Rozdział 10
Rano wstałam o godzinie siódmej trzydzieści osiem. Wzięłam z szafy czyste ubrania oraz bieliznę i poszłam do łazienki się umyć. Moje ubranie składało się z czerwonej koszulki, czarnych spodni rurek oraz czarnych trampek.
Po umyciu założyłam ciuchy, a włosy związałam w warkocza. Następnie wyszłam z pokoju, biorąc wcześniej do ręki telefon.
Mogłam się założyć o stówę, że w salonie będzie bajzel i ktoś będzie leżał.
Tak jak mówiłam tak było. Bałagan niesamowity. Barton leżał na kanapie, Stark przytulał poduszkę i spał na podłodze co chwilę coś mamrocząc, Romanoff spała z Maximoff w kuchni, Bannera nie było, ale i Thora też nie widziałam. Tata zapewne biega i wróci za godzinę, góra dwie.
Westchnęłam i poszłam do kuchni. Obudziłam dziewczyny i powiedziałam, aby poszły spać do swoich pokoi. To samo zrobiłam z Bartonem, ale jego musiałam już zawlec do pokoju. Na ostatni ogień zostawiłam sobie Starka. Podeszłam do niego i zabrałam mu poduszkę. Otworzył oczy.
- Stark wiem, że nie za bardzo kontaktujesz, ale wstań z podłogi - powiedziałam do ledwo żywego Starka.
Po pięciu minutach namowy wstał i mogłam go zawlec do jego pokoju.
Następnie znalazłam środki czyszczące, miotłę oraz worki na śmieci. Znalazłam także rękawiczki, które z pewnością się przydadzą.
Najpierw założyłam rękawiczki i zabrałam się za sprzątnięcie kubków, kubeczków, butelek, buteleczek po czystej oraz winie, opakowań po chipsach, paluszkach i precelkach. Ze ścian i okien pościągałam serpentyny. Wszystkie naczynia włożyłam do dwóch zmywarek i je włączyłam. Z tego wszystkiego wyszły cztery worki śmieci.
Potem znalazłam mopa oraz wiaderko od niego.
Nagle do salonu wszedł tata i zatrzymał się w pół kroku.
- Wow. Dobra robota - powiedział.
- Ale jeszcze nie skończona - odpowiedziałam.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytał tata.
- Tak. Możesz wynieść te cztery worki śmieci, ale uważaj, bo dwa worki są ze szkłem - odpowiedziałam, a tata od razu wziął wszystkie worki.
Gdy tata wyszedł wzięłam się za zmywanie podłóg.
Każdy by sobie pomyślał, co ja robię nie? Alfa alf sprząta po imprezie. Taa, ja nie jestem jak te alfy co wykorzystują delty czy omegi do wszystkiego.
Skończyłam zmywać dziesięć minut później. Podłoga wyschła w pięć minut. Tata wrócił i usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy moje dzieło po posprzątaniu.
- Wiesz co było najtrudniej zrobić? - zapytałam tatę.
- Co? - zapytał.
- Zawlec Starka do pokoju. Bartona to jeszcze jeszcze, a dziewczyny poszły same - powiedziałam, a tata się zaśmiał.
- A gdzie Thor i Banner? - zapytał tata.
- Ich nie znalazłam. Banner pewnie za dużo nie pił, a Thor pewnie już wytrzeźwiał - odpowiedziałam.
- Co robimy? - zapytał ojciec.
- A bo ja wiem - powiedziałam, a po chwili dodałam - Gramy w Fifę?
- Tylko nie to. Dobrze wiesz, że ja za bardzo nie znam się na dzisiejszej technologii - odpowiedział tata.
Ostatecznie włączyłam telewizor i zaczęliśmy oglądać jakiś film wojenny, bo tata się uparł.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top