Nowe znajomości.

(Kakashi)

- Akira? Co Ty tu robisz? - byłem zaskoczony jej widokiem.

- Kakashi? - kobieta niepewnie odsłoniła oczy.
- Yyy. Przepraszam. Powinnam najpierw zapukać. Wybacz... Zaczekam na zewnątrz. - jej zakłopotanie było zabawne.

- Spokojnie. Ja i tak już wychodzę.... - stwierdziłem odkładając ręcznik na swoje miejsce.
- Czy Ty przypadkiem nie powinnaś być w szpitalu? - dzisiejszego wieczoru także planowałem ją odwiedzić.

- Dziś rano zostałam wypisana... 
W prawdzie to powinnam Ci podziękować. Najprawdopodobniej twoja wczorajsza wizyta przyczyniła się do poprawy mojego stanu zdrowia. - odparła uśmiechając się zalotnie.

- Polecam się na przyszłość.- prawdę mówiąc dziś rano dużo rozmyślałem nad wydarzeniami zeszłej nocy. Sam nie wiem czy między mną, a tą dziewczyną jest tylko popęd seksualny czy może łączy nas ze sobą coś więcej... Nigdy wcześniej przecież się tak nie zachowywałem. Seks po kilku tygodniach znajomości? To przecież do mnie nie podobne... jedno wiedziałem na pewno. Chce brnąć w to dalej.

Oparłem się o blat umywalki i przez moment przyglądałem się czarnowłosej  dziewczynie. Wyglądała oszałamiająco. Nie potrafiłem oderwać wzroku od jej zgrabnych i długich nóg. Obcisła koszulka podkreślała jej smukłą talię i idealnych rozmiarów biust. Wczoraj to perfekcyjne ciało w stu procentach należało do mnie... I muszę postarać się by dziś też tak było.

- Nie wiedziałam, że mogę Cię tu spotkać. - moje przemyślenia przerwał jej głos.

- A ja nie spodziewałem się, że znasz Asume. - Akira spojrzała na mnie i podparła się plecami o drzwi.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - stwierdziła delikatnie wzruszając ramionami. Na jej ustach  zawitał zuchwały uśmieszek.

- ahh tak? - ruszyłem w jej stronę. Czułem jak mierzy mnie wzrokiem. Śledziła każdy mój krok. Stanąłem tak by jej piersi stykały się z moją klatką piersiową. Udawała, że nie robi to na niej większego wrażenia. Cały czas utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Jej niebieskie oczy przypominały ocean, w którym nie jeden mógłby się zatracić. Były po prostu przepiękne.

- To może mi o nich opowiesz? - zadzierając materiał koszulki do góry położyłem dłoń na jej biodrze. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, gdy tylko poczułem jak nabiera głębiej powietrza.

- Nie sądzę. - podoba mi się jej charakterek. Nigdy nie wiesz czego się po niej spodziewać.
Kokieteryjny uśmiech tej kobiety budził we mnie jeszcze większa chęć władzy nad nią. Jestem w pełni przekonany, że ona zdaje sobie z tego sprawę.

- A gdybym Cię do tego zmusił? -jedną ręką chwyciłem ją w pasie i mocno przyciągnąłem do siebie, a drugą przekręciłem kluczyk w drzwiach. Jej wzrok zatopiony był wyłącznie w moim. Delikatna dłoń Akiry powędrowała w stronę mojego policzka. Przez chwilę je gładzia, a następnie zsunęła maskę z mojej twarzy.

- Nie wiem czy masz na tyle odwagi. - widząc jak przegryza dolną wargę zacisnąłem zęby.

Zacisnąłem mocniej dłoń na jej biodrze. Akira odchyliła lekko głowę do tyłu i zamknęła oczy, a z jej ust wydobył się ledwo słyszalny jęk. Zbliżyłem usta do jej szyi i zacząłem zostawiać na niej pojedyncze pocałunki. Akira wplątała swoją dłoń w moje włosy i co jakiś czas je ciągłą. Był to dla mnie znak, że odczuwa z tego taką samą przyjemność jak ja.
Nasze usta nareszcie się spotkały i oboje staraliśmy się dać w tym pocałunku jak najwięcej upustu emocją, które kumulowały się w nas od kilku chwil.
Czułem jak Akira co jakiś czas przegryza lekko moje wargi. Wywoływało to dreszcze przechodzące przez moje całe ciało. Te właśnie impulsy pobudzały skutecznie moje narządy płciowe.

Nic nie mogę poradzić na to, że ona ma nade mną tak ogromną władzę.
Lgne do niej jak ćma do światła. Chce mieć nad nią pełną kontrolę jednak to ona narazie pociąga za sznurki. Gdybym tylko mógł zamknąłbym się z nią w pokoju na kilka dni i spełniał wszystkie erotyczne fantazje... wykorzystał ją na tysiąc sposobów.

Łapiąc oddach oparłem się o jej czoło.
- Kakashi... - z jej ust wydobył się cichy szept.
- To nie jest najodpowiedniejsze miejsce. Za ścianą są nasi przyjaciele jeżeli jedno z nas zaraz tam nie wróci mogą zacząć coś podejrzewać, a ja nienawidzę słuchać plotek na swój temat. - wiedziałem że ma rację, ale sam nie chciałem tego przyznać.

- Nienawidzę gdy masz rację. - ona tylko spojrzała przepraszająco i złożyła na moich ustach ostatni pocałunek.
Po chwili byłem już sam w pomieszczeniu.

(Akira)

Gdy opuściłam toaletę moje serce biło jak oszalałe. Może nie tak wyobrażałam sobie moje następne spotkanie z Kakashim no, ale cóż.... Muszę wziąść się w garść inaczej Kurenai od razu spostrzeże zmiany w moim zachowaniu.

Weszłam do pokoju jak gdyby nigdy nic. Asuma i Kurenai ćwierkali sobie na kanapie, a chłopaki grali w karty i popijali sake.

- Co Ty robiłaś w tej ubikacji tyle czasu? - jako pierwszy zauważył mnie Gai.

- Kobiece sprawy. - uśmiechnęłam się do niego i puściłam oczko.
Zajęłam miejsce obok Kotetsu i dołączyłam do gry.
Po chwili zjawił się Kakashi. Jego twarz znów zasłonięta została materiałem. Co nie za specjalnie mi się podobało... Hatake usiadł obok Gaia tym samym sprawił, że siedzieliśmy na przeciwko. Jego wzrok powędrował w moim kierunku. Był obojętny. Nie dało się niczego wyczytać z tak pustego spojrzenia... Ale przecież na tym nam obojgu zależało. Czyż nie? By nikt się o "nas" nie dowiedział.

Asuma co jakiś czas donosił alkohol.
Ja po pewnym czasie ogłosiłam swoją kapitulacje, ponieważ znam swoje możliwości względem alkoholu i nie są one zbytnio imponujące. W każdym bądź razie nie chciałam upijać się do nieprzytomności, a wszystko zmierzało w tym kierunku.  Kurenai też miała już dość, więc na placu bólu zostali tylko Panowie. Co prawda Izumo był już nieźle wstawiony, ale najwyraźniej to nie był jeszcze jego limit.

W trakcie, gdy chłopcy pili przy stole  ja i Kurenai miałyśmy czas na chwilę rozmowy. Zasiadłyśmy na kremowej kanapie i zaczęłam na spokojnie opowiadać jej o tym co działo się  w moim życiu przez te 6 lat, a ona wspominała mi o przygodach jakie miała okazję przeżyć ze swoją drużyną.

- Opowiedz mi o każdym z nich w kilku zdaniach. Jestem ciekawa czy dobrze ich zapamiętałam. - kobieta poprawiła się na kanapie i zasiadła wygodniej.

- Ok. Więc zacznijmy od Kiby.
- Kiba jest często porywczy i zadziorny w przeciwieństwie do swoich kolegów z zespołu. Działa dosyć pochopnie przez co popełnia dużo błędów, ale spokojnie... Pracujmy nad tym.
- Hmm. To teraz Shino. Shino jest skrytym i bardzo tajemniczym chłopakiem. Wobec przyjaciół jest raczej chłodny i zdystansowany. Nie ulega on raczej emocją. Czasem ciężko mi się z nim gada...
- No i została Hinata. Nieśmiała dziewczyna, której ciężko uwierzyć w siebie. Choć jest bardzo młoda w swoim życiu wiele już przeszła. - oczy Kurenai posmutniały.

- Wierzę w nią. W przyszłości na pewno zostanie świetną kunoichi tak jak jej nauczycielka. - chwyciłam jej  dłoń i lekko uścisnełam. Zrobiłam to by wiedziała, że ją wspieram i zawsze może na mnie liczyć w razie czego. Kurenai posłała w moim kierunku  przepiękny uśmiech, a ja odwzajemniam się jej tym samym.

- Dalej podkochuje się w Naruto? - zapytałam zaciekawiona. Ona od dziecka była w nim zakochana co było moim zdaniem urocze.

- Wątpię, że kiedykolwiek przestanie. - obie zaczęliśmy się śmiać. Coś czuję, że kiedyś odważy mu się powiedzieć o swoich uczuciach.

Słuchając dalszych opowiadań Kurenai zdałam sobie sprawę z tego jak wiele mnie ominęło. Zapewne gdybym wtedy nie przyjęła propozycji Trzeciego miałabym teraz własną drużynę...

(Time skip)

- Dziękujmy jeszcze raz za zaproszenie. Bawiliśmy się świetnie. - było już grubo po godzinie 2:00. Asuma i Kurenai byli naprawdę dobrymi gospodarzami. Nie pamiętam kiedy ostatnio zostałam na imprezie tak długo. Postanowiliśmy się zebrać wszyscy w jednym czasie. Niektórzy co prawda opuszczali mieszkanie Asumy już nieźle nawaleni i z pomocą osób trzecich.

- Musimy to kiedyś powtórzyć. - mężczyzna z papierosem w ustach był dość wstawiony jednak daleko mu było do stanu Izumo i Gaia. 

- Z pewnością. Dobranoc.

Na szczęście nie musiałam prowadzić żadnego z nich. Prowadzeniem tych dwóch pijaczyn zajął się Kotetsu i Kakashi. Kotetsu podtrzymywał Izumo, a Kakashi jak idzie się domyślić "drapieżną bestie Konohy".

Szliśmy jakich kawałek razem słuchając przyśpiewek Gaia. Zatrzymaliśmy się przy jednej z latarni, ponieważ w tym miejscu musimy się pożegnać z Hatake i jego kompanem. Nasze drogi się tutaj rozchodzą.
Podczas jednej z rozmów okazało się, że mieszkam klatkę obok Izumo, więc Kotetsu zaproponował mnie po drodze odprowadzić. Gdy usłyszał o tym szarowłosy co prawda nie był zachwycony, ale nie miał nic do gadania. Ja zdążyłam się już na to zgodzić.

- Miło było znowu pogadać. Do następnego. - Kotetsu nie zwlekając wyłożył kawę na ławę i zaczął się od nas powoli oddalać.
Natomiast ja i Kakashi staliśmy pod latarnią i patrzyliśmy na siebie.

- Niech Hagane dobrze zapamięta sobie spacer u Twojego boku, bo drugi raz nie będzie miał już okazji Cię odprowadzać. - po jego głosie można było wywnioskować, że jej on wściekły. Wcale nie przejmował się tym, że Gai może go usłyszeć. W sumie to wątpię, że on będzie cokolwiek jutro pamiętał...

- Daj spokój. On po prostu zmierza w tym samym kierunku co ja. - przewróciłam teatralne źrenicami.
- Czekaj, czekaj... czy Ty aby przypadkiem nie jesteś o mnie zazdrosny? - przeszyłam go moim przenikliwym wzrokiem, a na jego odpowiedź nie musiałam długo czekać.

- Nie schlebiaj sobie. - z pod maski widać było zarys uśmiechu. Wiedziałam, że moje słowa trafiły w jego czuły punkt. Tu Cię mam Panie Hatake. Nie lubi się Pan dzielić zdobyczą... bo tym pewnie dla niego byłam.
Kakashi zniknął po chwili w ciemnościach, a ja dołączyła do Kotetsui i Izumo.

(Time skip)

Od dawna nie spało mi się tak dobrze. Promienie słońca muskuły delikatnie moją twarz i przypomniały mi o tym, że najwyższy czas już wstawać.
Po szybkiej kąpieli zrobiłam ekspertowe śniadanie. Grzanki z dżemem truskawkowym i do tego cieplutkie mleko. Idealnie...

Po takim długim czasie przerwy  powinnam ostro wziąść się do roboty. Założyłam szary top i czarne spodenki następnie spięłam włosy w wysokiego kucyka i włożyłam moje różowe Adidasy. Byłam gotowa do niezłego wycisku. Na początek zacznijmy od czegoś lekkiego. Trzy godziny biegania powinny nieźle mnie rozgrzać. Potem udam się na pole treningowe i tam będę kontynuować.

__________________________________

Witajcie moje Robaczki.  😘

Dajcie znać co myślicie o rozdziale no i ogólnie o moim opowiadaniu. Liczę na to, że wasze komentarze zaspamują mi skrzynkę ❤❤❤. Proszę również o gwiazdeczki 🌟🌟🌟.

Buziaki 😘😘😘.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top