KRETYNKA!
Liczba przeciwników powoli malała. Miałam nieliczne rany, ale na szczęście żadna z nich nie była poważna.
Jeden z przeciwników zmierzał w moim kierunku jednak nim zdążyłam przygotować się do odparcia ataku zauważyłam przed sobą Kakashiego.
- Raikiri. - niebieskie błyskawice rozchodziły się z ręki mężczyzny na boki. Nie byłam pewna lecz ta technika wydawała mi się być silniejsza niż Chidori. Kakashi ruszył w stronę shinobi wodospadu. Po chwili było po wszystkim. Mężczyzna runął na ziemię.
- Ten był ostatni...Musimy się pospieszyć i odzyskać zwój.
- Ma nadzieję, że nie udało się im go jeszcze odpieczętować.- odparłam.
- Spokojnie. Hokage-sama mówiła, że trochę im to zajmie.
Wyruszyliśmy w stronę wioski Wodospadu. Biegliśmy już jakaś chwilę.
W pewnym momencie Kakashi zatrzymał się i podparł o drzewo.
- hej!...Co Ci jest?- zapytałam. Mężczyzna trzymał rękę na dolnej części brzucha.
- Nic. Trochę oberwałem i muszę chwilę odpocząć. - na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.
- Ty krwawisz! ...-po jego dłoni zaczęła spływać krew.
- Trzeba to opatrzeć -zaczęłam szukać w plecaku apteczki.
- Nie mamy na to czasu. Dam radę. Musimy ruszać.
- Nie ma mowy!! Oczyszczę ranę i założę opatrunek. Do misji wrócimy gdy tylko skończę.
- ale ... Niech Ci będzie. - Nie wyglądał na zadowolonego, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Z taką raną byłby kulą u nogi podczas walki. Wydaje mi się, że on też zdawał sobie z tego sprawę.
Zmieniliśmy miejsce postoju na bezpieczniejsze.
Pomogłam mu zdjąć kamizelkę i bluzkę. Położył się na trawie i zaczął obserwować moje ruchy. Uklękłam obok i zaczęłam wyjmować z plecaka potrzebne rzeczy.
Rana jest dość poważna. Trzeba będzie ją zszyć. Nie jestem medycznym ninja, ale myślę że z tym dam sobie radę.
- Może zaboleć. - oznajmiłam wbijając igłe w ciało Hatake. Natychmiast odwrócił wzrok.
- Czyżby taki twardziel jak Ty bał się widoku igły? -zapytałam roześmiana.
- Nie, nie ... tylko ... - nie potrafiłam opanować śmiechu, gdy zaczął się tłumaczyć. Na jego twarzy widać było zakłopotanie.
- Pośpiesz się. Musimy ruszać. -Jego twarz zrobiła się poważna. Może się obraził, że się z niego śmieje? Widać było, że chce zmienić temat.
- Wyruszymy do wioski pod osłoną nocy. Nie zauważą tak szybko naszej obecności, a na ulicach miasteczka nie będzie mieszkańców.-wyjaśniłam.
- A czy to czasem nie ja jestem tu od myślenia? - zapytał rozbawiony. CO ZA KOLEŚ! To podobno kobiety mają zmienne humorki, a nie faceci.
- No wiesz na twoim miejscu bym się nie sprzeciwiała. - pociągłam mocniej za nitkę, a Kakashi krzyknął z bólu.
- Już dobrze. Będzie jak chcesz. -uniósł ręce do góry w celu kapitulacji.
- Teraz usiądz.
Gdy już wykonał moje polecenie zaczęłam wiązać bandaż wokół jego brzucha. Mniej więcej 4 cm nad spodniami.
Gdy uniósłam głowę do góry zdałam sobie sprawę z tego, że nie ma on koszulki. Przez tą całą "operacje" o tym zapomniałam.
Widok jego umięśnionej klatki piersiowej wywołał na mojej twarzy rumieńce. Co pewnie zauważył.
Jednak po chwili moją uwagę przyciągnęły blizny, których było dość sporo.
Dotknęłam jednej z nich. Była na piersi. Poczułam wielki ból i smutek. Ile on musiał wycierpieć w swoim życiu.... Przez co przejść....
Przypomniała mi się rozmowa z Iruką na temat Kakashiego.
- Życie dużo razy dawało mu w kość. Od dziecka szedł ramię w ramię ze śmiercią. To w końcu on znalazł ciało swojego ojca.
- Słyszałam o samobójstwie Sakumo. Biały Kieł był słyniejszy nawet od Legendarnych Sanninów... Jednak nie wiedziałam, że to Kakashi znalazł ciało.
- Mało, kto o tym wie. Kakashi stracił ojca, swojego mistrza, następnie przyjaciela który uratował mu życie oraz przyjaciółkę, którą sam zabił. Jednak o tym zapewne słyszałaś. Nie znam nikogo kto by po tym wszystkim nie zwariował, jednak Kakashi .... Kakashi jest silnym facetem, który stara się przekazać następnemu pokoleniu czym są wartości takie jak przyjaźń, odwaga, poświęcenie i oddanie.
Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Kakashi chwycił moją twarz w dłonie i uniósł moją głowę tak by widzieć oczy. Nasze spojrzenia się spotkały.
Szare włosy opadały mu na twarz. Nie miał on opaski, która zasłaniała jego prawe oko. Jego oczy były takie piękne. Jego spojrzenie... było takie ciepłe.
- Hej... to stare rany.- na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Nie warto się nad nimi użalać.-dodał po chwili. I zbliżył się do mnie.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Teraz nie czułam smutku ani bólu. Czułam ... porządanie.
Dzieliły nas od siebie centymetry. Przygryzłam dolna wargę, a jego oczy od razu to zauważyły. Jego ciało się napieło. Chciałam go pocałować i wiedziałam, że on też tego chce. Ale czy nie fajnie będzie się trochę z nim podroczyć? Jak myślicie?
- Powinieneś teraz odpocząć. - przerwałam taką chwilę takim dennym tekstem. KREATYNKA! Tylko to słowo przychodziło mi do głowy.
-Spróbuj się przespać, a ja rozpale ognisko i coś ugotuje. - dodałam wstając. Spuścił głowę w dół. Chyba był zaskoczony i rozczarowany takim obrotem akcji, no ale cóż.
- Akira.
- Tak?
- A czy potem mogę liczyć na moją nagrodę? No wiesz masaż.- siedział podparty rękoma o ziemię. I znowu to jego seksowne spojrzenie. Dlaczego on mi to robi!? Jestem pewna, że zdaje sobie sprawę z tego jak na mnie działa.
Ok Panie Hatake. Tak chcesz się bawić? Proszę bardzo.
- Jak sobie życzysz... Tylko nie wiem czy to dobry pomysł. - wskazałam palcem na jego bandaż.
- Tym się nie przejmuj.
(Time skip)
Kakashi spał. Zasnął zaraz po zjedzeniu zupy, którą przygotowałam.
Było już grubo po północy, więc najwyższy czas by się zbierać.
- ej! Śpiochu... Pora wstawać.... Musimy kontynuować naszą misję. - po chwili zerwał się jak poparzony.
- Która rodzina? Dlaczego budzisz mnie dopiero teraz? Miałaś mi przecież zrobić masaż.
- Tak słodko spałeś, że nie miałam serca Cię budzić. - odparłam z uśmiechem.
- Zrobiłaś to specjalnie! , żebym nie dostał swojej nagrody!
- Co? Nie wiem o czym mówisz? -zaczęłam się śmiać. Jak sobie jeszcze trochę poczeka to nic mu nie będzie.
- Super...
- Ale spokojnie jeszcze nieraz będzie okazja bym "dostał" to co mi się należy. - dodał po czym puścił do mnie oczko.
(Time skip)
Wioska Wodospadu znajduje się na szczycie wysokiego klifu, po którym spływa jak się domyślacie wodospad. Kakashi mówił, że kiedyś już tu był i zna lidera tej wioski. Jest nim Shibuki. Kiedyś eskortował go do domu. Wioska znajdowała się w sojuszu z wioską Trawy, Deszczu, Liścia oraz Piasku, więc nie wie dlaczego dopuścili się tego przestępstwa.
- W okolicach wodospadu znajduje się jaskinia. Jest tam podwodny tunel dzięki, któremu dostaniemy się do wioski. -wyjaśnił Kakashi.
- Rozumiem.
Chwilę później byliśmy już przed wejściem.
W głębi jaskini faktycznie znajdował się tunel jednak wyglądem przypominał mi trochę kanały. No wiecie po bokach "chodniki" a pośrodku woda.
Na szczęście nie musieliśmy się moczyć.
Biegliśmy w ciszy. I staraliśmy się nie robić hałasu. Nagle usłyszałam, że ktoś kieruje się w naszym kierunku. To były kroki więc była nadzieja, że nie wiedzą o naszej obecności bo inaczej by biegli.
- stój...- zatrzymałam Kakashiego.
- Ktoś się zbliża. -dodałam.
- Szybko. Do wody.
Głosy były coraz głośniejsze. Jednak nikogo nie było widać. Na razie nie było potrzeby by się zanurzać.
- Nie mogą nas zauważyć.- Kakashi chwycił moją dłoń. Poczułam się bezpieczniej nie wiedząc dlaczego.
- Nadchodzą. - wydusiłam z siebie po czym nabrałam powietrza i zanurzyłam się.
Było ich słychać jednak nie na tyle wyraźnie by powiedzieć o czym rozmawiają.
Nie jest dobrze! Po chwili zauważyłam, że Kakashiemu kończy się powietrze.
Co mam robić... zaraz się wyda, że tu jesteśmy i nas złapią. Dlaczego oni sobie nie idą. Spacerek sobie urządzili. Hatake patrzył na mnie z paniką w oczach.
Nie mam wyjścia.
Zbliżyłam się do niego, zamknęłam oczy, a następnie zsunełam maskę z twarzy i ...
_______________________
Mało was tu robaczki :(
Chciałabym by z czasem było Was tu coraz więcej. 😘
Piszcie w komentarzach wasze opinie na temat rozdziału :) buziaki 💋💋💋💋💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top