O nadmiernej ingerencji w coś, w co ingerować nie należy
Dzikie seksy w otchłani wattpadowych opek.
Oczywiście możemy nazwać to problemem, choć nie do końca nim jest. Jeśli już o samym seksie mowa (w jakiejkolwiek formie) niezaprzeczalnie powoduje on wybuchy kontrowersji, gdziekolwiek by się nie pojawił. Jest on również rzeczą ludzką, o czym, jak się okazuje, niektórzy zdają się zapominać. Wattpad to platforma pisarska, a treści, jakie na niej udostępniamy, mogą być dowolne. Przynajmniej póki nie patroszymy w nich szczeniaczków ani nie gwałcimy pięciolatek. Gdzie jednak leży granica między treściami szkodliwymi a treściami, które nam nie pasują — i to w momencie, kiedy ich publikacji nie zabrania nawet regulamin platformy?
Zacznijmy od często używanego przez autorów oznaczenia dla dorosłych (mature), co, jak możemy przeczytać, pokrywa nam następujące kwestie:
Mamy tu szczegółowe sceny seksu, samookaleczenia (w tym samobójstwa i zaburzenia odżywiania), a także opisy przemocy (seksualnej, werbalnej, emocjonalnej, a nawet znęcanie). Jak widzimy, oznaczając tak nasze opowiadanie, otwieramy sobie furtkę de facto do wszystkiego. I wciąż nie naruszamy regulaminu Wattpada, wręcz przeciwnie — postępujemy zgodnie z jego wytycznymi.
Z czym zatem jest problem?
Z pierwszym punktem, uznawanym chyba za najbardziej kontrowersyjny, a na pewno taki, na którym można się wybić. Na różne sposoby jak widać.
Jak opisano powyżej, treści dotyczące seksu na Wattpadzie mają określone ramy, w których należy się zmieścić, aby nie naruszać regulaminu. Nie możemy zatem publikować treści pornograficznych, scen erotycznych z udziałem młodzieży poniżej lat szesnastu, gloryfikować gwałtu, porwań i syndromu sztokholmskiego (a to nie jest jednoznaczne z całkowitym zakazem wykorzystywania tych wątków). I to jest to, co nas interesuje, mianowicie sam nieszczęsny akt seksu. Nawet tego, który na różnych stronach (aby nie gorszyć niektórych nie będziemy już mówić jakich) możemy znaleźć pod hasztagiem vanilla.
I my — właśnie w tej chwili — chcemy się pochylić na moment nad problemem, absurdem i innymi rzeczami, które przelewają w nas czarę goryczy. I nie, nie piszemy erotyków. O ironio!
Problem znajdujemy w momencie, kiedy pojawiają się jednostki gotowe oczyszczać Watt z treści zgodnych z jego regulaminem tylko po to, by dać upust własnym przekonaniom, niczym pani z apteki, która nie sprzeda komuś antykoncepcji, bo to niezgodne z jej sumieniem. Nawet jeśli kogoś obrzydzają szczegółowe opisy czynności seksualnych, nie ma prawa zabraniać ich pisać. Nikomu. Jeśli nie jest gotowy mierzyć się ze świadomością, iż osoby młodsze są już zaznajomione z takim słowem jak penis, to niech w takie opowiadania nie wchodzi. No bo po co psuć nerwy sobie, autorowi, który nie narusza regulaminu platformy, a przy okazji osobom trzecim, które nie ogarniają, w czym leży problem. Doszukiwanie się go w przypadku oznaczenia pracy jako +18 czy mature także jest dla nas niezrozumiałe.
Jako autorzy nie bierzemy odpowiedzialności za to, kto czyta nasze prace, a w przypadku uwydatnienia faktu, iż nie są wskazane dla czytelników poniżej siedemnastego roku życia, mamy czyste sumienie. Próbując szukać winy w twórcy i oskarżać go o demoralizację, gdy spełnia wszelkie wytyczne platformy, upodabniamy się do ikonicznego clowna z memów. Chociaż gry są często oznaczane jako 18+ ciężko zaprzeczyć faktom, są ogrywane przez znacznie młodszą grupę wiekową. Analogiczna sytuacja ma miejsce w branży filmowej, gdzie krwawe horrory i romanse erotyczne najczęściej ogląda młodzież. Niekiedy ciężko jest się z tym pogodzić, w końcu przeciętny siódmoklasista niezdrowo cieszący się opcją wyboru wielkości genitaliów w Cyberpunk 2077 lub pikselowym seksem na przednim siedzeniu w GTA IV może budzić cringe i moralny sprzeciw. Ale należy pamiętać o tym, że dziecko w tym wieku wie, czym jest prostytutka, czym masturbacja, a kiedy mowa o seksie w sprośnych żartach. Doktor Renata Piskorz napisała o tym artykuł naukowy — ba! — potwierdza w nim, że rozwój seksualny rozpoczyna się już na etapie przedszkolnym, a co za tym idzie, pociąg do nieznanego i zakazanego, z którym rodzice rzadko pomagają... w przeciwieństwie do Internetu.
Nie mamy szans obronić młodszych przed wszystkim, co istnieje i jest ich częścią, dodatkowo należy rozróżniać, kto mimo wszystko jest dzieckiem, a kto nastolatkiem. I zrozumieć, że nasze przecież moralne decyzje, obiektywnie mogą być szkodliwe i wcale niepoparte niczym więcej, jak przekonaniem o trafności oraz cudowności własnych pomysłów. Młodzież w wieku około trzynastu lat jest już określana jako dorastająca i odkrywająca siebie nawet przez najbardziej opierające się temu poglądowi jednostki. Niezaprzeczalnie można poznawać swoje potrzeby i rozwijać się na lepsze i gorsze sposoby. Czego byśmy nie powiedzieli, osoby w tym i młodszym wieku bardzo często są już zapoznane z kwestiami związanymi z seksem, a ma to miejsce coraz częściej za pomocą internetu i stron pornograficznych, które — jakżeby inaczej — są od osiemnastego roku życia. Ale wystarczy kliknąć "tak, mam 18 lat" i całkiem nowy świat staje przed oczami takiego przysłowiowego dziecka. Czy to źle? Ciężko temu zaprzeczyć, ponieważ łamanie regulaminu stron i dostęp do treści określonych jako nieprzeznaczone dla danej grupy wiekowej jest, co najmniej, nagminne i z zasady niepoprawne. Ale czy jest to coś nowego i zaskakującego? Nie. Istnieją książki i kanały na Youtube przeznaczone do edukacji seksualnej, ale faktem jest też, iż nie przedstawiają one wszystkiego lub są zwyczajne nieatrakcyjne dla młodego człowieka, który potrzebuje do poznania niemal obserwacji tego słynnego, chowanego przed nim za kurtyną "zakazanego/tajemniczego" seksu. To wszystko sprawia, że młodzież chętniej sięga po inne drogi edukacyjne. Czy to w postaci porno, gdy ktoś ma lat piętnaście, czy opowiadania na Wattpadzie (lepiej lub gorzej napisanego; nie wnikajmy) w wieku trzynastu; wciąż jest to forma nauki dla młodego umysłu i wpływa na odkrywanie siebie w kwestiach, o które bardzo często ciężko zapytać rodziców, bądź nie mamy takiej możliwości w ogóle.
Na przestrzeni ostatnich lat pojawia się coraz więcej badań na całym świecie, jedynie potwierdzających poniekąd niepoprawne podejście wielu rodziców do rozwoju ich dzieci. Wiadomo, nikt nie mówi o wciskaniu w bogu ducha winnego przedszkolaka medycznych terminów i wymagania zrozumienia wszystkiego. Niemal patologiczne popychanie dziecka w stronę seksualizacji też nie jest celem, który ktokolwiek uświęca. Nie, mówi się tu bardziej o wyrozumiałości, pojęciu, że dziecko też jest istotą seksualną, posiadającą własny umysł i potrzeby, a my, jako jednostki, przecież już psychoseksualnie rozwinięte, nie możemy usilnie powstrzymywać potrzeb wynikających z płci, gdy możemy pomóc im je zrozumieć i nauczyć, że nie są niczym złym. Że są czymś naturalnym, różniącym i wciąż zmieniającym się na etapach dorastania.
Gdybyśmy chcieli cenzurować wszystko, co nie pasuje poszczególnym jednostkom, szybko skończylibyśmy jako zacofane społeczeństwo poddające się samobiczowaniu, zrzucając swoje zachowanie na okrucieństwo świata, obrzydliwą seksualizację i ostatecznie jakiekolwiek próby rozwoju ze strony poszczególnych grup społecznych. A jak wiemy, cenzurowania podejmowały się już pewne jednostki, i nigdy nie kończyło się to dobrze.
Nie dajmy się zwariować i nie róbmy z siebie obrońców młodzieńczych cnót, nawet dla zaspokojenia własnego ego. Nie istnieje przyzwolenie na to, aby starsi użytkownicy platformy mogli się wywyższać i próbować kontrolować, co piszą młodsi/niedoświadczeni. Jeśli ktoś chce rządzić, niech robi to we własnym domu.
My, jako Fatalne, nie mamy przez to na myśli, aby przymykać oczy na treści szkodliwe, bo takie oczywiście należy zgłaszać, kontaktować się z autorami, tłumaczyć, co jest nie tak. Ale ponownie, rozróżniajmy treści szkodliwe od penisa wchodzącego w pochwę dorosłej kobiety za jej przyzwoleniem. Dosadnie rzecz ujmując. A ta dorosła kobieta wcale nie kryje się pod postacią trzydziestolatki. Nie bójmy się również nazywać rzeczy po imieniu, bo to jakby wstydzić się nazywać rękę ręką.
Jeśli już jesteśmy przy wieku dojrzałym, to co właśnie z takimi czytelnikami? Skoro Wattpad nie jest już miejscem dla nich na czytanie erotyków, to co nim jest, skoro to taka sama platforma pisarska jak każda inna? Czy ciągnąć tę karuzelę... śmiechu, może zaraz ktoś stwierdzi, że Wattpad to nie miejsce na fanfiction, bo na nie są inne strony? Dojrzały czytelnik ma już iść i wydawać pieniądze na papierowe książki, bo ktoś wymyślił, że erotyki nie mają prawa bytu na platformie pisarskiej? Czyli co, biedakom zostaje pornhub?
Nasza grupa ma spory rozstrzał jeśli chodzi o wiek. Mamy osoby jeszcze nastoletnie, niemal dwudziesto-, mamy dwudziestoparoletnie i te zbliżające się do magicznej trzydziestki. Pochodzimy z różnych środowisk, byłyśmy różnie wychowane, w różnych przekonaniach, zwyczajach, mamy totalnie odmienne charaktery. I wciąż nie jesteśmy w stanie pojąć, dlaczego czystą fizjologię sprowadza się do czegoś, o czym nie wolno pisać, mówić, eksploatować. Sama seksualność również nie jest czymś, co trzeba przemilczeć. A czasem internet i pisanie opowiadań to jedyne ujście, jakie może znaleźć człowiek — i to nie tylko młody. Inni z kolei piszą takie rzeczy, bo to lubią. Pisać, mówić o tym, robić. Nie nam to oceniać i nie nam tego zabraniać. Tym bardziej że często w komentarzach można znaleźć sprostowania niektórych mitów, zamieszczanych w treści historii przez jeszcze nie do końca doedukowanych autorów.
Dodatkowo wręcz absurdalne jest skupianie się na problemie samego seksu w opowiadaniach czy erotykach (które z naturą są, czym są), kompletnie ignorując inne szkodliwe treści. Bo dlaczego akurat to jest najważniejszym "problemem"? Kto tak powiedział? No i kto stwierdził, że Watt to miejsce tylko dla dzieci, bo niewątpliwie to jest sugerowane?
Jeśli już przy strachu przed dosadnymi określeniami jesteśmy, pobawiłyśmy się w przypowieść o bakłażanie. Bo przecież pisanie wprost niektórzy uważają za paskudne (pytanie, co w takim razie robią na erotykach...).
Bakłażan męski wsunął się gwałtownie w żeńską brzoskwinię, rozmemłując ją dogłębnie. Brzoskwinia puściła soki. Rozwarła swe skórki na pół, aby przyjąć bakłażana. Bakłażan był dojrzały — sztywny, twardy i purpurowy z podniecenia. Lecz po kilku minutach pobytu w brzoskwini bakłażan zgnił i rozmiękł, a ich soki zmieszały się, tworząc niezwykle perlistą kombinację.
Brzmi niedorzecznie? Właśnie do tego prowadzi nadmierna cenzura i próby kontrolowania czegoś, co nie narusza żadnych regulaminów i jest (o zgrozo!) rzeczą ludzką.
Dlaczego to wszystko napisałyśmy, brzmiąc czasem, jakby i nas paliła ta część, na której siedzimy lub miejsce, które niektóre erotyki tak bardzo eksploatują? Ponieważ uderzyło nas, jak szybko można pokierować się własną zachcianką i sklasyfikować jako nieodpowiednie coś, co wcale takie nie jest. Pragniemy zwrócić uwagę, że czasem w swych krucjatach warto na chwilę przystanąć, odetchnąć od ogólnego przyklaskiwania ze strony ziomków i zastanowić się dwa razy, czy to, co się głosi, ma sensowne podłoże.
Czy może po prostu jest niezgodne z sumieniem.
Pozdrawiamy,
Fatalne
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top