1. ,,Przeprowadzka"

- Kochanie jesteś już spakowana?! - wolała moja mama z kuchni.
- Noo już prawie mami(wymowa mummy)! - odpowiedziałam siadając na walizce, żeby ją dopiąć.
- Jak będziesz spakowana to zawołaj tatę to ci zniesie walizkę na dół.
- OK!

*w aucie*
Jadąc słuchałam sobie muzyki na Spotify i czytałam e-booki na Kindle. Czekała nas 2 godzinna droga ma lotnisko, a później jeszcze dłuższy lot do USA.

*na lotnisku w Nantes (Francja), po odprawie bagażowej*
- Macie na coś ochotę dziewczyny? - spytała mama.
- Ja mogę mieć ochotę na kawę latte ze Starbucks'a. - odpowiedziała moja siostra Chloe.
- Ja sobie zamówię jakąś kanapkę w Sabway'u i herbatę w Starbucks'ie.
- OK. To my z tatą tez pójdziemy coś zjeść.

Każdy poszedł w swoją stronę. Po ok.20min byłam już z powrotem i zajęłam nam stolik na tarasie widokowym. Po kilku minutach zeszła się reszta i zaczęliśmy jeść śniadanie.

Po zjedzeniu posiłku zostało nam 45min do odlotu, więc zaczęliśmy  opowiadać, jak wyobrażamy sobie nasz nowy dom w Stanach.

*po przylocie na lotnisku w Waszyngtonie (USA)*
Po wyjściu z samolotu, poszliśmy odebrać swoje bagaże, a następnie tata zadzwonił po taksówkę.

Z lotniska do naszego nowego domu jechało się ok. 12h. Jadąc patrzyłam cały czas na krajobraz za oknem i nie mogłam uwierzyć, że tu jestem.

Po 12h taksówkarz zatrzymał się i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Wysiedliśmy, wzięliśmy swoje bagaże i weszliśmy do nowego domu. Ten budynek był o wiele większy od tego we Francji. Od razu obeszłam cały dom i wybrałam sobie pokój, w którym chciałabym mieszkać. Był to średniej wielkości pokój z łazienką i garderobą obok. Na jednej ze ścian znajdowało się wielkie okno, jeszcze bez zasłon. Ogólnie dom był jeszcze nie umeblowany i nie pomalowany, ale mi i tak się już podobał. Była godzina 6.34PM, co oznaczało, że według czasu francuskiego była 12.34PM. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni, ale w naszym domu nie mieliśmy nawet łóżek, więc musieliśmy jechać do sklepu.

Postanowiłam się odświeżyć. Wyciągnęłam z walizki kosmetyczkę oraz ubrania i poszłam do łazienki. Włączyłam Spotify na telefonie i weszłam pod prysznic. Umyłam się moim ulubionym żelem malinowym, po czym wyszłam. Wytarłam się ręcznikiem, a włosy lekko osuszyłam, rozczesałam szczotką i zostawiłam do wyschnięcia. Następnie ubrałam się w koszulkę z Levis'a i krótkie spodenki dżinsowe. Do tego ubrałam Superstary i byłam gotowa do wyjścia. Z racji tego, że nie mieliśmy tu swojego samochodu, musieliśmy go wypożyczyć, więc tata zadzwonił do wypożyczalni.

Po ok. 15min pan z wypożyczalni przyjechał do nas i wręczył nam nasz samochód i w końcu mogliśmy jechać do sklepu.

Gdy wsiedliśmy do auta mama znalazła na mapie najbliższe centrum handlowe i włączyła nawigacje.

Gdy dojechaliśmy od razu  poszliśmy do sklepu z łóżkami i tam kupiliśmy 3 materace oraz 3 komplety pościeli. Ogółem wszystko co jest potrzebne do spania, oprócz łóżek, bo za tym chcieliśmy się trochę dłużej porozglądać. Następnie weszliśmy do sklepu z artykułami spożywczymi. Tam musieliśmy kupić sobie coś na kolacje i śniadanie. Ja z Chloe kupiłyśmy sobie ciastka, nutellę, biszkopty, sok pomarańczowy i owoce. Nie umiałam znaleźć croissantów, a tostera jeszcze nie mieliśmy, więc musiałam zrezygnować z francuskiego śniadania.

Po zakupach wróciliśmy do naszego domu.

Ja od razu wzięłam swoje ciastka i poszłam do pokoju. Tata przyniósł mi materac, kołdrę z dwoma poduszkami i poszewki, a ja wszystko sobie pościeliłam. Potem przebrałam się w piżamę, położyłam na materacu, otworzyłam paczkę z ciastkami i zaczęłam przeglądać social media. Była godzina 10.02PM, więc poszłam spać.

Wstałam o godzinie 10.37AM i od razu poszłam się umyć. Dziś ubrałam na siebie bieliznę z Calvin'a Klein'a, zwykłą białą koszulkę i krótkie spodenki dresowe. Włosy upiełam w luźny kok i zrobiłam sobie lekki makijaż. Gdy byłam już gotowa poszłam do kuchni na śniadanie. Moi rodzice z siostrą już siedzieli na tarasie i popijali poranną kawę.

- Dzień dobry, księżniczko! - przywitał mnie tata, gdy tylko mnie zauważył.
- Cześć! - odpowiedziałam.

Wzięłam swoje biszkopty, nutellę, owoce i sok i dołączyłam do nich.

Po śniadaniu mama zadecydowała, że musimy jechać do sklepu, bo nic nie mamy.

●●●●●●●
Sorki, że rozdział kończę tak nagle, ale po pierwsze nie mam pomysłu na zakończenie, a po drugie nie chce opisywać zakupów. Mam nadzieję, że spodoba wam się to opowiadanie i zapraszam do kolejnych rozdziałów.
2 gwiazdki = 2 rozdział
Buziaki, witanska!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top