drugi

 Spomiędzy taehyungowych ust wyrwał się krystalicznie wysoki pisk, który wypełnił nie tylko całe pomieszczenie, ale i żądne błagalnych jęków, uszy Jeona. Brunet podjął czerwonowłosego pod kolanami i energicznie go do siebie przycisnął, podczas gdy on sam przyszpilony był kolanami do satynowej pościeli. Leżący pod nim chłopak instynktownie objął szczupłymi nogami pozbawione odzienia plecy Jungkooka i uśmiechnął się do niego zalotnie. Wystarczyło jedno rozmarzone, zamglone spojrzenie nieznajomego chłopca, by we wnętrzu Jeongguka na nowo pojawił się płomień pożądania.

Płomień, który go zniszczy, ale skąd miał wiedzieć.

Spojrzał ponownie na leżącego i łaknącego przyjemności chłopaka, by dojść do wniosku, że posiada na sobie on zbyt wiele ubrań. Zwykły T-shirt to o wiele za dużo dla wielkiego fanatyka nagich ciał spragnionych chłopców.

Jeon uwielbiał, a może nawet wywyższał gołe ramiona, klatki piersiowe, nogi drobnych osobników, o anielskiej urodzie. Zadbane ciała, o gładkiej skórze, niczym po wyciągnięciu z mlecznej kąpieli, były arcydziełami dla Jeongguka, które działały na niego, jak woda święcona.

Dlatego przejechał palcami po okrytej koszulką, klatce piersiowej czerwonowłosego, na co usta uległego wykrzywiły się, wyrywając głośne westchnięcie. Początkowo tylko bawił się zaczepnie, topił opuszkami palców całą strukturę ciała mniejszego, by rozjuszyć go jeszcze bardziej. Erekcja Jeongguka, jak i nieznajomego domagała się ogromnej uwagi, dotyku i spełnienia, ale Jeon kochał droczyć się z sypialnianymi partnerami, dlatego, zamiast od razu zaspokoić ich potrzeby, wolał się zgrywać z czerwonowłosego i zadbać o niego w ten delikatny sposób.

Bo Jeon w swym zwyczaju najpierw pieścił chłopca, z którym przyszło mu spędzić upojną noc, by dopiero potem zniszczyć go do tego stopnia, by nie wiedział, czy chce więcej, czy chce przestać.

Objął dwiema dłońmi górną część podkoszulka, by zaraz rozerwać materiał szklistym ruchem i rzucić ją bezwładnie gdzieś na białolite panele.

— P-proszę... — wystękał chłopak, gdy Jeon począł pieścić palcami jego sutek. — Wejdź już we mnie. — wydyszał, ale Jeon nawet nie śnił zmieniać swojego zajęcia. Obniżył się nieco, by zająć się pieszczotą drugiego sutka ustami. Zagryzł się ostro wyszpilonymi zębami, na co czerwonowłosy stęknął z niewygody pomieszanej z rozlewającą się przyjemnością. Językiem lizał i dopieszczał brodawkę chłopca, nie zaprzestając przy tym wędrówki po szczupłej talii chłopca wolną ręką.

— Pięknie błagasz, ale musisz się bardziej postarać. — chrypnął znacząco Jeongguk i gnając teraz opuszkami palców obu dłoni po alabastrowej talii czerwonowłosego, zniżył swoją twarz na wysokość penisa chłopaka. — Ktoś tu jest bardzo niecierpliwy. — mruknął Jeon, kiedy zobaczył, jak członek nieznajomego zadrgał od braku dotyku. Uśmiechnął się na to i przyłożył usta delikatnie nad krocze chłopaka. Zniecierpliwiony Taehyung uniósł biodra do góry z nadzieją, że dzięki temu spotka się, chociaż z chwilowym zaspokojeniem swoich pragnień. Jednak Jeon odchylił się nieco od krocza czerwonowłosego, by uniknąć dotyku i dopiero po chwili dmuchnął delikatnie na jego wybrzuszenie.

Zimne powietrze spotkało się z nabrzmiałą główką uległego, rozprowadzając wzdłuż jego alabastrowego ciała kolejną dawkę rozkoszy.

Czerwonowłosy pisnął nienaturalnie, a całe jego ciało się spięło, co bardzo spodobało się Jeonggukowi.

Kościste i szorstkie dłonie zaczęły kreślić nieznane wzorki na biodrach chłopca, a on wiercąc się z boku na bok, podniecał Jeona jeszcze bardziej.

— Proszę, proszę... — wysapał uległy i resztkami sił odnalazł dłońmi twarz bruneta. Zacisnął paliczki na jego dobrze zarysowanej szczęce i przywrócił go na wysokość swoich ust. Taehyung wpił się niebezpiecznie szybko w spierzchnięte od wiatru wargi bruneta i zabawił się swoim językiem we wnętrzu nieznajomego.

Ich gorąca ślina łączyła się ze sobą, języki dbały o siebie, choć i tak ten jeonowy język napierał z większą siłą na lepki mięsień mniejszego.

Przyspieszony oddech urywał się między kolejnymi pocałunkami, gdy wreszcie oderwali się od siebie.

— Błagam. — powtórzył już któryś raz z kolei tej nocy. — Wypieprz mnie jak dziwkę. — tym razem nie prosił, a rozkazał, a oczy aż błyszczały mu od podniecenia.

— Jisung. — szepnął Jeon.

— Hę? — mruknął niezrozumiale Tae.

— Jisung. — powtórzył. — Musisz wiedzieć, jakie imię krzyczeć, gdy załatwię ci orgazm życia. — mruknął, a na twarzy czerwonowłosego kolejny raz pojawił się uśmiech. Jego mina prędko się zmieniła, gdy Jeongguk złapał go pod pośladkami, by przewrócić go na brzuch. Penis czerwonowłosego otarł się przez to o pościel, a spomiędzy jego warg wyrwał się błogi jęk. Przyspieszył oddechu, a serce biło mu jak szalone, bo Jeongguk traktował go jak laleczkę, którą mógł sterować. Ponownie zmienił jego położenie, bo ustawił uległego na kolanach, by jego erekcja nie miała żadnego kontaktu z materacem.

Czerwonowłosy miał teraz skupić się tylko na nim, na przyjemności, która dawał mu tylko on, na przyjemności i błogim stanie.

Taehyung opierał się teraz na przedramionach, palce zaciskając na pościeli, chociaż jeszcze nie działo się nic specjalnego. Jungkook tylko całował jego lewy pośladek, mruczał wprost na jego zadbaną skórę. Oddech Taehyunga łamał się niczym tleniony włos, a zduszony jęk wypuścił się wtedy, gdy Jeongguk uderzył z otwartej dłoni jego prawy pośladek.

— Gdzie trzymasz... — zaczął Jeon, przerywając syk drobniejszego.

— Komoda. — odpowiedział szybko, bo głupi nie był, seksu nie uprawiał pierwszy raz i wiedział, czego teraz potrzebuje nieznajomy. Dlatego zaraz był świadkiem dumnie kroczącego Jisunga z paczką gumek i lubrykantem. Gdy tylko brunet stanął przy brzegu łóżka, zaczął zdejmować czarne spodnie wraz z bokserkami.

Brunet w międzyczasie dostrzegł wiele zabawek erotycznych należących do chłopaka, ale wolał ich nie używać. On sam chciał dać upust swoim emocjom, by lekki i świeży umysł pomógł mu w wymyśleniu planu, jak pozbyć się chłopaka na zawsze po ich stosunku.

— Chcesz mnie prawda? — szepnął klęczący teraz za ciałem Taehyunga, brunet, przejeżdżając dłonią po ukrytym pod skórą kręgosłupie chłopaka.

— Bardzo, bardzo. — mruknął czerwonowłosy, wypinając swe zgrabne pośladki jeszcze bardziej, zachęcając tym Jeona. Pokręcił kilka razy biodrami na boki, a Jungkook uśmiechnął się zawiadacko. Lubił oddane i uległe pod sobą osoby.

Brunet przyłożył najpierw dwa palce na pierścień chłopca i zaczął nimi powolnie poruszać. Wiedział, że ten był już rozciągnięty, przez zabawkę, którą się zabawiał, ale po prostu tego chciał. Tego potrzebował.

— Ja pierdole, jesteś największym chujem, jakiego znam. — warknął zirytowany Taehyung, gdy brunet poruszał powolnie pacami w jego wnętrzu, gdzie penis co chwilę mu drgał, a on już dłużej nie wytrzymałby bez ostrego i dobrego seksu.

— Wiem. — odpowiedział równie ironicznie Gguk, wciskając gwałtownie teraz trzy palce, sięgając prostaty chłopca, przez co po ciele chłopaka przelała się niewyobrażalnie ogromna fala przyjemności. Chociaż nie była ona tak wielka, jaką chciał poczuć, dlatego jego zirytowanie wcale nie minęło.

— Nie jesteś zabawny, cholera bierz już się do roboty, bo nie wytrzymam. — warknął, a Jeon nie zamierzał się już ociągać. Otworzył zębami prezerwatywę, po chwili naciągając ją na swoim twardym penisie. Nie zapomniał też o lubrykancie, mając na uwadze, że im więcej go będzie, tym głośniejszy i brudny będzie ich seks.

Nakierował swojego penisa na wejście wypinającego swoje pośladki chłopca i bez zastanowienia wszedł w niego gwałtownie, szybko i bez ostrzeżenia. Taehyung jęknął przeciągle, gdy poczuł w sobie penisa Jisunga. Objął mocniej pościel, przyzwyczajając się z wielkością nieznajomego, ale nie było to, aż tak trudne, bo przecież kilka chwil temu zabawiał się jedną z wielu zabawek, które posiadał.

Jeongguk widząc, że chłopak jest w pełni gotowy, wysunął się z jego wnętrza, a ten nie zdążył tego nawet zarejestrować, bo Jeon ponownie wszedł do samego końca i bez zbędnych ceregieli poruszył biodrami energicznie. Zacisnął palce na biodrze czerwonowłosego, nie zwalniając ruchów, dzięki którym mógł wsłuchiwać się w ciche pojękiwania chłopaka.

— A-ahh, Jezu. — westchnął błagalnie, gdy Jeon zaczął coraz pewniej i gwałtowniej wbijać się w jego wnętrze, rozrywając go od środka. — Boże, tak mi dob-dobrze. — stęknął ponownie, a Jeon, chociaż pokochał jego wulgarne i głośne jęki, wiedział, że pokocha jego krzyki, kiedy będzie podcinał mu gardło w lesie.

Siarczyście złapał za długie pasma włosów chłopaka, wyciągając jego głowę do siebie, gdy wychodził i naprzemiennie wchodził szybkimi ruchami, nie pozwalając mu na normalny oddech.

Taehyung był bliski, naprawdę bliski, a jego penis błagał o zaspokojenie. Dlatego szybko przyjechał palcami na swoje krocze, by móc choć trochę zająć się swoim penisem. Jednak nie zdążył go nawet dotknąć, bo zaraz poczuł na swoim przedramieniu karcące uderzenie i ból wykrzywianej ręki, kiedy Jeon złapał go i ułożył pod niewygodnym kątem rękę na plecach.

— Dojdziesz tylko i wyłącznie dzięki mnie, rozumiesz? Nie masz prawa się dotknąć. — warknął, a teraz jego ruchy stały się jeszcze bardziej chaotyczne, oddech urywał się wraz z kolejnymi jękami Taehyunga. Jeon nie wiedział, nie wiedział, że może być tak blisko orgazmu przez tego, nieznanego chłopaka.

Aż szkoda będzie go zabić.

— Do-dobrze — wyjęczał wyjątkowo potulnie, próbując teraz biodrami mocniej nabić się na przyrodzenie Jisunga. Wypychał pośladki coraz śmielej, do czasu, gdy Jeongguk nie objął go mocniej, zatrzymując każdy jego ruch.

Jeongguk, chociaż w pierwszej kolejności dbał o swoje potrzeby, to jednak tym razem chciał przekazać całą falę przyjemności również czerwonowłosemu.

Ponownie przekręcił jego ciało, tym razem tak, by chłopak leżał na plecach. Podjął jego nogę ku górze i ułożył ją sobie na barku, dzięki czemu miał teraz dogodniejszy kąt do dawania jak największej przyjemności chłopakowi.

Wbił się w niego precyzyjnym, a jednocześnie gwałtownym ruchem, przez co nowy i cholernie perwersyjny jęk, wypuścił się z ust Taehyunga.

— Jezu, ahh tak, tak! Błagam, dalej. — skomlał, balansując już na granicy świadomości, gdy Jeongguk coraz niechlujniej wsuwał penisa w gorące wnętrze chłopca. Brunet odnalazł prostatę czerwonowłosego i napastował go coraz mocniej, coraz szybciej i coraz głębiej, dzięki czemu sam prawie odlatywał.

I wystarczyło kilka ostrzejszych pchnięć, by Taehyung zawył z przyjemności i rozlał swoje nasienie na brzuch. Wzdychał głośno, kiedy Jeongguk poruszał się w nim jeszcze kilka chwil, by poczuł w sobie jego gorącą spermę.

Brunet położył się niedbale obok chłopaka, oddychając ciężko i sapiąc, jak oszalały.

Seks z Minhyukiem chyba mu się znudził, bo teraz miał wrażenie, że to właśnie ten, był jego najlepszym orgazmem od dłuższego czasu.

On odpoczywał i zachwycał się każdą wspomnianą sekundą, gdy mógł dotykać chłopaka, kiedy czerwonowłosy po prostu usiadł i opierając dłonie za sobą, powiedział.

— Mogłeś się bardziej postarać, ale nie było najgorzej. — mruknął i przyszpilił wzrok na plecak rzucony na środku paneli. Oczy mu zabłysły i kiedy usłyszał, że Jisung miał mu coś odpowiedzieć, sam zaczął dopowiadać. — Kim ty w ogóle jesteś? — zapytał, a Jeon cieszył się, że nie ma teraz z czerwonowłosym kontaktu wzrokowego, bo widziałby jego zamieszanie. Pomyślał chwilę i zaraz odpowiedział.

— Jimin nic ci nie mówił? Jestem jego znajomym ze studiów i pojechaliśmy dziś na imprezę. — powiedział pewnie, w taki sposób, że sam prawie w to uwierzył. — Kazał po ciebie przyjechać, żebyśmy wspólnie spędzili wieczór. — skłamał, bo doskonale wiedział, że jeśli teraz nie wywiezie tego chłopaka w ciemne uliczki, to będzie miał najprościej mówiąc przejebane, kiedy czerwonowłosy zorientuje się, że brakuje większości drogich przedmiotów, akurat po jego wizycie. Musiał się go pozbyć i to jak najszybciej.

— Ohh... — westchnął — To wspaniale, pójdę tylko zmyć to z siebie i możemy jechać! — powiedział ochoczo, a Jeongguk uśmiechnął się szczerze.

Ten chłopak był łatwiejszy, niż sądził.

✦ ⋆⋆⋆⋆ ✦ 

Spod domu Jimina wyjechali jakieś pięć minut temu i trwali w ogłuszającej ciszy. Jeongguk układał w głowie plan działania, jak, gdzie i kiedy pozbyć się chłopaka.

Do bagażnika wrzucił plecak, w którym ukrył wszystkie drogocenności. A owy pakunek, znajdował się między kilkoma nożami, żyłkami, dzięki którym bez problemu mógłby kogoś udusić, a nawet zaopatrzony był w siekierę. W sumie nigdy nikogo nie zabił, ale zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda?

Z początku nie wiedział, gdzie dokładnie chce pojechać z chłopakiem, ale teraz miał dokładny plan, a na samą myśl wszystko się z nim rozruszało z podekscytowania.

— W ogóle, to jak ty masz na imię? — zapytał brunet, na co czerwonowłosy zaśmiał się wniebogłosy, a zdezorientowany Jeongguk nie wiedział, o co chodzi.

— No co ty, Jisung? Jimin ci nie powiedział po kogo jedziesz? — zapytał, a Jeon zamarł, ściskając mocniej kierownicę. Sam się wkopał w swoje kłamstwo, a teraz nie wiedział, jak się z tego wydostać. Drobniejszy widząc strach na twarzy wyższego, szturchnął go lekko w ramię i parsknął. — Dobra spokojnie. Po takim seksie wcale się nie dziwię, że zapomniałeś.

— Heh, tak. Tak jakoś wyleciało mi z głowy. — wytłumaczył.

— Taehyung. — odparł mniejszy.

— Ładnie.

— Wiem. — odpowiedział niemal z automatu Tae i uśmiechnął się szeroko, widząc, jak coraz bardziej zagubiony jest w miejscu, w którym aktualnie się znajdują. Chyba nigdy tu nie był, ale przecież nie będzie się skarżył.

— Wiesz Jisung... — mruknął zalotnie, napierając długimi palcami na krocze bruneta, drażniąc dokładnie tamto miejsce. — Jesteś tak bardzo męski, kiedy prowadzisz. Wyglądasz, jak Bóg, jak Władca... — ponownie wymruczał, przybliżając się ustami do szyi nowo poznanego. Nie zaprzestał też pieszczenia jego penisa przez spodnie, widząc, że brunetowi bardzo się to podoba.

—Tae nie teraz. Będziemy mieć jeszcze na to czas, obiecuje. — skłamał, choć nie mógł. powiedzieć, że to wcale go nie podnieciło.

— Jak to nie teraz? — szepnął zrezygnowany, coraz mocniej ocierając palcami penisa Jisunga. — Nie powiesz mi, że nie zatrzymałbyś się specjalnie na uboczu, żebym mógł na tobie poskakać, hmm? Ujeżdżałbym cię tak dobrze, najlepiej. Plecy wbijałyby mi się w kierownicę, a ty podtrzymywałbyś mnie i wypychał swojego penisa coraz mocniej, tak, że byś odleciał. Rozrywałbyś mnie od środka, a ja jęczałbym dzięki tobie. Tylko dla ciebie — wymruczał Kim i zaraz był świadkiem zatrzymującego się auta. Czuł, że podziałał na Jisunga i to bardzo, dlatego był z siebie jeszcze bardziej dumny.

Jeon odpiął najpierw siebie, a potem Taehyunga z pasów i pogładził jego udo.

— Chodź do mnie. — rozkazał, a Taehyung już po chwili przewlókł się na kolana Jisunga. Objął jego szyje, a na talii poczuł palący dotyk bruneta.

— Dlaczego tak na mnie działasz, hmm? — wymruczał mu w usta, gdy po chwili wpił się szybko w jego usta. Zachłannie łączyli swoje usta z ogromnym pożądaniem, a oddech Taehyung działał na niego coraz mocniej i coraz lepiej. Zawędrował palcami pod jego koszulkę i prawie ją z niego ściągnął, gdyby nie jeden mały szczegół.

Taehyung przyłożył ostry scyzoryk do klatki piersiowej bruneta, przez co Jeon nie mógł się nawet ruszyć.

— Co ty odpierdalasz? — warknął, próbując wyrwać chłopakowi nóż z dłoni. Jednak jeden ruch wystarczył, by chłopak jeszcze mocniej przycisnął ostrze do jego serca.

- Nie wygrasz ze mną. - odpowiedział Taehyung, przejeżdżając scyzorykiem w dół i w górę, bawił się ostrzem, niczym dzieciak, zabawiał się małą zabawką. A Jeon chyba pierwszy raz w życiu odczuł strach. - Chciałeś, bym był twoją ofiarą, jednak to ja posiadam kontrolę. Zrobisz wszystko, co ci rozkaże.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top