4
Przez całą imprezę przetańczyłem z dziewczynami albo piłem w alkohol. Blanka ani razu nie zeszła na dół, czasami nawet mnie kierowało na schody, żeby po nią iść, ale zawsze znalazła się jakaś dziewczyna, która na siłę mnie ciągnęła na parkiet. Nie jedne proponowały mi szybki numerek w toaletce, ale ja odmawiałem. Poszedłem do kuchni, gdzie siedzieli moi kumple ze swoimi dziewczynami.
- Romeo, Romeo gdzie masz swoją Julie. – zaśmiał się Aleks.
- Pewnie mu zwiała. – zachichotał Justin.
- Zamknijcie się.
- Nie bądź taki agresywny, przyznaj się, jeszcze nikogo porządnie nie pieprzyłeś i dlatego jesteś taki agresywny. – rzekł Aleks.
Nic nie powiedziałem, wyszedłem z kuchni, a potem z domu. Pokierowałem się w stronę lasu, kiedy mam zły dzień lub mnie coś wkurzy, lubię sobie pobiegać w swojej prawdziwej naturze. Kidy byłem na polanie przy lesie, przemieniłem się w wilka. Stanąłem na czterech łapach i poczułem się o wiele lepiej. Zacząłem, biedź się przez siebie, nie czułem zmęczenia, nic nie czułem. Biegałem tak przez bardzo długi czas, aż dotarłem do mojego miejsca. Było to jezioro, a koło niego był wielki kamień, na którym siadałem i myślałem. Tym razem nie byłem sam, przez de mną siedziała sylwetka dziewczyny, którą dobrze znałem. Podszedłem do niej powoli i spokojnie, żeby jej nie przestraszyć. Usiadłem na wielkim kamyku i patrząc przed siebie. Dziewczyna zobaczyła mnie po jakimś dwóch minutach i zaczęła powoli wstawać, ale ja to wyczułem i się na nią popatrzyłem, widziałem w jej oczach strach, jaki i rozbawienie, ale dlaczego rozbawienie.
- Błagam, nie zrób mi niczego. – kiedy to mówiła, podszedłem do niej i położyłem swoją głowę na jej nogach.- Ta jasne połóż się na mnie.- zachichotała.
To sytuacja była dla mnie dziwna pierwsze się mnie boi a teraz ani trochę nie czuje od niej strach. Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zaskakuje.
Zacząłem mruczeć, kiedy Blanka zaczęła mnie głaskać po głowie.
- Nie spodziewałam się o tej godzinie takiego słodkiego wilka spotkać w lesie.- zaczęła do mnie mówić, uśmiechając się.
Ruszył się wiatr, a dziewczyna zadrżała. Położyłem się na niej, żeby ją choć trochę ogrzać. Kiedy nasze oczy patrzyły się na tej samej wysokości, dziewczyna się do mnie uśmiechnęła i nadal mnie głaskała po głowie. Wiem, że jak tak dalej pójdzie, to się w niej coraz bardziej zatrącę i jej nie wyrzucę z mojej głowy a tym bardziej ze serca.
Tak mi było dobrze, że nawet nie wiem, kiedy usnąłem z dziewczyną wtulona w mój prawy bok.
Rano obudziło mnie głaskanie, po głowie dziewczyny przytulenie się do mojego cięła. Nie chciałem otwierać oczu, ale musiałem. Kiedy je już otworzyłem, widziałem najpiękniejszą dziewczynę na całym świecie i już wiem, że ona będzie tylko moja i nikogo innego.
- Wstajemy wilczku, czas do domu. – mówiła, wstając.
Wstałem razem z nią. Popatrzyłem się na nią ostatni raz i ruszyłem w swoją stronę. Pobiegłem do swojego domu. Szybko do niego wszedłem, wziąłem prysznic i się przebrałem. Zszedłem do kuchni, żeby coś zjeść, zrobiłem sobie naleśniki i usiadłem na kanapie w salonie, włączając telewizor, ledwo zjadłem śniadanie, a dostałem telefon, żebym szybkim tempie znalazł się w jego domu. Szybko odłożyłem talerz z niedokończonym jedzeniem, pojechałem do Justina. Wysiadłem z auta i wszedłem do jego domu. Po wczorajszej imprezie nie było śladu.
- Co się stało?! – zapytałem się wbiegając do domu, a potem do salonu, gdzie była cała nasza ekipa.
- Nie widziałeś Blanki, od wczoraj nie mogę jej znaleźć ?
- Nie. – skłamałem, nie powiem mu, że przespałem całą noc z nią jako wilk.
Gdzie ona może być, powinna już tu być dawno. Nie oglądając się za siebie, pobiegłem do lasu, gdzie ją ostatnio widziałem. Nigdzie jej tam nie było, ale wyczułem zapach kogoś innego. Zapach był wampirów. Jeśli jej coś stanie nie wybaczę sobie tego. Biegłem za zapachem wampirów, aż dobiegłem do starej chaty w głogi lasu.
- Puszczaj mnie. – zaczęła krzyczeć Blanka. Wszędzie poznam jej głos.
Szybko pobiegłem do chaty i otworzyłem drzwi, a tam co zobaczyłem...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top