3. Logan Smith i ołtarzyk Phila Collinsa

Do: cathwannahavefuneral@ gmail.com

Temat: Dziękuję za twój mail!

Hej, tu Ashton Irwin, perkusista 5 Seconds Of Summer!

Dziękuję za twój mail. Niezmiernie się cieszę, że doceniasz naszą działalność.

Co do obszerniejszej części twojego maila: wiem, jak ci ciężko. Pewnie doskonale wiesz, że wychowałem się bez ojca. To było straszne, a co dopiero wychowywać się bez obojga rodziców. Ja miałem matkę, a ty nie miałaś nikogo. Mam nadzieję, że ciotka dobrze się tobą opiekuje i daje ci dużo miłości, na którą zasługujesz. Brak przyjaciół? Nie przejmuj się. Sam też znajdowałbym się zapewne w takiej sytuacji, gdyby nie Michael. To on zaproponował mi dołączenie do zespołu, a tym samym zyskanie przyjaciół na wieki. Może po prostu jeszcze nie znalazłaś właściwej osoby, której możesz zaufać. Nie ma się co spieszyć. Przyjdzie, gdy będziesz jej najbardziej potrzebować.

Co do twoich coverów, które nagrywałaś: mogłabyś wysłać mi do nich linka? Z chęcią je przesłucham, bo wydajesz się naprawdę cudowną i zapewne bardzo utalentowaną osobą.

A swoje rysunki wstawiasz może na Instagrama? Lub inne portale? Również chciałbym je zobaczyć!

Wydajesz się być inna niż wszyscy nasi fani. Każdy mail, który dostaję, wypełniony jest rzucanymi na wiatr wyznaniami miłości i przesadnym używaniem serduszek. Wiadomość od ciebie była taka... zwyczajna. Jakbyś pisała do normalnej osoby, a nie widziała we mnie tylko i wyłącznie tego perkusistę z zespołu. To było na serio miłe uczucie.

Więc gdybyś oczywiście miała ochotę ( bo nie mam zamiaru się narzucać ) napisz do mnie. Na facebooku znajdziesz mnie pod imieniem Logan Smith ( na profilowym jestem ja ). Chciałbym cię lepiej poznać i uwierz mi, że nie piszę tego w odpowiedzi do każdej fanki. Może udałoby mi się jakoś pomóc i sprawić, że nie czułabyś się tak samotnie.

Jeszcze raz bardzo dziękuję za twój mail i jeśli nie uznasz mnie za jakiegoś pedofila, który wkradł się na konto Irwina, by tylko wykorzystać niewinne nastolatki do niecnych planów, odezwij się koniecznie!

Uściski,

Ashton xx

 
PS Pamiętaj o podesłaniu mi swoich coverów i rysunków!





Jeszcze długo po przeczytaniu treści maila wpatrywałam się w ekran z otwartą buzią, wytrzeszczając oczy. Próbowałam przetrawić informacje, które wyczytałam z otrzymanej wiadomości.

Po pierwsze - Ashton odczytał mój mail.

Po drugie - Ashton odpisał na mój mail.

Po trzecie - Ashton chce zobaczyć moją twórczość.

Po czwarte - Ashton uważa, że jestem inna niż wszystkie fanki.

I w końcu po piąte - Ashton chce, bym do niego napisała.

Tyle czekałam na odpowiedź od niego, a gdy w końcu ją otrzymałam... nie mam pojęcia, jak się zachować. Z jednej strony chce mi się krzyczeć, oznajmiając przy tym całemu światu, że zostałam doceniona przez swojego idola. Z drugiej jednak strony miałam mieszane uczucia i zaczynałam powątpiewać nawet, że to co się stało, jest realne.

Odświeżyłam pocztę, a po ponownym wczytaniu strony wiadomość od Irwina nadal dumnie znajdowała się na szczycie. Przycisnęłam do ust rękaw swojej bluzy, tłumiąc w niej radosny pisk. To mi się nie przyśniło!

Szybko weszłam ponownie w wiadomość, czytając ją po raz drugi. W połowie w oczach stanęły mi łzy, a policzki poczerwieniały. Dawno nikt nie wywołał we mnie aż takich emocji!

Na prędce odpisałam mu wiadomość, w której podziękowałam za odpisanie na maila oraz dołączyłam linki do swoich coverów i konta z rysunkami. Starałam się pisać dość starannie i nie nadużywać wykrzykników i serduszek. Na końcu dopisałam również, że odezwę się do niego na facebooku, gdy tylko wyślę tą wiadomość.

Tak jak napisałam, tak i zrobiłam. Po wpisaniu w wyszukiwarkę 'Logan Smith' wyskoczyło mi wiele kont.

- Świetnie - jęknęłam, scrollując tysiące Loganów Smithów. W końcu jednak natrafiłam na jeden profil ze zdjęciem Ashtona na profilowym oraz perkusją w tle.

Kiedy otworzyłam okienko wiadomości, przez chwilę zastanawiałam się, co napisać. Po dłuższych rozmyślaniach, postawiłam na jakżeby oryginalne:
 

Catherine: Hej
 

Po wciśnięciu znaczka wysłania wiadomości, odskoczyłam od klawiatury, jakby ta zalała się nagle wrzącą lawą. Odjechałam na fotelu na bezpieczną odległość, przyglądając się z dystansu ekranowi. Koło zdjęcia profilowego pojawiła się zielona kropka, a zaraz potem moja wiadomość została odczytana.
 

Ashton: Hej! To ty Catherine Leith?
 

O mało nie pisnęłam, gdy zobaczyłam wiadomość zwrotną. Lukey otworzył jedno oko, uważnie mi się przyglądając. Podjechałam z powrotem do biurka, kładąc dłonie na klawiaturze.
 

Catherine: Tak, to ja :)

Ashton: Super! Miło cię poznać, Cath. Mogę ci mówić Cath, prawda?

Catherine: Pewnie, wszyscy mi tak mówią. A ja mogę zwracać się do ciebie Ash?

Ashton: Ash, Ashy, Ashtonio... jak ci pasuje!

Catherine: Świetnie! O wow, nawet nie wiesz, w jakim jestem właśnie szoku

Ashton: Domyślam się. Gdyby do mnie napisał Phil Collins, chyba posikałbym się ze szczęścia

Catherine: Czyli doskonale wiesz, jak się teraz czuję haha

Ashton: Właśnie oglądam twoje covery i muszę ci powiedzieć, że masz talent :0

Catherine: Piszesz to każdej fance, której covery oglądasz?

Ashton: Niekoniecznie

Catherine: Pozwól, że ci uwierzę i zniknę na chwilę, żeby sobie pokrzyczeć ze szczęścia

Ashton: Już masz mnie dość? Jeszcze nawet dobrze cię nie poznałem!

Catherine: Gdybym miała cię dość nie zobaczyłbyś tego maila w swojej skrzynce. Ani tego głupiego ,,hej''

Ashton: W sumie racja. Ahh, gdyby do mnie napisał Phil Collins...

Catherine: Niech zgadnę. Czy masz pokój obklejony cały w jego podobiźnie, masz z nim pościel, koszulki i ołtarzyk na dnie szafy?

Ashton: Serio fanki tak robią? Masz ołtarzyk ze mną?

Catherine: Ja nie, ale wejdź sobie kiedyś na Twittera

Ashton: Bywam, ale czasami trafię na takie perełki, że później nie mogę się uspokoić przez pół dnia. I to nie przez śmiech

Catherine: W takim razie fanfiction o sobie też nie czytaj

Ashton: Czytałem

Catherine: No i jak wrażenia?

Ashton: Pół nocy zasnąć nie mogłem, bo chciałem dowiedzieć się, czy Ashton powie Luke'owi co do niego czuje

Catherine: Powiedział?

Ashton: Powiedział :')
 

- Cath! Chodź pomóc mi z kolacją! - usłyszałam z dołu głos ciotki.

- Zaraz przyjdę! - odkrzyknęłam niechętnie, ponieważ to oznaczało przerwanie konwersacji z Ashtonem.
 

Catherine: Przepraszam cię bardzo, ale ciotka chce, żebym jej pomogła

Ashton: Pewnie, leć do niej. Pogadamy potem
  

Zamknęłam klapę laptopa i w podskokach zbiegłam na dół do kuchni, w której krzątała się blondwłosa kobieta.

- Jezu, dziecko - złapała się za policzek, gdy podeszłam do niej bliżej - Ty chyba masz gorączkę - dotknęła wierzchem dłoni mojego czoła - Przecież ty jesteś rozpalona! Oczy ci się świecą, wypieki masz aż po szyję. Jutro zostań może lepiej w domu

Przytaknęłam głową. Nie chciałam mówić ciotce o Ashtonie. Zresztą, ona nie ma pojęcia, kto to taki. I tak by nie zrozumiała, a ja dzięki temu zrobię sobie dzień wolny, podczas którego mam nadzieję odpocznę nieco od szkoły zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

- Jeśli źle się czujesz, to idź do łóżka. Dam sobie radę

- Nie, spokojnie ciociu - uśmiechnęłam się do niej serdecznie po raz pierwszy tak naprawdę szczerze.

- Nie wierzę - kobieta pokręciła głową, uważnie przyglądając się moim dołeczkom w policzkach - Ktoś mi podmienił siostrzenicę



x x x x

Dobry wieczór wszystkim! ;)

Dzisiejszy rozdział pojawił się później, za co bardzo was przepraszam, ale dziś nie miałam kompletnie czasu, żeby przysiąść na spokojnie i go dla was sprawdzić.

Zostawcie po sobie jakiś ślad, to ogromnie motywuje do dalszej pracy ;)

xx

Twitter:
#AloneTogetherFF

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top