2
Pov Olivia
Jest już po jedenastej w nocy jak wracałam do domu z randki z Harrym. Jak zwykle odbyła się ona w kinie. Oboje kochamy filmy fantastyczne. Z chęcią probiłabym coś jeszcze, ale Harry wyglądał na dość zmęczonego. Nie mam ochoty wracać do domu, od pewnego czasu mieszkam tam praktycznie tylko z Niall'em oczywiście mama jest tam zameldowana, ale ciągle przesiaduje u tego swojego narzeczonego, a można by nawet powiedzieć, że tam mieszka. Co kilka dni wpadła do domu z zakupami i co tydzień przelewała nam pieniądze na konto. Lecz chociaż się nami odrobinę interesuje nie tak jak ojciec, który od pięciu lat mieszka ze swoją nową rodziną w Stanach Zjednoczonych. Przypomina sobie o nas dwa lub trzy razy do roku.
Jak dochodzę do swojej posesji to dostrzegam tam auto Louisa. Wkurza mnie to, bo szczerze przyznaje, że miałam nadzieję iż on zdąży już wrócić do siebie.
Jednak nie zamierzam się przed nim ukrywać, normalnie wchodzę do domu. Staram się przejść do swojego pokoju na górze nie zauważona, ale mi się to nie udaje.
Mój brat specjalnie obwieszcza moją obecność.
- Olivia już wróciła!
Louis od razu podnosi się na mój widok i robi kilka kroków w moją stronę. Z jego twarzy jak zwykle emanuje pewności siebie. Może na innych robi to wrażenie, ale na mnie nie.
- Przyszedłem tu specjalnie dla ciebie. Sądziłem, że będziesz na mnie czekać - ta pewność siebie, która z niego bije działa na mnie odstraszająco.
- Miałam ważniejsze sprawy do załatwienia, a teraz lecę na górę, bo jakoś rozbolała mnie głowa - mówię i nie czekam na jego odpowiedź tylko podążamy na górę.
Jakoś specjalnie nie interesuje mnie to co on sobie pomyśli. Oby takie oschłe traktowanie sprawiło, że się ode mnie szybko odczepi.
Mój spokój jednak nie trwał długo, bo po kilkunastu minutach drzwi do mojego pokoju się otwierają i przez nie przechodzi Louis. Oczywiście wcześniej nie wpadł na genialny pomysł żeby zapukać. Przecież ja mogłam być naga, tego pewnie nie wziął pod uwagę.
- Co tu robisz? - pytam, a mój głos nie jest w ogóle miły. Nie jestem moim bratem żeby ciągle mu słodzić. W odróżnieniu od Nialla mam honor. Mój brat chyba nawet nie ma pojęcia co to słowo oznacza.
- Chciałem sprawdzić jak się czujesz.
Zamyka po sobie drzwi i bez pytania robi kilka kroków w moją stronę. Nie cofan się chociaż jego sylwetka wzbudza we mnie mały strach.
- Jest okej - mówię.
- Podejrzewam, że po prostu nie chciałaś z nami siedzieć - może jednak nie jest taki głupi za jakiego go uważałam? - Pewnie chodzi o Zayna - jednak się nie myliłam.
Siadam na łóżku.
- Słyszałem, że ostatnio się pokłuciliście. Jeśli jeszcze raz coś takiego będzie miało miejsce to nie musisz sobie nim zawracać głowy. Wystarczy, że powiesz mi jedno słowo ja już wszystko załatwię.
Dużo bardziej wolę sama załatwiać swoje sprawy niż wyręczać się innymi.
- Nie ma takiej konieczności, możesz już iść - jego wyraz twarzy gwałtownie się zmienia. Nie pokazuje już tego uśmichniętogo chłopaka.
I mówi mi jedyne "cześć" i wychodzi.
Liczę na waszą opinie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top