2
Siedzieliśmy z chłopakami do północy, ale dziewczyna się nie zjawiła, wiec każdy rozszedł się do domu. Kiedy rano wstałem, poszedłem pod prysznic i się ubrałem w czarne spodnie i biały T-shirt. Zjadłem śniadanie i poszedłem do szkoły. Była taka ładna pogoda, że postanowiłem się przespacerować. Kiedy wszedłem na teren szkoły, zadzwonił dzwonek. Poszedłem do szafki po zostawić nie potrzebne książki i zabrać tylko matematykę. Pierwszą lekcje miałem razem z Justinem i Aleksem.
- Hej. – przywitałem się z chłopakami.
- Siema.
- I co widziałeś ją?
- Nie. Pewnie przyjechała, jak spałem. Dzisiaj wypadałoby ją odebrać ze szkoły, nie wiadomo co wykombinuje dziesięciolatka.
- Wiesz, do jakiej szkoły chodzi? – zapytał się Aleks.
- Nie, ale się dowiem. Dajecie mi minutkę
Wyciągnął telefon i gdzieś zadzwonił.
- Hej... Powiesz mi gdzie, chodzi ta dziewczyna do szkoły?.... Do nas!.... Aha... Dzięki.
- Co, mała chodzi z nami?!
- Tak. Szukajcie w szkole małolaty. To będzie ona.- zaśmiał się Justin.
- Chłopaki czy ja wam w czymś przeszkadzam?- byliśmy tak przejęci rozmową, że nawet nie wiem, kiedy do klasy weszła nauczycielka.
- Przepraszamy. – powiedzieliśmy cicho, ale tak, żeby usłyszała.
- Wiec wracając do tematu... - przerwała, bo ktoś zapukał do drzwi.
- Dzień dobry przepraszam za spóźnienie, ale jestem tutaj nowa i się trochę zgubiłam. – do klasy wszedł wysoka długo włosa brunetka o brązowych oczach. Miała lekki makijaż. Była ubrana w czarne spodnie i adidasy do tego zwiewna białą bluzka i czarna skórzaną kurtkę.
- Jak masz na imię?
- Blanka.
- Dobrze usiądź, a na lekcji wychowawczej coś nam o sobie opowiesz. Usiądź koło Camerona.
Dziewczyna rozglądnęła się po całej Sali i wiedziała, że ma usiąść ze mną, bo tylko koło mnie było, wolne miejsce.
- Hej. – posłałem jej mój uśmiech, na który dziewczyny szleją.
- Hej. – powiedziała, nie zawracając na mnie uwagi.
- Może chciałabyś, żebym cię oprowadził po szkole po tej lekcji?
- Nie dzięki.
PIERWSZA LASKA, KTÓRA NIE DAŁA SIĘ NA TEN UŚMIECH I TEN WYGLĄD, JUŻ JĄ LUBIE.
NIE MARTW SIĘ, JESZCZE BĘDZIE BŁAGAŁA, ŻEBYM SIĘ NIĄ ZAINTERESOWAŁ.
NIE WYDAJE MI SIĘ. ONA KOMPLETNIE NIE JEST TOBĄ ZAINTERESOWANA.
Dalsze lekcje siedziałem z chłopakami i gadaliśmy albo słuchaliśmy nauczycielki. Nadeszła para lunchu. Poszedłem na stołówkę, przy naszym stoliku już byli wszyscy.
- Hej wszystkim.
- Hej.
- Widzieliście tą nawą? – zapytała się Laura.
- Tak, ma na imię Blanka i jest spoko. – powiedział Maks, przytulając swoją dziewczynę.
- Patrzcie, siedzi tam tak samotnie może zaprosimy ja do nas. – powiedziała Tamara.
- Wierz, że nie możemy, a jak się domyśli?
- Wiesz co, jak tak się o to boisz, to ja pójdę do niej. – kiedy dziewczyny wstawały, żeby do niej podejść i z nią usiąść. Dziewczyna szybko wybiegła, trzymając telefon przy uchu.
- Co się dzieje?
- Nie wiem.
Kiedy dzwonek zadzwonił, poszliśmy na lekcje wychowawczą. W ławce już siedział Blanka, od razu do niej podszedłem i usiadłem, a za mną usiadł Justin z Lilianą. Przed nami usiadła Tamara z Maksem a Laura i Alek usiedli przed Tamarą i Maks.
- Pozwoliłam ci tu usiąść? – kiedy na nią spojrzałem, próbowała mnie zabić wzrokiem.
- Sam sobie pozwoliłem, skarbie. – powiedziałem z wielkim uśmiechem.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Dlaczego, kochanie?
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a nie żyjesz.
- Oj, oj i ja mam się tego bać, skarbie nie znasz mnie i nie wiesz, do czego jestem zdolny.
- To ty mnie nie znasz. Trzymaj się ode mnie z daleka.
- Nie, bo jesteś za seksowna. – coraz bardziej mi się podoba, kiedy jest tak zła.
- Kretyn.
- Cukiereczku nie ładnie tak przezywać. Skąd wiesz, może jestem twoją bratnią dusz, a ty mnie teraz skrzywdziłaś. – powiedziałem, łapiąc się za serce.
Już chciała coś powiedzieć, ale do Sali wszedł nauczyciel.
NIEZŁA JEST TA LASKA. ŻEBY TAK OLAĆ NASZEGO NAJPRZYSTOJNIEJSZEGO CHŁOPAKA W SZKOLE. – ZACZĘŁA SIĘ ŚMIAĆ TAMARA.
DOBRZE WIECIE, ŻE JA LUBIE WYZWANIA.
TA, BO TWÓJ FIUT JESZCZE JEJ NIE PRZELECIAŁ WIEC DLATEGO CIĘ KRĘCI. MAM DLA CIEBIE DOBRĄ RADE, ODPUŚĆ JĄ SOBIE.
ONA JEST CZŁOWIEKIEM, STARY NIE MOŻEMY SIĘ Z NIĄ ZAPRZYJAŹNIĆ, PRZYKRO MI, WIEC SIEBIE JĄ ODPUŚĆ.
- Panno Blanka czy mogłabyś się nam przedstawić? – zapytał się nauczyciel.
- Wiec tak. – powiedziała, wstając. – Nazywam się Blanka Mendes, przyjechałam z Londynu. Lubię grać w kosza to chyba tyle.
- Dziękuję.
NO, NO MAM BARDZO SEKSOWNĄ SIOSTRĘ, TERAZ MUSZĘ JĄ PILNOWAĆ PRZED TAKIMI NAPALONYMI CHŁOPAKAMI JAK CAMERON. – ZAŚMIAŁ SIĘ JUSTIN.
- TO ONA? PRZECIEŻ ONA MA DZIEWIĘTNAŚCIE LAT A NIE DZIESIĘĆ. – KRZYKNĄŁEM W MYŚLACH
TO ONA, PRZYJECHAŁA Z LONDYNU I NAZWISKA I IMIONA SIĘ ZGADZAJĄ.
Kiedy lekcja się skończyła, Blanka się spakowała i chciała wyjść, ale ją złapałem i przytrzymałem przy swojej klatce piersiowej.
- Może dasz się zaprosić do kina?
- Nie dzięki. – powiedziała i poszła.
Miałem jeszcze wychowanie fizyczne i do domu. Kiedy poszedłem do szatni się przebrać, chłopaki już tam na mnie czekali.
- Widać, że z tą nową cię nie wyjdzie. – zaśmiał się Maks.
- Udaje nie dostępną.
- Widzieliście chłopaki tą nową, niezła jest, ciekawe czy w łóżku też. – powiedział na całą szatnie Leon. Szkolny podrywać.
- Odpuść ją sobie. – powiedziałam.
- Dlaczego? Bo tobie się nie dała? I dlatego ja mam sobie ją odpuścić? Może już się dowiedziała, że u ciebie z naszej szkoły już wszystkie były dziewczyny w łóżku. – nie ukrywam, w moim łóżku już było pełno dziewczyn, ale to nie jest tak, że sam je zmuszałem, one same do niego wchodziły.
- Ty nie jesteś lepszy.
- Dajcie sobie spokój. Obaj będziecie trzymać się od niej z daleka, jasne?!
- Justin, myślałem, że ty masz już dziewczynę, polujesz na następną? – zakpił Leon.
- Odwal się.
Wszyscy weszliśmy na sale gimnastyczną i ustawiliśmy się na zbiórce, chwile po nas na sale weszły dziewczyny i Blanka. Wszystkie dziewczyny trzymały się od niej z daleka. Jak na nią patrzyłem, szkoda mi się jej zrobiło.
PATRZCIE IDZIE TAKA SAMOTNA, ŻADNA Z DZIEWCZYN DO NIEJ NIE CHCE PODJĄĆ. – POWIEDZIAŁ ALEK.
- Kto chce grać niech się przyłączy do chłopaków. – powiedział trener w stronę dziewczyn.
Do nas tylko podeszła Blanka reszta usiadła na ławkach.
- Że jako jedyna do nas podeszłaś i jesteś nowa, pozwolę ci wybrać grę.
- To chce w kosza.
- Okej. Pięć okrążeń i gramy w kosza.
NO NARESZCIE KTOŚ WYBRAŁ KOSZA.
- Hej. Mam dla ciebie propozycję. Kto pierwszy przebiegnie, pięć okrążę. Jak ja wygram, idziesz ze mną na randkę, a jeżeli przegram, zrobię, co będziesz chciała.- powiedziałem, podchodząc do niej.
- Nie odpuścisz?
- Nie.
- Okej. Jak ja wygram, pomaluje cię jutro i będziesz musiał tak chodzić przez cały dzień. Wiec widzimy się rano u mnie, pamiętaj, przed szkolą.
Ustawiliśmy się na mecie, a chłopaki stali i się na nas patrzyli.
- Co się tutaj dzieje?! – zapytał się trener.
- Mały zakład. – powiedziała Blanka.
- O co?
- Kto pierwszy przebiegnie pięć okrążeń.
- Po co?
- Wygram idzie za mną na randkę, przegram, maluje mnie jutro do szkoły.
- Muszę to zobaczyć. – zaczął się śmiać trener. – Blanka uważaj, on jest naprawdę dobry w tym.
- Dam dobie rade.
Kiedy trener powiedział start, ruszyliśmy dziewczyna była daleko za mną. Ciągało się to tak przez dobre trzy okrążenia przy czwartym byliśmy na tej samej pozycję. Cały czas się nie podawałem i biegłem jeszcze bardziej, ale ona też się nie podawała, przy mecie mnie wyprzedziła i przegrałem.
- Jak ty to zrobiłaś?
- Ma się talent.
DOBRA JEST. PRZECIEŻ CIĘ NIE DA SIĘ POKONAĆ. JESTEŚ NAJSZYBSZY Z NAS, WSZYSTKICH A JEJ SIĘ TO UDAŁO BEZ PROBLEMU.
COŚ TU NIE GRA, A JA SIĘ DOWIEM CO.
-Jutro u mnie, trzeba cię wymalować. – powiedziała, puszczając mi oczko.
- Jutro nie idę do szkoły, mam rodziny wypad do kuzynki. – zacząłem kłamać. Nie przyjdę do szkoły wymalowany.
- Nie przyjdziesz, to zapomnij, że gdziekolwiek i kiedykolwiek się z tobą umówię. – powiedziała i poszła do szatni, bo zadzwonił dzwonek.
- Już nie mogę się doczekać jutra. – powiedział Leon.
Kiedy z chłopakami się przebrałem i wyszedłem na korytarz, tam czekały już na nas dziewczyny.
- Hej, to co jedziemy na lody?
- Jasne.
- Justin bierzesz ze sobą Blankę?
- Ludzie mamy się od niej trzymać z daleka wiec tak róbmy.
Kiedy wyszliśmy na parking, między moim a Justina autem stał czarnego ścigać.
- Ktoś ma niezły gust. – powiedział Maks.
- To tylko motocykl. – stwierdziła Laura.
- Ale jaki motocykl, skarbie nie znasz się.
- Idzie Blanka. – powiedziała Tamara.
- Hej jestem Tamara. – przywitała się z nią, kiedy dziewczyna była blisko nas.
- Hej jestem Blanka i naprawdę się śpieszę.
- Może chciałabyś z nami jechać na loby? – odezwała się Laura.
- Przepraszam, ale nie mogę.
Dziewczyna wyminęła Tamara i podeszła do ścigacza wsiadła na niego, zakładając kask.
- To twój ?
- Tak.
- Twoja mama mówił, że jesteś dziewczyną co wszystkiego się boi, a tu proszę. – powiedział Justin.
- Jak miałam cztery lata, to się bałam teraz już nie, a właśnie co tam u nie już jej nie widziałam z jakieś piętnaście lat.
- Jak to?! Ona twierdzi, że pięć lat.
- Opuściła mnie i ojca jak miałam cztery lata. Przez wróżbę jakieś wróżki, podobno nie jestem tym, co oni i stwierdziła, że nie mogę być jej córka, wiec mnie opuściła.
PEWNIE O TO CHODZI, ŻE NIE JEST WILKIEM.
SZKODA MI JEJ.
- Ale nie martw się, od razu we wakacje się wyprowadzam do ojca.
- Jak to ?
- Mój tata miał sprawę na dwa miesiące i nie mókł mnie zostawić samej, wiec wylądowałam na dwa miesiące do matki i do jej nowej rodziny, w której synalek jej przyszłego męża i jego przyjaciele prosili ich, żebym trzymała się od nich z daleka wiec tak robię, ale oni nagle stwierdzili, że się ze mną zaprzyjaźnia.
- Ty o tym wiesz?
- Tak, matka mi powiedziała na wstępie, że mam się od was trzymać z daleka, bo wy sobie tak życzycie.
Nic już nie mówiliśmy. Ona odpaliła motocykl i pojechała.
Hejka, pewnie większość z was zauważyła, że na moim profilu już nie ma książki „znamy się?" Ale bez obaw pojawi się od nawa w ciągu tygodnia, po porostu moim zdaniem musze kilka spaw zmienić i zacznę ją od nowa publikować.
Dobranoc ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top