Rozdział 9 ✔️
Obudziłam się gdy płomienie słoneczne zaczęli wdzierać się do mojego pokoju. Wstałam spojrzałam na biurko które mam w pokoju a tak bukiet kwiatów a na nim liścik: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin siostrzyczko
Wiem już od kogo to, nie powiem miło mi się zrobiło, udałam się do łazienki. Jak wyszłam otworzyłam szafę i wzięłam czarne legginsy i czarną koszulkę która sięgała mi do ud. Zeszłam na dół do kuchni ale nikogo nie było + było za cicho jak na nich. Idę do salonu i nagle
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!- krzyknęli wszyscy a w moich oczach pojawiły się łzy
Potem każdy składał mi życzenia i przytulał, nadszedł czas na Peina
- Wszystkiego najlepszego Miyo- powiedział a po chwili dodał- po wszystkim zapraszam cię do mojego gabinetu
- Dziękuję i dobrze
Odszedł, a mnie zdziwiło że nie ma nigdzie Itachiego
- Dziękuję wszystkim za życzenia,ale nie musieliście- powiedziałam
- Idź lepiej przed bazę, tylko szybko- powiedział Deidara
- Ale po co?- spytałam
- Nie pytaj się tylko idź- odpowiedział Hidan
- Okej
Wyszłam a tam stał Itachi, podszedłam do niego.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin moja siostrzyczko- powiedział i objął mnie jakbyśmy się mieli ostatni raz się przytulić
- Dziękuję- powiedziałam i oddałam uścisk.
- Chodź ze mną
- Mogę wiedzieć gdzie?
- Niespodzianka
Dotarliśmy na niewielką polanę gdzie był rozłożony koc a na nim dango!
- Nie wierzę! Sam to zrobiłeś!? Nie musiałeś! Dziękuję! Tak bardzo ci dziękuję!
- Dla mojej siostrzyczki wszystko
Potem usiedliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Po 2 godzinach wrócimy do bazy a ja od razu skierowałam się do Penia, wyszłam bez pukania.
- Puka się
- Wiem, chciałeś mnie widzieć
- Zauważyłem
- Ale co
- Jak urosłaś w siłę, i mam do zaoferowania pewną propozycję
- Zamieniam się w słuch
- Jak wiesz Konan jest moja prawą ręką
- Każdy to wie
- Chcesz zostać moją drugą prawą ręką?
- Nie
- Słucham
- Muszę odmówić
- Dlaczego
- Nie nadaje się + Konan jest twoją prawą ręką + jestem za leniwa
- Rozumiem, ale jeżeli....
- Nie, jestem pewna mojej odpowiedzi
- Rozumiem
- To wszystko?
- Tak
Wyszłam przed bazę i poszłam się przejść. Zobaczyłam Orochimaru i Kabuto
- Co wy tu robicie!?- krzyknęłam i podbiegłam do Orochimaru się przytulić, oczywiście odwzajemnił przytulas.
- Dziś są twoje urodziny, nie?
- Praawda
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Miya!
- Dziękuję
- A tu masz od nas prezent- odezwał się poraz pierwszy Kabuto
- Nie mogę
- Dlaczego drogie dziecko?
- Nie wiem, ale wiem że nie mogę
Nagle drzewo mnie zaatakowało odskoczyłam w idealnym momencie, stworzyłam klona który poszedł powiadomić resztę a ja ustawiłam się do walki
- Konoha
- Spostrzegawcza jesteś- rzekł ktoś za mną
- Kakashi!
Odskoczyłam na bezpieczną odległość
- Czterech na jedną? To nie równa walka
- A teraz?- powiedział Pein
Pein!? Odwracam się a tam całą organizacja wraz z Orochimaru!
- Odsunąć się- krzyknął Gai
Nie czekając ani chwili dłużej zaczęłam działać
- Susanoo: kai- krzyknęłam i złapałam Asuma
- Cholera! Asuma!- krzyknął Kakashi
Chciałam już zmiażdżyć Asume ale Pein mnie powstrzymał, i zażądał odwrót ale przy tym powiedział
- Nie wiecie kiedy wasza wioska zostanie zniszczona a z nią wszyscy mieszkańcy i shinobi!
I nas już nie było. Gdy byliśmy w bazie Pein kazał mi pójść do jego gabinetu ale przed tym Itachi złapał mnie za rękę po czym zapytał
- Wszystko dobrze? Jesteś ranna
- Wszystko w porządku
Po czym pościł a ja udałam się do lidera
- Jak to się stało?
- Myślałam że to mój dawny mistrz i jedno uczeń ale to była zasadzka, nie wiem skąd wiedzieli
- Czy coś ci zrobili?
- Nie, na szczęście nie dzięki wam
- Planuje zrobić atak na Konohe, idziesz?
- Z chęcią
- Cieszę się, date i godzinę poznasz późnej
- Jasne, to wszystko?
- Tak, jesteś wolna
Kiedy wyszłam z gabinetu skierowałam się do salonu gdzie każdy był, zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym jak rodzina. Wieczorem poszłam spać, gdy zasypiałam Itachi wszedł do pokoju
- Coś się stało Itachi?- spytałam
- Idź spać, będę cię pilnować
- Nie trzeba
- Bez dyskusji
Poszłam dalej spać, ponieważ nie miałam siły się kłócić.
Następnego dnia z rana Pein poinformował mnie że najazd na Konohe będzie za tydzień w samo południe. Ucieszyłam się że tak szybko ponieważ będę mogła się odwdzięczyć za wszystko. Nie trafiłam czasu, od razu zabrałam się za treningi w których uczestniczył też Itachi. Wiem kogo będę chciała pierwszego zabić to będzie Hinata nie wiem czemu ale ona musiała iść na pierwszy ogień.
Dzień najazdu
- Masz mi nie zginąć, jasne!?- rozkazał Itachi
- Oczywiście, wrócę cała i zdrowa
- Pośpiesz się- pospieszał mnie Pein
- Idę!- okrzyknęłam
- To do zobaczenia- przegnałam się z Itachim
Nie czekając na odpowiedź wyszłam cała w skowronkach
- Pein...
- Co?
- Cieszę się, w końcu będę mogła odwdzięczyć się za wszystkie moje cierpienia
- Mhm
Po kilku godzinach byliśmy już przy Wiosce Liścia. Ja z liderem się rozdzieliliśmy, ale kazał mi poczekać, zrobiłam to. Lider uniósł się ku górze i krzyknął
- Shinra Tensei!
A cała wioska została zniszczona a ja wbiegłam na szukanie mojej pierwszej ofiary. Po chwili ją znalazłam
- Susanoo!- krzyknęłam i dodałam - Susanoo Sai!
Hinata odleciała ale nie daleko
- Susanoo Zan!
Ciało Hinaty uderzyło w ziemię, nie podnosiła się. Po chwili przybiegł: Kiba, Shino, Shikamaru, Chōji, Sakura i Ino
- Hinata!- krzyknęli wszyscy a ja złapałam Chōjiego
- Susanoo Hozan!
Ciało Chōjiego uderzyło w ziemię ale nie wstał
- Jak możesz!
Wszyscy rzucili się na mnie a ja tylko omijałam ich techniki, to była dla mnie zabawa, ale postanowiłam to szybko skończyć ale nie było mi dane ponieważ kanata przebiła moje ciało, Susanoo zniknęło, odwróciłam się do tej osoby która mnie przebiła
- Dlaczego? Sasuke dlaczego?
- To proste atakujesz moich przyjaciół
- Powinieneś być u Orochimaru
- Nie żyje, zabiłem do
Wtedy ogarnęła mnie złość, nie chciałam go zabić, wyciągnęłam kanate i krzyknęłam
- Susanoo Kai!- złapałam Sasuke i go zmiażdżyłam
Po tym Susanoo zniknął i ja warz z nim. Poszłam zobaczyć jak Pein sobie radzi. Nie mogłam w to wierzyć on przegrywał! Lider przegrywał z Naruto! Nie mogłam na to patrzeć!
- Indora no Ya!- krzyknęłam
Naruto poleciał 10 metrów dalej a ja podeszłam do Pein
- W porządku liderze?
- Miya! Kto ci to zrobił!
- Pytam się czy z liderem jest w porządku
- Głupia dziewucha
Po czym wziął mnie jak pannę młodą ale potem nie pamiętam ponieważ zrobiło się ciemno a ja zemdlałam
Hejka wszystkim, mam nadzieję że się podobało, przepraszam za wszystkie błędy. Do następnego, papa
Słowa:1013
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top