rozdział 7
Ciepły powiew powietrza muskający mój nos ostatecznie wzbudził mnie z błogiego snu. Powoli uniosłam powieki i spojrzałam prosto w roześmiane oczy Yony.
-obudziła się nasza śpiąca królewna! - powiedziała z rozbawieniem. O co jej chodzi? Nie można sobie normalnie pospać ? Westchnęłam z niezadowolenia, po czym usiadłam, przecierając przy tym zaspane oczy.
-o co Ci chodzi?-mruknęłam z lekką chrypką, którą już po chwili odkaszlnęłam. Gdy już zdążyłam się rozbudzić zauważyłam, iż cała jestem opatulona przez białe futerko Shin-aha. Właśnie, skąd ono się na mnie wzięło? Rozejrzałam się dookoła, by w końcu dostrzec właściciela mojego okrycia.
-Shin-ah? To Ty znalazłeś mnie w lesie?-spytałam po chwili namysłu. Ten w odpowiedzi jedynie kiwnął głową.
Zdjęłam z siebie puszyste futro i podeszłam do zamaskowanego kolegi, wyraźnie zmarznuętego przez brak jego części ubrania.
Z uśmiechem opatuliłam go futerkiem jak kocykiem.
-dziękuję ^^ -powiedziałam gdy już skończyłam go ubierać
(fu fu~~ 😏😏). Nie odpowiedział, a jedynie przekrzywił lekko głowę i uśmiechnął delikatnie. Szybko odwróciłam wzrok, by nie zauważył jak spalam buraka.
Czemu ja się wogóle rumienię? Czasem siebie nie rozumiem.
-no dobra drużyno! Wyruszamy dalej!- z zamyślenia wyrwał mnie głos Haka, najwyraźniej znudzonego zaistniałą sytuacją.
W sumie nie przeszkadzało by mi, gdyby zaczęło się dziać coś ciekawszego (autorka autorkę pogania xD).
Jedno tylko mnie ciekawi...
Dlaczego na widok Shin-aha zaczynam czuć motyle?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~☆
Dziękuję Wam z całego serduszka za tak dużą aktywność ;**
Będę się starała pisać jak najczęściej ale wiecie...czasami weny brak ;P
Wam wszystkim i do zobaczonka <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top