Wyznanie miłosne
Cholipka to już...
Która ze mną wyznaje miłość Deidarze? :D <3
Malunek w mediach obok piosenki , robiłam sama w PAINTCIE . To były katusze dla mojej ręki , nienawidzę rysować na kompie a na kartce mi się nie chciało. To ja yyy znaczy moja oc :)
Pain
Był to przepiękny dzień. Ptaszki śpiewały , kwiatki Zetsu puszczały pąki , a Deidara wysadzał Tobiego. Tego dnia rudowłosy napisał do ciebie list , a w nim zawarte było to co do ciebie czuje .
„ Kochana (t/i)
Piszę do ciebie ten list , ponieważ mam ci coś ważnego do przekazania.
Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
Kocham cię
Chcę byś była moja.
A ja będę tylko twój.
Kocham twój uśmiech , (k/o) oczy , (k/w) włosy , figurę , charakter a przede wszystkim ...
To , że przy mnie jesteś
Pain"
Podczas twojej nieobecności położył kartkę na stoliku, w twoim pokoju . Teraz pozostało tylko czekać aż się zjawisz. Schował się w twojej przepełnionej od łachmanów szafie . Rudy doskonale wiedział , że poszłaś tylko na moment po coś do jedzenia , śledził cię od samego rana. W końcu nadszedł ten moment, weszłaś z kanapkami do pokoju i zamknęłaś dębowe drzwi na klucz. Zauważyłaś kartkę na stoliku, położyłaś talerz z jedzeniem i wzięłaś papier do ręki. Uważnie przeczytałaś jego treść i zamarłaś. Okazało się że Pain odwzajemnia twoje uczucia. Ni stąd , ni z owąd fiolrtowooki wyszedł z szafy , przyprawiając cię o zawał .
-Kocham cię (t/i)- powiedział cały spocony od przebywania w szafie i ze stresu.
- Ja ciebie też małpo !- przytuliłaś go bardzo mocno i pocałowałaś namiętnie. Pain oddał pocałunek z zaangażowaniem.
I tak oto zostaliście parą <3
Itachi
Brunet właśnie trenował swoje umiejętności samotnie , lecz czuł to , że jesteś za nim i go obserwujesz. Unikał cię odkąd nazwałaś go „przyjacielem". Jego czarne włosy powiewały na lekkim wietrze. W końcu stanął i spojrzał w twoją stronę.
- (t/i)- chan możesz wyjść z ukrycia- po tych słowach zeszłaś z drzewa, podeszłaś do niego. Spojrzałaś swoimi (k/o) oczami w jego sharingany.
- Itachi-kun muszę ci coś wyznać...- powiedziałaś a w twoich oczach pojawiły się łzy.
-Słucham- twój żołądek automatycznie się ścisnął .
- B-bo... ja cię kocham Itaś...- myślałaś , że zapadniesz się pod ziemię- Kiedy nazywałam cię przyjacielem bolało mnie serce... zrozumiem jeśli nie czujesz tego co ja... Ita- brunet nie dał ci dokończyć bo przykrył twoje usta swoimi. Pocałował cię namiętnie a ty oddałaś pieszczotę bez zastanowienia. Nagle przerwał gdy wpakowałaś mu swój język do buzi.
- Ja ciebie też kocham (t/i)- wyszeptał tak abyś słyszała to tylko ty- zostaniesz moja dziewczyną?
- TAK!- przytuliłaś go tak mocno , że sama ledwo oddychałaś.
Awww <3
Tobi
Uchiha zaprosił cię do cukierni , w której spotkał cię po raz pierwszy. Ubrałaś się w zwykłe dżinsy i obcisłą czarną bluzkę z wycięciem na biuście do tego płaszcz z czerwonymi chmurami ,a on w swój typowy strój Akatsuki. Gdy weszliście do lokalu zauważyłaś , że wystrój wewnętrzny zmienił się z zwyczajnego na romantyczny. Ściany z szarych nagle stały się czerwone , było dużo baloników w kształcie serc a sprzedawczynią okazała się autorka w czerwono czarnym fartuszku z logiem lokalu.
- Zapraszam do stolika- powiedziała brunetka i zaprowadziła ich na zarezerwowane miejsce- za momencik otrzymają państwo specjalne ciasto- po tym zdaniu odeszła za ladę.
- Tobi – zaczęłaś , gdy siadaliście do stołu- dlaczego tu nie ma nikogo oprócz nas ? I jaki specjalne ciasto?
- (t/i)-chan , nie ma tu nikogo bo zarezerwowałem nam cały lokal. I to cisto zamówiłem specjalnie dla nas – odpowiedział spokojnie głosem Obito co cię zadziwiło.
- Emm okej...- byłaś naprawdę zdziwiona.
-Muszę ci coś wyznać najpiękniejsza dziewczyno o (k/w) włosach i (k/o) oczach...- wstał, uklęknął przed tobą i nagle w kłębach dymu w jego rękach pojawił się bukiet herbacianych róż. I w tym momencie wchodzi autorka , postawiła różowe ciasto z czarnym napisem „Kocham cię (t/i)-chan" i z wielkim czerwonym sercem pod spodem- Czy zostaniesz moją dziewczyną ?
- TAK KOCHANIE !- bukiet położyłaś na stole obok ciasta , brunet wstał i ty też , pocałowaliście się namiętnie a autorka piszczała z zachwytu.
Prawie jak zaręczyny hyhyhy... DEIDARA GDZIE MASZ PIERŚCIONEK DLA MNIE GOŁODUPCU?! ILE MOGĘ DO CIEBIE WZDYCHAĆ?!
Hidan
Byłaś właśnie na misji z szarowłosym. O dziwo Hidan był bardzo spokojny i mało napalony niż zwykle. Byłaś w nie małym szoku gdy przez kilka godzin nie odezwał się do ciebie ani razu. Właśnie przechodziliście przez zniszczoną wioskę. Do unicestwienia tego miejsca prawdopodobnie przyczyniła się wojna lub bardzo potężni wrodzy shinobi. Wyglądało na to , że było to dawno bo trupów zostały już tylko kości.
-(t/i)-odezwał się szarowłosy.
-Tak?- zaciekawiona spojrzałaś na niego.
-Zatrzymajmy się , bo już się kurwa ściemnia...- dopiero teraz zauważyłaś , że robi się ciemno.
-Dobrze , pójdę po chrust na ognisko. A ty rozłóż namioty- uśmiechnęłaś się do niego , a on się automatycznie zrobił czerwony.
Nie wiedziałaś , czemu Hidan się czerwieni kiedy się uśmiechasz , albo kiedy patrzysz mu w oczy. Gdy nazbierałaś już chrustu, ułożyłaś go w stosik i podpaliłaś. Ogień powolutku pożerał suche drewno, dodając wam trochę ciepła. Purpurowooki przytulił cię od tyłu, dziwiło cię to , co się dzieje z Jashinistą?
- Nie dziw się tak , bo dziwką zostaniesz – odezwał się jak zwykle.
- Odezwał się , zboczuch – zaśmiałaś się a on odwrócił cię do siebie i namiętnie pocałował. Co jak co ale okazało się , że Hidan zajebiście dobrze całuje. Byłaś w raju , nie chciałaś nawet tego przerywać. Oddawałaś pocałunek z taką samą pasją jak on. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Oderwaliście się od siebie ciężko dysząc. Hidan spojrzał ci w oczy i powiedział:
- Kocham cię suczko- Po czym cię przytulił.
- Ja ciebie też Hidaś- odwzajemniłaś gest.
Deidara
Zauważyłaś , że chłopak chodził przygnębiony. Postanowiłaś dowiedzieć się co się stało, nie mogłaś patrzeć na jego smutek , bo go kochałaś. Gdy był przy tobie czułaś motylki w brzuchu , działał na ciebie jak marihuana na Zetsu. Postanowiłaś wyznać mu swoje uczucia i przy okazji spytać się o co chodzi. Akurat autorka zmusiła rudą pałę czyli Paina aby wszyscy oprócz was poszli na misje. Dlatego , już następnego dnia około 17:30 kiedy nie było dosłownie nikogo oprócz was w bazie ( nie zapominaj o autorce w szafie), ruszyłaś na polowanie. Twoja ofiara to blondasek który właśnie siedział przed telewizorem w dresowych spodniach i w przeźroczystej koszulce. Akurat leciała „Niania" ulubiony odcinek autorki „niania u sułtana"
-Dei-kun- zaczęłaś- czy coś się stało ? Ostatnio jesteś jakiś smutny...
- Nie , wszystko w porządku , un – uśmiechnął się strasznie smutno i sztucznie.
- Przecież widzę , a jak ci coś zrobię to w końcu będziesz szczęśliwy?
- Co masz na myśli, un?- spojrzał w twoje oczy a ty w jego.
-Zobaczysz tylko...- i w tym momencie autorka zawiązała mu na oczach jego ochraniacz, przyszykowała aparat z komunii i byłą gotowa do gorących zdjęć.
-Ej! – widać , że mu się to nie podobało i chciał zdjąć ochraniacz lecz złapałaś jego nadgarstki. Złożyłaś na jego ustach lekki pocałunek , a po chwili on złożył tobie . Z kilku lekkich pocałunków zrobił się jeden bardzo namiętny , był to taniec waszych języków ( w przypadku Deidary tylko jednego języka). Oderwałaś się od niego kiedy nie miałaś już czym oddychać. Odkryłaś jego oczy , i spojrzałaś w nie. Błyszczało w nich gorące uczucie, i iskierka nadziei na to ,że będziecie razem .
- Kocham cię Dei- powiedziałaś po czym przytuliłaś go bardzo mocno a on odwzajemnił gest. Blondyn popłakał się ze szczęścia.
- Ja ciebie też (t/i), un- i tak oto jesteście razem.
BONUS
Autorka , po tym jak założyła mu ochraniacz na oczy cały czas robiła wam foty i wstawi je w ramkę w swoim sanktuarium/świątyni Deidary i Hidana.
Kisame
Rekin postanowił zaprosić cie na „przyjacielskie wyjście" obok ślicznego jeziorka z wodospadem o godzinie 17:00. Jednak autorka ganiająca za Deidarą zauważyła fakt , że coś się święci i kazała niebieskowłosemu kupić czerwone róże , jakieś toffifee czy coś. Ostatecznie kupił herbaciane róże i (twoje ulubione czekoladki). Przyszła i do ciebie , kazała ci się ubrać zajebiście. Ubrałaś się w obcisłą ( ulubiony kolor czyli u/k) i w (u/k) spodnie. Wyszłaś z bazy z nim , o dziwo całą drogę był cicho , zazwyczaj rozmawialiście. Droga wydawała się wiecznością bez jego męskiego głosu. W końcu dotarliście nad to przepiękne miejsce. Ptaszki śpiewały, kwiatki kwitły a Kisame był bardziej zestresowany niż ty kiedykolwiek w życiu.
- (t/i)- zaczął , a jego głoś przyprawiał cię o przyjemny dreszcz ( prawie jak podniecenie heheheh )- jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką.... Kocham cię i nic tego nie zmieni.
Wyciągnął róże które były gdzieś schowane i twoje ulubione czekoladki. A ty po tym gdy wzięłaś upominki , odłożyłaś je na ziemię i rzuciłaś się na mężczyznę.
- Ja ciebie też kocham Kisame! – i po tych słowach pocałowałaś go bardzo namiętnie, rekin uważając na to aby cię nie pokaleczyć swoimi zębami oddał pocałunek równie namiętnie co ty.
BONUS
Autorka wraz z blond piromanem i Itachim siedzieli na glinianym ptaku i obserwowali wszystko z góry. Pilnowali by nic Kisame nie spiepszył. A autorka to po prostu ciekawski pulpet i chce wszystko widzieć.
Sasori
Czerwonowłosy lalkarz , szedł właśnie do ciebie. Zazwyczaj nie marnował czasu na uczucia , ale ty byłaś wyjątkiem. Jesteś dla niego jak najpiękniejsza marionetka , jak najważniejsze narzędzie do ich budowy. Zapukał do twoich drzwi. Ty zaś słysząc pukanie do drzwi rozpuściłaś włosy , poprawiłaś spódnicę i wzięłaś głęboki wdech. Kochałaś brązowookiego lalkarza , stroiłaś się tylko i wyłącznie dla niego i nie przestałaś nawet wtedy kiedy Hidan próbował cię łapać za tyłeczek. Otworzyłaś drzwi i nie myliłaś się tym razem. To był nasz czerwonowłosy artysta. Spięłaś się ale wpuściłąś go do środka a on usiadł na łóżku , ty chwilę po nim też.
- Musimy porozmawiać –nienawidziłaś tego zwrotu bardziej niż Tobi zdrowej żywności.
- Słucham cię – odpowiedziałaś zestresowana.
- Kocham cię ...- zamilkłaś , doczekałaś się lalkarza na białym koniu (I z białym koniem i to ty na nim będziesz hyhyyhyyhy)
- Ja ciebie też Sasori-kun! Jak dobrze że nie lubisz czekać...- pocałowałaś go po tych słowach namiętnie a on oddał całusa po czym przewalił cię na łóżko i leżał na tobie nadal nie przerywając pocałunku .
Kakuzu
Otrzymaliście misję , aby obrobić bank. Kakuzu był pod wrażeniem , że jesteś w stanie ucieszyć się z tej misji i przeraziło go zdanie wypowiedziane z twoich ust „idę skołować kominiarki , marihuanę i zajebistą broń! To będzie Roz***rdol!". Mimo wszystko , uwielbiał cię i kochał niczym boginię seksu yyy sorry bogactwa. Przygotowani do misji wyruszyliście z bazy. Kazik nawet otrzymał od ciebie kominiarkę! Droga trwała w najlepsze , oczywiście ty gadałaś a Jadzia odpowiadał tylko „tak" „nie" lub „i ch*j" co ci pasowało , lubiłaś we wszystkim dominować. Gdy byliście już pod bankiem , założyliście czarne szmaty na głowy , Kakuzu zrobił skręty i z „specjalnymi papieroskami" i kominiarami weszliście wyciągając broń.
- To jest napad ! majtki w dół i pieniądze na stół! – wrzeszczałaś a zielonooki zabijał ludzi po kolei. Podeszłaś do kobiety w okienku i zaczęłaś jej grozić. Wypakowała wszystkie pieniądze , Gdy już skończyła zabiłaś ją. Razem wyszło 12 worków pieniędzy. Kazik zapieczętował je do zwoju , i zaczęliście uciekać z miejsca masowego mordu i wielkiej kradzieży.
- (t/i) wiesz co?- spojrzałas na niego zjarana jak księciuniu- Kocham cię .
Po Tych słowach staruch pocałował cię a ty jakoś wymamrotałaś jakoś „ja ciebie też" i przez to jeszcze namiętniej zaczął cię całować.
Dalej dokończcie sobie sami hehe
Zetsu
Zielonowłosy zastanawiał się jak ci wyznać to co czuje. Biały chciał być romantyczny a czarny dosadny i szczery. Na szczęście udało im się porozumieć i stworzyli w ogrodzie arcydzieło. Na wejściu było pełno żółtych róż , idealnie komponowały się z wejściem. Kolejne były to fioletowe bratki , a nad nimi powieszone na lianach były doniczki z paprociami. Drzewa były idealnie wymodelowane tak samo jak krzewy. Obok wspomnianych drzew i krzewów były przepiękne czerwone i białe róże , ułożone w kształcie serca jakby były na specjalnej podstawce jak do ślubu. Zetsu za pomocą czarnej połowy stworzył idealną odmianę róż dla ciebie. Nigdzie takich nie było, tylko u was. Były niebiesko-czarne , prześliczne ombre przechodzące od góry z niebieskiego do dołu w czerń. Teraz pozostało cię tylko przywabić.
Rozłożył na podłodze od drzwi twojego pokoju , do ogrodu płatki kwiatów. Wyszłaś i udało się, poszłaś za ich śladem. Zetsu przygotował już przepiękny bukiet i był gotowy na miłość. Gdy wchodziłaś do ogrodu zamarłaś. Był tak piękny jak nigdy dotąd. Zauroczona jego pięknem poszłaś przed siebie, aż z rozkojarzenia zauważyłaś Zetsu odwróconego tyłem do ciebie.
-Zetsu?- na to słowo odwrócił się i ukazał bukiet niespotykanych kwiatów. Byłaś jeszcze bardziej zachwycona.
- To dla ciebie (t/i)-chan- powiedział biały i podał ci bukiet.
-Musimy ci coś wyznać – odezwał się czarny a ty na nich spojrzałaś.
-Tak?
- Kochamy cię- powiedział szybko czarny a biały przybrał kolor buraka.
Po tych słowach odłożyłaś kwiaty na bok i ucałowałaś namiętnie zielonowłosego chłopaka z dwiema połówkami.
- Ja was też kocham – przerwałaś pocałunek aby to powiedzieć i wróciłaś do poprzedniej czynności. Zetsu objął cię w talii i oddał pieszczotę.
Łooooch ile miłości , ide truć dupe Hidanowi za dużo już ...
udało mi się wyrobiiiić !
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top