is you
-Ggukie, jak to nie możesz przyjechać? - w oczach Kima stanęły łzy.
-Kochanie, proszę, nie płacz... Nie lubię jak to robisz.
-A-ale to już drugie święta! I drugi rok mo-moje urodziny będą bez ciebie? - Taehyung zaczął płakać.
-Kotku, proszę, nie płacz... - Jeon szepnął, przez co mikrofon ledwo to wyłapał.
-Jak mam nie płakać?! Ciebie znowu nie będzie! Znowu złamałeś obietnicę! Obiecałeś, ż-że b-będziesz! - krzyknął młodszy.
-Postaram się przylecieć, dobrze?
-M-mhm. Ale nie, wiesz co? Dawaj koncerty tym zasranym fanom, którzy najwyraźniej nie mają rodziny, żeby spędzać z nią święta!
-Taehyungie- - Jeon nie zdążył dokończyć, bo chłopiec się rozłączył.
Tae skulił się i zaczął płakać jeszcze głośniej. Tak bardzo chciałby, żeby Jeongguk był obok niego na święta, a w szczególności w jego urodziny.
•••
Za parę dni są już święta, a kiedy Taehyung rozmawiał ze swoim chłopakiem był 6. grudnia.
Od tamtej pory nie odbierał telefonów od Jeona i nie odpisywał na wiadomości, lecz je odczytywał.
-Taeś, w tym roku też przyjdziesz do mnie i Yoonniego na Wigilię?
-Tak. - młodszy pociągnął noskiem.
-Kookie naprawdę nie może? - Kim tylko kiwnął główką. - Uh... Zawsze przychodziliście na pierwszy dzień świąt, a na drugi jechaliśmy wszyscy do Jinniego i Joonniego.
-Teraz też tak będzie. Tylko bez Jeongguka. Gdyby mu zależało, już w zeszłym roku nie robiłby koncertów w święta! Jego fani nie mają życia, że przychodzą na te zasrane koncerty?! Powinni siedzieć na dupie z rodziną w domach, a nie zabierać mi mojego Kookiego w jedyną okazję, gdy mogę go zobaczyć! Cały rok go nie widziałem, a oni nie mają końca! Czuję się okropnie, wiedząc, że te suki i chuje cieszą się z tego, że widzą swojego idola! A ja to co, pies?! - Tae zaczął płakać. Ciągle krzyczał, mimo że był z Minem w miejscu publicznym. - Nawet zlał twój ślub! Jesteś jego bratem, a on nie przyleciał, bo co?! Bo zasrani fani chcieli więcej koncertów! - Kim poczuł, że od łez boli go głowa, a od krzyczenia zdarł sobie gardło.
-Przynajmniej przysłał prezent. - wyszeptał Min i objął przyjaciela. - Jestem pewny, że przyleci. Kocha cię mocno, to nie od niego zależy ile ma koncertów. Jego wytwórnia patrzy na komentarze fanów, typu: „chciałabym/chciałbym zobaczyć go na święta", „więcej!". To nie jego wina, Taeś.
-Ale czy to takie trudne, że chcę zobaczyć swojego chłopaka?
•••
„Gazeta LA!
Z tego, co mówią koreańskie media, z rozmowy Min Jimina, brata naszej gwiazdy Jeon Jeongguka i Kim Taehyunga, chłopaka JK, wynika, że fani rzekomo zabierają im Jeona! Czy to prawda?! Czy fani kolejny rok zabierają im mężczyznę, czy może chłopacy dramatyzują?! Dowiesz się po dzisiejszym wywiadzie z Jeon Jeonggukiem w „Hello, LA!""
Jungkook rzucił gazetą o stół. Miał już dosyć tego, że nie może zobaczyć swojego chłopca. A dodatkowo dobijało go to, że nie mógł wyrwać się nawet na dwa dni, na ślub i wesele braciszka, drugi dzień byłyby poprawiny, później poświęciłby czas Taesiowi, i wieczorem wróciłby do LA, ale nie. Nawet na to jego manager się nie zgodził.
-W dzisiejszym wywiadzie ogłaszam, że zmieniam wytwórnię. - warknął Jeon, wchodząc do gabinetu dyrektora wytwórni.
-Czemu? Jeongguk, przynieśliśmy ci sławę.
-I zabraliście mi to co najważniejsze! Wiesz co?! Potwierdzę wszystko. To, że separujecie mnie od mojej rodziny, a opinię wystawię wam taką, że będziecie skończeni! Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zmianą wytwórni, a mój przyjaciel powiedział, że przyjemnie mnie do swojej. Więc jesteście skończeni, nie mam zamiaru wysłuchiwać jak przez wasze historyjki mój Taeś się załamuje, a później zostaje oczerniany w oczach moich fanów!
•••
-Witam was w „Hello, LA!"! Dzisiaj jest z nami gwiazda k-popu, jedyny, który wykonuje ten gatunek muzyczny, w tej wytwórni, jaką jest Melon Entertainment. Jeongguk, miałam inne plany, ale gdy dowiedziałam się o rzekomej paranoi twojej rodziny, musiałam je zmienić! Więc powiedz, czy to prawda, że fani zabierają cię twojej rodzinie, wliczając w nią twojego chłopaka?
-Fani może nie. To nie ich wina, że moja wytwórnia patrzy na komentarze. Wiem, że mój skarb jest załamany tym, że kolejne święta spędzilibyśmy osobno. Znaczy, on myśli, że je spędzimy osobno, ale to nieprawda. Oficjalnie ogłaszam, iż zmieniam wytwórnię, na Big Hit Entertainment, którą kieruje mój szwagier i przyjaciel. Uzgodniłem z nimi formalności w te wakacje, ale dawałem szanse tej wytwórni, w której byłem. Ale miarka się przebrała, kiedy nie mogłem polecieć na ślub mojego braciszka, a w szczególności, gdy usłyszałem, że na święta znów nie dostanę wolnego.
•••
-Jiminnie, czemu mi kazałeś kupić prezent dla Kooka i zrobić kolację, skoro go nie będzie?
-Cicho siedź, tylko czekaj, a ja już lecę, zaraz będzie pierwsza gwiazdka! - pisnął Jimin i dał całusa w policzek Tae, a następnie wybiegł do swojego domu, który znajduje się obok.
Gdy Taehyung usłyszał dzwonek do drzwi, zdziwił się, więc poszedł je otworzyć.
A gdy już to zrobił, stanął osłupiały.
-Wpuścisz mnie do naszego domu? Jest piętnaście stopni na minusie. - usłyszał głos swojego Kookiego.
Natychmiast wciągnął go do willi i zaczął całować, wcześniej zamykając drzwi.
Jeon odstawił swój prezent na komodę, a Tae zaczął zdejmować jego ubranie wierzchnie, lecz gdy już to zrobił, podskoczył i oplótł zgrabnymi nóżkami jego umięśnione biodra.
-Tak strasznie tęskniłem. - szepnął Taehyung i mocno objął starszego, który trzymał Kima za pośladki, żeby nie spadł.
-Ja też, skarbie. Tak się cieszę, że mogę cię w końcu dotknąć. - mruknął przyjemnie do ucha młodszego.
-A co z wytwórnią?
-Zmieniłem ją. Na Big Hit.
-Naprawdę?! Będę miał cię obok! - pisnął Tae. - Puść mnie, muszę się iść przebrać tak jak lubisz, zasłużyłeś. - Jeon tylko z uśmiechem lekko odstawił chłopca na podłogę.
Po paru minutach chłopiec szedł ubrany w spódniczkę, stringi, czarne zakolanówki i top, odsłaniający jego płaski brzuszek. Wszystko dopełniały czarne, matowe balerinki.
-Już możemy świętować, Kookie. Widziałem pierwszą gwiazdkę. - mruknął młodszy do ucha starszego, wypinając się przy tym. Oh, cholera, jak mu tego brakowało.
-Ja tę gwiazdkę zobaczyłem na początku gimnazjum i widzę ją do tej pory. - mruknął Jeongguk do ucha Tae i położył żylastą dłoń na nagim pośladku zarumienionego chłopca.
-Uh, ledwo przyleciałeś i już zdążyłeś mnie zawstydzić! - pisnął młodszy.
-Uwielbiam to robić.
•••
-Czas na prezenty, skarbie. - szepnął starszy do uszka młodszego, który siedział na jego kolanach.
-A tak! Czekaj, pójdę po niego.
-Też pójdę po ten dla ciebie, bo zostawiłem na komodzie, zaraz wrócę. - cmoknął skroń chłopca, który niechętnie zszedł z kolan swojego chłopaka.
•••
-Kookie, pamiętam jak mi narzekałeś, że Iron Man za rzadko leci w telewizji... Proszę. - uśmiechnął się Tae i podał wyższemu pudełko. - Nagrałem dla ciebie na płytę wszystkie filmy z Tonym Starkiem, a Joonnie pomógł mi to obrobić tak, że możesz sobie wybrać dany film, chciałem ci to dać w zeszłym roku, więc to ten zaległy prezent, a ten z tego to nowy telefon, bo czytałem, że niedawno rozwaliłeś swój. - zachichotał chłopiec. - Proszę. - miauknął.
-Dziękuję, kochanie.
-Podoba ci się?
-Tak, bardzo mi się podoba. - Jeon zassał się na szyi Kima, a tamten jęknął. - To jest dla ciebie. Nie wysyłałem w zeszłym roku, bo bałem się, że się popsuje. - starszy dał młodszemu pudełeczko.
-J-jejku... - niższy zająkał się i przyłożył łapkę do swoich ust. - T-to...
-Pamiętam jak pod koniec gimnazjum, kiedy już zaczęliśmy kręcić, mówiłeś, że chcesz coś specjalnie zrobionego dla ciebie, z czystego srebra, więc w tamtym roku poszedłem do jubilera i zamówiłem coś takiego z naszymi inicjałami. Zresztą, zobacz co jest w środku serduszka. - mruknął Jeon do taehyungowego uszka.
-J-jejku, to nasze pierwsze wspólne selfie. A-ale ile to kosztowało?
-Razem z moim tegoroczym prezentem, również jedynym w swoim rodzaju? 50000$*
[188,445.00 złotych]
-Ty zwariowałeś?!
-Z miłości do ciebie? Już dawno.
-A co niby jest tym drugim prezentem?
-Zostawiłem w kurtce, poczekaj chwilkę. - powiedział i poszedł, a zaraz wrócił. - Kim Taehyung... - młodszy odwrócił się i zamarł. - Wyjdziesz za mnie? - Jeon klęczał przed nim z otwartym, czerwonym pudełeczkiem.
-T-tak. - szepnął. - Tak! Tak! Tak! - wypiszczał i rzucił się na Jeongguka, aby zacząć go całować.
Po wszystkim wstali, a Jungkook założył srebrny pierścionek z diamentem na środku i kawałkami złota po bokach na jego paluszek.
-Wiem, że to twój projekt. Nie miałem pomysłu na pierścionek zaręczynowy, więc Minnie wysłał mi projekt.
-Jezu... Spełniłeś moje marzenie. Będziemy już razem na zawsze. - miauknął Tae.
•••
Siedzieli, wspominali stare czasy, śmiali się i popijali wino, a alkohol we krwi Tae już powoli przejmował nad nim kontrolę (spokojnie nie po jednej lampce xd), więc postanowił go odstawić, bo chce mieć ten dzień w pamięci, ale i tak Taehyung zrobił coś durnego (według jego zdrowej cząstki umysłu).
Zaczął się ocierać swoim tyłkiem o krocze Jeona, który w szybkim tempie się podniecił.
-Ups. - zachichotał Kim. - Chcesz się może pobawić? - mruknął młodszy do ucha starszego, a ten bez słowa złapał niższego za tyłek, przez co ten musiał opleść zgrabne nóżki wokół bioder wyższego i zaniósł go do pokoju, a tam przyszpilił go do ściany. - Pobaw się ze mną, Ggukie. - miauknął Tae. - Tak dawno razem się nie bawiliśmy. - jęknął, gdy Jeongguk zaczął zasysać jego skórę na szyi miejsce po miejscu. Tak cholernie za tym tęsknił.
-Pobawimy się zaraz, daj mi się tobą nacieszyć. - wyszeptał Gguk.
-Dobrze, Kookie. - zachichotał Kim i znów jęknął.
-Rok bez ciebie, ja pierdole. - warknął Jeon i mocniej się zassał na szyi partnera. Kiedy ozdobił całą, przednią część szyi chłopca, rzucił go lekko na łóżko.
Taehyung pisnął, ale po chwili rozłożył nóżki, zapraszając Gguka do środka, a on chętnie skorzystał z zaproszenia.
Całowali się agresywnie, lecz z uczuciem. Łapki przyszłego Jeona powędrowały do guzików od koszuli Jeongguka i zaczęły rozpinać guziki, aby następnie powoli zdjąć niezbędny materiał z umięśnionych ramion Jungkooka, który specjalnie napiął mięśnie, przez co Tae uroczo jęknął.
-Chcę cię już, błagam. - wyjęczał słodko chłopiec.
-Wydostaniemy mojego kutasa na wolność i cię dobrze ukocham, tak?
-Mhm! - pisnął młodszy i poruszył bioderkami. - Kocham cię. - jęknął.
-Ja ciebie też, kruszynko. W życiu już nie pozwolę, żeby fani byli stawiani wyżej niż moja rodzina.
•••tym czasem u yoonminów•••
-Am... Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent... - wyszeptał młodszy Min i sięgnął po jakieś zdjęcie. - Pamiętasz jak marudziłem ci, że mi się przytyło i miałem ochotę ma dziwne połączenia smakowe?
-Tak.
-Więc dostałem skierowanie do ginekologa i... - podał zdjęcie Yoongiemu. - Za pięć miesięcy będziemy mieć dzidzię, a właściwie dwie. Jestem w czwartym miesiącu ciąży. - wyszeptał chłopiec.
Starszy tylko mocno go objął i zaczął głaskać jego włoski.
-To jest najwspanialszy prezent, kochanie.
•••powrót do taekooków•••
-Oh. - jęknął Tae, widziac stojącego kutasa wyższego, za którym jego dziurka zdążyła zatęsknić.
Jeon zdjął stringi chłopca i wszedł w niego jednym ruchem, do końca.
-Kurwa, jaki ciasny. - jęknął nagi mężczyzna.
-G-Ggukie! - pisnął Taehyung, kiedy starszy zaczął mocno ruszać biodrami. - Oh!
Podczas seksu Jeongguk powoli zdejmował ubrania młodszego, rzucając je gdzieś w kąt. Ostatecznie został w samych zakolanówkach.
-Tęskniłem za tym uczuciem, Taeś. To jest najprostszy sposób, bycia blisko.
-Sz-szybciej! M-mocniej! - wypiszczał ledwo chłopiec, minęło półtorej godziny, chciał już dojść.
Jeon ponownie przyspieszył do granic możliwości, aż w końcu doszli. Jeongguk w Tae, a Taehyung na swój brzuszek, lecz to zaraz zlizał jego partner.
-Byłeś wspaniały, kotku. Jak zawsze. - szepnął Jeongguk. - Idziemy się wymyć?
-Tak! A później idziemy spać. Dobrze?
-Oczywiście, skarbie. Jest po drugiej, a my na czwartą po południu musimy pójść do państwa Min, huh?
-Taaaaak. - zachichotał Kim. - Już nie mogę się doczekać, gdy przejmę twoje nazwisko, Kookie.
-Też nie mogę się tego doczekać. I niech nikt nie waży się już nazwać cię paranoikiem, bo wcale tak nie jest. - warknął Jeon i zaniósł chłopca pod prysznic.
-Spokojnie, Kookie. - szepnął kojąco Tae i stając na paluszkach zaczął masować spięte ramiona, po których leciała ciepła woda. - Dla mnie nie liczy się już to, co inni o mnie myślą, tylko dla mnie liczy się to, co ty o mnie myślisz. A wcale tak nie myślisz, prawda?
-Oczywiście, skarbie. Nigdy bym się nie ośmielił.
•••
-Jungkookie, bo się spóźnimy!
-Jimin i Yoongi mieszkają obok, kotku nic się nie stanie jak się spóźnimy minutkę.
-Uh, masz rację... Kocham cię. - powiedział Tae i położył swoje delikatne dłonie na policzkach mężczyzny, aby następnie cmoknąć jego wargi.
-Ja ciebie też. Tęskniłem. - wyszeptał Jeon i objął swojego chłopca, a ten chętnie się wtulił.
-Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo. - westchnął Kim i cmoknął policzek narzeczonego. - Idziemy?
-Nie. Najpierw ubierz szalik.
-Ale Kookie, to jest tuż-
-Chcesz karę jak wrócimy?
-Nie, ale to na prawdę jest-
-Znam twoją odporność, no już, raz, raz.
-To czemu ty-
-Bo ja rzadko choruję, już ubieraj ten durny szal albo sam ci go założę.
-Ale Kookie!
-Nie ma „ale" już.
-No dobra. - mruknął niechętnie Tae i założył szalik. - Zadowolony?
-Teraz możemy iść. - złapał swoją księżniczkę za rączkę.
-Uh...
•••
-Kookie! - pisnął Jimin i rzucił się na brata.
-Też tęskniłem, braciszku. - zaśmiał się Jeongguk i również objął chłopca. - I przepraszam, że nie byłem na ślubie... Jestem okropnym bratem. - szepnął Gguk.
-Nie jesteś okropny, nawet tak nie mów! Jesteś wspaniałym bratem, lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. - pisnął Min i mocno ścisnął brata.
W końcu się od siebie odkleili, a Jeon przywitał się z Yoongim, podczas gdy Jiminnie i Taehyungie dusili się nawzajem, chociaż wczoraj się widzieli.
-Hej, Yoonnie.
-Hej, Tae.
-To siadamy do stołu? - spytał wesoło Jimin.
-Tak. - przytaknął mu Jeon.
•••
-Ja nie wierzę, że ty już masz męża i że jesteś w ciąży mimo dziewiętnastu lat, ja jeszcze pamiętam jak w pieluchach latałeś, i mnie budziłeś swoim płaczem, przez co w przedszkolu chodziłem jak te zombie. - zaśmiał się Jeongguk, ponieważ wspominali stare czasy. - A później jak chodziłem już do szkoły, to budziłeś mnie w nocy, bo miałeś koszmar, ale na taką kluskę nie mogłem się gniewać. Mama zawsze myślała, że siedziałem do nocy. - Jeon objął swojego chłopca, który zawzięcie rozmawiał (kłócił) się z Yoongim czy Jiminnie urodzi bliźniaczki, czy może bliźniaków.
-Ah, tak, pamiętam to. A już w podstawówce i gimnazjum budziłem cię, bo mi dokuczali, a później, ponieważ zakochałem się w Yoongim. - zaśmiał się Jimin. - Teraz jak mam koszmary to budzę Yoonniego w nocy, to już chyba przyzwyczajenie, że zawsze głaskałeś moje włoski, dopóki nie zasnąłem spokojnie. - zachichotał młodszy.
-Racja. Teraz i tak nie miałem spokoju. Jak bywałem w Korei to Taeś miał koszmary i to z nim tym razem siedziałem pół nocy, a w LA to nie potrafiłem zasnąć przed 3.
•••
-Okej, to my lecimy i jeszcze raz gratulujemy, Jiminnie! - pisnął Kim i pociągnął Jeona do przedpokoju, a po chwili już byli u siebie, i mocno się kochali na łóżku.
•••
-Smacznego, kotku. - wyszeptał Jeongguk do ucha Tae, gdy zszedł do kuchni, a chłopiec zajadał naleśniki.
-Dziękuję. Tu są dla ciebie. Proszę. - powiedział słodko młodszy i podał talerz.
-Dziękuję. Pamiętałeś jakie dodatki uwielbiam, to kochane. - rozczulił się starszy i cmoknął usta zarumienionego chłopaka.
-Zawsze będę pamiętał.
•••
-Joonnie, hej! - pisnął Tae i przytulił brata. Byli już u nich ponad godzinę, ale Namjoon musiał pójść do sklepu, więc nie zdążył się przywitać.
-Hej, Taeś. - odwzajemnił uścisk i po chwili usłyszał płacz.
-Już się nim zajmę! - usłyszał delikatny głos męża, a już po chwili małe zawiniątko było wśród rodziny.
-Ojejku, jaki słodziaśny! - pisnął Kim i dorwał się do małego chłopca. - Hej, Baekhyunnie. Twój tatuś narzekał, że jesteś głośny. - zachichotał młody chłopak. - Przejąłeś to po mnie jak słodko.
-Jejku, faktycznie słodki! - usłyszeli pisk Jimina. - Yoonnie jak myślisz, nasze bobaski też będą takie słodkie? - wymruczał słodko Min, a starszy objął go w pasie.
-Jesteś mamusią, więc na pewno. - najmłodszy tylko spłonął rumieńcem i miauknął.
•••
-Widzimy się na sylwestra? Hobi specjalnie przyleci z Japonii! - powiedział szczęśliwy Seokjin, ponieważ dawno nie widział brata.
-Jasne... To u mnie i Kookiego? - spytał Tae, a wszyscy przytaknęli.
•••
-Ah, Kookie! - trzeci dzień dochodzenia Jungkooka w Taehyungu. Kim dawno odstawił tabletki, bo stwierdził, że dzięki dzidziusiowi Jeon wstrzyma karierę. I pewno by tak było, gdyby nie to, że od tamtej pory ani razu się nie widzieli.
-Mam nadzieję, że się udało. - szepnął Kook, patrząc jak jego sperma wypływa z tyłka chłopca.
-Skąd wiesz, że nie biorę...?
-Bo zawsze brałeś o 20. Od trzech dni nie bierzesz, a to chyba coś znaczy, hm?
-Nie biorę ich od roku. - przyznał Tae. - Uznałem, że jeśli będziemy mieć dzidzię to wstrzymasz karierę i będziemy mieć cię na rok... Ale nie było okazji, więc... Uh, a tak bardzo chciałbym mieć z tobą dzidzię.
-Będziesz miał, dochodziłem w tobie trzy dni z rzędu, a rundek było razem z trzydzieści. Nie wyszłoby tylko, gdyby któryś był bezpłodny, ale sprawdzaliśmy to, prawda?
Chłopiec energicznie przytaknął i pocałował swojego narzeczonego.
-Wiesz czego na te święta pragnąłem najbardziej?
-Hm?
-Ciebie. Ciebie stojącego przed drzwiami naszego domu... Ciebie, budzącego mnie w resztę dni grudnia i... Teraz będzie tych dni znacznie więcej i... Jestem taki szczęśliwy, do tego niedługo będę nosił twoje nazwisko i to jest najwspanialsze. Kocham cię.
-Ja ciebie też. - Jeon pocałował usta kochanka.
a/n Wesołych Świąt i Szczęśliwego, Nowego Roku! <3 oby rok 2019 był jeszcze lepszy niż 2018 <333
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top