🌸niende🌸

Śniłaś mi się tej nocy. Był to jeden z najpiękniejszych snów w moim życiu.

Byliśmy na wspólnych wakacjach. Ja leżałem na leżaku i grzałem się, natomiast ty wygłupiałaś się w basenie, śmiejąc się na głos.

Wszystko było w jasnych kolorach, pogodne, optymistyczne.

Potem jednak obudziłem się i nastała ta szara, nudna codzienność.

Kolejne treningi, kolejne bezsensowne spotkania z psychologiem.

Wolałem rozmawiać z tobą, tobie poświęcać uwagę. Niestety, życie nie zawsze układa się po naszej myśli.

Humor też miałem lekko zniszczony.

Gdybyś spytała dlaczego, odpowiedziałbym jednym słowem, a w zawadzie imieniem: Celina.

Kochałem ją i nienawidziłem jednocześnie.

Ale nasz związek chylił się ku upadkowi. Zdecydowanie.

Pomijając jednak to, byłem podekscytowany naszym spotkaniem.

Codziennie budziłem się z myślą "dzisiaj znowu cię zobaczę". To dodawało mi siły oraz motywacji, by jakoś przetrwać dzień.

O stałej porze, w naszym stałym miejscu.

Twoje włosy były dziś rozpuszczone, opadając na ramiona, które okryte były bordowym sweterkiem. Wyglądasz uroczo.

-Witaj Anja - Przywitałem się, siadając.

-Cześć Johann - Westchnęła, a ja uniosłem brwi ku górze.

-Ciężki dzień? - Spytałem.

-Tak jakby - Odparła.

-Chcesz mi opowiedzieć? - Poprosiłem.

-Wątpię byś chciał tego słuchać...

-Oczywiście, że chcę - Stwierdziłem.

Wzięłaś głęboki wdech. Najwidoczniej szykowała się dłuższa opowieść.

-Psycholog, która się mną zajmuje, oznajmiła mi dzisiaj, że mam początki depresji. Nie wie jednak jeszcze w jakim dokładnie stadium się znajduje. Podobno jestem jednym z tych cięższych przypadków. Spytałam się jej, na jakiej podstawie tak wnioskuje, a ona odparła, że to po prostu po mnie widać. Też mi psycholożka. Na dodatek zarzuciła mi, że miewam nastroje samobójcze, wyobrażasz sobie to Johann?

-A masz? - Spytałem, aczkolwiek nie chciałem wyjść na wścibskiego i urazić cię w jakikolwiek sposób.

-Raz czy dwa miałam - Przyznała.

-Dlaczego? - Jak szczera rozmowa to na całego.

-Pomyśl Johann. Straciłam coś co kochałam nad życie, bez szansy na odzyskanie tego. Będę do końca życia jeździła na tym zasranym wózku inwalidzkim! Nigdy nikogo nie znajdę, nikt mnie takiej nie zechce. To też wbrew pozorom bardzo dołuje...

Delikatnie chwyciłem twoją twarz w swoją dłoń, i nakierowałem wzrok na siebie. Otarłem łzy, które zdążyły się wydostać z twoich oczu.

-Nawet nie waż się tak mówić Anja! Jesteś piękną kobietą. Silną, waleczną, ze swoimi problemami, ale jaki człowiek ich nie ma obecnie. Nie myśl, że to, że nie możesz chodzić, w jakiś sposób ci uwłacza.

-Bądźmy jednak szczerzy, nie ma dla mnie już po prostu nadziei... - Powiedziałaś zrezygnowana.

Coś mnie w środku ścisnęło. Nie wiem co i dlaczego. Wiedziałem za to, że nie podobało mi się twoje nastawienie. Tak bardzo chciałem ci udowodnić, że się mylisz...

I wtedy pod wpływem jakiegoś impulsu, tak po prostu...

Przesunąłem twarz bliżej twojej, i uprzednio miziając nosem o nos, musnąłem delikatnie twoje usta. Raz, potem drugi i trzeci.

Nie zaprotestowałaś, a ja czułem się jakby... wyzwolony? Tak, to chyba dobre słowo.

To było coś całkowicie innego niż całowanie się z Celiną. I muszę przyznać, że dużo lepsze.

Oboje uśmiechnęliśmy się do siebie, co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że był to dobry krok.

Resztę wieczoru spędziliśmy na czytaniu "Pamiętnika".

Wciąż czując smak twych ust, zasypiałem myśląc tylko o tobie.

Mam nadzieję, że ty o mnie też.

•••

Hej hej hej

Wybaczcie, że trochę tego nie było, ale jakoś nie miałam weny na to opowiadanie.

I sądzę, że jeszcze tak z dwa rozdziały i koniec. Chcę, żeby było to short story, bo mam pomysł na inne ff.

I wybaczcie to jeżdżenie po Celince, ale zaczyna mnie laska coraz bardziej irytować :)
Trzymajcie się!
J.🌸

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top