8th dec × santa tell me
E. Nousiainen & A. Aalto
Gdy Eetu wychodził z uczelni, na dworze już dawno zdążyło zrobić się ciemno. Dałby wszytsko, byleby tylko jego zajęcia kończyły się wcześniej. Niestety nie miał na to żadnego wpływu. Choć dla swojego przystojnego wykładowcy mógłby zostawać w sali wykładowej nawet na noc...
W jego słuchawkach rozbrzmiewał jeden z największych, świątecznych hitów Ariany Grande - Santa tell me. Młody Fin cicho pomrukiwał pod nosem tekst, idąc prosto przed siebie. Atmosfera dookoła była iście świąteczna. Chodniki były pełne ludzi, którzy w pośpiechu przeciskali się między sobą. Na każdym rogu wisiały kolorowe lampki i świecące dekoracje w postaci małych mikołajów. Jakby tego było mało - z nieba powoli spadały ogromne płatki śniegu. W Finlandii nie był on rzadkością, jednak Eetu zawsze cieszył się jak małe dziecko, gdy widział te malutkie punkciki wirujace w powietrzu. Nie ważne, że był już na studiach i według większości ludzi po prostu nie wypadło mu ekscytować się takimi błahostkami. Blondyn był ogromnym fanem śniegu i nigdy nie miał zamiaru tego ukrywać tylko przez opinie innych, kompletnie nieznanych mu osób.
Westchnął, gdy spostrzegł, że od przystanku autobusowego, z którego miał wyruszyć z powrotem do mieszkania dzieliło go tylko przejście przez ulicę. Przechodząc obok jednej z lamp, uniósł wzrok ku górze. Widok płatków śniegu wirujacych zaraz pod nią zahipnotyzował go i niezmiernie ucieszył jego serce. Automatycznie skręcił na pasy, nie spuszczając wzroku, a na jego usta wpłynął błogi uśmiech. Szedł jak w transie dopóki nie usłyszał pisku opon i trąbienia. Pod wpływem tych dźwięków podskoczył przestraszony, a z jego ust wyrwał się cichy pisk. Serce ze strachu zaczęło bić mu chyba trzy razy szybciej niż zwykle, a przynajmniej w tamtej chwili tak to odczuwał. Był w ogromnym szoku, w końcu przez własną nieuwagę prawie wpadł pod samochód! Gdy tak stał, próbując się uspokoić, z czarnego Audi wysiadł wysoki mężczyzna ubrany w elegancki płaszcz i spodnie podobne do tych od garnituru, jego szyja owinięta była czerwonym szalikiem. Chłopakowi zmiękły kolana, gdy ten podszedł bliżej. Przecież był to nie kto inny jak jego przystojny wykładowca - Antti Aalto!
– Nic ci się nie stało? – zapytał, marszcząc brwi. – Przepraszam za moją nieuwagę...
– Nic się nie stało, to moja wina. – chłopak zastanawiał się czy ma tytułować swojego profesora. – Zanim wszedłem na pasy w ogóle się nie rozejrzałem... – pokręcił głową z dezaprobatą dla swojej głupoty.
– W dalszym ciągu uważam, że to ja powinienem bardziej uważać – zaśmiał się perliście, na co Eetu znów zmiękły kolana.
Blondyn chciał coś odpowiedzieć, jednak zagłuszyło go trąbienie. Faktycznie, stali na środku ulicy, czym blokowali ruch drogowy.
– Zrobimy tak – zaczął szybko Aalto – zaparkuję samochód i w ramach rekompensaty za to, że narobiłem ci tyle strachu pójdziemy na kawę, znam dobrą kawiarnię tu niedaleko – zaproponował.
Eetu nie wiedział czy ma się zgodzić. Pomijając okoliczności, to nadal był jego wykładowca. Czy to wypada chodzić z kimś takim na kawę?
– Mogę się zgodzić na taki układ – wyrwało mu się zanim zdążył to lepiej przemyśleć.
– Świetnie! Poczekaj przy tamtej kolorowej witrynie – skinął głową na jeden z wielu sklepów – a ja zaraz będę – odwrócił się i przepraszając resztę kierowców szybko wsiadł do samochodu.
Eetu przeszedł na drugą stronę ulicy i stanął w wyznaczonym miejscu. Zastanawiał się czy to wszytsko jest snem. Czuł się jak bohater jakiejś tandetnej komedii romantycznej. Przez jego nieuwagę nagle umówił się ze swoim wykładowcą, jakby tego było mało - był on osobą, do której chłopak potajemnie wzdychał od conajmniej kilku miesięcy! Brzmiało to naprawdę niewiarygodnie i takie też było. Wiedział, że jego przyjaciółka nie uwierzy, gdy opowie jej tę historię podczas ich wieczornego spotkania. Przeczesał włosy palcami i wyprostował się, gdy zobaczył, że Aalto zmierza w jego stronę z uśmiechem na ustach.
– Więc gdzie idziemy? – zagaił młodszy.
– Dosłownie za rogiem jest świetna kawiarnia. Prowadzi ją przesympatyczna staruszka, każdego traktuje jak swojego wnuka – zaśmiał się. – Dodatkowo serwuje przepyszny sernik – dodał trochę ciszej jakby była to tajemnica.
– Sernik? – powtórzył Eetu. – Już mi się podoba...
– W takim razie chodźmy! – przystojny blondyn ruszył przed siebie, jednak nie na tyle szybko, żeby drugi chłopak został w tyle.
Jak się okazało, kawiarnia naprawdę była zaraz za rogiem, co zabawniejsze naprawdę nazywała się za rogiem. Gdy weszli do środka, od razu uderzyło w nich przyjemne ciepło. W porównaniu z temperaturą panującą na dworze, tutaj było jak w raju. Zaraz przy wejściu zdjęli z siebie okrycia wierzchnie. Antti przejął kurtkę Eetu i razem ze swoim płaszczem powiesił je na wieszaku. W tym czasie młodszy udał się wgłąb lokalu, by wybrać stolik. Kawiarenka była dość mała i została urządzona bardzo przytulnie. Przy każdym ze stolików stały fotele lub małe sofy, a na nich leżało mnóstwo kolorowych poduszek. Eetu uwielbiał takie klimaty, więc wybrał ten najbardziej odosobniony kącik. W zasadzie nie przemyślał tego. To było jego pierwsze spotkanie z wykładowcą poza uczelnią, a co jeśli ten nieświadomy, że Eetu jest jego uczniem ma wobec niego jakieś złe plany? Blondyn nie zdążył wygodnie usiąść w fotelu, gdy Aalto także znalazł się przy stole. Opadając na sofę posłał mu swój firmowy uśmiech. Eetu poczuł, że się rumieni, za co zganił się w myślach.
– Pięknie tu, nieprawdaż? – zagaił.
Chłopak w odpowiedzi tylko pokiwał głową, znów rozglądając się po kafejce. Już zdążył się w niej zakochać i wiedział, że w przyszłości będzie tu częstym gościem. Nie rozumiał jak w takim klimatycznym miejscu mogło spędzać czas tak mało osób. Ale Eetu nie rozumiał wielu rzeczy. Westchnął cicho i dyskretnie przeniósł wzrok na osobę siedzącą na przeciw niego. Aalto był naprawdę wysokim i przystojnym mężczyzną. Miał idealne, ostre kości policzkowe i blond włosy, które z daleka wyglądały jakby zrobione zostały z aksamitu. Ich właściciel wydawał się być niewiele starszy od samego zainteresowanego. Eetu na oko dałby mu dwadzieścia sześć lat. Często zastanawiał się jak w takim młodym wieku udało mu się zostać wykładowcą na uczelni. Szczególnie tak prestiżowej uczelni jak Uniwersytet Helsiński.
– Dzień dobry, kochaniutcy – przy ich stoliku nagle pojawiła się staruszka uśmiechnięta od ucha do ucha. – Co wam podać? – stuknęła długopisem w notesik.
– Ja poproszę – pierwszy wyrwał się Aalto, jednak zaraz zrekompensował się i poprawił. – Znaczy... – zawiesił.
– Eetu – szepnął teatralnie, tak że starsza pani parsknęła śmiechem. – Poproszę sernik i zieloną herbatę – chłopak przejął pałeczkę.
Właścicielka kawiarnii zanotowała w notesiku i spojrzała wyczekująco na drugiego mężczyznę.
– Ja także poproszę sernik – zastanowił się blondyn – oraz małą czarną – to także zostało zanotowane.
– Dziękuję – starsza pani uśmiechnęła się do nich przyjaźnie i odeszła na zaplecze.
– Więc Eetu, bardzo przepraszam za mój brak manier – podniósł się z miejsca i wyciągnął dłoń w stronę niższego. Ten podał mu swoją, także wstając. – Antti Aalto – uścisnął ją.
– Eetu Nousiainen – posłał mu lekki uśmiech, odwzajemniając uścisk.
Obaj mężczyźni usiedli z powrotem na swoich miejscach. Antti przypatrywał się swojemu towarzyszowi z zaciekawieniem. Bardzo chciał wiedzieć czym ten zajmuje się na codzień.
– Powiedz mi, Eetu – zaczął oficjalnie, zbyt oficjalnie – czym się zajmujesz?
Chłopakowi przeszło przez myśl czy ma powiedzieć prawdę czy może jednak nawymyślać, ale co gdyby później wpadł na niego po wykładzie? To mogłoby być conajmniej niezręczne.
– Studiuję informatykę inżynierską na Uniwersytecie Helsińskim – dlatego wyznał zgodnie z prawdą.
– A to ciekawe... – Antti zamyślił się. – To dlatego skądś cię kojarzyłem! – ciszę, która chwilowo zapadła między nimi znów wypełnił jego aksamitny śmiech.
Eetu nie wiedział co zrobić w tej sytuacji, więc po prostu spuścił wzrok na swoje dłonie. Dziękował w duchu, gdy chwilę później przy ich stoliku pojawiła się staruszka z tacą, na której stały dwie filiżanki i dwa talerzyki z ciastem. Wszystko ustawiła na stole i odeszła, życząc smacznego. Sernik wyglądał naprawdę smakowicie. Młodszy chłopak miał nadzieję, że choć w najmniejszym stopniu smakuje tak samo dobrze jak wygląda. Gdy zobaczył, że Aanti już zabrał się za jedzenie, poszedł w jego ślady. Chwycił widelczyk w dłoń i wbił go w ciasto. Było ono bardzo kruche, wręcz rozpływało się w ustach. Eetu już wiedział, że będzie częstym gościem w tej kawiarni.
– Powiedz mi, Eetu – starszy mężczyzna westchnął i odłożył swój widelczyk na talerzyk – podobają ci się moje wykłady? – zaśmiał się, a blondynowi zrobiło się głupio.
Co chwilę otwierał i zamykał usta, nie wiedząc co powiedzieć.
– Tak – w końcu wykrztusił, jednak po chwili zrozumiał, że to trochę za mało. – Są ciekawe i bardzo obrazowe. Wręcz uwielbiam sposób, w który pan opowiada – wyznał zgodnie z prawdą.
– Po pierwsze - Antti. Nie jesteśmy na uczelni, nie musimy się tu tytułować. Po drugie i ostatnie - mam nadzieję, że nie mówisz tak tylko po to, żeby się podlizać – Eetu nie wiedział czy powiedział to ironicznie czy całkowicie serio.
Zapadła chwila niezręcznej ciszy. Młodszemu wyparowały z głowy wszystkie możliwe odpowiedzi, po prostu nie mógł znaleźć słów jakie mógłby teraz powiedzieć.
– Oczywiście żartowałem – Antti zaśmiał się i upił łyk kawy. – Co planujesz robić po tych studiach?
– Do końca nie wiem – cicho westchnął. – Na pewno chciałbym pójść w kierunku informatyki, ale nie mam sprecyzowanych planów na przyszłość. Pójdę tam, gdzie akurat nadarzy się okazja – wzruszył ramionami.
– Błąd – starszy odstawił swoją filiżankę na stolik. – Dostałeś się do jednej z najlepszych uczelni w Finlandii, powinieneś to wykorzystać!Po tych studiach będziesz miał szansę dostać się do największych i najszybciej rozwijających się firm w kraju i całej Europie, nie możesz jej zmarnować – mówił to wszystko z ogromnym zaangażowaniem.
W swojej mowie był bardzo przekonujący. To prawda, że Eetu nie chciał celować w żadne wielkie firmy, bo bał się, że nikt nie będzie chciał go przyjąć. Z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana...
– Mówię ci to całkowicie poważnie. Jeśli nie spróbujesz, zmaenujesz to wszytsko.
– No... Może spróbuję – westchnął. Ta rozmowa sprawiła, że w jego głowie zrobił się kompletny mętlik.
– To świetnie! – Aalto zatarł ręce zadowolony. Jeszcze miał w sobie ten dar przekonywania. – Tak utalentowany chłopak nie mógłby marnować się w pierwszej lepszej firmie... – chciał dodać coś więcej, ale przerwał mu dźwięk przyjemnej dla ucha melodyjki.
– Przepraszam – Eetu zacisnął wargi niezadowolony. Był zły, że ktoś przerywał Anttiemu, uwielbiał go słuchać.
Blondyn wyjął telefon z tylnej kieszeni swoich spodni i spojrzał na wyświetlacz. Na nim zobaczył numer jego siostry. Momentalnie przypomniało mu się, że miał dziś przypilnować siostrzeńca, bo ta razem z mężem wychodziła na wieczór.
– Eetu gdzie ty do cholery jesteś?! – usłyszał zdenerwowany głos.
– Już... Już zaraz jadę! Uciekł mi autobus i muszę poczekać na kolejny, ale będzie już zaraz! Daj mi pół godziny, siostra...
– Czekamy na ciebie – dziewczyna tylko westchnęła i się rozłączyła.
Przez całą rozmowę Antti uważnie przypatrywał się drugiemu chłopakowi. Jego wzrok był przenikliwy, Eetu czuł jakby wypalał w jego ciele dziurę.
– Strasznie pana... Znaczy, strasznie cię przepraszam, ale muszę uciekać – wyznał ze smutkiem. Wcale nie chciał wychodzić. – Obiecałem, że zajmę się siostrzeńcem, muszę dotrzymać słowa – podniósł się z miejsca.
– Och nic się nie stało – Aalto postąpił tak samo.
– Chodźmy zapłacić – Eetu wyrwał się w stronę lady, za którą stała ta przesympatyczna staruszka.
– Nie, nie – Antti szybko do niego doskoczył i chwycił za łokieć. – Ty idź się ubrać, ja zapłacę. I nawet nie próbuj się sprzeciwić, bo zacznę się na tobie wyżywać na kolokwium – zagroził, gdy młodszy otworzył usta, by zaprotestować.
Przewrócił oczami i posłusznie udał się do wyjścia, aby założyć swoją kurtkę. Zdjął ją z wieszaka i zarzucił na ramiona.
– Zapinaj się i wychodzimy – po chwili podszedł do niego Antti.
Sam ubrał swój płaszcz, a wokół szyi owinął szalik. Eetu poszedł za radą i zapiął kurtkę. Gdy wychodzili z kawiarenki, Aalto przepuścił go w drzwiach. Powolnym krokiem ruszyli w stronę przystanku autobusowego, do którego pierwotnie zmierzał młodszy z nich. Nousiainen powiedział siostrze, że będzie za pół godziny, ale niespecjalnie się spieszył. Spędzanie czasu ze swoim przystojnym wykładowcą bardzo mu odpowiadało. Szczególnie w tak klimatycznym miejscu. Śnieg padał dalej, nawet bardziej intensywnie niż godzinę temu. Ulice lekko opustoszały, więc można było poczuć się bardziej swobodnie.
– Może cię podwiozę? Wtedy na pewno dotrzesz na czas – zaproponował starszy, gdy stanęli przy zatoczce.
– Dziękuję, ale dziś sprawiłem już wystarczająco dużo kłopotów – zaśmiał się cicho.
– Jakich problemów? Takie problemy to sama przyjemność, uwierz mi – Antti spojrzał na niego przyjaźnie.
Eetu spuścił wzrok lekko zmieszany. Cieszył się, że na dworze było już ciemno i mężczyzna stojący przed nim nie mógł dostrzec jego policzków zaróżowionych z zawstydzenia.
– W każdym razie, było miło – Aalto przerwał chwilę ciszy, która zapanowała między nimi.
– Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy w takich okolicznościach – blondyn nie wiedział skąd wzięło się w nim tyle odwagi, żeby wypowiedzieć te słowa.
– Daj mi swój telefon – poprosił, a Eetu bez wahania spełnił jego prośbę.
Wyższy mężczyzna odblokował urządzenie i wykonał kilka kliknięć. Z szerokim uśmiechem na twarzy oddał komórkę właścicielowi.
– Zapisałem ci swój numer. Gdybyś chciał kiedyś zarobić wyższą ocenę, zadzwoń – mrugnął do niego i odszedł w stronę parkingu, na którym zostawił swój samochód.
Chłopak nie wiedział jak miał interpretować ostatnie słowa. W jego głowie wybrzmiały one bardzo dwuznacznie i było mu za to okropnie wstyd. Mimo wszystko, jeśli tak miałaby kończyć się każda nieprzemyślana decyzja jaką podjąłby Eetu, mógłby podejmować tylko takie. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście i już rwał się aby opowiedzieć tę historię swojej przyjaciółce. Niestety przypomniał sobie, że dzisiejszy wieczór spędzi ze swoim siostrzeńcem. Lekko zawiedziony obiecał sobie, że gdy tylko jego siostra wraz z mężem opuszczą dom, zaraz złapie za telefon i z wszystkiego się jej wyspowiada. Był pewien, że ta mu nie uwierzy, ale dla potwierdzenia miał jego numer. To był niepodważalny dowód. Widząc go, po prostu musiała mu uwierzyć.
{2173 słowa}
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top