20.Akatsuki spotyka Alchemików Part II
[Korekta: 22.09.2023]
Armstrong - Łodujcie żesz Edzia, bo jeszcze sobie coś zrobi!!
Edzio - Koko?
Armstrong - Tak zrobisz sobie koko!!
Reszta - ...
Roy - To, co? (Uśmiech podrywacza No.94) Umówi się któraś z pięknych dam ze mną?
Oreo - Mandzia do cholery jasnej, gdzie jesteś jak ciebie nie ma?!
Deidara - A pójdziesz ty duszo nieczysta, un?!
Hidan - Ej...
Deidara - Jashinista cholerny, un!
Narrator - Hidan zaczął biegać za Deidarą z kosą w łapkach.
Armstrong - Dzieci! (Krzyczy za nimi) Czy nie wiecie, że nie biega się z nożyczkami?!
Edzio - Kukuryku!
Winry - Edzio, musimy zabrać cię do psychiatry! (Rozpacz)
Roy - Nie musisz. Psychiatra sam do nas przyszedł. (Patrzy lubieżnie na Itachiego) A może to pani doktor... Mrrau...
Itachi - Co? Kto? Jak? (Nie do końca kontaktuje)
Pain - Idź, może pomożesz temu Stalowemu kurduplowi. (Machnął lekceważąco)
Narrator - I Lider się doigrał... (Westchnął) Drób się wkurzył.
Kisame - (Panika) O nie, to jutsu wściekłego kurczaka!!
Roy - Łopatą go, łopatą, bo mi fryzurę zniszczy!!
Hidan - (Dalej goni Deidare) Stój klonie Dody!!
Armstrong - Kidsy, łopcie łopote i walcie Edka bez kredka po łebie!!
Reszta - (Patrzą dziwnie gówno rozumiejąc)
Autorka - O, Deidara wlazł na żyrandol, żeby schronić się przed ZUĄ kosą Hidana... (Wzruszyła ramionami i gra dalej na Nintendo DS w Rayman 2)
Wena - Ej, a od kiedy Itachi ma biust i wygląda jak baba...? (Patrzy dziwnie)
Autorka - Hm? Od zawsze? (Nagle olśniło) Jak to ma biust?!
Wena - Normalnie...
Autorka - Wolę nie wnikać...
Edzio - Jutsu wściekłego kurczaka!!
(BUUUUMMMM)
Narrator - Eeee... (Rozgląda się niepewnie) Jakby określić stan siedziby po jutsu wściekłego kurczaka...? (Szuka w słowniku ciężkich słów) A, ruina...!
Pain - Płacicie za odbudowę!! (Wskazuje na przybyszy)
Roy - (Wygrzebuje się spod ruin) Stalowy, pieniądze na odbudowę tego domostwa potrącę ci z Internetowego Konta Emerytowanego Alchemika (IKEA)!!
Edzio - A co mnie to obchodzi, emeryturę i tak będę miał za jakieś 80 lat... (Prycha lekceważąco)
Winry - Taak! Edzio jesteś normalny!! (Tula mocno niedoszłego męża - Edzia)
Zetsu - A ja kręciłem z Muchomorkiem~! :D
Deidara - (Zemdlał)
Oreo - (Leży od pewnego czasu obok)
Hidan - To, co z nimi zrobimy? (Gapi się Deidare i Oreo)
Itachi - Narysujemy im coś na twarzy? (Trzyma mazak)
Deidara - *Jeśli mnie tylko tkną, to jak się obudzę, to zrobię im takie „un", że się nie pozbierają...*
Oreo - *Popieram, a ja napuszczę na nich Mandzie jak się znajdzie!*
Deidara - *Oreo wypierdalaj z moich gwiazdek, un!!*
Oreo - *Goń się młokosie!*
Sasori - Nie róbcie im nic, bo czuje coś strasznego...
Roy - Może czujesz ciasteczka Armstronga...?
Armstrong - Co ty piiiiip! Moje ciasteczka to nibo w otworze gębowym!!
Sakura - Musimy zabrać Sasuke do lekarza!! (Wydarła się spanikowana)
Sasuke - Koko?
Pain - Teraz zaś on...? (Zezuje)
Kisame - (Panika) To na pewno kurza grypa, szefie!
Roy - A niech zdechnie... Przynajmniej będziemy mieli, co jeść w czwartek.
Sa[kura] - Rosół z Sasuke?!
Roy - (Straszny uśmiech szaleńca)
Pain - Kolejny kanibal? (Zezuje na Pana R)
Roy - A powiedz mi, czy to blond dziewczę naprawdę jest takie nieśmiałe, na jakie wygląda?
Deidara - *A w dupę chcesz dostać, un?!*
Kakuzu - Tak, jest bardzo nieśmiała, ale za to nie będzie pan niczego żałował! Ta brunetka również jest bardzo dobra i cen nie mają wysokich!
Roy - Hmm... (Myśli)
Autorka - O ludzie... On myśli...
Deidara - *Chcą mnie sprzedać... Temu... Mustangowi z Doliny Trociny, un?!*
Oreo - *Bądź kobietą DeiDei i idź z nim dla mojego dobra!*
Deidara - *Oreo wypierdalaj z moich gwiazdek i sam idź jak się piiip tak podoba, un!!*
Oreo - *Doda kochanie, nie mam takich bioderek jak ty (Śmieje się w duchu)*
Roy - Ile się należy?
Deidara - *Zaraz ci koleś zrobię takie „Un"... Oreo zamknij ryja!!*
Oreo - *(Brechta się dalej)*
Kakuzu - Pieniążki~! Yyyy, to będzie... 2 600$ za cały dzień!
Deidara - *Tej randki nie zapomnisz. Wysadzę cię w powietrze, un!*
Zetsu - (Patrzy na Winry)
Winry - Co?
Zetsu - Halinka?
Winry - (Patrzy dziwnie)
Zetsu - Nie pamiętasz mnie? Razem wykładaliśmy kafelki na uniwersytecie!
Winry - A w jakim?
Zetsu - Na ulicy Sezamkowej...
Winry - To nie ja. Ja wykładałam na ulicy Kubusia Puchatka...
Zetsu - (Załamka)
Roy - Ekhem, a kiedy randka może się zacząć? O dziewiątej muszę spotkać się z Seleną, a ona nie lubi jak się spóźniam.
Kakuzu - To może dostarczymy towar do domu?
Deidara - *Zabije...* (Wstaje) Nigdzie nie idę, un! (Uciekł)
Roy - Trudno, wolę jednak brunetki. (Smile)
Oreo - (Wstaje niechętnie) Dzięki piiiip Doda... (Patrzy na Roy'a) A bo... Muszę zdążyć na Kółko Przyjaciół Zwierząt! O!
Sasori - Mówi to ten, który Reksia rzucił na pożarcie Mandzi...
Roy - A to panienka lubi zwierzęta, tak? Bo widzi panienka, ja też zwierzęta lubię, a zwłaszcza psy. To idealni podwładni. (Obejmuje Oreo ramieniem)
Autorka - O Boże, yaoi tu się robi! (Ukradkiem pstryka zdjęcia) Roy, wara od Oreo, bo jego fanki cię rozszarpią! O ile jakieś ma...
Oreo - (Odskakuje od Roy'a) Precz ode mnie!
Hidan - Oreo, daj się na tą randkę zaprosić, bo rozdział przedłuża się i przedłuża, a ja muszę kosę wypolerować...
Pain - Hidan, ty rymujesz?!
Autorka - Przepraszam, ale Pain nie zna się na poezji i myśli, że pan H rymuje...
Zetsu - (Patrzy an Kaktusa)
Itachi - Co ci?
Zetsu - Chyba się zakochałem...
Itachi - W kaktusie? (Zdziwiony)
Zetsu - Nooo... (Maślany wzrok)
Itachi - A gdzie jak jej tam...?
Edzio - Winry? A nie wiem... Jak zasadziłem jej kopa w tyłek, to poleciała gdzieś... o... tam...! (Pokazuje gdzieś)
Autorka - Konoha? (Unosi brew) W sumie jak im Ino zaginie w akcji będą mieć zapas... (Wzrusza ramionami)
Armstrong - To, co z my ciasteczkami?
Roy - Hm? Możemy nimi Ishvar zbombardować...
Reszta - ...
Scar - W imię mojego boga, zniszczę cie!
Hidan - Jashina?
Scar - Nie, w imię Ishvara!
Hidan - (Uniósł w górę za plecami kosę) Och, poważnie...?
[Cenzura]
Ten kawałek jest ocenzurowany. Mogę jedynie powiedzieć, że Scar spoczywa w pokoju...
~Hidan
Sasuke - Koko?
Narrator - Uwaga, cios Pink Bestii z Rasenball! (Schylił się)
Sasuke - (Obity) S-Sakura... To boli...
Sa[kura] - Jest normalny! (Zaczyna obcałowywać Sasuke)
Sasuke - Pomocy!! (Macha spanikowany rękoma)
Zetsu - (Bierze kaktusa) Nie patrz na to, to jest straszne...
Roy - Moja piękna czarna gwiazdko z nieba, pytam się ciebie ostatni raz, czy umówisz sie ze mną na randkę?
Oreo - Gdy Kisame zacznie latać, to pójdę!
Kisame - Łiiii~! (He can Fly!!)
Oreo - Kisame jest rybą latającą?! (Zdumiony) Eee... (Patrzy na ucieszoną mordkę Roy'a) Cholera...
Roy - Idziemy! (Złapał Oreo za rękę i idą)
Narrator - Godzinę później...
Sasori - I jak było na randce, Oreo?
Oreo - ...
Sasori - Oreo? (Mniej pewnie)
Oreo - Fajnie...
Sasori - Co...?! (Gotuje w pogotowiu zwoje z marionetkami)
Oreo - Rzuciłem go Mandzi na pożarcie! (Zadowolony)
Sasori - A już myślałem... (Odetchnął z ulgą)
Oreo - Co?
Sasori - Nic już nic...
Wena - Uuu... Ciekawa parka nam się robi... (Uśmiecha się z wijącym się diabelskim ogonkiem)
Sasuke - Uratowałeś mi życie! (Ryczy)
Deidara - Tak, tak, a teraz odczep się, un! (Próbuje strzepnąć go z nogi)
Narrator - Scena końcowa?
Zetsu - Nazwę ciebie Zdzisław... Kaktus Zdzisław! Daj buzi...
Wena - O boże...!! Kurtyna! (Ściąga kurtynę)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top