Kiedy zostajecie przyjaciółmi v2
Hidan:
Muszę przyznać że chodź jest trochę dziwny, zboczony i nawet bardzo wierny to nawet polubiłam Platynowowłosego. Każda chwila spędzona z nim była w jakimś stopniu śmieszna, a fiołkowooki wydaje się całkiem miły. Jednak... Kim my tak właściwie dla siebie jesteśmy? To pytanie dręczyło mnie od bardzo długiego czasu. Jednak pomimo ciekawości jeszcze nie spytałam Hidana o zdanie... Chyba się wstydzę o to spytać i tyle.
-(Imię)?- Wymówił chłopak patrząc na mnie dosyć dziwnym spojrzeniem.- Co ci kurwa znowu jest? Zaczynasz się na mnie cholera obrażać jak taka typowa kobieta? A myślałem że jesteś normalna.- Wtedy dopiero zdałam sobie sprawę że się zamyśliłam, a Jashiniście (Nw jak odmieniać więc sorka) wydawało się to nie podobać. Może to dlatego że najpewniej zignorowałam z milion pytań które mi zadał?
-Wcale nie! Po prostu się zamyśliłam!- Wykrzyczałam lekko się rumieniąc.
-A o czym tak myślałaś? Jak wyznać że mnie kochasz?- Spytał szczerząc się głupio. Chyba jest jeszcze głupszy niż myślałam na początku...
-Baka!- Mówiąc to wstałam i spojrzałam na niego spojrzeniem pełnym złości.- Jak bym mogła być zakochana w takim debilu jak ty! Jak coś to mogę Cię nazwać tylko przyjacielem!- Wykrzyczałam w stronę chłopaka na co on zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
Deidara:
-(Imię)! Idziesz ze mną popatrzeć na moją sztukę? Hm?- Spytał Blondyn z widocznym zachwytem. Jednak on serio nie umie znaleźć na to dobrego momentu aktualnie jestem trochę zajęta...
-Mógłbyś dać mi chodź chwilę? Jak możesz zobaczyć jestem zajęta.- Powiedziałam lekko zirytowana uzupełniając raport z ostatniej misji.- Przyjdź potem.
-W takim razie Ci pomogę! Hm!- Blondyn siadł koło mnie i zaczął przeglądać co napisałam na kartce.- Wiesz mogłabyś to napisać krócej. Wtedy zajęło by ci to o wiele mniej czasu. A Lider i tak nie zwraca uwagi czy dostanie dziesięć stron czy dwie. Hm- Powiedział Blondyn, wziął ołówek i zaczął pisać.
-A tak właściwie to po co mi pomagasz? Tak bardzo chcesz ze mną iść pooglądać te wybuchy?- Spytałam chłopaka patrząc w jego stronę.
-Nie. Przecież tak robią przyjaciele no nie? Hm?- Powiedział i miło się uśmiechnął.
-No racja...- Spojrzałam na chłopaka, uśmięchnęłam się i kontynuuowałam pracę.
Sasori:
-Podaj mi śrubkę.- Powiedział chłopak przyglądając się swojemu nieskończonemu dziełu. Nie podobało mi się że nie mam praktycznie żadnych relacji z czerwonowłosym, a on się tak mną wysługuje.
-Nie zrobię tego!- Wykrzyczałam patrząc w stronę chłopaka.- Nie jestem tu po co by ci usługiwać!
-To po co tu jesteś?- Spytał i spojrzał na mnie kątem oka.
-Bo jesteśmy przyjaciółmi i chcę spędzać z tobą czas!- Wykrzyczałam nadal na niego patrząc.- Ale skoro nie chcesz być moim przyjacielem to idę do Deidary!
-Eh... Niech Ci będzie.- Gdy to powiedział wstał z krzesła, podszedł do szafki i wyjął pudełko ze śrubkami, a potem znowu siadł na krześle.
Kakuzu:
Jesteście przyjaciółmi od kiedy ukradłaś mu pieniądze i zagroziłaś że jak nim nie będzie to je spalisz. Od tej pory jest grzeczny i miły jak stary koteczek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top