Zakup kontrolowany.
Od czasu mojej misji z Kakashim minął ponad miesiąc. Od tego czasu ja i Hatake znacznie się do siebie zbliżyliśmy. Widujemy się tak często jak tylko jest to możliwe. Z każdym następnym spotkaniem poznaje go coraz lepiej. Jednak Kakashi w dalszym ciągu pozostaje dla mnie zagadką. Zagadką, którą za wszelką cenę muszę rozwikłać. Ten cholernie przystojny mięśniak cechuje się złożoną osobowością pełną sprzeczności. Jest opiekuńczy, a zarazem skryty. Cieszy się sympatią wśród mieszkańców i przyjaciół. Jednak pozostaje on samotny i zatopiony we wspomnieniach. Moim celem jest rozszyfrowanie tego szarowłosego przystojniaka. Pragnę także zapełnić w jego sercu pustkę, która powstała po stracie ojca i przyjaciół. Jestem świadoma, że nie będzie to proste. Jednak dla niego jestem w stanie przejść przez piekło. Poświęcić dla niego wszystko byleby nie musiał więcej być sam. Wiem jakie to uczucie. Doświadczałam go przez sześć lat.
Oczywistą sprawą było iż w dalszym ciągu staraliśmy się utrzymywać nasz "związek" w tajemnicy. On, a tym bardziej ja nie zamierzaliśmy wysłuchiwać głupich komentarzy mieszkańców wioski.
Z porannych rozmyślań wyrwał mnie budzik, który wskazywał godzinę 8:00. Niechętnie podniosłam głowę z miękkiej poduszki i przeciągnęłam się w celu rozprostowania kości. To zabawne, ale znam kobiety które uważają, że przeciąganie się zaraz po przebudzeniu jest jak 1/4 orgazmu... Najwyraźniej mają one małe wymagania. Moje były dużooo większe, ale Kakashi świetnie sobie radził z ich zaspakajaniem.
Po szybkiej kąpieli przyszedł czas na szybkie śniadanie. Kanapka z żółtym serem i pomidorem w zupełności zaspokoiła mój poranny apetyt. W drodze na plac treningowy wstąpiłam do Piątej. Nie miała ona dla mnie na dzień dzisiejszy żadnej misji. Ostatnimi czasy wykonałam trzy misje rangi A. Żadna z nich nie przysporzyła mi większych problemów dzięki czemu szybko wracałam do wioski.
- No proszę, proszę! Kogo moje oczęta widzą! - głos Gaia rozbrzmiał się po całym polu treningowym. Był on właśnie w trakcie szkolenia swoich podopiecznych. Wyglądali już na nieźle wycieńczonych. Mistrz Krzaczaste Brwi. Tak zwykł się o nim wypowiadać Naruto... od samego rana torturował swoją drużynę ciężkimi ćwiczeniami.
- Ohayō!- skierowałam swoje kroki w stronę drużyny 9. To zaskakujące, że Gai zaszczepił w Lee swojego bakcyla z tak dużą ilością energii. Chłopak choć padał ze zmęczenia nadal miał siłę by przywitać mnie z uśmiechem od ucha do ucha. Jednak nie wszyscy trzymali się tak dobrze. Tenten upadła tyłkiem na ziemie i zaczerpnęła porządnego łyka wody z butelki. Zaś Neji stał podparty rękoma o swoje kolana i głęboko nabierał powietrza. Było mi szkoda tych dzieciaków. Przez ten krótki czas miałam już nie raz okazje być świadkiem tyrani Gaia nad jego drużyną.
- Widzę, że ktoś chcę popracować nad swoją kondycją... Bo zapewne nie nad figurą. Nie da się poprawić ideału. - słowa garnkowatego sprawiły, że na mojej twarzy zagościł uśmiech. A raczej rozbawienie.
- Trzeba przyznać, że niezły z ciebie żartowniś. -mężczyzna puścił w moją stronę oko jednocześnie uśmiechając się.
- A tak poważnie to chce popracować nad udoskonaleniem technik mojego klanu.- dodałam po krótkiej chwili.
- Akira-sensei! - wtem głos zabrał przedstawiciel klanu Hyuga - wiem, że zapewne nie masz na to teraz czasu... ale chciałbym Cię prosić o mały sparing. - moje źrenice lekko się rozszerzyły na widok jego zdeterminowanej postawy.
- Nie jestem pewna czy w tym stanie dasz radę się ze mną zmierzyć. - to nie była uszczypliwa uwaga, a raczej oznaka troski. Neji nie wyglądał najlepiej. Był wycieńczony treningiem Gaia. Miał na ciele sporo siniaków, a jego czakra była już prawie na wyczerpaniu.
- Neji moje serce rozpiera duma! Oto prawdziwa determinacja i chęć dążenia do doskonałości! - oczy Gaia zaszkliły się niczym odbicie lustrzane na co Tenten przewróciła teatralnie oczami.
- Proszę dać mi szansę. - widząc zapał młodzieńca nie mogłam odmówić. Zawsze chciałam sprawdzić możliwości tego klanu, więc dlaczego nie miało to nastąpić teraz? Najwyżej dam mu trochę fory.
- Więc zaczynajmy.
(Time skip)
Po treningu postanowiłam odwiedzić mojego drogiego przyjaciela w pracy. Od tygodnia się z nim nie widziałam, więc byłam ciekawa co u niego słychać. Gdy dotarłam do akademii trwała jeszcze lekcja. Nie chciałam tym razem przerywać Iruce zajęć w połowie, wiec postanowiłam zaczekać na zewnątrz. Gdy na korytarzu rozbrzmiał się dźwięk dzwonka drzwi do sali braciszka otwarty się z hukiem. Dosłownie w jednej sekundzie korytarz został zapełniony przez chmarę dzieciaków. Teraz zamiast ciszy były krzyki i śmiech. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych i już prawie byłam w środku, gdy moim oczom ukazał się nie codzienny obraz. Iruka rozmawiający z kobietą! I tą kobietą nie byłam wcale ja! Szok. Stoją i sobie bezwstydnie flirtują. Kobieta o jasnobrązowych włosach spiętych w koka i grzywką opadającą na jej lewą stronę twarzy hipnotyzuje właśnie Irukę swoimi ametystowymi oczkami. Nie chciałam przerywać im tej przeuroczej pogawędki jednak ciekawość wzięła górę i wparowałam do sali jak gdyby nigdy nic. W końcu normalne było to, że chciałam poznać tę dziewczynę.
- Dzień dobry. - krzyknęłam radośnie na co oboje wzdrygnęli się z zaskoczenia.
- Akira. Co ty tu robisz? - cóż za ciepłe powitanie...
- Dzień dobry. - głos dziewczyny był ledwie słyszalny. Chyba naprawdę ją wystraszyłam.
- Postanowiłam odwiedzić Cię w pracy i dotrzymać ci towarzystwa, jednak widzę że niepotrzebnie się fatygowałam. - szturchnęłam łokciem o ramię Iruki uśmiechając się równocześnie do kobiety obok. Jej twarz natychmiast się zarumieniła.
- To Manami. Odbywa u mnie obecnie praktykę. - wyjaśnił ekspresowo zakłopotany mężczyzna.
- Rozumiem. Miło mi Cię poznać. Jestem Akira. Najlepsza przyjaciółka Iruki.- podałam dziewczynie rękę w geście przywitania na co ona delikatnie ją uścisnęła.
- Jak Ci się pracuje z tym nudziarzem? - słowo "nudziarz" wywołało na czole Iruki zmarszczki. Nie lubił gdy się tak o nim wypowiadałam.
- Praca u boku tak świetnego nauczyciela jest niesamowita. - jej wzrok nieśmiało skierował się ku mężczyźnie. Ich spojrzenia spotkały się. W oczach Iruki można było dostrzec blask, kórego nigdy dotąd nie widziałam. Jest on zafascynowany Manami. Od zawsze pragnęłam by Umino znalazł sobie drugą połówkę. Mam nadzieję, że jest nią stojąca tuż obok Manami. W końcu jej imię oznaczało "morze miłości".
- Nie będę wam już wiecej przeszkadzać. Pewnie macie dużo pracy. W końcu musisz dobrze przeszkolić Manami. - twarze obojga płonęły żywym ogniem na dźwięk wypowiedzianego przeze mnie ostatniego zdania. Nie chciałam już więcej ich zawstydzać, wiec grzecznie się pożegnałam i opuściłam pomieszczenie. Jednak zanim to zrobiłam wyszeptałam Iruce do ucha, że musi mi o wszystkim dokładnie opowiedzieć. Na co on tylko skinął głową w geście zgody.
Wracając do domu postanowiłam wybrać się na małe zakupy. W naszej wiosce nie ma zbyt wielu sklepów odzieżowych, jednak dla mnie to bez znaczenia. W tych które są zawsze znajdę coś odpowiedniego. W pierwszym ze sklepów zakupiłam dwie pary spodni oraz zwiewną czerwoną sukienkę. W następnym zaopatrzyłam się w nowe buty na misje. Niestety, te które miałam w domu nadawały się wyłącznie do wyrzucenia. Ostatni sklep to sklep z damską bielizną. Ja oczywiście stawiam na wygodę. Zazwyczaj kupuję to w czym się wygodnie czuję i w czym mogę wykonywać swobodnie ruchy. Gdy wychodziłam już ze sklepu z dwoma parami bielizny mój wzrok przykuł komplet znajdujący się na manekinie. Był koloru czarnego. Do kompletu dołączone zostały pończochy w takim samym kolorze. Ten strój jest nieziemsko uwodzicielski. Nie wiadomo czemu w mojej głowie pojawił się obraz Hatake. Po chwili komplet był już w moim posiadaniu.
Gdy wróciłam do domu za oknem był już półmrok. Postanowiłam zabrać się w końcu za dawno odkładane porządki. Zaczęłam od salonu. Jest on największym pokojem więc co za tym idzie, jest w nim największy bałagan. Następnie uprzątnęłam sypialnie i kuchnie, a na koniec zostawiłam sobie łazienkę. Zmęczona padłam na fotel w pokoju gościnnym i wyciągnęłam wygodnie nogi na pufie. Na przeciw mnie nadal leżały torby z zakupami. Przyglądałam się im chwilę i wpadłam na znakomity pomysł. Zrobię szarowłosemu niespodziankę. Chwyciłam siatkę z nowo zakupioną bielizną i udałam się do łazienki. Postanowiłam przed wyjściem wziąć szybki prysznic i lekko się pomalować. Ubrałam komplet i założyłam krótką sukienkę w tym samym kolorze. Przełożyłam przez ramię torebkę i po 30 minutach byłam gotowa do wyjścia.
- Cóż za miła niespodzianka.- Kakashi stał oparty o ramę drzwi i przyglądał mi się uważnie. Miał na sobie granatową koszulkę, która idealnie przylegała do jego ciała podkreślając mięśnie brzucha. Jego spodnie były koloru czarnego. Twarz jak zawsze zakryta była ciemną maską. O dziwo nie miał on opaski na lewym oku. Może kładł się już spać i mu przeszkodziłam...
- Wpuścisz mnie do środka czy będziemy tu tak sterczeć? - uniosłam jedną brew do góry i posłałam w stronę szarego uwodzicielski uśmieszek.
- Ależ zapraszam. - wchodząc do mieszkania Kakashiego pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy były pozostałości po skonsumowanym posiłku leżące na stole. Ku mojemu zaskoczeniu zamiast jednego nakrycia były dwa. Ktoś musiał u niego być.
- Wiedzę, że miałeś gościa.
- Aaa to... Tak... Gai był u mnie na kolacji. - Kakashi zaczął pospiesznie sprzątać talerze. Wyglądał na lekko zakłopotanego. Co prawda gdy widziałam się dziś z Gaiem nie wspominał on o żadnej kolacji u Kakashiego. Ale z drugiej strony po co miałby mi o niej mówić. Przecież w jego oczach mnie i szarego nic nie łączyło.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. - stwierdziłam zasiadając wygodnie na kanapie.
- Tak. Było całkiem nieźle... Napijesz się czegoś?
- Poproszę szklankę wody. - odpowiedziałam uśmiechając się.
Rozmowa z Kakashim totalnie mnie pochłonęła. Mogłam z nim rozmawiać godzinami. Kakashi opowiedział mi dość sporo na temat nowo powstałej organizacji o nazwie Akatsuki. Wcześniej oczywiście już o nich słyszałam jednak nie za wiele. Dzięki Kakashiemu powiększyłam swoją wiedzę. Gdy szarowłosy udał się do kuchni by pozmywać naczynia, postanowiłam wykorzystać okazję i czmychłam do toalety zabierając ze sobą torebkę.
Spoglądając w lustro zastanawiałam się czy zakup tego kompletu był dobrym pomysłem. Ale szybko wyrzuciłam tę myśl z mojej głowy. Odłożyłam sukienkę na szafkę. Poprawiłam włosy i wywaliłam dekolt do przodu. Muszę przyznać, że nie wyglądam w tej bieliźnie najgorzej. Sięgnęłam ręką do torby i wyjęłam z niej krem nawilżający o zapachu dojrzałej czereśni. Teraz jestem gotowa.
- Akira? Gdzie jesteś? - głos mężczyzny rozbrzmiał się po całym mieszkaniu. Serce podeszło mi do gardła. Sama tego chciałam. W końcu to mój plan.
- Tutaj. - otwarłam drzwi, za którymi stał Kakashi. W jego oczach pojawił się ogień. Mierzył mnie wzrokiem od dołu, do góry. A jego usta lekko się rozchyliły. Czułam niezmierną satysfakcję.
- Czas żebym w końcu dotrzymała swojej obietnicy i zrobiła Ci masaż. - potrząsnęłam ręką, w której znajdował się krem. Stałam w futrynie między przedpokojem, a łazienką. Oparłam głowę o framugę i spojrzałam na niego zachęcająco.
- A.. Aki.. Akira wyglądasz ... - jego głos się łamał. Jąkał się jak mały chłopiec.
- Cholernie podniecająco! - w jego oczach widać było tylko czystą żądzę. Gruby, a zarazem seksowny głos Kakashiego działał na mój umysł i ciało jak afrodyzjak. Jednak nie to sprawiało, że taak bardzo go pragnę. Ja po prostu go kocham...
________________________
OTO MANAMI. NOWA PRAKTYKANTA.
Dobry wieczór robaczki moje 😘 Oto moje wypociny po około 4 godzinach pisania. Obiecałam JuriDekashi, że dodam go dziś i obietnicy dotrzymuje. 😘 Jestem przekonana, że na egzaminie poradziłaś sobie znakomicie. ❤
Pragnę podziękować VivienneAvery za wsparcie. Jesteś wspaniała 💕
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Zostawiajcie komentarze i gwiazdki 😄 za wszystko z góry dziękuję. 💕
Buziaki 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top