Kiedy wyznaje Ci miłość

Pain:

-(Imię), chodź pokażę Ci coś.- Powiedział Rudowłosy ciągnąc mnie za rękę.

-Ale po co?- Powiedziałam że znudzeniem- Nie chce mi się...

-To coś fajnego, obiecuję. Chodź bo inaczej ucieknie.- Ironicznie się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam uśmieszek u poszłam za nim. Po chwili wyszliśmy z kryjówki i poszliśmy w nieznane mi miejsce.
Było tam cudownie, polana otoczona drzewami wiśni które akurat zakwitły.

-Sugoi!- Krzyknęłam zafascynowana.- Nie dziwię się że chciałeś mi to pokazać , to jest obłędne!

-Patrz jeszcze na to.-Pokazał wskazującym palcem na jedno z drzew, jak się bliżej przyjrzałam dostrzegłam wiewiórkę.- Urocza co nie? Przypomina mi ciebie.

-Nie jestem Ruda!- Wykrzyczałam lekko zirytowana.

-Nie o to chodzi... Wiewiórki są słodkie i urocze, tak jak ty.- Uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi w oczy.

-Em... Pain-sama?

-Kocham Cię (Imię). - Powiedział krótko i wyraźnie, nawet jak nigdy nic nas nie łączyło to nie mogę ukryć szczęścia jakie dała mi ta chwila.

Tobi:

-Tobi-chan? Jesteś tutaj?- Weszłam do pokoju chłopaka, co dziwne od rana go nie widziałam, a przecież zawsze jest go wszędzie pełno...

-Mhm.- Odparł zamaskowany Shinobi spod kołdry.

-Coś się stało? - Nie wierzę? Nawet Tobiemu zdążają się złe dni? Ten świat schodzi na psy...

-Nic... Tylko mam bardzo poważny problem. Nie mam pojęcia co zrobić. Doradzisz mi?- Spytał chłopak przewracając się na drugi bok. Siadłam na łóżku i odparłam.

-Oczywiście, co się stało?

-No bo... Etto... Czemu to tak trudno powiedzieć... Zakochałem się... I nie wiem jak jej to powiedzieć.- Wyszeptał mę_mżczyzna nadal leżąc pod kołdrą.

-Ooo! To świetnie! Wiesz najlepiej jej to po prostu powiedz, nie musisz mieć żadnego wytłumaczenia przecież miłość nie wybiera.- Uśmiechnęłam się do górki pościeli.

-Serio? No więc... (Imię...)-Zaczął chłopak i podniósł się do pozycji siedzącej, zamiast zwykłej trochę głupiawej pomarańczowej maski zobaczyłam zwykłą ludzką twarz. Chłopak miał czarne włosy i ciemne oczy. Na połowie jego twarzy widniały blizny... - Kocham Cię.

-Hę?

Itachi:

-(Imię)-chan?- Powiedziałał Itachi klepiąc mnie po ramieniu.- Wszystko dobrze?

-T-tak- Odparłam zarumieniona.- Po prostu znowu się zamyśliłam, Itachi-san? Czemu dodałeś do mojego imienia "chan"? To trochę dziwne, znaczy nigdy mnie tak nie nazywałeś.

-No to od dzisiaj zacznę.- Uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi w oczy.

-A mogę wiedzieć czemu?- Spytałam trochę oszołomiona.

-Bo Cię kocham, wystarczy?- Kiedy tylko to powiedział, złączył nasze wargi w pocałunku.

Kisame:

Ostatnio wymyśliliśmy z Kisame grę, do małego pudełeczka wkładamy wiadomość z naszym sekretem, a potem wyrzucamy do jeziora. Druga osoba za to musi wyłowić pojemniczek i przeczytać tajemnice drugiej osoby. Super zabawa gwarantowana.
Kisame właśnie wziął pudełko i wyrzucił do zbiornika, ja za to zanurkowałam i starałam się jak najszybciej wyłowić skarb. Rękami szukałam pudełeczka, kiedy w końcu je znalazłam szybko wynurzyłam się z wody i łapczywie złapałam oddech. Otworzyłam pudełeczko i spojrzałam na karteczkę. Było na niej napisane "Kocham ją, ale ona tego nie dostrzega..."

-Serio Kisame? Tego się po Tobie nie spodziewałam. Kto jest tą szczęściarą?  Wiesz że jak chodzi o Konami to nie masz u niej szans prawda? Jest zajęta przez Lidera. Chyba że to jakaś dziewczyna która nie należy do Akatsuki? Opowiedz mi o niej!- Powiedziałam uradowana. 

-Wiesz co (Imię) znasz ją, jest urocza, ma piękne (kolor włosów) włosy i lśniące (kolor oczu) oczy. Teraz ty piszesz karteczkę.- Odparł chłopak podając mi długopis. Na karteczce napisałam "Nawet jak byłam popularna w wiosce to praktycznie nigdy nie miałam chłopaka." Po tym włożyła notkę do opakowania i wrzuciłam do wody, chłopak od razu wskoczył do wody i bardzo szybko wynurzył się. No tak pod wodą nigdy go nie prześcignę. Jak tylko przeczytał wiadomość zaśmiał się.- A to zabawne, zawsze zgrywałaś aż tak niedostępną?

-Możliwe, teraz ty.- Z uśmiechem podałam chłopakowi ołówek. Napisał parę słów i znowu zrobił to co wcześniej. Zanurkowałam i po chwili znowu byłam na lądzie. Na karteczce tym razem pisało... "Tą dziewczyną jesteś ty (Imię)"- K-kisame?- Spojrzałam z niedowierzaniem na chłopaka.

Hidan:

-No więc Kotku, powiedz mi. Skoro okłamałaś wszystkich że jestem twoim chłopakiem, czemu by tak nie spróbować na poważnie? Co Suczko?- Zaczął chłopak, w co ja się wpakowałam... Przez to kłamstwo teraz Hidan myśli że ma u mnie jakieś szanse.

-Nie.

-Ale ja Cię tak cholernie kocham no!- Wykrzyczał wprost do mojego ucha.

-Co? Mógłbyś to powtórzyć debilu?

-Kocham Cię (Imię).

-O kurwa... W co ja się wpakowałam...

Deidara:

Nie mogę uwierzyyć że ten dekiel znowu mnie ściągnął na jakąś swoją wyprawę w celu powybuchania paru drzew...

-I jak ci się podoba. Hm?- Powiedział Blondyn patrząc na znudzoną mnie.

-Takie... Zwyczajne.- Zaczęłam- Zrozum że te zwykłe wybuszki nie robią już na mnie takiego wrażenia.

-Zatem chcesz zobaczyć jeszcze lepsze wybuchy? Pełne piękna tak jak pewna osoba która wpadła mi w oko? Hm? -  Rzekł zafascynowany Blondyn.

-Ktoś ci wpadł w oko? I te specjalne wybuchy przygotowałeś dla tej osoby? Z chęcią zobaczę!- Wykrzyczałam i wstałam na nogi, spoglądając na Blondyna.

-No to patrz! Hm!- Mówiąc to Blondyn sięgnął po sakiewek po odpowiednią ilość gliny. Ukrztałtował z nich kształt (Ulubione zwierzę) i wyrzucił w powietrze.- Katsu!- Kiedy blondyn wydał komendę, glina wybuchła tworząc tym dym. W dymie coś świeciło na najróżniejsze barwy, jak się okazało był to brokat. Którym po chwili oboje zostaliśmy obsypani.

-Sugoi!- Krzyknęłam z fascynacją i uratowana spojrzałam na faceta.- Na pewno jej się spodobają!

-Właśnie widzę. Hm.- Deidarka zarumienił się i zbliżył twarz do mojej.- To o ciebie mi cały czas chodziło. Kocham Cię (Imię). Hm.- Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.

Sasori:

-Danna! Wyjdź wreszcie! Od tygodnia nawet się do mnie nie odezwałeś no! Już przepraszam! Wiem że to moja wina ale no! Moglibyśmy o tym pogadać czy coś! Wyjdź wreszcie no!- Wydarłam się do drzwi od pokoju Marionetki. Nieustannie szarpałam klamkę, jednak nic to nie pomogło ponieważ drzwi były zamknięte... Cholercia...- Sasori!!!

-Tak?- Usłyszałam znajomy cichy głos.- Co znowu chciałaś?

-Wpuść mnie no!- Wydarłam się na chyba całą kryjówkę. Usłyszałam dźwięk przekręcania klucza

-No więc? Co znowu?- Lalkarz uchylił lekko drzwi, a ja od razu spojrzałam mu w oczy. Jego reakcja mnie zdziwiła... Przymknął oczy, lekko się zarumienił i zamknął drzwi.

-Danna? Co Ci? Weź bo zaraz uznam że się we mnie podkochujesz czy coś...- Drzwi znowu się otworzyły, w szparce zobaczyłam tylko oko czerwonowłosego.

-Skąd wiedziałaś?- Powiedział dwa słowa które całkowicie odmieniły moje życie.

Kakuzu:

-To jest czysta pedofilia! K-kakuzu i ja?! Nigdy!!!- Wykrzyczałam kiedy moja przyjaciółka Konan zaproponowała mi zajęcie sobie Kakuzu puki nie oszpetniał do końca.- Słuchaj! On jest tylko PRZYJACIELEM!!!

-A tam, tylko tak mówisz (Imię)- Powiedziała Niebieskowłosa

-Dziewczyny... Ja tu ciągle jestem...- Powiedział chłopak.

-No więc Kakuzu. Co sądzisz o naszej kochanej (Imię)?

-Lubię ją, tylko tyle.- Powiedział i puścił mi oczko

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top