piętnasty.
Tak jak Taehyung obiecał - tym razem to on tu dominuje, wiec zapraszam na dom bottom Taehyunga ;)
P.s jeśli ktoś nie lubi dość brutalnych scen seksu, to lepiej będzie ominąć ten rozdział i czekać na następny, bo wtedy będzie śmiesznie ehhehehe.
— Rozbierz się — powiedział stanowczo Taehyung, a jego niski głos przeszył całe ciało stojącego na środku salonu Jeongguka. Brunet przełknął nerwowo ślinę, ale wbrew pozorom nawet nie protestował i pozwolił się tak lekko oddać w dyktaturę czerwonowłosego.
Młodszy nie miał okazji zobaczyć, jak Jeongguk zdejmuje najpierw koszulkę, a potem spodnie razem ze skarpetkami, bo w tym czasie poszedł do kuchni po jedno z tych białych krzeseł. Zaciągnął sztuczne drewno na sam środek salonu, a gdy wreszcie odpuścił palce z twardej faktury, pospieszył, by te same dłonie spotkały się z przyjemną klatką Jeona. Stał przed nim pozbawiony ubrań, może nieco wystraszony, zdezorientowany i niezaspokojony swoimi własnymi pragnieniami, które tworzyły mu się w głowie.
Jeongguk kochał seks i kochał to seksualne życie urozmaicać. Więc to nic dziwnego, że gdy Taehyung zaproponował mu bycie uległym, ale w dalszym ciągu pozostaniu tym, który głównie daje, to momentalnie oszalał, a w głowie układał scenariusze co takiego Taehyung będzie w stanie mu zafundować w czasie ich małej zamiany ról.
I oderwał się od pisania nierealnych scenariuszy, gdy Kim zacmokał kilka razy, kręcąc przy tym głową.
— Bieliznę również, kochanie — wymruczał mu wprost do ucha, bawiąc się zaczepnie jego włosami. I gdy Jeongguk chciał złapać za krawędź swoich bokserek, poczuł lepki język na własnej szyi, który doprowadził do cichego westchnięcia wypuszczonego z jego ust.
I naprawdę zrobił wszystko, żeby nie wiercić się zbytnio przy zdejmowaniu swojej bielizny, by przez tak długi czas mógł rozkoszować się sama zabawa językiem na szyi, którą prezentował mu ten szatan stojący obok niego. I przyjemne uczucie pieszczenia zniknęło tak szybko w momencie, gdy Jeongguk wreszcie stał pozbawiony wszelkich ubrań, tak jak sam Bóg go stworzył.
Taehyung zmierzył go wzrokiem, przyglądając się każdemu fragmentowi jego nagiej skóry. Miał wreszcie okazję patrzeć na ciało Jeongguka z góry, z innej perspektywy i nie mógł się tak zwyczajnie napatrzeć. Starszy miał idealnie idealne ciało, nawet pomimo kilku tych rozstępów na udach i blizn na plecach. Dla Taehyunga było wystarczająco dobrze, by nazwać go idealnym, i gdy układał obie dłonie na klatce mężczyzny, tylko w tym zdaniu się potwierdzał.
Popchnął go nieco w stronę krzesła, by finalnie Jeongguk stykał się pośladkami z zimną powierzchnią drewna, spoglądając na czerwonowłosego z wielkimi oczyma, błyśnięte lekką dozą ekscytacji.
— Grzeczny chłopczyk — zaświergotał uradowany, odsuwając się na nowo od Jeongguka. A gdy starszy dostrzegł, że Taehyung poszukuje czegoś w jednej z ich toreb, przełknął nerwowo ślinę, dokładnie wiedząc, co jest w środku.
Taehyung dokładnie sprawdził zawartość ich walizek, które zabrali z hostelu jednej z nocy, gdy Jeongguk smacznie spał i nie był niczego świadomy. Sprawdzał to profilaktycznie, czy aby Jeon nie ukrywa tam czegoś, co mógłby użyć przeciwko niemu, ale teraz wiedział, że to Taehyung może wykorzystać coś przeciwko niemu.
Czerwonowłosy podniósł się wreszcie z klęczków, trzymając w dłoni parę kajdanek, zaś w drugiej ściskając dwa grube sznury.
Serce podeszło do gardła, gdy Jeon wreszcie zrozumiał, co tak naprawdę się dzieje i na co się zgodził. Wiedział od samego początku, do czego to wszystko prowadzi, ale nie sądził, że Taehyung posunie się do tak radykalnych kroków, jak użycie kajdanek wraz z linami.
— Ręce do tyłu, Jeongguk — warknął, zaraz po tym odkładając liny na ziemie. W rękach trzymał tylko kajdanki, które chętnie zapinał na jeonggukowych nadgarstkach.
Starszy siedział kompletnie nagi, zawstydzony i pozbawiony swojego dominującego tonu. Nie miał możliwości ruchu dłońmi, by choć na chwilę podrapać się po nosie, czy poprawić wpadające na oczy włosy.
I czuł się całkowicie skrępowany od samego użycia kajdanek na rekach, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że na tym to się nie zakończy, bo nie zapomniał o kolejnych elementach, które zabrał ze sobą Kim.
— Taehyung... — wymruczał, gdy młodszy wpychał mu mały pilocik między palce. Jeongguk nie widział małego sterownika, ale dokładnie wyczuł wszystkie guziczki za pomocą opuszków.
— Pozwolił ci się ktoś odzywać? Huh? — warknął w odpowiedzi młodszy, uderzając mężczyznę z otwartej dłoni wprost w jego policzek.
Smak pieczenia i odczucie rozpływającego się rumieńca na jego skórze był dobrze odczuwalny. Bolało. Naprawdę Jeongguk odczuł małe świadczenie bólu, ale poza cichym syknięciem nie dał o tym znać.
— Masz siedzieć cicho i się słuchać, rozumiesz? — wysyczał, ściskając oba policzki Jeongguka, pozostawiając na nich kilka drapnięć.
Jeongguk naprawdę wziął do siebie te słowa, wiec odpowiadając mu — można by rzec na ten rozkaz, pokiwał twierdząco głową, z obawy, że zaraz może zostać ukarany za zabranie głosu.
— Wspaniale — to powiedziawszy, Taehyung wreszcie podniósł liny, które spoczywały na parkiecie. Nie wypuszczając sznura z reki, uklęknął tuż przed Jeonggukiem, by z idealną precyzją obwiązywać uda starszego wokół krzesła, na którym nadal siedział.
Brązowa lina jeszcze mocniej ścisnęła skore bruneta, na tyle, że miał wrażenie, że zaraz rozerwie mu skórę. I doprawdy bał się odezwać, więc jedyne co mu pozostało to nieme wołanie o uwagę, które Taehyung od razu dostrzegł.
— Co? Za mocno, huh? — zaśmiał się, pocieśniając jeszcze mocniej linę na udach mężczyzny. Widział jego zakropione oczy i grymas na twarzy, ale niewiele to zmieniło, bo dzięki takim reakcjom jak ta, Taehyung śmiał się jeszcze głośniej. I choć nie chciał tego mówić, nawet jeśli sam nie był tego świadomy, to ogromną frajdę dawało mu znęcanie się nad Jeonggukiem, jako forma kary za te wszystkie razy, gdy to Taehyung zostawał poddawany sadystycznym zapędom mężczyzny. — Ma boleć, wypłaczesz się tej nocy za wszystkie czasy, kurwo. - ponownie syczał, a Jeongguk ponownie przełykał ślinę ze zdenerwowania, choć sam nie chciał zatrzymywać tego przedstawienia. Podobało mu się, choć miał ochotę objąć teraz biodra młodszego, albo chociaż złapać go do pocałunku, to jednak był w stanie zaakceptować cały stan rzeczy.
I gdy uda były przywiązane, Taehyung zabrał się za obwiązywanie kostek wokół nóżek od krzesła. Pozycja Jeongguka była iście niewygodna, ręce skrępowane z tyłu nie pozwalały mu na normalne poprawienie włosów, liny wżynały mu się w skórę, a Taehyung tylko podśmiewywał się z mężczyzny.
— Gotowe — wypalił wreszcie Taehyung, przyglądając się swojemu dziełu z oddali. Uśmiechnął się na ten widok, ale wiedział, że będzie jeszcze ciekawiej, gdy wreszcie zacznie swoje show.
Dlatego szybko zdejmował z siebie ubrania, by wreszcie usiąść na rogu kanapy, podnosząc jedną, nagą łydkę w górę, by mieć lepszy dostęp do swoich pośladków. Przyłożył oba palce do ust Jeongguka, które ten instynktownie zaczął lizać. Oblizywał każdy koniuszek chłopaka, ślina idealnie dawała poślizg na paliczkach, a gdy Taehyung był pewny, że są wystarczająco nawilżone, oderwał się od mężczyzny, przykładając opuszki do swojego wejścia.
Najpierw zaczepnie przejeżdżał wokół swojego pierścienia i widział, że to wystarczyło, by Jeongguk był już półtwardy. I wiedział, że podziała na niego jeszcze bardziej, gdy wreszcie zacznie używać swoich palców do rozciągania.
Tak więc chętnie zanurzył w sobie długie palce, wpatrując się przy tym bezwstydnie w twarz Jeonggka. Zagłębiał swoje paliczki dalej i dalej, co powodowało ciche sapnięcia młodszego. I widział, jak Jeongguk ledwo się kontroluje, jak ciężko przełyka ślinę i jak chętnie zacząłby teraz krzyczeć, ale nie mógł z obawy o karę. A Taehyungowi było błogo, było idealnie, gdy za pomocą dwóch palców odczuwał rajską przyjemność, i czuł się jak Bóg, gdy widział, że od tego widoku Jeongguk jest już w pełni twardy. Koniuszkami sięgnął swojej prostaty, co zawtórowało głośnymi jękami chłopaka i ogromnym bólem Jeongguka.
— Tae... — szeptał błagalnie, gdy przypatrywał się, co wyprawia jego kochanek i na jaką próbę go wystawia. Czuł aż zbyt dobrze, jak penis boleśnie mu pulsuje, jak na czubku zbiera się preejakulat, a on jedyne co może robić to patrzeć na Taehyunga, który dogadza sobie palcami, a on nadal jest nietknięty.
Ale wraz z jego słowami, Taehyung zakończył krótkie rozciąganie, by warknąć.
— Nie pozwoliłem ci się odzywać, Jeon. — powtórzył drugi raz tej nocy i choć Jeongguk starał się pilnować, tak zwyczajnie nie umiał. Nie, kiedy Taehyung z odsłoniętymi pośladkami wypinał się tuż przed nim, grzebiąc przy tym w torbie. Nie, kiedy krągłe pośladki błyszczały tuż przed nim, a on był cały związany. I Jeongguk wiedział, że młodszy celowo go prowokuje, a on nie mógł pisnąć choćby słówka.
Jeongguk miał ochotę płakać, gdy widział, że Taehyung jest tuż na wyciągnięcie reki, tuż przed nim gotowy do wypieprzenia, a on siedzi związany do krzesła, nie mogąc się w żadnym stopniu ruszyć. Miał ochotę krzyczeć, łkać, kiedy młodszy kręcił biodrami i cicho wzdychał, gdy w dalszym ciągu przeszukiwał zawartość torby.
Było gorąco, zbyt gorąco jak na pilnowanie swojego ciała w ryzach.
I czas jego męczarni, chociaż częściowo się zakończył, kiedy Taehyung wreszcie odwrócił się w stronę mężczyzny, trzymając małej wielkości plug w swojej dłoni. Przekręcał nim między palcami, przerzucając go z dłoni do dłoni i gdy kolejny raz zasiadł na rogu kanapy, ponownie rozszerzył swoje nogi.
Jeongguk miał nadzieję, że młodszy zaraz włoży zabawkę w swoje wnętrze, ale zamiast tego, Taehyung zaczął lizać i nawilżać plug z każdej strony, by finalnie włożyć go między te haniebne usta. I Jeongguk nie mógł już wytrzymać, gdy zajęczał tak głośno, jakby co najmniej był bliski orgazmu.
A on jedynie siedział i z ogromną uwagą spoglądał, jak Taehyung wyjątkowo powoli wyciąga zabawkę ze swoich ust. Jak jego wargi lubieżnie zabawiają się na zabawce.
— Podobam ci się? — wymruczał młodszy, trzymając wreszcie czarny wibrator w dłoniach.
— Mhmm — wystękał tylko starszy, łechcząc ego czerwonowłosego. I gdy był pewny, że brunet nie zrywa z niego wzroku, a jego penis drga z podniecenia, postanowił wreszcie zająć się swoim wejściem.
Powoli i z wyczuciem wkładał zabawkę w siebie, czując to przyjemne uczucie wypełnienia. Tęsknił za korzystaniem z dodatkowych sprzętów do urozmaicenia swojego życia seksualnego, a teraz gdy miał wreszcie okazje wypełnić swoje fantazje, nie mógł pominąć tych kilku sapnięć i sprośnych jęków. Niektóre z nich były zdecydowanie przesadzone, ale w taki sposób łatwiej było rozjuszyć mężczyznę.
— W rękach masz pilocik do tego pluga, włą— urwał, gdy poczuł, że Jeongguk od razu wypełnił jego wolę, włączając wibracje na najwyższy stopień. Taehyung z nagłego poczucia ekstazy upadł na podłogę, czując, jak uda niebezpiecznie mu drżą, a tym razem to Jeongguk śmiał się wniebogłosy.
Całe ciało młodszego odmawiało mu posłuszeństwa, czuł, jak silne wibracje rozpływają się w jego wnętrzu, jak jest mu zdecydowanie niewygodnie, a błogość zamieniła się w karę.
Dyszał, a Jeongguk znowu śmiał się głośno. Jednak Taehyung ostatkami sił wyciągnął rękę w stronę swoich pośladków, aby wyciągnąć z siebie wibrator, odkładając go na kanapę. Spojrzał bestialsko na starszego, podnosząc się wreszcie na proste nogi. Pochylił się do wysokości jego twarzy i nie miał żadnych skrupułów, gdy zdzielił Jeongguka w oba z jego policzków. Tęgie dłonie przeniósł na szyję starszego, który odczuwał skutki swojego głupstwa.
— Ty pierdolona dziwko — wysyczał Kim, tym razem plując mu wprost na twarz. — Tak chcesz się bawić, tak? Powiedziałem, że masz się mnie słuchać i uwierz mi na słowo, że jeśli jeszcze raz będziesz się ze mną droczył, to nie pozwolę ci dojść tej nocy ani razu, jasne? — warknął podirytowany, przyciskając palce jeszcze mocniej wokół grdyki mężczyzny.
I Jeongguk nie miał ochoty na kolejne poddawanie się, ale gdy brakowało mu już tlenu, a erekcja ponownie dawała mu się boleśnie we znaki, skinął tylko głową. Był jak bezbronna owca jak zagubiony szczeniak. Ale to kompletnie nie zadowoliło Taehynga, wiec odciągnął na moment rękę z szyi mężczyzny, by zmierzyć go niebezpiecznym wzrokiem.
— Masz odpowiedzieć pełnym zdaniem, rozumiesz?
— Będę posłuszny, Taehyung — wysilił się na donośniejszy głos, wiec słyszący to Taehyung, znowu pochwalił Jeongguka mianem grzecznego chłopca.
I Jeongguk doprawdy chciał się już więcej nie sprzeciwiać woli Taehyunga, nie tyle z powodu obawy o karę, o ile z chęci bycia poddanym jego zamysłom. Coraz bardziej mu się to podobało i miał ochotę uwiecznić aparatem cały ich stosunek, by mógł potem oglądać go w nieskończoność, kiedy Taehyunga mogłoby przy nim nie być. Ale zamiast aparatu pozostały mu po prostu ozy, które rejestrowały każdy ruch młodszego.
Jeon nie odrywał spojrzenia, gdy Taehyung ponownie włożył wibrator w siebie i gdy po raz kolejny, klęczał tuż przed nim. Przełknął nerwowo ślinę, starając się z całych sił, by nie wypuścić małego pilocika ze spoconych dłoni.
— Teraz możesz włączyć, kochanie. I pamiętaj — na najmniejszym stopniu, bo jeśli znowu się wygłupisz, to srogo cię ukarzę — wspomniał młodszy, a zapewnieniem zrozumienia jego słów, była szybko kręcąca głowa Jeona. Starszy z ogromnym wyczuciem przesuwał palce na guzikach, by przez przypadek nie wcisnąć niechcianego miejsca palcami.
I wiedział, że nie popełnił błędu, kiedy Taehyung tak błogo westchnął, a w ogarniającej ciszy dało się usłyszeć lekki brzęk wibratora we wnętrzu Taehyunga, który pozwalał mu nie tylko na chwile ekstazy, ale i dodatkowe rozciągnięcie.
— Oh, kochanie, Jesteś taki niedopieszczony. — westchnął zmartwiony Taehyung, kiedy widział silną erekcję swojego kochanka. Pognał opuszkami palców na główkę Jeongguka, owijając je wokół tego najbardziej wrażliwego miejsca. Droczył Jeongguka, z każdym dotykiem i z każdym posunięciem palców męczył Jeongguka coraz mocniej.
— Muszę się tobą dokładnie zająć — wymruczał rozkosznie, przejeżdżając kilkukrotnie dłonią wokół twardego i mokrego penisa mężczyzny. A Jeon był w stanie tylko patrzeć na Taehyunga, który kontrolował cała sytuacje.
Po kilkunastu sekundach zabawiania się trzonem Jeongguka, Taehyung wreszcie obniżył swoją głowę, by teraz językiem zaspokajać swojego mężczyznę. Kompletnie zapominał o swojej erekcji, kiedy słyszał duszone jęki i błagania Jeongguka od tej męczarni.
Bo to była istna męczarnia, gdy Taehyung nie pogłębiał swojej zabawy. On po prostu używał jedynie swojego języka, by lizać, całować i pieścić penisa Guka. Czuł się jak na średniowiecznych torturach, gdy Taehyung droczył się z nim w tej najgorszy sposób. I tak jak na początku miał nadzieje, że Taehyung, tak po prostu weźmie go całego do ust, tak teraz wiedział, jak bardzo się mylił.
— Uważasz, że byłeś dobrym chłopcem, by zasłużyć na nagrodę? — wymruczał uwodzicielsko, dotykiem zaspokajając nabrzmiałe jądra mężczyzny.
— Tak, Taehyung. Bylem dobrym... — głośny pisk i niekontrolowane warkniecie wybyło się z jego ust, kiedy Taehyung z całych sił uderzył jego twardą męskość.
— Miałeś się zamknąć, kurwa, Jeongguk, jak można być tak nieposłuszną kurwą, co? — tym razem to Taehyung warczał, doskonale bawiąc się z upokarzania kochanka. — Jeszcze raz odezwiesz się bez mojego pozwolenia, to przyniosę knebel i wreszcie będę miał spokój — zaśmiał się kolejny raz uderzając Jeongguka w jego wrażliwe miejsce.
I starszy miał już po prostu łzy w oczach. To było za dużo, czuł za dużo, ale i wyobrażał sobie za dużo
Szczególnie, że nie miał możliwości dotknięcia się w sposób, który lubi, bo Taehyung mu na to nie pozwalał.
— Co? Nawet knebel kazałeś wrzucić do torby, ty mała szmato? Myślałeś, że mi go założysz na usta, zwiążesz mnie i będziesz rżnął, dopóki nie stracę przytomności? - parsknął, tym razem uderzając starszego w uda i niedelikatne szczypiąc jego wrażliwe sutki, co tylko wtórowało kolejnym skowytem — Jeongguk, byłeś taki naiwny. Nawet nie pomyślałaś, że to ty możesz być w takiej sytuacji. - i gdy pomimo wszelkich gróźb, Jeongguk chciał błagać Taehyunga o litość, ten jakby go wyprzedził i ciasno obwiązał jego wielkiego penisa, równie wielką dłonią.
Dolał tylko lubrykantu, by łatwiej i sprawniej to wszystko szło, więc wtedy tym bardziej nie żałował swoich ruchów. Jego ręką była chyba zaprogramowana na najwyższe obroty, gdy Jeongguk zamieniał się w wielki, jęczący bałagan.
Pomógł sobie drugą dłonią, gdy lewą rękę utrzymywał na trzonie jego męskości, zaś prawą pieścił mokrą i zaczerwienioną główkę.
— Ah, dobrze ci, kurwo, prawda? — sapnął młodszy, przyspieszając swoich ruchów.
I Jeonggukowi było zbyt dobrze, by mógł w ogóle odpowiedzieć. Jego zbereźne jęki i przyspieszony oddech były najlepszym uznaniem. Pokochał być kontrolowanym, pokochał Taehyunga, który się nim zajmuje.
— J-ja zaraz dojdę — wysyczał opadnięty z sił, wiercąc się na tyle, by z jego związanych dłoni wypadł pilocik.
Był bliski, gdy Taehyung tak idealnie zaspokajał każde jego pragnienie i miał wrażenie, że albo się rozpłacze, albo zemdleje z nadmiaru podniecenia.
I naprawdę to byłoby najlepsze, ale Kim Taehyung kolejny raz mu pokazał, że Jeon nie ma tu nic do powiedzenia.
Bo gdy starszy był już bliski spełnienia, Taehyung nagle oderwał swoje dłonie, odrywając Jeongguka z nadmiaru przyjemności.
— Nie myślałeś chyba, że pozwolę ci dojść, co? — zaśmiał się młodszy, a Jeongguk wreszcie płakał. Czuł się na skraju, jakby zaraz miał przejść na tamten świat i Taehyung dokładnie to widział. I cieszył się jeszcze bardziej.
— Możesz mnie błagać Jeon, możesz mówić — i to było wreszcie rajem. Używanie słów, tworzenie nieskładnych i złych gramatycznie zdań, było największym spełnieniem mężczyzny.
Nawet nie próbował unormować swojego szatańskiego oddechu, gdy syczał.
— Błagam, Taehyung. Zrób coś, zajmij się mną. Błagam, pozwól mi dojść, ja dłużej nie wytrzymam — łkał, próbując się jakkolwiek ruszyć, ale nieszczęsne liny mu w tym cholernie przeszkadzały.
A Taehyung? On też był seksualnie sfrustrowany, wiec nie ze względu na Jeongguka, a na siebie pozwolił sobie wreszcie wyciągnąć z siebie czarny wibrator. Niedbale rzucił nim na podłogę, a w oczach Jeongguk wreszcie zabłysła nadzieja.
- Jesteś taki dzielny Jeongguk, czasem zachowujesz się jak rozkapryszona dziwka, ale dałeś sobie radę — mruczał, jednocześnie zakładając dłonie wokół szyi starszego. Swoje nogi ustawił po obu stronach krzesła, przybliżając klatkę piersiową do twarzy Jeongguka. Ten natomiast od razu zaczął całować i delikatnie lizać jego karmelową skórę, czując się jak w niebie, szczególnie dzięki tym pięknym komplementom ze strony jego chłopca.
Taehyung nie zamierzał pastwić się nad ich potrzebami, wiec jednym i szybki ruchem nabił się na penisa Jeongguka, poruszając przy tym delikatnie biodrami.
I oboje czuli się spełnieni, gdy znowu ich ciała się dopasowały, a oni razem nawzajem mogli dawać sobie czystą przyjemność. Fioletowy od siniaków brzuch Taehyunga oblewał się w burgundzie, gdy zaczął się szybko poruszać, zmysłowo i dogłębnie ujeżdżając skrępowanego Jeona.
Czuli się wreszcie idealnie, czuli tak wiele emocji, gdy Taehyung przez cały ten czas kontrolował ich obu i robił wszystko, aby odczuli to, na co zasługują.
— Jesteś taki p-piękny, ko-kochnie - jąkał się między zdaniami, spoglądając na rozmarzoną buzię swojego chłopaka. Oczywiście, wolałby teraz złapać Taehyunga za biodra i wypychać penisa w ciasne wnętrze kochanka w swoim własnym tempie, ale było w tym coś więcej niż same doznania.
Na początku można było liczyć na największe odczucia, ale teraz obaj mieli wrażenie, że chodzi w tym wszystkim o coś większego.
I to nie było w ogóle zaskoczeniem, że Jeongguk tak szybko doszedł w Taehyungu, a po kilku ruchach biodrami Taehyung również wybrudził ich ciała. W końcu obaj wystawili się na próbę, więc gdy mieli siebie obok, mogli czuć swoje ciała. Nie trzeba było im wiele, by obficie dojść, całując się namiętnie na sam koniec.
Taehyung opadł na związane ciało mężczyzny, dysząc z przemęczenia.
Było jak we śnie.
— Kocham cię, Taehyung — wymamrotał wymęczony, czując ich pot na skórze. I jak wielkie było jego rozczarowanie i jak wielkie łzy nabrały się pod powiekami, gdy usłyszał.
— Dzięki, ty za to masz fajnego penisa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top