Rozdział 11
Po obejrzeniu filmu do salonu weszła Natasha razem z Wandą, które... jakby to powiedzieć nie były w najlepszym stanie. Założę się, że już kilka razy spotkały się z łazienką.
- Pamiętacie coś z wczoraj? - zapytałam je.
- Nie. Ja, nawet nie pamiętam jak dotarłam do pokoju - powiedziała Maximoff.
- To ja mogę Ci powiedzieć. Wy obie - wskazałam na Natashe i Wandę - do pokoju poszłyście po tym jak was obudziłam w kuchni, a było to chyba za dziesięć ósma.
- Dobra, dzięki za informacje - powiedziała Wanda.
Potem w salonie zjawił się Barton, ale już odświeżony i w pełni gotowy, lecz było widać jego podkrążone oczy.
Chciał już coś mówić, ale mi przerwałam.
- Chcesz wiedzieć jak znalazłeś się w pokoju? - zapytałam, a Clint pokiwał głową - Spałeś na kanapie, potem Ci obudziłam i zawlokłam do pokoju.
- Dzięki - powiedział Barton.
Po piętnastu minutach w salonie zjawili się Thor i Banner.
- A was w ogóle tutaj nie znalazłam - powiedziałam - Gdzieście byli?
- Ja poszedłem przed pierwszą - powiedział Banner.
- A ty, Thor? - zapytałam boga.
- Ja poszedłem do siebie krótko przed drugą - oznajmił Thor - A ty co robiłaś?
- Wstałam o siódmej trzydzieści osiem. Umyłam się i poszłam do salonu, gdzie zastałam bajzel, Clinta śpiącego na kanapie, Wandę i Natashe śpiące w kuchni oraz Starka śpiącego na podłodze, a do tego przytulał poduszkę i co chwilę coś gadającego. Obudziłam wszystkich. Dziewczyny poszły same do pokoju, Bartona i Starka zawlekłam. Potem posprzątałam bałagan z czego wyszły cztery worki. Następnie przyszedł tata i wyniósł śmieci, a ja pozmywałam podłogi i obejrzałam z tatą film. W skrócie? Cudownie - powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.
- Doobra. Nic nie zrozumiałem, ale okej - powiedział Thor i poszedł do kuchni zapewne, aby opróżnić lodówkę.
Do Thora dołączyła cała reszta.
O jedenastej do salonu dotarł Stark, który wyglądał jak zombie.
- Stark, wiesz jak cudownie minął mi dzień! - krzyknęłam i to specjalnie.
- Kobieto, proszę Cię, ciszej - powiedział Stark, a wpadłam w napad śmiechu.
Potem leżałam w salonie i oglądałam jakiś film, a Avengersi poszli do Fury'ego.
> Na meila przysłałem Ci dzisiejsze raporty, które przyszły z Watahy Złotej Pełni, Watahy Białej Pełni, Watahy Błękitnej Wody oraz Watahy Złotego Księżyca - powiedział Lucas.
~ Dobra, dzięki - powiedziałam.
> Jak było na imprezie? - zapytał telepatycznie Lucas.
~ Znośnie, ale alko mi nie dali - powiedziałam.
> Ee, to kicha - powiedział Lucas i tak zakończyła się nasza rozmowa.
Wyłączyłam telewizor i poszłam do swojego pokoju, aby sprawdzić te raporty.
Przeczytałam wszystko i odesłałam Alecowi wraz z instrukcjami co ma razem z Lucasem robić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top