25


Dzisiaj jest ten dzień, kiedy zabieram Blankę do mojego domu. Od samego rana się stresuje. Wiem, że moi rodzice ja pokochają tak samo, jak ja, ale zawsze jest to, ale.

Ubrany w czarne spodnie i czarną koszulę pojechałem do domu dziewczyny. Kiedy zadzwoniłem dzwonkiem, po nie długim czasie stanął w drzwiach mały chłopiec, miał około pięciu lat. Był bardzo podobny do Blanki.

- hej. – powiedziałem, wchodząc do środka.

Nim się obejrzałem, chłopca już koło mnie nie było.

Nie miałem za długo czasu, żebym się na tym rozmyślać, ponieważ blanka już stała koło mnie ubrana w brzoskwiniową sukienkę i czarne szpilki.

- Hej kochanie, pięknie wyglądasz. – powiedziałem, namiętnie ją całując.

- Ty też niczego sobie. – mruknęła, posyłając mi słodki uśmiech.
Złapałem ją za rękę i poszliśmy do samochodu.

- Kim był ten mały chłopieć? – zapytałem, włączając się do ruchu.

- To jest mój brat ze strony taty.

Nigdy nie słyszałem, żeby Blanka miała brata oni ze strony matki ani ojca.

- Ile masz rodzeństwa? Bo z tego, co się dowiaduje, to nic o tobie nie wiem.

- Mam czwórkę a piąte w drodze.

- Co?! Jak to ?!

- Ze strony taty mam czwórkę. Troje starszych o de mnie. Każdy z nich już założył rodzinę i Robin jest najmłodszy, jest bardzo wstydliwy. Kocham moich braci, ale czasami bym ich zabiła. No a piąte spodziewa się moja mam z ojcem Justina. To chyba wiesz.

- Nie utrzymuje już z nimi kontaktu.

- Z tego, co mi wiadomi to doszli do innego stada. Podobno dobrze im tak.

- Mam nadzieję.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz czworo braci?

- Nigdy nie pytałeś a poza tym mam z nimi słaby kontakt. Wiesz oni potężne wilki a jak człowiek który nigdy się już nie przemieni.

- Nigdy tak nie mów, jeszcze się przemienisz, wierze w to.

- A ja nie. – powiedziała, to tak cicho, że ledwo ją usłyszałem.

Dalszą drogę jechaliśmy w ciszy.

Kiedy zajechaliśmy pod mój dom, Blanka wyszła, podchodząc do mnie.

- Już się nie mogę doczekać, aż poznam twoich rodziców.

- Zobaczysz, jeszcze cię pokochają. – powiedziałem, dojąc jej buziaka w usta.

Złapałem Blankę za rękę i prowadząc do domu.

- Hej, już jesteśmy. – powiedziałem, wchodząc do domu.

Za rogu wyszła mam z wielkim uśmiechem a za nią ojciec.

- Hej kochanie, jak miło cię wreszcie poznać. Cameron dużo nam o tobie opowiadał.

Dziewczyna popatrzyła się no mnie wzrokiem ,,coś ty im powiedział ?!"

- Samą prawdę kochanie. – powiedziałem, posyłając jej całusa w powietrzu.

- Zapraszam do jadalni. – powiedziała mam, ciągnąc nas do jadalni.

Ja i Blanka usiedliśmy po jednej stronie a rodzice po drugiej. Popatrzyłem na ojca i już wiedziałem, że ma masę pytań do mojej dziewczyny.

- Może nam coś powiesz o sobie.

Moja dziewczyna już miała coś powiedzieć, kiedy zadzwonił dzwonek, a potem wszedł mój brat z żoną i dwójką dzieci.

- Hej mamo hej tato. – powiedział Chris.

- O mój mały braciszek znalazł sobie dziewczynę, ciekawe jak na długo czy to jest twoja kolejna dziewka na jeden dzień?

Ja i Chris zawsze sobie dogryzaliśmy. On wiedział, że nie bawiłem się w związki i pewnie też tak myśli, ale z Blanką jestem na poważnie i nie chce jej stracić, bo ją kocham.

- Przykro mi Chris, Blanka jest moją dziewczyną i traktuje to na poważnie.

- Nareszcie wydoroślałeś. – pogratulował mi brat.

Z Mae jest już sześć lat. Mają dwójkę dzieci, pięcioletniego Ericka i czteroletnią Krissy. Widać, że ja bardzo kocha.
Erick i Krissy są bardzo wstydliwi. Kiedy poznają kogoś nowego, chowają się za nogami swoich rodziców.

- Hej, jestem Mae, żona tego tu. – powiedziała, uśmiechając się ciepło do dziewczyny.

- Hej. – powiedziała, ciepło się uśmiechając.

- Hej jak masz na imię – przykucnęła przy nogach Mae, żeby być na takiej samej wysokości co Erick i Krissy.

- Hej ja jestem Krissy. - Powiedziała, przytulając dziewczynę, a za nią wyszedł Erick, robiąc to samo.

Wszyscy staliśmy i paczyliśmy się w to z nie małym szokiem. Nikomu jeszcze tego się nie udało.

- Jak ty to zrobiłaś ? – zapytała się Mae.

- Ale ja nic nie zrobiłam. – powiedziała Blanka.

- Jesteś pierwszą osobą, z która się tak przywitali, jestem pod wrażeniem.

Kolacja minęła bardzo spokojnie. Mój ojciec nie maj już okazji wypytać Blanki, a dzieci nie odstępowali jej na krok. Kiedy zrobiło się późno. Dzieci poszli pać razem z rodzicami a ja, Blanka, Mae i Chris zostaliśmy w salonie oglądnąć jakiś horror. Mae co chwila się bała i tuliła do Chrisa, a blanka natomiast siedziała spokojnie i oglądała. Po dzisiejszej kolacji wiedziałem, że dziewczyna co ukrywa tylko co?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top