Rozdział 6


《Shin-ah》

Obudziłem się wraz ze wschodem słońca. Piękna, pomarańczowo-czerwona kula w towarzystwie różowawej poświaty unosiła się nad horyzontem. Cudowne zjawisko. Rozejrzałem się po towarzyszach i dopiero po chwili zorientowałem, iż wszyscy, włącznie ze mną, przykrych są wilgotnymi kocami . Nie zauważyłem jednak Shiro, która powinna leżeć obok mnie.
Zmarszczyłem brwi, po czym wstałem ze swojego legowiska. Ao od razu wskoczył mi na ramię. Pogłaskałem go po główce i nie czekając aż zbudzą się moi przyjaciele, udałem się z Ao na poszukiwanie Shiro .
Nawet z moim sokolim wzrokiem nie mogłem nigdzie jej znaleźć, a gdy w końcu już zdołałem , słońce unosiło się wysoko ponad drzewami.
Zastałem ją śpiącą opartą o pień drzewa. Wyglądała tak uroczo, że aż grzechem byłoby ją budzić. Nakazałem Ao siedzieć cicho, po czym uklękłem obok śpiącej towarzyszki.
Biedna była cała przemoczona, a mokre włosy przylepiły jej się do policzków. Delikatnie odgarnąłem je, gładząc przy okazji jej śliczną buzię. Po chwili opatuliłem ją swoim futrem i powoli zagarnąłem ją na ręce, by zanieść ją z powrotem do naszego miejsca postoju. Gdy tak ją niosłem poczułem, jak wtula się w mój tors i czepia koszuli. Uśmiechnąłem się pod nosem i niewzruszony szedłem dalej 

               《Shiro》

Było mi tak zimno..."niech mnie ktoś ogrzeje" prosiłam w myślach. "Choćby małą iskrę".
Myślenie o tym nic mi jednak nie dało. Sny były ciężkie i nieprzyjemne, a dreszcze przechodziły moje ciało.
Gdy nagle..pośród tego chłodu i przemoknięcia, poczułam czyjeś ciepłe dłonie smyrające mnie po policzku.
Możliwe że był to tylko błogi sen, wyimaginowany w mojej wyobraźni, lecz na pewno było to to, czego potrzebowałam. Uczepiłam się gorącego obiektu jak ostatniej deski ratunku, wdychając przy tym cudowny, pocieszny dla zmarzniętego nosa zapach. Mogłabym tak trwać przez wieczność.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top