Rozdział 8✔️
Gdy byłam blisko gorących źródeł wyczułam jego czakrę więc podeszłam do niego.
- Dawno się nie widzieliśmy- powiedziałam
- O to ty Uchiha
- Oczywiście a kto inny?
- Czego chcesz?
- Przyszłam się przywitać z osobą która mi pomogła
- Raz! A teraz idź
- Idę
- Nie przychodź nigdy więcej do mnie
- Rozumiem, a pozdrów Naruto starcze o ile zdążysz
- Co!? Co masz na myśli
Ale nie odpowiedziałam, nie odwróciłam się po prostu odeszłam. Chodziłam bez celu, nie chciało mi się wracać do bazy. Los mi dzisiaj sprzyja ponieważ zobaczyłam Naruto a za nim jego przyjaciół, zaryzykowałam idąc za nimi oczywiście nie zapominając wyciszyć czakry i w bezpiecznej odległości.
- Wiadomo co z nimi?- spytał się Shikamaru, o ile dobrze pamiętam
- Nic a nic- odpowiedział Naruto
- Rozumiem
- Idziemy coś zjeść, teraz!- krzyknął Chōji
- Niedawno wyszliśmy z restauracji- powiedział spokojnie Neji
Zatrzymali się, więc szybko schowałam się za drzewo
- Ktoś nas śledzi- rzeknął Neji
- Co? Gdzie? Kto?- krzyczał Naruto- Wyłaź w tej chwili!
Wyszłam ale wiem że nie powinnam
- Ty! Co tu robisz, dlaczego nas śledzisz!?- krzyknął Shikamaru
- Myślałam że będzie o czymś ciekawym rozmawiać ale się zawiodłam. No nic, uciekam
I zniknęłam w białym dymie, znalazłam się w swoim pokoju. Zdjęłam płaszcz i położyłam się na łóżku patrząc się na sufit i rozmyślałam jak to mu było jakbym nie uciekła. Nagle usłyszałam pukanie w drzwi
- Proszę!
- Pein cię wzywa
- Ale po co? Co ja zrobiłam!? Kisame! Wracaj! Słyszysz!
Poszedł, a ja leżałam tak jak leżałam, ale wstałam ubrałam płaszcz i szybkim krokiem poszłam do gabinetu Peina.
Zapukałam
- Proszę - odpowiedział
Weszłam
- Wzywałeś mnie- powiedziałam cicho
- Owszem, powiem prosto z mostu. Po co? Czemu za nimi szłaś?
- Myślałam że będą mili jakieś fajne informacje które dla naszej organizacji się przydadzą- powiedziałam wszystko z prawdą
- Wiesz że możemy mieć problemy przez ciebie!? Nie pamiętasz co było jak się dowiedzieli o naszej tamtej bazie!?
- Ja... przepraszam
- Idź, nie chcę cię widzieć na oczy!
- Jeszcze raz przepraszam
Wyszłam, nie wiedziałam kiedy co i jak ale zderzyłam się z Kakazu
- Uważaj jak łazisz dziewucho
A ja nic, chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Gdy to zrobiłam znowu zdjęłam płaszcz, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Następnego dnia wyszłam za bazę i zaczęłam udoskonalać moje techniki, oczywiście że byłam silna ale chciałam być jeszcze silniejsza.
Tak mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące. Oczywiście że dostawałam zadania, np. zrób zakupy lub wynieś śmieci. Tak! Tylko takie! Nie mogłam chodzić na lepsze misje z innymi bo jak to ujął Pein: nie nadajesz się do ważniejszych misji. A ja? Podeszłam że okej. Przez to miałam więcej czasu na moje techniki.
2 miesiące później
Jutro są moje 19 urodziny. Nie oczekiwałam imprezy, itp. Postanowiłam zrobić śniadanie dla wszystkich, jako że wstałam prędzej. Czemu? Sama nie wiem. Postanowiłam na naleśniki. Było minimalne problemu ponieważ nigdy ich nie robiłam bo nienawidzę naleśników. Po zrobieniu naleśników, postanowiłam zjeść kanapkę. Zobaczyłam jak reszta organizacji wchodzi do kuchni
- Co tak ładnie pachnie?- spytał Itachi
- Zrobiłam wam śniadanie- odpowiedziałam
- Miya! Dawno sie nie widzieliśmy- rzekł Sasori
- Racja, wybaczcie że z wami nie będę mogła zjeść śniadania ale mam ważna sprawę do załatwienia. W takim razie smacznego i do zobaczenia.
Wyszłam. Jako że dostałam trochę hajsu więc poszłam do sklepów szukać dla mnie prezentu na urodziny. Nie wiem ile minęło godzin ale zrobiło się dosyć ciemno i wracałam do bazy. Czy coś kupiłam? Oczywiście że nie, nic nie mogłam znaleźć. Ale postanowiłam zjeść obiad i poszłam na dango którego dawno nie jadłam. Pomyślałam wtedy że to będzie mój prezent, wiem bardzo kreatywny. Gdy przekroczyłam próg bazy od razu skierowałam się do pokoju a z pokoju do łazienki. Ustałam przed lustrem, i zauważyłam że schudłam. Ale dobrze mi to zrobiło, przynajmniej lepiej wyglądam. Wyszłam pod gorący prysznic. Powiem się ubrałam i poszłam spać.
Hejka wszystkim! Mam nadzieję że się podobało, przepraszam za wszystkie błędy. Do następnego, papa🙈
Słowa: 635
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top