6

Paul :

Zdębiałem przedemną stoi człowiek, który stworzył kamień filozofizny.

- Ale ... jak to?- wybąkałem niedowierzając.

Struszek westchną po czym usiadł na skraju łóżka opierając o nie swoją drewnianą rzeźkioną laske.

- Dawno temu szukałem sposobu na zwiększenie mocy alcemika dowzniesienia się na wyżyny potęgi lecz...-zatrzymał upijając łyk kawy.

- No i mi się udało, aż nad to nie , nie mogłe okiełznać potęgi mego dzieła-

Słuchałem tej opowieści niczym zaczarowany nie miałem nawet odwagi przerwać staruszkowi.

- To mnie przerosło i rozbiłem kamień na 5 części by już absolutnie nikt nie otrzymał takiej potęgi, moc alchemika wzrasta niewyobrażalnie- wytłumaczyl mi zaistniałą sytułacje .

- Prosze o pomoc prosze mnie uczyć chce znaleść kamień- wręcz wykrzyknełem te słowa klaszcząc w ręce.

Staruszek mrukną zbliżył się do mojej twarzy dokładnie mnie oglądając .

- Podaj ręke- nakazał

Posłusznie wykonałem polecenie.

- A to ciekawe- powiedział po czym znów mrukną.

- Twoja energia jest niesamowicie wielka jak na twój młody wiek.-

- Trzymałeś część kamienia i nie oszalałeś-

- Przez krótką chwile miałem go w dłoni- poprawiłem siwowłosego

- Racja lecz zwykle przytłczająca moc kamienia doprowadza użytkownika do obłędu-

- Dobrze będe Cię uczył lecz teraz dojć do pełni sił-

- Rozumiem dziękuje Panu- powiedziałem z lekkim uśmiechem i położyłem się na miękkie łóżko.

Opanuje kamień szykuj się staruszku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top