Rozdział 2
Myśl, że mam spotkać się z moim ojcem jest... nawet nie wiem jak to określić. Piętnaście lat wcześniej, zanim się urodziłam, moja matka spotkała mojego ojca w Nowym Jorku. Jeszcze wtedy nie przejęła stada. Zakochali się w sobie, ale niestety mój ojciec nie był mate mojej matki, ale i tak z tego wyszłam ja. Potem moja matka wyjechała do watahy nie wiedząc, że jest w ciąży.
Fury'ego poznałam w Nowym Jorku gdy byłam tam razem z moim wujkiem, który jest porucznikiem w wojsku. Musiał załatwić sobie zwolnienie na czas pogrzebu i żałoby po śmierci mojej matki. Zginęła ona bohaterską śmiercią broniąc jednego z wilcząt przed wilkiem wrogiej watahy, która zaatakowała naszą rok temu.
Spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy, czyli kilka spodni, koszulek, bluzek, bluz z kapturem, butów oraz kosmetyków.
Założyłam na siebie naszyjnik oraz bransoletkę, które maskowały mój zapach wilka. Były to najsilniejsze rzeczy, które to potrafiły. Zostały one zrobione specjalnie dla alfy alf. Nie wyróżniały się one zbytnio wyglądem, więc nikt nic nie podejrzewał.
Wzięłam torbę z ubraniami, torbę z laptopem i zeszłam na dół. Telefon miałam w tylnej kieszeni czarnych rurek.
Kazałam jednej omedze zanieść rzeczy do samochodu. W salonie czekali już na mnie moje ukochane bety oraz kilka przyjaciół. Pożegnałam się z nimi i wyszłam z głównego domu po czym wsiadłam do auta.
Ruszyłam w drogę do Nowego Jorku. Miałam szofera, bo jakbym ja prowadziła (co doskonale potrafię) i wjechałabym do miasta od razu zostałabym zatrzymana przez policję. Durne prawo ludzi, które wilki muszą przestrzegać.
Po pięciu godzinach jazdy dojechałam do Nowego Jorku. Patrzyłam za szybę, bo chciałam dużo zobaczyć. Niby byłam już w tym mieście, ale jednak nie widziałam go całego.
Jechałam ulicami tego cudnego miasta. Już z daleka możnało zobaczyć budynek największego idioty na świecie wśród ludzi, wspaniałego Anthony'ego Starka.
Przez korki w mieście do Stark Tower dotarłam godzinę później. Auto zaparkowało na jednym z wielu miejsc.
Wzięłam swoje rzeczy z bagażnika. Delta, która prowadziła samochód także miała na sobie bransoletkę maskującą zapach, chciała pomóc mi w zaniesieniu rzeczy, ale niestety kazałam jej zrobić tak jak mówiłam przed wyjazdem. Tak, więc auto odjechało, a ja poszła w kierunku wejścia, gdzie czekał na mnie już Fury.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top