23
Cały dzień myślałem o dziewczynie ze snu i nowej uczennicy. Niczym się nie różniły ten sam wygląd to samo imię.
- Cameron słuchasz mnie?- powiedziała Mel siedząca koło mnie.
Mel jest niską blondynką o szarych oczach. Jesteśmy ze sobą od trzech lat. Nie jest mój wybranka, kiedy patrzę w jej oczy, nie czuje tego i nigdy nie poczuje. Z Mel jestem tylko ze względu na rodziców, oni mi kazali z nią być i założyć stado i mieć potomstwo. Ja zawsze chciałem, znałeś moją jedyną i z nią to wszystko tworzy, ale jak wydać do tej pory mi się nie udało.
- Tak słucham się. – wymamrotałem.
- Więc co powiedziałam?!
- Nie wiem, przepraszam nie słuchałem cię.
- Tak jak zwykle. – burknęła.
***
Wszedłem na halę przebrany w strój sportowy i stanąłem w szeregu.
- Dzisiaj ćwiczymy sztuki walki. Niech każdy się dobierze w pary.
Stanąłem razem z Bradem na macie i jęczeliśmy podstawowe kroki.
- Cameron i Blanka. Pokarzcie, na co was stać.
- Trenerze, ja się się bije z kobietami.
- Nie masz wyboru.
- Ale Blanka nie da rady ze mną, jeszcze nie przeszła przemiany. – powiedziałem.
- Jeżeli w ogóle przejdzie.- zaśmiał się jakiś chłopak.
Jak to usłyszała, reszta klasy tez się zaśmiała.
- Wszyscy ci, co się zaśmiali, robią dwadzieścia okrążeń wokół hali. – krzyknął trener.
Nie miałem wyboru. Stanąłem na nacie i się zaczęło. Nie chciałem zadawać za mocnych ciosów.
- Cameron postaraj się bardziej, nic mi się nie stanie. – powiedziała dziewczyna.
- Nie mogę, a jak ci coś zrobię?
- Nie zrobisz.
Nie wiem, co się ze mną stało, zacząłem zadawać mocniejsze ciosy i coraz szybciej, dziewczyna nie miała szans się obronić. Blanka już nie mogła trzymać się na nogach. Trener cały czas krzyczał, żebym przestał, ale ja nie mogłem. Moim ostatni cios był w brzuch. Dziewczyna upadła na matę i się nie ruszała.
Kiedy to zobaczyłem, szybko do niej podbiegłem.
- Coś ty zrobiłeś ???!!!
- Ja nie wiem. – powiedziałem drżącym głosem.
Pan Black kucnął kolo dziewczyny.
- Blanka?
- Nic mi nie jest. – powiedziała dziewczyna, wstając.
Zanim się obejrzałem, leżałem na ziemi, a Blanka na de mną i okładała mnie pięściami.
- Mówiłam ci, że nic mi nie zrobisz. – powiedziała, cwanie się uśmiechając.
- Przepraszam. – popatrzyłem na nią, a jej tęczówki zmieniły kolor na lekko różowy. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, a moje serce zabiło sto razy szybciej. Znalazłem ja, znalazłem moją bratnią duszę.
- MOJA – powiedziałem.
- MÓJ – odpowiedziała.
Obróciłem nas i teraz ja nad nią wisiałem. Popatrzyłem jej w oczy, a potem na usta i się w nie wbiłem. Kiedy nasze usta się połączyły, przypomniałem sobie o wszystkim.
Ta blanka ze snu to ta sama blanka, którą się całuje.
Wspomnienia.
Nie wytrzymywałem tego. Dowiedziałem się ze w okolicy jest czarownica, która moje mi pomoc. Nie zastanawiałem się długo.
- Jesteś tego pewien? – zapytała mnie czarownika, kiedy powiedziała, z jakim problemem do niej przychodzę.
- Tak jestem pewien.
- Proszę, wypij to. – powiedziała, podając mi napój.
Od razu go wypiłem i to był mój błąd. Wtedy wszedł wilkołak niosący na rekach ciało dziewczyny.
- Pomóż jej. Wampir prawie jej pozbawił całej krwi, ale znalazłem się na czas i ją uratowałem.
Wilkołak położył dziewczynę kolo mnie. Wtedy zobaczyłem jej twarz to była Blanka moja Blanka.
Napój zaczął działać i ja już nic nie pamiętałem.
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do swojego domu.
Koniec wspomnień.
Oderwałem się od dziewczyny i mocną ją do siebie przytuliłem.
- Pamiętam, wszystko pamiętam. – wyszeptałem w jej szyję. – proszę, powiedz mi, co się stało.
- Powiem ci wszystko tylko nie tutaj. Chodźmy do mnie. – złapałem dziewczynę za rękę i wyprowadziłem ją z hali. Nie zwracałem uwagi na innych i na to, jak się na nas patrzą. Nie każdy bije dziewczynę do nie przytomności, a potem ja całuje i wyprowadza z Sali.
Przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Teraz wiem, że mam mój cały świat w rekach.
Tak się rozmarzyłam, że nawet nie wiem, kiedy doszedłem do domu blanki. Weszliśmy do domu i usiedliśmy w kuchni przy stole.
- Kiedy dałem mi ten eliksir, żebym o tobie zapomniała poczułam się źle. Nie mogłam tego zrozumieć, dlaczego to zrobiłeś. Wyłam ze szkoły, wbiegłam do lasu i wtedy się zaczęło, napadli na mnie wampiry. Próbowałam z nimi walczyć, ale było ich za dużo, nie dałam rady. Wstrzyknęli coś mi do szyi i zasnęłam. Obudziłam się na łóżku przywiązana. Nie wiem, ile tak leżałam. Kiedy przyszedł do mnie król wampirów. Mówił, że już mnie nikt nie uratuje i że umrę tutaj zapomniana przez wszystkich. Zbliżył się do mnie w szybkim tempie i przyssał się do mojej szyi, gdyba nie strażnik już nieb mnie żyła. Zaniósł mnie do czarownic i tam nie uratowali. Kiedy czułam się już dobrze, chciałam cię odszukać, ale dowiedziałam się, że się wyprowadziłaś. Podobno Justin i reszta cię szukali, ale do tej pory im nie wyszło. Po dwóch latach się podałam, stwierdziłam, że zacząłeś nowe lepsze Zycie o de mnie. Do kanady przeprowadzałam się na prośbę mojego dziadka. To on mnie zapisał do tej szkoły. – przez całą opowieść tuliłem Blankę do siebie i głaskałem po głowie.
- Ciii... jestem przy tobie. – wytarłem łzy z jej policzków.
Złapałem dziewczynę w stylu panny młodej i kierowałem się do pokoju dziewczyny. Nie wiedziałem, gdzie go ma, wiec Blanka mówiła mi gdzie mam iść. Kiedy się w nim znalazłem, położyłem dziewczynę na łóżku i ją przykryłem. Poczekałem, aż zaśnie i poszedłem załatwić kilka spraw.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top