siódmy

Jeongguk nie znał najlepiej Taehyunga, ale kiedy siedząc na małym tarasie z kubkiem kawy w dłoni, rozmyślał o wszystkim, co ostatnio się wokół niego działo, doszedł do jednego, ale bardzo prostego wniosku.

Minhyuk różnił się diametralnie od Taehyunga.

Oczywiście, fizycznie byli nawet podobni. Oboje byli szczupli, ich wąskie talie, gładkie uda i jędrne pośladki podniecały Jeongguka na sam ich widok, długość ich włosów była prawie że skopiowana co do kosmyka, ale jeżeli mielibyśmy porównać ich charaktery, można byłoby się bardzo zdziwić.

Oboje byli jak ogień i woda; jak wschód i zachód Słońca. Byli kompletnie inni, odbiegali swoimi pozycjami, słowami, charakterami i Jeon łapiąc kolejny łyk gorzkiej kawy, zastanawiał się, który z nich był lepszy, który bardziej pasował na aktualną pozycję.

Minhyuk był uległy nie tylko w łóżku, ale wynikało to również z samego trybu bycia. Od samego początku Jeon nadał mu łatkę osoby, którą łatwo i sprawnie można manipulować. Srebrnowłosy na ogół się nie wychylał, robił wszystko, co tylko Pan zechciał i nie protestował nawet wtedy, gdy Jeongguk po raz pierwszy z nim rozmawiał, chociaż okoliczności ich spotkania były dziwne.

Dziwne? Oh, to mało powiedziane. Jeongguk był dziwnym człowiekiem, więc z perspektywy czasu nikogo nie dziwiło to, że Jeon wciągnął Minhyuka do swojego samochodu spod bram uczelni i zastraszając go, zmusił go do współpracy.

Reasumując, Minhyuk był łatwy w obsłudze i nie trzeba było wkładać ogromnego wysiłku, żeby otrzymać z jego strony, to czego się pragnie.

Taehyung natomiast był całkowitym przeciwieństwem. Kochał pyskować, nie dawał się tak łatwo, stawiał na swoim i mimo że jego miejsce w łóżku było zarezerwowane na dole, to nie pozwalał, by był uległy również w ich życiu. Jeongguk nie mógł powiedzieć tego głośno, ale czerwonowłosy zaimponował mu niewyobrażalnie, gdy obwieścił, że będąc na poczcie okradł pierwszą lepszą kobietę, dając im pierwszy zysk na obczyźnie.

W tamtym momencie serce zabiło mu szybciej, dostrzegając ogromny spryt chłopaka. Może w tamtej chwili przypatrywał się czerwonokrwistej czuprynie przez różowe okulary, ale Taehyung okazał się strzałem w dziesiątkę.

Taehyung całą swoją charyzmą imponował Jeonggukowi, choć niejednokrotne odzywki młodszego godziły w napompowane ego Jeona.

Może Taehyung nie miał takiego dostępu do informacji, co Minhyuk, ale to się nie liczyło.

Jeongguk zbyt pochopnie zrozumiał, że w przy możliwości wyboru z pewnością wolałby wybrać Taehyunga niżeli swoje dotychczasowe źródło wiedzy.

— Tutaj się podziałeś — usłyszał za sobą i gdy tylko leniwie przekręcił głowę, uważając przy tym na kubek zimnej kawy, dostrzegł stojącego w progu szklanych drzwi Taehyunga. Na ramionach zawieszony był gruby koc, a pod nim Kim ubrał szarą bluzę z wczoraj i równie wczorajsze spodnie.

— Jest piąta nad ranem, a ty nie śpisz? Wracaj do łóżka — powiedział groźnie, tonem nieprzyjmującym sprzeciwu. Jeon był nieco oschły, a Taehyung nie próbował nawet wyczuć w jego głosie, chociażby nici troski. Dlatego nie przejął się słowami starszego, gdy zasiadał na zimnych płytkach tarasu, spoglądając na pomarańczowe niebo, które wprawiało go w dobry nastrój. Busan samo w sobie podobało się Taehyungowi, ale dom przy skraju morza w zacisznym lesie był najpiękniejszym widokiem w całym jego życiu.

— Nie mam skrępowanych rąk, to mogę robić, co chce — powiedział pewnie, dopiero w tamtym momencie rzucając Jeonggukowi przelotne spojrzenie. Jeon również na niego spojrzał, ale nie było w tym nic niezręcznego. Ich wzrokowa więź nie trwała długo, bo to Jeongguk przerwał ich spojrzenie na krótką chwilę. — Ty też nie śpisz — stwierdził trafnie Tae, przez co Jeon prychnął cicho, dopijając resztki kawy w kubku.

— Nie śpię za długo, tyle mi wystarczy. A ty? Czemu nie spisz? — zapytał spokojnie i było w tym coś dziwnego.

Bo rozmawiali jakoś tak. Naturalnie? Zwyczajnie, prosto, o przyziemnych sprawach, nie zaprzątając sobie głowy ich dziwną relacją, tym kto powinien dominować, ani tym czy to normalne, że planują okradać niewinnych ludzi.

— Nie umiem spać w nowych miejscach, muszę się trochę zaaklimatyzować, żebym mógł zasnąć na kilka dłuższych godzin — wyjaśnił, opierając za sobą dłonie.

— Rozumiem — mruknął starszy. Słońce coraz bardziej wychylało się znad horyzontu, a niebo przybierało jeszcze piękniejsze kolory. Było pięknie, gdy za uszami słyszeli cichy śpiew ptaków, a fale pusańskiego morza poprawiały całą atmosferę.

— Odpocznij jeszcze, w walizce mamy jedzenie, weź sobie coś. Dziś wieczorem wyjdziemy na łowy — powiedział z uśmieszkiem na twarzy, a Taehyung odwzajemnił ten gest.

Świadomość, że pierwszy raz pójdzie na prawdziwy obrabunek, doprowadziła do dziwnych fikołków w brzuchu Taehyunga. Dlatego pokiwał twierdząco głową, podnosząc się z podłogi, nie zapominając przy tym o kocu, który mocniej zacisnął wokół swoich zziębniętych ramion.

— Ty też odpocznij Jeon. Nie chcę, żeby moja pierwsza w życiu akcja się zepsuła przez to, że albo zemdlejesz, albo zaśniesz. Możesz sobie umierać tutaj, ale nie kiedy będziemy kraść. — powiedział obojętnym głosem, szybko przekręcając się na pięcie.

I Jeon widząc tylko szczupłą sylwetkę z oddali, zrozumiał.

Z pewnością wybrałby Taehyunga, niżeli Minhyuka.

✦ ⋆⋆⋆⋆ ✦


— Kurwa gdzie masz te rękawiczki — wysyczał groźnie Jeongguk, a zdezorientowany Taehyung rozglądał się na boki całego samochodu, aby odnaleźć gumowe okrycie na dłonie — Przysięgam Taehyung, że jeszcze chwila i cię potnę — warknął, a dreszcze przebiegające po ciele młodszego zmotywowały go do odnalezienia małej zguby. — Mówiłem, że w torbie jest całe pudełko rękawiczek, wszystko stało na widoku, a ty jak zwykle musisz coś zjebać.

— Nie sraj już, nie moja wina, że masz taki burdel w samochodzie — odpowiedział, otwierając przy tym schowek — O widzisz? Tutaj są i po co te nerwy? — zapytał z przekąśliwym uśmieszkiem, zakładając gumę na dłonie. Jeon spojrzał podejrzanym wzrokiem w stronę taehyungowych rąk, ale kiedy był pewny, że młodszy nie zmyśla, otworzył drzwi samochodu, zachęcając w ten sposób Taehyunga do tego samego.

— Widzisz tamten dom? — zapytał, a Taehyung szybko przebiegł wzrokiem na miejsce wskazywane przez Jeongguka. Samego budynku nie widział, właściciele mieli gęsty ogród, kory zakrywał cały ich dorobek. — Właśnie tam pójdziemy jako biedacy, a wyjdziemy bogaci i jeszcze piękniejsi. — brzmiało wspaniale, ale mimo to czujna lampka z tyłu głowy Taehyunga była zawsze włączona.

— Jak tam wejdziemy?

— Mam klucz — odpowiedział szybko starszy, machając skrawkiem metalu przed oczami Taehyunga. Młodszy przyglądał się temu z wielkimi oczami, ale nie dopytywał o nic więcej. Po prostu przytaknął, ruszając za Jeonggukiem.

✦ ⋆⋆⋆⋆ ✦


— Nie, nie wierzę, że nam się udało. Boże Jeongguk jesteśmy bogaci! A tyle biżuterii już dawno nie dostałem! — wykrzyczał podekscytowany, wymachując butelką soju przed sobą. Jeongguk przyglądał mu się z rozbawieniem, bo oboje zdążyli upić się jak świnie po udanym skoku.

— Chciałbym cię pieprzyć z założoną kolią, którą dla ciebie zabrałem — mruknął w odpowiedzi Jeon, przysuwając się do młodszego. Ich ciała stykały się ze sobą, a przyglądający się temu Kim, uśmiechnął się, gdy Jeongguk zabrał butelkę z alkoholem, zerując ją łyk za łykiem.

Może Jeongguk był silny, przebiegły i ponad wszystkimi, ale prawdą było, że miał okropną głowę do alkoholu. Bo gdy tylko wypił połowę butelki soju na raz, jego ciało od razu się poluźniło, mózg pozbył się wszelkich blokad, a nogi stały się jak z waty. Całkowicie nie nadawał się do spożywania alkoholu, co prędko zauważył Taehyung, planując szybko w głowie, jak może to wykorzystać.

— Poczekaj, przyniosę jeszcze jedną butelkę — i jak Taehyung powiedział, tak też zrobił, kiedy szybko zerwał się z kanapy, rozglądając się po kuchennych szafkach.

Mebli było dużo, ale to nie przeszkodziło mu w odnalezieniu zapasu alkoholu w szafce przy piekarniku. Złapał za dwie butelki, wracając do skołowanego Jeongguka, który pochylając się na swoich kolanach, był blisko wymiotowaniu.

— Masz — podał mu butelkę i wszystkie nudności poszły w niepamięć, kiedy Jeongguk ponownie mógł poczuć w swoich ustach cierpki smak alkoholu. Jeon spożywał alkohol zbyt szybko, zbyt zachłannie, nie myśląc w ogóle o potencjalnych konsekwencjach.

Kochał alkohol, kochał seks, kochał mieć władzę i świadomość, że tylko on się liczy na tym świecie. A po kilku wypitych butelkach soju ta świadomość niebezpiecznie wzrastała.

I gdy Taehyung widział, że starszy jest wystarczająco wcięty, postanowił to wykorzystać.

Na wszelki wypadek wskoczył mu na kolana, dłonie owijając wokół szyi bruneta. Polizał płatek ucha starszego, by potem odnaleźć jego wąskie wargi. I Jeongguk nie śmiał protestować, oddawał chaotyczne pocałunki, które rozbrzmiewały w całym pomieszczeniu.

— Powiesz mi Gukkie, skąd miałeś klucz, hmm? — wyszeptał Taehyung wprost do rozgrzanych uszu Jeona, zaciągając jego niesforne kosmyki za przebity płatek. I choć w normalnych warunkach Jeongguk nie byłby w stanie wydusić z siebie słowa na ten temat, tak teraz było inaczej, bo po nawet najmniejszej ilości alkoholu ten na pozór silny i groźny Jeongguk zamieniał się w potulną owieczkę.

Bardzo rozgadaną owieczkę.

— Oh Taehyungie, wiesz, że w Seulu dorabiałem ludziom klucze? O-oczywiscie wszystko legalnie — zaczkał, układając głowę na taehyungowym ramieniu. Był wykończony dzisiejszą akcją i dodatkową rozkoszą, która doprowadzała go do stopniowego upadku.

— Pracowałeś w Seulu, wiec, w jaki sposób miałeś klucz do domu w Busan. Jeonggukie będę musiał cię ukarać, za te kłamstwa, wiesz? — zapytał zaczepnie, co delikatnie obudziło starszego z dziwnego transu. Potrząsnął szybko głową, wpatrując się w rozbawione oczy młodszego. Choć pod niewyraźną zasłoną alkoholu nie był w stanie tego dostrzec.

— Nie, nie Taehyungie! Nie okłamuję cię, naprawdę! — wykrzyknął, obejmując talię młodszego mocniej — Właścicielka tego domu była kiedyś w Seulu i wracając do swojego domu, zabrała ze sobą jakiegoś kuzyna z domowej patologii. Ogólnie zależało jej na jak najszybszym c-czasie realizacji, bo kilka dni później wyjechała z tym młodym. Dla niego robiła klucz, a ja dorobiłem też jeden dla siebie. Zawsze tak robiłem. Wkradając się do ciebie, też miałem dodatkowy klucz. — wyjaśnił, czując, że alkohol delikatnie opuścił jego ciało. Ale nie było w tym niczego wielkiego, bo Jeongguk był jak w transie, nie rozumiejąc, że zdradza wszystkie swoje tajemnice.

— Widzisz, Guk? Chciałeś okraść Jimina z pieniędzy i kosztowności, a okradłeś go ze mnie. Biedny, teraz pewnie —

— To wszystko przez tego chuja! — wykrzyczał niespodziewanie, przez co serce Taehyunga zabiło szybciej, a ciśnienie wybiło poza wszelką skalę. — Wiesz, co mi mówił? Że się zakochał, że nie będzie dla mnie pracował, bo ma teraz chłopaka! — zaśmiał się paranoicznie, przez co Taehyung spoglądał na niego z lekką obawą. — Specjalnie mnie tam wysłał, wiedział o tobie, ale liczył, że jak mnie zobaczysz, to zadzwonisz po policje, a po mnie nie będzie już śladu. Gdybym go tylko teraz zobaczył, to nie przeżyłby, rozumiesz, Taehyung? Nie przeżyłby! — wrzeszczał jak oszalały, a wszystkie emocje związane z całą tą sytuacją doprowadzały do wytracania procentów z jego krwi.

— Kto? Jeongguk, powiedz, kto taki? — zapytał łagodnie, dłonie układając na policzkach roztrzęsionego Jeongguka. Starszy wyglądał co najmniej, jakby był opętany, jak gdyby sam szatan złapał go w swoje objęcia.

— Minhyuk, on zbierał wszystkie informacje. On dla mnie pracował i rozkładał nogi. Dawałem mu wszystko, dawałem mu...

— Gukkie, jak Minhyuk nazywa się dokładnie? Hmm? Powiesz mi? Powiedz mi, musisz. Rozumiesz? — starszy popatrzył na Kima podejrzliwie, ale pomimo wszystkich emocji i głośnych wrzasków dalej pozostał pod wpływem kilku butelek soju. I właśnie alkoholowi trzeba postawić należytą kaplicę dziękczynienia, bo Jeon chętnie współpracował, odpowiadając na każde pytanie młodszego.

— Lee Minhyuk — szepnął, ale jego głos został prędko zagłuszony przez szczęśliwie wywinięte usta Taehyunga.

Łączyli swoje usta delikatnie, ze łzami Taehyunga i szybko bijącym sercem, wypełnionym ekscytacją.

Bo Kim już wiedział, że to on tutaj wygra.

_________________

Kupię wszystkie teorie jakie macie co do tego fika 💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top