Tajemnicza Fotografia.

Z błogiego snu wybudziły mnie wpadające przez okno ciepłe promienie słońca. Niechętnie uniosłam powieki. Obok mnie leżał Kakashi. Widok spokojnie śpiącego mężczyzny wywołał na mojej twarzy uśmiech. Delikatnym ruchem dłoni odsłoniłam jego twarz, którą zasłaniały kosmyki szarych włosów.

Nie chcąc obudzić szarego wymknęłam się bezszelestnie do łazienki by wziąść szybki prysznic. Po błogiej i relaksującej kąpieli zajęłam się przygotowaniem śniadania. W lodówce Kakashiego nie znajdowało się zbyt wiele produktów. Masło, jaka, kilka owoców i warzyw... Przeszukując poszczególne szafki natknęłam się na kilka produktów, z których postanowiłam zrobić naleśniki. W międzyczasie rozmyślajam o minionej nocy. Kakashi jest wspaniałym mężczyzną. Opiekuńczym, inteligentnym, a w dodatku tak zabójczo przystojnym. Jestem ciekawa ile kobiet przede mną krzątało się po tej kuchni? Hatake nie wygląda mi na typ kobieciarza, ale pozory czasem myją.

Nagle przypomniała mi się wczorajsza sytuacja z tajemniczą fotografią, którą trzymał Hatake. Dlaczego wcześniej o niej nie pomyślałam.  Od razu podeszłam do komody, na której znajdowała się ramka.  Na zdjęciu znajdowały się cztery osoby. To zapewne jego drużyna. Dziewczynka o krótkich, brązowych włosach uśmiechała się wesoło. Natomiast Kakashi i jego kolega nie wyglądali na zadowolonych. Moim zdaniem oboje są uroczy. Jestem pewna, że ze sobą rywalizowali. Na samej górze widać zakłopotaną twarz Minato. Kakashi miał wielkie szczęście, że jego nauczycielem był Czwarty Hokage. On również zginął tej znienawidzonej przez wszystkich nocy. Jak mój ojciec... Broniąc wioski.
Poczułam ucisk na sercu. Zawsze gdy o tym myślę powraca ból i uczucie straty...
By nie rozdrapywać starych ran i  o tym nie myśleć postanowiłam wrócić do kuchni, jednak w tym samym momencie moją uwagę zwróciła jeszcze jedna fotografia. Leżała ona bez ramki, luzem. Na zdjęciu widniała piękna, uśmiechnięta, młoda kobieta. Jestem ciekawa kim ona jest. Zapytam go gdy wstanie...


                          ***
Rozkładając talerze usłyszałam szmery w sypialni. Wstał w samą porę. Właśnie miałam nakładać naleśniki.

- Dzień dobry śpiochu.

- Dzień dobry.  - na powitanie objął mnie w pasie i pozostawił na moim czole delikatny pocałunek. Wtulając się w jego tors napawałam się jego zapachem.

- Mam nadzieję, że dobrze spałeś? - zapytałam gładząc dłonią jego lekki zarost. Jestem zadowolona, że nie założył maski. Nie przepadam za nią.

Kakashi przytaknął skinieniem głowy. - Muszę przyznać, że dawno nie byłem tak wypoczęty. A wszystko dzięki tobie i twojemu niezapomnianemu masażowi.- moja twarz zalała się ramieńcem, a myśli powróciły do wczorajszego wieczora.

Nagle poczułam swąd spalenizny dochodzący zza moich pleców.
- Cholera!

- Co się stało? - Kakashi ze strachem w oczach spoglądał na moje ruchy.

- Naleśniki!

- Nie rozumiem. Co z nimi?

- Jak to co! Palą się!. - pokazuje Kakashiemu zwęglony kawałek ciasta znajdujący się na patelni,  a on zaczyna się śmiać.

- Co Cię tak śmieszy!? To twoja wina! - gromię go spojrzeniem.

- Moja? A niby co ja takiego zrobiłem? - wyśmiewa mnie widząc jak męczę się z szorowaniem spalonej patelni.

- Już dobrze...Nic się nie stało. Przecież zrobiłaś ich tak dużo, że sam się zastanawiam kto to wszystko zje. - szary stojąc za mną objął mnie w pasie i przyciągnął w swoją stronę tym samym odciągając mnie od obecnego zajęcia.

- Co Ty wyprawiasz? - zapytałam rozbawiona czując jak łaskocze moje biodra. W tym samym momencie moje ciało przeszedł chłodny dreszcz.

- Chce Ci jakoś podziękować za tak smakowite śniadanie. - obracając mnie w swoim kierunku chwycił mój podbrudek i uniósł go delikatnie ku górze by nasze spojrzenia się spotkały.

- Jeszcze nic nie zjadłeś. Skąd możesz wiedzieć, że jest smakowite?- stwierdziłam mrużąc podejrzliwie lewą powiekę.

- Jeżeli gotujesz tak dobrze jak masujesz to jesteś w prost do tego stworzona. - Kakashi zaczął całować mnie po szyi zostawiając na niej delikatne muśnięcia.

- I zapewne już masz pomysł jak mi się odwdzięczyć za tak pyszne śniadanie. - jego dotyk sprawia, że moje libido szaleje, a oddech staje się nierównomierny.

- Będę improwizował. - wyszeptał mi do ucha po czym namiętnie zaczął całować i nie wiadomo kiedy kuchenny blat zamienił się w sypialniane łoże.

( Time skip)

- Dziękuję. Już dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.

- Cieszę, się że Ci smakowało. - zebrałam brudną zastawę i zajęłam się zmywaniem naczyń.
- Prawdę mówiąc to Ci zazdroszczę. Dawno nie byłam na żadnej misji. Oczywiście nie licząc tej, na której byłam z Kotetsu w wiosce ukrytej w chmurach przekazać kilka zwoi.

- Jeśli chcesz mogę zapytać Tsunade czy możesz wyruszyć razem z nami.? Co ty na to?

- To miłe z twojej strony, ale jestem pewna że dacie sobie świetnie radę beze mnie. Kto wie.. Może tutaj przydam się bardziej.

-Akira... Chciałbym z tobą o czymś  porozmawiać. - głos Kakashiego już nie był tak entuzjastyczny i wesoły jak chwilę temu.

- Zaczekaj chwilkę. Zaraz skończę. Prawdę powiedziawszy ja też chciałabym cię o coś zapytać. - to idealny moment by zapytać o te kobietę.

- oh tak? O co takiego?... Zostaw to. Zrobię to później, a teraz chodź. -
Wytarłam mokre ręce i zajęłam miejsce obok szarego.

- Słucham. O co chciałaś mnie zapytać? - wyczekiwał z zainteresowaniem, a ja nie byłam pewna czy chce znać odpowiedź na to pytanie. Tłumaczyłam siebie, że to zapewne koleżanka lub przyjaciółka. Jednakże nie dopuszczałam do siebie myśli, że na fotografii znajduje się jego dawna miłość lub co gorsza... Nie! Nawet o tym nie myśl. Po prostu go zapytaj... 

- Dziś rano przypadkiem natknąłem się na fotografie pewnej kobiety. Bardzo pięknej kobiety... Chcialabym wiedzieć czy ty i ona.. Czy wy kiedyś... Kim ona jest? - po jego reakcji wiedziałam, że doskonale wie o jakiej fotografi mówię.
Jego oczy nagle pociemniały, a on sam stał się nieobecny. Oniemiał, a moje serce zaczęło w jednej sekundzie bić mocniej. Kto znajduje się na tym cholernym zdjęciu...
- Kakashi - wyszeptałam zaniepokojona, wiedząc jak szary nerwowo pociera dłonią o spodnie. Chwyciłam jego dłoń i lekko ścianęłam. On podniósł wzrok ku górze by nasze spojrzenia mogły się spotkać.

- Nie sądziłem, że je znajdziesz. Przepraszam. Powinienem był ci wyznać prawdę dawno temu, jednak tak bardzo się bałem. - wypowiedziane przez niego słowa były ledwie słyszalne.

- Czego się bałeś? Kakashi o co chodzi? Nic z tego nie rozumiem. - krew w moich żyłach pulsowała jak szalona, a każda cząstka mnie wyczekiwała tego co powie szary. Teraz to i ja się zaczęłam bać.

- Że wyznając ci prawdę... Stracę cię... że mnie znienawidzisz i zostawisz.

- O czym ty do cholery mówisz? Dlaczego miałabym cię zostawić?

Wtem po mieszkaniu rozleg się dźwięk pukania do drzwi. Patrzyłam na Szarego wyczekując jego reakcji.
Spogladał na mnie tym pełnym przerażenia wzrokiem i czekał na mój ruch. Pukanie stawało się coraz silniejsze i bardziej natarczywe,a ja miałam ochotę rozszarpać osobę znajdującą się za drzwiami. Czy ona nie wie jak ważną rozmowę przerwała!

- Kakashi! Kakashi! - jakiś mężczyzna  krzyczał przed drzwiami wejściowymi tak głośno, że nie tylko my byliśmy w stanie go usłyszeć ale i całe sąsiedztwo.

- Zaczekaj tutaj chwilę. Zaraz wrócę. - puścił moja dłoń po czym wyciągnął z szafy maskę, która chwilę później zakrywała większą część jego twarzy. Po czym udał się do przedpokoju pozostawiając mnie samą z natłokiem myśli.
W ciągu kilku minut z pięknego poranka pozostały tylko wspomnienia.

- Jak dobrze, że zastałem cię w domu. - mężczyzna najprawdopodobniej bardzo się spieszył by dotrzeć do szarego. Jego oddech był nierówny i znacznie przyspieszony.

- O co chodzi? Streszczaj się jak możesz. Nie mam zbytnio czasu. - głos Kakashiego był oschły i lodowaty. To w ogóle do niego nie podobne. Czy aż tak denerwuje się naszą rozmową?

- Hokage kazała ci się jak najszybciej zgłosić do jej biura. Chodzi o Piatego Kazekage.

- Zjawię się najszybciej jak to możliwe. - usłyszałam już tylko odgłos zamykających się drzwi.

- Przepraszam Akira, ale nasza rozmowa będzie musiała poczekać. - jaja sobie robisz... Jak kurwa poczekać. "Że wyznając ci prawdę... Stracę cię... że mnie znienawidzisz i zostawisz." po takich słowach miałabym ci dać spokój? Chyba siebie żartujesz.

- Chyba nie mówisz poważnie. Chcę poznać prawdę. Dlaczego miałabym cię znienawidzić? Co takiego zrobiłeś? - stanęłam na przeciw szarego i czekałam na jego odpowiedź.

- Porozmawiamy o tym gdy wrócę. Proszę... Chcę Ci to wszystko wytłumaczyć na spokojnie, a nie w pośpiechu. - on nagle stał się oazą spokoju, a ja kipiałam z wściekłości. Jego szorstka dłoń znalazła się na moim policzku. Uniósł lekko moją twarz ku górze i złożył na ustach delikatny pocałunek.

Wiedziałam, że muszę odpuścić. W wiosce piasku naprawde musiało stać się coś złego. Inaczej hokage nie przysyłała by tutaj posłańca.

- Niech ci będzie. Tylko nie myśl sobie, że o tym zapomnę. Poznam prawdę prędzej czy później....
- Zaczekaj na mnie chwilę. Pójdę razem z tobą. Mam dzisiaj trochę papierowej roboty zleconej przez Hokage. - zaznaczyłam i udałam się do łazienki. 

                         ***

Gdy dotarliśmy do siedziby Hokage zauważyłam Sakure i Naruto.

- Jak zawsze spóźniony- zaznaczył uszczypliwie Naruto.

- Dzień dobry. - przywitała się z nami entuzjastycznie Sakura. W porównaniu do Naruto ona zdarzyła się już przyzwyczaić do Pana spóźnialskiego.

- Cześć dzieciaki. - posłałam każdemu z osobna szczery uśmiech na co odpowiedzieli tym samym.

Gdy podąrzalismy korytarzem napotkalismy Piątą. Jest nieźle wkurzona. Musiało stać się coś naprawdę strasznego. Przyznaję, że wyglądała naprawdę strasznie.

- Ile do cholerny można na was czekać! - jakże miłe przywitanie...
- Marsz do mojego gabinetu! Natychmiast! - najlepiej będzie jak usunę się jej na razie z oczu.

- Hokage jeżeli nie masz dla mnie żadnych rozkazów pozwól, że udam się do mojej papierkowej pracy. 

- Teraz nie ma na to czasu. Chcę byś razem z drużyną siódmą udała się do mojego biura.

- Tak jest. 

                             ***

- To sprawa najwyższej rangi...
Piąty Kazekage został porwany. Dokonali tego członkowie Akatsuki. - objaśniła Tsunade.
Że co? Jakim cudem. Jak śmieli dopuścić się takiego czynu.! Nikt z nas nie spodziewał się takiej wiadomości. Po reakcji reszty byli tak samo zszokowani jak ja.

- Garra... Znowu oni... - szczęka Naruto zaciskała się ze złości.

- Waszym zadaniem jest dowiedzieć się co się tam dzieje i złożyć raport. Macie wykonywać wszystkie ich rozkazy i wspierać ich. Wyruszacie za 20 minut. Przygotujcie się. Natomiast ty Akira udasz się do wioski ukrytej w chmurach. Zorientujesz się czy nie kręci się tam Akatsuki i poinformujesz ich o całym zdarzeniu. Oni również mogą być ich celem. W końcu w ich wiosce jest aż dwóch jinchuriki.

- Zrozumiałam...
-Hokage czy to aby napewno bezpieczne wysyłać na misję ratunkową Kazekage właśnie Naruto? Przecież on także posiada w sobie ognistą bestie. - nie chcę by Naruto podzielił los Garry.

- Podjęłam już decyzję. Zdaje sobie sprawę z ryzyka jakiego się podejmuje, jednakże z moją zgodą czy bez niej Naruto prędzej czy później i tak wyruszyłby ratować przyjaciela. Więc to tylko kwestia czasu. - stwierdziła blondynka podpierając się na łokciu.

- Zgadza się babciu. - Naruto potwierdził słowa kobiety z zapałem i gotowością do walki w głosie.

- A teraz wynocha. Widzimy się za 20 minut przy wschodnim wyjściu z wioski.

Po opuszczeniu gabinetu Piątej każde z nas udało się w swoim kierunku by zabrać z domu najpotrzebniejsze rzeczy. W pośpiechu spakowałam do torby niewielką ilość kunai, shurikenów, parę wybuchowych kartek oraz kilka pigułek HyourouGan. Pozwolą mi one na kilkudnią wyprawę bez odpoczynku.

Udałam się do kuchni by napić się wody przed wyjściem. Wyjęłam z szafki szklankę i napełniłam ją do połowy przezroczystą cieczą.

Nie jestem do końca przekonana do decyzji Hokage odnośnie blondasa. Powinien pozostać w wiosce. Tutaj jest bezpieczny.
Jak potężnym shonobi musiała być osoba, która pokonała Garre... Czy Kakashi zdoła go obronić? Myśli kłębiły się w mojej głowie jak szalone. Poczułam w głębi siebie niepokój.

- wszystko będzie dobrze.

- Jesteś tego pewien? - wiedziałam, że Kakashi chwilę temu przekroczył próg mojego mieszkania. Znam już bardzo dobrze jego chakre.

- Nie. Jedyne czego jestem pewien to, to że będę go chronił do ostatniej kropli krwi. - Kakashi jest bardzo przywiązany do tego chłopaka. W końcu przeżyli już wspólnie bardzo dużo. Jestem pewna, że jest gotów poświęcić swoje życie nie tylko dla Naruto, ale także dla Sakury.

- Tylko nie baw się w bohatera bez potrzeby. - gdy mijałam go w framudze chwycił moja dłoń, tym samym zatrzymując mnie w pół kroku. Twarz w dalszym ciagu skierowaną miał na wprosto. Po chwili ścisnął mocniej moją dłoń i rzekł:
-  Uważaj na siebie.

- Lepiej martw się o swój tyłek- zażartowałam.

_______________________

Witam moje kochane robaczki po tak długiej nieobecności 😍😍😍. Powstaje niczym "feniks z popiołu", a przynajmniej mam taką nadzieję. Hahahaha 😂😂😂
Ten rozdział powstawał w ratach, więc nie bądźcie za surowi w ocenie 😋. I dajcie znać czy ktokolwiek tu jeszcze zagląda.

KOCHAM I CZEKAM NA WASZE OPINIE ❤️❤️❤️.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top