|2|

* Kilka godzin później *

Spotkanie z zespołem STRIKE polegało na odbiciu Lemurian Star – statku na środku Oceanu Indyjskiego z zakładnikami na pokładzie. Celem był Georges Batroc i jego najemnicy.

Lecąc nad oceanem na pokładzie kwinjetu, otrzymali rozkazy od Brocka Rumlowa – lidera STRIKE.

-Celem jest mobilna platforma do wystrzeliwania satelitów: Gwiazda Lemurian. Wysyłali swój ostatni ładunek, kiedy piraci zabrali ich 93 minuty temu-.

– Jakieś wymagania? – zapytał Steve.

-Półtora miliarda-.

-Dlaczego tak strome?-

– Bo to SHIELD. – powiedział Rumlow, rzucając Alison spojrzenie.

Westchnęła tylko, wymieniając spojrzenia z bratem i Nataszą. -Więc to nie jest zboczone z kursu, to narusza-.

-Jestem pewien, że mają dobry powód-. powiedział Nat.

Kapelusz westchnął, dzieląc się równym spojrzeniem ze swoją siostrą, myśląc o ich czasach z Brandtem jako wykonawcami więzi. - Wiesz, jestem trochę zmęczony byciem dozorcą Fury'ego.

-Aw, daj spokój Stevie, przynajmniej nie zmusza cię do podpisywania numerów muzycznych-.

-Jeszcze nie.- Bliźniacy uśmiechnęli się.

Natasza westchnęła do nich. -Zrelaksuj się, to nie jest takie skomplikowane-.

-Ilu piratów?-

-Dwudziestu pięciu najlepszych najemników dowodzonych przez tego gościa. Georgesa Batroca. – powiedział Rumlow, pokazując zdjęcie celu na ekranie. -Ex-DGSE, Dział Akcji. Jest na szczycie Czerwonego Zawiadomienia Interpolu. Zanim Francuzi go zdemobilizowali, miał trzydzieści sześć misji zabijania. Ten facet ma reputację, jeśli chodzi o maksymalne straty.

Alison westchnęła. – A co z zakładnikami?

Rumlow zmienił ekran, wyświetlając listę przejętych zakładników. -Uch… głównie technicy. Jeden oficer, Jasper Sitwell. Są w kuchni.-

-Co Sitwell robi na statku startowym?- zapytał Steve, uważając to za nieco dziwne.

Singer skinęła głową, zgadzając się z nim. -Tak, to dziwne.-

Brat westchnął, przechodząc w tryb lidera, wydając rozkazy.

– W porządku, przeszukam pokład i znajdę Batroca. Nat, ty i Al wyłączcie silniki i czekajcie na instrukcje. Rumlow, przesuwasz się do rufy, znajdujesz zakładników, przenosisz ich do kapsuł ratunkowych, wyprowadzasz ich. Ruszajmy.-

– STRIKE, słyszałeś Cap. Przygotuj się.

Alison zaczęła wyposażać się i  stojąc obok Natashy, gdy rozmawiały ze sobą, która rudowłosa zauważyła, że jej przyjaciółka ma nowy styl włosów, Wdowa skomentowała. – Zmieniłaś włosy.

– Tak, teraz nie muszę zaplatać ich w warkocze, żeby się nie zaplątały. Łatwiej też w przypadku takich misji”.

-Lubię to.- – powiedziała Nat z uśmiechem.

Gdy odrzutowiec przygotowywał się do skoku, Steve przemówił do swojego nadgarstkowego komunikatora, upewniając się, że zespół go słyszy, a dokładniej jego młodsza siostra. -Bezpieczny kanał siódmy.-

-Siedem bezpieczny.- odpowiedziała również Natasza.

Zauważywszy, że Alison wyglądała na zdezorientowaną, pomógł jej w korzystaniu z urządzenia. – Używasz tego w ten sposób, Al. Kiedy jej pokazał, dostała go, posyłając mu uśmiech.

-Czy zrobiłaś coś zabawnego w sobotni wieczór?-zapytała ich Natasza z uśmiechem.

„Oglądaliśmy Gwiezdne Wojny. Chciałam iść gdzieś z tobą, ale jak mówiłaś, że byłaś zajęta to podstanowiłam, że to z nim oglądam- Alison odpowiedziała z uśmiechem, co sprawiło, że Wdowa zachichotała z powodu jej entuzjazmu.

Pilot zawołał przez radio do swojego brata. – Zbliżam się do strefy zrzutu, Cap. Steve wcisnął przycisk, przez co samolot zaczął się otwierać.

– Wiesz, jeśli zaprosisz Kristen ze Statystyk, prawdopodobnie powie tak. – powiedziała Natasza, wymieniając chichot z Alison.

-Dlatego nie pytam-. Steve zauważył, wchodząc na nich za to, że drażnił się z nim, gdy zakładał swój hełm.

-Zbyt nieśmiały lub zbyt przestraszony?-

Odwrócił się do nich, zanim wyskoczył z samolotu. -Zbyt zajęty. Poza tym nie umawiam się, dopóki ona nie.- Steve powiedział, przystępując do skoku z samolotu, powodując, że oczy Alison się rozszerzyły.

-Cholera zapomniał spadochronu.- jąkała się ze zmartwieniem, po czym westchnęła. -Popisujesz się.-

Nat uśmiechnęła się do niej. -To nie tak, że ty też go potrzebujesz, zwłaszcza ze swoimi umiejętnościami-. Powiedziała, odnosząc się do zdolności Alison do latania i mocami, którymi posiada.

Siostra Rogers nerwowo przełknęła ślinę. -Wolałabym nie ryzykować-. Wciąż bardzo bała się wysokości, a ta umiejętność tylko pogorszyła sytuację, ale także jakoś nie zabardzo umiała kontrolować swoich mocy.

Po tym, jak Steve zdołał zabezpieczyć talię, nokautując wszystkich strażników bez wzbudzania podejrzeń, zespół STRIKE wraz z Natashą i Alison opadł ze spadochronami, a Rumlow pokonał wroga, który prawie zastrzelił Steve'a.

-Dziękuję.-

-Tak. Wydawałaś się całkiem bezradna beze mnie.-

Natasza kontynuowała rozmowę, którą prowadziła z brunetką w drodze na dół, opowiadając o życiu miłosnym bliźniaków. – A co z pielęgniarką, która mieszka naprzeciwko ciebie? Wydaje się być miła.

– Masz na myśli Kate? – zapytała Alison.

-Zazwyczaj jest bardzo zajęta, ale widzę, że ona i Steve są czymś. Zawsze możesz zaufać pielęgniarce.-

Steve westchnął, rzucając obu kobietom spojrzenie, próbując przypomnieć im, że są na misji. -Zabezpiecz maszynownię, a potem znajdź mi randkę-.

Natasza westchnęła, zaczynając przeskakiwać przez barierkę. -Jesteśmy w maszynowni-. Alison zaś  podążyła za nią, skacząc na niższy pokład. Zauważyli kilku piratów, po czym znokautowali ich, gdy Nat pokonał Durlanda.

-Status Al? Natasza?-

-Wytrzymać!- krzyknęła Nat, nokautując pirata zbliżającego się do Alison z ugryzieniem wdowy, która ta była gotowa rozgrzewając swoją rękę kulą swoich mocy. Obie kobiety walczyły przeciwko dwóm kolejnym, które zaatakowały ich, rzucając ich na ziemię.

-Maszynownia bezpieczna.- Alison poinformowała swojemu bratu.

Gdy jeden z mężczyzn zaczynał się podnosić, Nat podniosła metalową fajkę i przystąpił do znokautowania go nią, po czym podszedł do swojej przyjaciółki, kontynuując swoją misję.

-Na mój znak. Trzy. Dwa. Jeden.- Steve rozkazał, powodując, że STRIKE zaczął infiltrować, aby uratować zakładników.

Alison nadal biegła do przodu, zdołała spotkać się z Rumlowem i resztą zespołu STRIKE, pomagając zakładnikom. – Gdzie jest Romanoff? – zapytał lider, powodując, że brunetka odwróciła się za nią i zobaczyła, że ​​jej przyjaciółka zaginęła.

– Myślałam, że jest za mną. – stwierdziła Rogers, unosząc brew z niepokojem.

Rumlow westchnął, kręcąc głową. -Idź chroń zakładników-. Powiedział jej, zanim poinformował kapitana. -Zakładnicy w drodze do ekstrakcji- Romanoff przegapiła punkt spotkania, Cap. Rogers chroni zakładników.

Steve westchnął. – Natasza, Batroc jest w drodze. Wróć do Rumlow i pomóż Vicowi chronić zakładników. Powiedział, zanim zorientował się, że walczy z samym Batrocem.

Po przewróceniu mężczyzny do innego pomieszczenia statku, udało mu się znaleźć ich zaginionego agenta pobierającego coś z komputera. Wypełniając swoją osobistą misję zleconą jej przez Fury'ego, Natasha odwróciła się, posyłając mu spojrzenie, wiedząc, że została złapana. -To jest dziwne.-

-Co ty robisz?-

-Tworzenie kopii zapasowej dysku twardego. To dobry nawyk, aby się w to wpaść-. - odpowiedziała chytrze Natasza.

Jednak Steve w ogóle to kupował, raczej zły na nią z powodu rezygnacji z misji. – Rumlow i Vicky potrzebowali twojej pomocy. -Co ty tu do diabła robisz?- Podszedł do komputera, próbując dowiedzieć się, co dokładnie pobierała, co było tak ważne. -Oszczędzasz SHIELD Intel-.

Natasza uśmiechnęła się. -Wszystko, co wpadnie mi w ręce-.

-Naszą misją jest ratowanie zakładników-. Stwierdził Steve.

-Nie. To twoja misja-. Kończąc tworzenie kopii zapasowej, wyciąga pendrive i zaczyna odchodzić. -I zrobiłeś to pięknie-.

Steve zatrzymał ją, ciągnąc agentkę za ramię. – Po prostu naraziłeś na szwank całą operację. Mało tego, naraziłeś moją siostrę na niebezpieczeństwo!

-Myślę, że to przesada-. - powiedziała Natasza, wzruszając ramionami. – Poza tym Alison poradzi sobie sama przecież ma zdolności magiczne.

Nie zauważyli, że Batroc zaczął podnosić się z ziemi, rzucając w nich granatem, gdy uciekał. Steve szybko odbił nadlatującą bombę swoją tarczą, chwytając rudego i wyskakując przez okno, zanim wybuchła. Steve posyła jej ponure spojrzenie, dokładnie udowadniając swoją rację. -W porządku. Ten jest mój.-

-Masz cholerną rację.-

Wracając do drużyny, przywitała się ze swoją przyjaciółką i bratem, a STRIKE pomagał zakładnikom wejść do quinjetu. -Tutaj jesteś! Czy oboje w porządku? – zapytała się dziewczyna. Przerwała, widząc spojrzenie Steve'a, które posłał jej, mówiąc jej, że coś jest nie tak i nie był z tego zadowolony, wiedząc, że później dowie się o tym.

Kiedy Steve powiedział jej o tajnej misji, którą Fury zlecił Nataszy, obaj bliźniacy byli na tej samej stronie, zmierzając do Triskelionu, aby porozmawiać z dyrektorem SHIELD o incydencie. -Po prostu nie możesz powstrzymać się od kłamstwa, prawda?- – zauważył Steve, wchodząc do biura.

-Nie kłamałem. Agentka Romanoff miała inną misję niż twoja.-

-Którą nie czułeś się zobowiązany do podzielenia się-. Steve zauważył.

- Mogłeś przynajmniej nam powiedzieć, Fury. Czy nie sprawdziliśmy się wystarczająco dla ciebie? - powiedziała Alison, czując się raczej zraniona tym, że została okłamana, zwłaszcza że dostarczyła Dyrektorowi informacje o niektórych ukrytych rzeczach związanych z SHIELD.

-Nie jestem zobowiązany do niczego-.

Steve tego nie miał. – Ci zakładnicy mogli zginąć, Nick.

Dyrektor zwrócił się do nich, wskazując na oczywiste.

-Wysłałem największego żołnierza i agenta w historii, aby upewnić się, że tak się nie stanie-.

To tylko skłoniło bliźniaków Rogersa do wymiany spojrzeń, gdy Steve się odezwał.

-Żołnierze ufają sobie nawzajem, dlatego jest to armia. Nie grupka facetów biegających dookoła i strzelających z broni.-

-Ostatnim razem, gdy komuś zaufałem, straciłem oko. Słuchaj, nie chciałem, żebyś robiła coś, z czym nie czułabyś się komfortowo.- Agentka Romanoff czuje się komfortowo ze wszystkim.

-Nie mogę prowadzić misji, kiedy ludzie, którym kieruję, mają własne misje-.

-Nazywa się to podziałem na przedziały. Nikt nie zdradza tajemnic, bo nikt nie zna ich wszystkich-.

-Z wyjątkiem ciebie.- powiedział Steve.

Alison westchnęła, mrużąc oczy na Fury'ego. -To nie jest SHIELD, dla którego pracowałem. Sekrety nigdy nie były dochowane-.

Fury milczał, prawie patrząc na nią ze współczuciem. Dreszcz przebiegł jej po plecach, zdając sobie sprawę, że wiedział coś, czego ona nie wiedziała. – Jesteś tego pewien, agencie Rogers? Przełknęła, zanim spojrzał na jej brata. – Mylisz się co do mnie. Dzielę się. Jestem taki miły. Wskazując bliźniakom, by poszli za nim, dyrektor wszedł do windy. -Zatoka wglądu-.

-Kapitan Rogers i ASTRA nie mają pozwolenia na Projekt Insight-. przypomniał mu komputer SHIELD.

-Zastępowanie dyrektora, Fury, Nicholas J.-

-Potwierdzony.-

Drzwi zamknęły się, gdy cała trójka stała w windzie niezręcznej ciszy. Alison i Steve spojrzeli na siebie, dzieląc tę ​​samą myśl. -Pamiętasz, kiedy grali muzykę?-

Fury włączyła się z chichotem. -Tak. Mój dziadek obsługiwał jedną z tych rzeczy przez czterdzieści lat.- Bliźniacy wysłuchali jego historii. -Mój dziadek pracował w ładnym budynku, dostawał dobre napiwki. Co wieczór wracał do domu z rolkami wepchniętych do torby na lunch. Mówił „cześć”, ludzie odpowiadali „cześć”. Czas mijał, okolica stawała się coraz cięższa. Mówił „Cześć”, a oni mówili: „Nie przestawiaj. Dziadek musiał mocniej ściskać torbę z lunchem-.

– Czy kiedykolwiek został napadnięty? – zapytał Steve, znając wszelkiego rodzaju tyranów na całym świecie.

-Co tydzień jakiś punk pytał: „Co jest w worku?-

-Co on zrobił?- – zapytała z zaciekawieniem brunetka.

– On im pokaże. Kilka pogniecionych i załadowany Magnum .22. Fury uśmiechnął się, wysyłając dreszcze po plecach Alison, gdy Steve kiwnął głową, obaj zaskoczeni zwrotem akcji. „Dziadek kochał ludzi. Ale nie bardzo im ufał.

-O mój Boże….- powiedziała dziewczyna, wyglądając przez okno windy i zauważając gigantyczne helikoptery, z oczami szerzącymi się w oczach Steve'a.

Fury skinął głową. -Tak, wiem. Są trochę większe niż 22.- Wychodząc z windy, zaczął im oprowadzać, wyjaśniając sytuację bliźniakom. -To jest Project Insight. Trzy Helicarriery nowej generacji zsynchronizowane z siecią satelitów namierzających-.

-Uruchomiony z Gwiazdy Lemuriańskiej-. Steve zauważył, teraz rozumiejąc, dlaczego Romanoff musiała zdobyć kody ze statku.

-Kiedy wzniesiemy je w powietrze, nigdy nie będą musiały zejść. Ciągły lot suborbitalny dzięki uprzejmości naszych nowych silników repulsorowych.-

-Sztywny?-

-Cóż, miał kilka sugestii, kiedy przyjrzał się bliżej naszym starym turbinom. Te nowe precyzyjne pistolety dalekiego zasięgu mogą wyeliminować tysiąc wrogów na minutę. Satelity mogą odczytać DNA terrorysty, zanim wyjdzie on z pajęczej nory. Zneutralizujemy wiele zagrożeń, zanim się wydarzą.-

Alison zatrzymała się, rzucając mu niedorzeczne spojrzenie. – Masz zamiar kazać maszynom przewidywać zagrożenie dla ciebie? Przepraszam za mój język, dyrektorze, ale to śmieszne. Nie mogą zrobić czegoś takiego. A jeśli zaczną ścigać niewłaściwych ludzi? A na dodatek niewinnym?-

Fury stał na swoim miejscu, patrząc na nią. – Wszystko się zmieniło, agencie Rogers. To nie jest ta sama SHIELD, którą pamiętasz.

-Myślałem, że kara zwykle następuje po zbrodni-. skomentował Steve.

-Nie możemy sobie pozwolić na tak długie czekanie-.

-Kim jest „my”?-

Fury nadal wyjaśniał to bliźniakom, sprawiając, że czuli się jeszcze bardziej odizolowani od świata i organizacji, w której się znaleźli. -Po Nowym Jorku przekonałem Światową Radę Bezpieczeństwa, że ​​potrzebujemy kwantowego wzrostu w analizie zagrożeń. Po raz pierwszy jesteśmy daleko przed zakrętem.-

Alison była całkowicie chora na brzuch, nie mogąc tego przetworzyć, gdy Steve mówił. – Trzymając broń we wszystkich na Ziemi i nazywając to ochroną?

Dyrektor zatrzymał się, patrząc na bliźniaków Rogers. -Wiesz, czytałem te pliki SSR. Największe pokolenie? Zrobiliście kilka paskudnych rzeczy.-

Chwytając brata za rękę, Alison potrzebowała go, by pomógł sobie nie stracić kontroli nad emocjami. Steve zauważył, że się trzęsie, ale spojrzał na Fury'ego. – Tak, poszliśmy na kompromis. Czasami w sposób, który sprawiał, że nie spaliśmy tak dobrze. Ale zrobiliśmy to, żeby ludzie byli wolni. To nie jest wolność, to strach-.

-SHIELD bierze świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim byśmy chcieli. Już prawie minął czas, abyś zaczął korzystać z tego programu, Cap i Kirin.- Fury powiedział im wprost, chcąc, aby kontynuowali program.

Steve rzucił dyrektorowi ostatnie spojrzenie, zanim odszedł ze swoją siostrą. -Nie wstrzymuj oddechu-.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top