3. "Po prostu zostań"
Za waszą mega aktywność w komentarzach i gwiazdkach dodaję dzisiaj kolejny rozdział :3 Jesteście niesamowici :)
Wybaczcie, że przy takiej piosence pisałam ten rozdział, ale jakoś właśnie przy niej wpadłam na pomysł do tego rozdziału
__________________________________
Vanessa
Od pewnych rzeczy nie da się uciec tak, jak ja uciec od swojego przeznaczenia nie mogę. Biegam teraz z dala od jego domu, nie mogę widzieć teraz Michael'a, a Jacob nie może widzieć mnie. Za dużo atrakcji, jak na jeden dzień. Po kilku minutach biegu, docieram do swojego miejsca docelowego, czyli domu. Przy furtce prowadzącej na prywatny teren przemieniłam się z powrotem w człowieka, po czym z szybkością wilka weszłam do domu. Było dość cicho, co oznaczało, że wszyscy spali, albo siedzą w swoich pokojach. Pomyliłam się. Wszyscy siedzieli pogłębieni w ciszy w salonie. Wchodząc do pomieszczenia, cała szesnastka spojrzała na mnie ze współczuciem. O co tutaj chodzi? Co się tutaj stało? Dlaczego Emily i Ashley płakały? Co tu do chuja się odjebało? Złość z niewiedzy wzrastał, ale czuję, że jeszcze kogoś tutaj brakuje. Moi rodzice... Gdzie oni są? Ze swojego miejsca wstał mój zapłakany brat. Pierwszy raz widzę na jego twarzy załamanie i do tego te zapłakane oczy. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Tak mi przykro Van - szepnął ledwo słyszalnie, a jego ciałem wstrząsnął szloch. Zdezorientowana patrzyłam po twarzach wszystkich, ale każdy spuszczał głowę, gdy moje spojrzenie lądowało właśnie na tej osobie. Odepchnęłam Brad'a, zaciskając usta w prostą linię i zaciskając dłonie w pięść.
-O co tu do kurwy nędzy chodzi? - warknęłam głosem alphy. Wszystkich zmroził mój ton, ale nikt nadal nie podniósł wzroku na mnie.
Brad podszedł do miejsca, w którym wcześniej siedział, wziął jakąś kartkę, podszedł do mnie i mi ją wręczył. Z pustym wzrokiem przyglądałam się kartce, na której był krótki tekst.
"Droga Vanesso,
Niestety, gdy czytasz ten list, nas już nie ma. Wierzymy, że sobie poradzicie. Ty jako alpha stada wszystkiemu podołasz na pewno. Nie wiem co mam ci tu powiedzieć... Nigdy nie chcieliśmy narzucać ci abyś znalazła sobie szybko swojego mate, ale w tym wypadku nie masz za wiele czasu, bo jeśli go nie znajdziesz, nasze stado upadnie. Zniknie. Pamiętaj, że jesteśmy razem z tobą może nie ciałem, ale jesteśmy w sercu.
Twoi kochający rodzice"
Nie wierzę, że tak po prostu odeszli i zostawili mnie z tym wszystkim samą. Może i mam brata, ale on moim mate nie może być. Nawet nie zorientowałam się, jak po moich policzkach leciały łzy. Każdy ze stada patrzył na mnie ze współczuciem. Postanowiłam się szybko zmienić w wilka. Nie mogę tak po prostu patrzeć na ich współczujące miny. Współczucie jest dla mnie uczuciem jednoznacznym z poddaniem się. Nie patrząc na nikogo wyskoczyłam przez ogromne okno w salonie, rozbijając szybę ciałem wilka. Mój wilk, jak i ja poczułyśmy jak niektóre kawałki szyby leciały na nas, ale nie przejmowaliśmy się tym. Biegłam ile sił w łapach. Nie interesowało mnie, gdzie pobiegnę, na co trafić i czy przekroczę teren mojej watahy. Nie interesowało mnie nic. Biegłam by nie musieć na nic patrzeć, nie musieć płakać. Wewnętrznie byłam rozdarta. Straciłam rodziców, a cała wataha należy teraz do mnie. Boję się... Nie wiem czemu, ale boję się tego co może się stać. Pewnie myślicie, że pójdę sobie do mojego mate, Jacob'a, ale tak nie zrobię. Nie ma takiej opcji teraz. On na razie nie może wiedzieć, jak wyglądam. Michael myśli, że nadal jestem grubszą dziewczynę z brązowymi włosami, ale tak teraz nie jest. Jestem wysoka, szczupła, mój kolor włosów to szaro biały. Nie opisałby mnie, bo zmieniłam się przez te 2 lata. Biegnąc gdziekolwiek się da, dotarłam do wzgórza, gdzie zawsze przesiadywałam z rodziną i gdzie pierwszy raz się przemieniłam. Tak dużo czasu minęło od kąt ostatni raz tutaj byłam. Nikt nie zna tego miejsca, a dla mnie tym lepiej, bo mogę pobyć sama. Położyłam się niedaleko urwiska. Spoglądając w dal dostrzegłam czarnego wilka po lewo ode mnie na dole, a dokładniej na plaży. Chyba nie wiedział, że na niego patrzę. Przemienił się w czarnego wilka, którego dość często spotykałam w dzieciństwie. To on był tym chłopakiem, który przychodził się ze mną bawić, gdy miałam zaledwie 5 lat. Na samo wspomnienie moja człowiecza natura uśmiechnęła się, natomiast moja wilczyca totalnie zagłębiona w widoku Jacob'a skakała ze szczęścia. Położyłam się bardziej napierając na ziemię, aby mnie nie zauważył. Z wyczuciem mojego zapachu nie ma problemu, bo mam swoją bransoletkę od babci, która maskuje zapach mojego wilczego alphy. Od zawsze ją nosiłam, aby żaden wilk nie wpadł na pomysł aby coś mi zrobić.
Nagle przed moimi oczami pojawił się obraz mojego brata, taty i mamy na tym wzgórzu podczas mojej pierwszej przemiany. Byli tacy szczęśliwi. Każdy ich umiech był tak wspaniały. Mimo że jestem w wilczej postaci, z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Słona ciecz wsiąkała w sierść. Nie przejmowałam się tym, iż za chwilę może padać, ponieważ nade mną zaczęły zbierać się czarne chmury. Moje czarne przeznaczenie zniknęło między drzewami, a ja sama ze swoimi myślami mokłam przez deszcz.
Każda kropla miała jakąś swoją historię.
Wstałam, a moje oczy stały się czarne. Nie mogę się poddać. Nie będę się mścić, bo taka okrutna nie jestem, ale sprawię, że każdy kto tknie mojej watahy - będzie cierpiał w męczarniach. Nie pozwolę abym znowu straciła kogoś bliskiego, a wataha to moja rodzina. Natychmiast z mojego gardła wyszedł dźwięk rozpaczy, zawyłam zraniona, by po chwili wycie z bólu zmienić na wycie potężnego alphy. Kilka wyć odezwało się po moim władczym wyciu. Znałam te głosy. To moja wataha.
Cześć kochanie ~ jeden głos sprawił, że spięłam się i zaczęłam warczeć hardo. Teraz nikt nie będzie w stanie się do mnie dotknąć.
Już nikt i nic mnie nie zniszczy.
Miałam odejść już aby nie patrzeć na nikogo i zostać sama, ale słowa Jacob'a mnie zatrzymały.
Po prostu zostań ~ nie odwróciłam się w jego stronę wiedząc, że sam za chwilę do mnie podejdzie.
Nie myliłam się.
Podszedł i usiadł koło mnie.
_________________
Wow, napisałam ponad 900 słów specjalnie dla was :)
Kolejny rozdział się pojawi, jeżeli pod tym rozdziałem będzie 25 gwiazdek :*
Kocham was i jeszcze raz dziękuję <333
~WaszaCaroline <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top