6

Pov Olivia

- Zostanę twoją dziewczyną tylko błagam puść go już! - krzyczę zrozpaczona gdy on nadal mierzy do niego z pistoletu.

Przecież dałam mu już słowo, czemu nie zareagował?

Przelotnie na mnie spogląda i się uśmiecha.

- Jak sobie życzysz kochanie - mówi i chowa broń w miejsce, w którym je wcześniej trzymał.

Odetchnęłam z ulgą, Harry'emu nie zagrażała bezpośrednio śmierć, ale i tak nie był do końca bezpieczny. Louis wie już, że to Stylesa darze uczuciem i jestem prawie pewna, że nadal będzie próbował go nękać.

- Niall! - krzyczy Louis, a po kilkunastu sekundach pojawia się mój brat. Jak tam mogłabym się drzeć godzinę i, i tak nie chciałoby mu się ruszyć dupy.

- O co chodzi?

- Zabierz go stąd i wywal na ulicę tam gdzie jego miejsce - wskazuję na słabego Harry'ego. Ten nie ma nawet siły żeby samemu się podnieść. Niall chwyta go za ramię i wyciąga go z mojego pokoju. Boję się, że przy okazji złamie mu coś.

Podchodzę do łóżka i na nie siadam. Nie jestem w stanie dalej ustać na nogach. Jestem na to zbyt zdenerwowana.

- Wynoś się stąd! - warcze do Louisa. Może i jestem jego dziewczyną, ale nie ślubowałam mu posłuszeństwa. Nie muszę być nawet dla niego miła. Nic nie muszę.

On spogląda na mnie wyraźnie zszokowany. Nie spodziewał się tego. Pewnie sądził, że będę mu teraz jadła z ręki. No niestety, pomylił się.

- Chyba należą mi się jakieś wytłumaczenie? Jak mogłaś wybrać kogoś takiego jak ten debil zamiast mnie? Otwarcie ci mówiłem, że mi się podobasz! Starałem się. - ostanie zdanie mówi dość spokojnie. Na mnie jednak nawet w najmniejszym stopniu nie działa kojąco.

Jeszcze bardziej tylko mnie irytuje.

- Wynoś się stąd, nie chce cię widzieć - oznajmiam dość opanowanym głosem. Ledwo się powstrzymuje by na niego nie krzyknąć, ale nie chce jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji.

Zamiast opuszczenia pokoju tak jak go o to poprosiłam to on jeszcze bardziej się do mnie zbliża. Testuje moja cierpliwość i wytrzymałość.

- Przestań się tak zachowywać - tym razem ton jego głosu jest niższy i delikatniejszy. - Nasz związek nie zaczyna się tak jak powinien, ale to już twoja wina, bo nie chciałaś mi dać szansy. Proszę jednak byś chociaż odrobinę ze mną współpracowała. Nie będzie tak źle - mówi i nareszcie wychodzi.

***
- Sama jesteś sobie winna - oznajmia mi Niall jak opowiadam mu całe te wydarzenie. - Ostrzegałem cię, że tak będzie. Ciesz się, że sama nie oberwałaś - marne mi pocieszenie.

- Co mam zrobić by on mi odpuścił i zostawił Harry'ego w spokoju?

- Teraz to nic nie da się zrobić! - podnosi się gwałtownie z krzesła. Siedzimy w kuchni przy stole. - A tak w ogóle to mnie to wszystko cieszy. Nareszcie zwiążesz się z Louis'em tak jak już dawno piwnnaś to zrobić.

Czasami zastanawiałam się czy on w ogóle darzy mnie jakimś uczuciem.

- Jestem twoją siostrą! - przypominam mu, bo chyba zapomniał.

- I właśnie dlatego chcę twojego dobra. Zostaniesz z Louis'em.

Jak wam się podoba to opowiadanie? Liczę na waszą opinie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top