Rozdział I: Nowa znajomość
No więc tego feralnego dnia, kiedy to wszystko się zaczęło, spóźniłam się na pierwszą lekcję (historię). Ale to nie było powodem jakichkolwiek zmian w moim życiu.
Powodem była Jeniss. Tak na marginesie - to będzie bardzo czarny charakter w tej opowieści, więc proszę nie darzyć jej sympatią!
Ale wróćmy jeszcze na chwilę do historii. Spóźniłam się, więc na moim miejscu usiadła Lilly (nie miejmy jej tego za złe). Jedyne wolne miejsce było obok... (no, domyślcie się) Jeniss! Tak!
Było to dosyć osobliwe, bo ona zawsze ma towarzystwo. Potem dowiedziałam się, że wyrzuciła z ławki Clary, bo ta się z nią pokłóciła. Cudownie.
- Hej - rzuciłam.
- Hej - odpowiedziała z uśmiechem. To było dziwne. W sensie, że potwór się uśmiechnął. Do mnie.
Ogólnie powinniście wiedzieć, że Jeniss jest najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Ma mnóstwo przyjaciół, jest bogata, jednym słowem ma WSZYSTKO co najlepsze i zwykle nie zauważa lub pogardza ludźmi mojego pokroju. Tym razem było inaczej.
- Co robisz dziś po lekcjach? - uwierzcie mi, że omal nie zemdlałam, kiedy o to zapytała.
- No... nie wiem... pewnie idę do domu... czyli nic właściwie...
- Świetnie! To widzimy się przy moim aucie po ostatnim dzwonku?
- Jasne. Czemu nie...
Do końca lekcji już się nie odezwała.
Po historii podeszła do mnie dziewczyna, z którą siedzę. Kumplujemy się trochę.
- Czy ona z tobą rozmawiała czy mi się wydawało... ?
- Tak. Nie. Tak jakby. To znaczy...
- Od kiedy wy się w ogóle znacie?
- Oj, przestań. Co w tym dziwnego, że ze sobą rozmawiamy? - wiedziałam, co w tym dziwnego, ale wiecie... czepiała się... - Cześć - powiedziałam, odwróciłam się i odeszłam.
Oczywiście po lekcjach spotkałam się z Jeniss przy jej samochodzie.
- Słuchaj, potrzebuję twojej pomocy... - powiedziała, a ja zesztywniałam. ONA pomocy ODE MNIE. Ciekawe.
- Co konkretnie masz na myśli?
Tutaj trochę się zmieszała, jakby nie wiedziała co powiedzieć.
- Eeem... ja... potrzebuję... - mówiła patrząc na zbliżającą się do nas Clary (jej najlepszą przyjaciółkę... z którą już NIE siedziała). Potem zamilkła na chwilę.
- Wsiadaj - rzuciła i sama usiadła za kierownicą.
- Dokąd jedziemy? - zapytałam, kiedy odjechałyśmy spod szkoły.
- Do mnie.
- Ale... jak to?
- Dobra, chyba czas ci wszystko wyjaśnić... Powiedzmy, że pokłóciłam się z Clary i... chcę się zaprzyjaźnić - odwróciła się do mnie i uśmiechnęła.
- Patrz na drogę.
Uśmiech zniknął, ale... zrobiła to. Zrobiła, co kazałam. Naprawdę, Jeniss Kimberly zrobiła to, co jej kazałam!
To była chyba ostatnia taka sytuacja.
Potem było na odwrót...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top