16
Pov Olivia
Nigdy nie lubiłam Louisa ostatniego czas można by nawet powiedzieć, że go nie znosiłam. Teraz jednak jak przed chwilą dowiedziałam się, że jego życie jest zagrożone to jest wprost przerażona. Nie mogę też pozbyć się uczucia, że to ja jestem temu wszystkiemu winna, Wczoraj przeze mnie bardzo się zdenerwował i możliwe, że dlatego coś poszło nie tak. A jeżeli stanie mu się oś poważnego to chyba sobie nie wybaczę.
Siadam na krześle i piszę do Nialla żeby do mnie przyjechał. Potrzebuję go. Wystarczy, że chociaż ze mną posiedzi i przytuli. Niczego więcej teraz nie pragnę.
Mój brat dociera do mnie po dwudziestu minutach. Wygląda na zdenerwowanego, bo nie wytłumaczyłam mu dokładnie o co chodzi.
- Już się bałem, że coś ci się stało - mówi zdyszany i siada na krześle obok mnie.
- Mi nic nie jest, ale Louis'owi tak - staram się nie mówić drżącym głosem. Nie chcę znowu się rozkleić.
- Coś mu się stało? Miał wypadek?
- Nie, źle się poczuł i go tu przywiozłam. Okazało się, że ma zapalenie wyrostka. Byłam pewna, że to nic wielkiego, ale dopiero co dowiedziałam się, że są jakieś komplikacje i może nawet umrzeć.
- Nie cieszysz się? - pyta ze złością. - Przecież i tak go nie znosisz?
- Nie jestem potworem za jakiego mnie uważasz! - nie tego się po nim spodziewałam. Przecież jestem jego siostrą powinien mnie znać.
- Przepraszam - komunikuje i bierze mnie w ramiona. Wtulam się w niego. - Nie denerwuj się tak. Louis da sobie radę nie z takich opresji wychodził.
- Wczoraj się z nim bardzo pokłóciłam. Zayn doniósł mu o tym, że spotkałam się z Harrym.
- Nigdy więcej masz tego nie robić - oznajmia mi głośnym tonem. - To naprawdę może się dla ciebie źle skończyć. Louis nie znosi zdrady.
- Wściekł się, ale zrozumiał, że ja chciałam jedynie porozmawiać z Harrym. Wystarczyło, że mu zagroziłam iż się wyprowadzę. Przez to nie spaliśmy w jednym pokoju i późno zaważyłam, że coś z nim nie tak.
- On cię naprawdę musi bardzo kochać - spogląda na niego zdziwiona. - Dla nikogo nie jest tak wyrozumiały jak dla ciebie. A ty także nie zachowujesz się jakby był ci obojętny. Przestań, więc go odrzucać. Jak go dokładnie poznasz to zrozumiesz, że nie jest taki zły jak ci się wydaje.
- Daj mi już spokój z tymi kazaniami - proszę go.
- Okej. Zabiorę cię teraz do domu, odpoczniesz sobie i tu wrócisz - proponuje.
- Nie mogę. Obiecałam mu, że jak się obudzi to będę przy nim. Możliwe, że niedługo się obudzi będzie mu smutno. Idź lepiej po kawę dla mnie sądzę, że jeszcze trochę tu posiedzę.
Kolejne siedem godzin minęły nam bez żadnych informacji. Nie działo to na mnie dobrze. Martwię się coraz to bardziej.
- Chodź już do domu - Niall wstaje i wyciąga do mnie dłoń robię to samo i chwytam jego rękę. - Jutro okaże się, że wszystko jest w porządku.
Oby to się okazało prawdą.
____________________
8 konkretnych komentarzy i macie następny
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top