21
Przez cały dzisiejszy dzień mamy treningi na hali. Dziewięć godzin gimnastyki, już nie mogę się doczekać. Wszedłem na hale z piędziesieciom osobową grupą. Hala była ogromna i chyba znajdował się w niej wszystkie rzeczy, jak nie pole dobgrania to siłownia. Wszystko w niej znajdziesz.
Wsiedliśmy na mate i się ustawiliśmy, aż nie przyjdzie trener. Rano przedstawili na zasady jak mamy się zachowywać, jeżeli ich byśmy nie przestrzegali tego, odraz grozi nam powrót do domu. W tej szkole przestrzeganie zasad to podstawa.
Po dziesięciu minutach na hale wszedł trener. Był dość młody. Widać, że dużo spędzał czasu na różnych ćwiczeniach.
- Witam naszą drogą młodzież. Do naszej szkoły doszli nowi uczniowie, wiec jak czegoś nie będą wiedzieć, to im pomagajcie. – polecił mężczyzna.
- Bierzemy się do roboty, szybkie dziesięć okrążeń wokół hali. – krzykną.
***
Z hali wróciłem cały spocony. Ubranie się do mnie lepiły. Szybko poszedłem pod prysznic i do pokoju.
Tydzień w nowej szkole Minął mi bardzo szybko, codziennie jesteśmy na hali a czasami mamy lekcje. W tej szkole bardziej uczą wytrwałości i jak zarządzać stadem oczywiście, jeśli jesteś Alfą.
- Dziesięć okrążeń i do mnie. – rozkazał trener.
Trener był dość spoko tylko wymagający.
Przy końcówce piątego okrążenia na hale w szybkim tempie wszedł czarny wilk. Podszedł do trenera i się zmienił w naszego nauczyciele.
- Została porwana przez króla wampirów, co robimy. – nauczyciel był wściekły, cały czas krzyczał.
- Nie dopiłowaliśmy jej.
- Dzisiaj wieczorem ma się odbyć aukcja, musimy ją odkupić.
- Nie damy rady. Nie wygramy z nim, ona jest już na straconej pozycji. Trafi do kogoś jako jego przekąska.
- Chcesz się tak po prostu podać?!
- Na jest człowiekiem, jej ojciec nawet nie jest nią zainteresowany, a jej najbliższa rodzina nie wie, że istnieje. Po co mamy ryzykować i stracić ludzi, żeby uratować jednego człowieka?
- Ta najlepiej zostawić tę sprawę i zapomnieć. – warknął nauczyciel.
Profesor zmienił się w wilka i wybiegł ze sali. Nic nie rozumiałem z tej rozmowy.
***
Ostatnie zajęcia na ten tydzień się skończyły. Naroście weekend.
Kiedy wchodziłem do swojego pokoju, usłyszałem rozmowę Justina i Tamary. Zatrzymałem się w drzwiach i podsłuchiwałem, o czym rozmawiają.
- On się nie może o tym dowiedzieć. – powiedziała dziewczyna.
- Prędzej czy później się dowie.
- Wiem o tym, ale on się załamie.
- Wiem o tym, ale Cameron powinien znać prawdę.
- Wiem. – wyszlochała – A jak chcesz mu to powiedzieć? Cześć Cameron, przykro mi, ale blanka nie żyje, bo została porwana przez króla wampirów, a ten ją zabił, kiedy się dowiedział, że nikt się nią nie interesuje i jest zwykłym człowiekiem, a nie najpotężniejszym wilkołakiem? Tak mu chcesz to powiedzieć?
Kiedy to usłyszałem, byłem wściekły. Z całej siły uderzyłam teką w ścianę. Nie odeszło się bez zostawienia po sobie dziury w ścianie.
To była moja wina, gdybym nie dawał jej eliksiru i była my cały czas przy mnie uchroniłbym ja przed tym. Jak ja mogłem do tego dopuścić. Straciłem moją bratnia dusze. Moją ostatnią osobę, która dawał mi chęci do życia.
Kiedy Justin i Tamara wyszli z pokoju i mnie zobaczyli w takim stanie chcieli do mnie podejść, ale ja się zmieniłem w wilka i pobiegłem jak najdalej stąd.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top