Rozdział 3


Ushio kierowała swoje kroki w stronę łazienki. Po wyczerpującym dniu miała zamiar odprężyć się w wannie pełnej gorącej wody. Wszedłszy do łazienki na skraju szafki ujrzała niebieską kopertę. Nie przypominam sobie, żebym odkładała tu pocztę, przemknęło jej przez myśl.

Zsunęła jedwabny szlafrok z ramion, weszła do wanny i zanurzyła się w wodzie, po czym wzięła w rękę kopertę i powoli otworzyła ją. Aż pisnęła z radości. Wewnątrz znajdowała się celofanowa torebka, w której pobłyskiwała złota bransoletka wysadzana niebieskimi brylancikami. Wyciągnęła błyskotkę z opakowania i uśmiechnęła się do siebie. Uniosła nogę i zgięła ją w kolanie. Z jej piersi ponownie wyrwał się okrzyk zachwytu. Bransoletka pasowała jak ulał. 

Oparła stopę na przeciwległej ściance wanny i podziwiała lśniące cacko. Dopiero po chwili przypomniała sobie o kartkach leżących na brzegu. Zerknęła na nie, chcąc sprawdzić, czy się nie zamoczyły. Na szczęście wszystko było w porządku. Zaczęła czytać.

Ushio, kochanie! 
Wyobrażam sobie teraz, jak leżysz w pachnącej wodzie i nacierasz śliskie ciało miękką gąbką. W łazience jest ciepło i cicho. Sennie, słodko i zmysłowo. Spod półprzymkniętych powiek obserwujesz złotą bransoletkę, która lśni tuż nad twoją śliczną stopą. Przyznaj się, przymierzyłaś ją. Czy nie mam racji? 

Chcę, żebyś miała ją na sobie, kiedy przyjdę. Tylko ją... No, żeby otworzyć mi drzwi możesz ewentualnie włożyć szlafrok.

Połóż się teraz wygodnie i pozwól, że ci wszystko opowiem... 

Jest zima. Posłuchaj, jak wiatr hula wśród drzew. Śnieg prószy. Właśnie przed chwilą zobaczyłem cię na leśnej drodze. 

Z pewnością jest ci bardzo ciepło w tym futrze. Konie ciągnące sanie wyglądają tak pięknie. 

Co się stało? Dlaczego ściągnęłaś lejce? Aha, dostrzegła mojego czarnego ogiera na wzgórzu. Dostrzegłaś też mnie. Mam na sobie czarną kurtkę i wojskowy kapelusz. 
Popatrz - mój koń przebiera niecierpliwie nogami. Tak, już za chwilę ruszymy... W przeciwnym kierunku. 

Czy pojedziesz ze mną? O, na pewno. Jeśli tylko jesteś kobietą... 

Czy bardzo się zmartwiłaś nie widząc mnie na polanie? Nie przejmuj się, jestem za tym drzewem, w olbrzymim futrzanym śpiworze. Patrzysz zafascynowana. Tak, jestem nagi. Przez górny otwór możesz zobaczyć moją gładką pierś i dosyć ciemną linię prowadzącą do... 

Czy nie przyłączysz się do mnie, Ushio? A może wolałabyś nieco inną scenerię?... 

Dobrze, jest więc lato. Rozgrzane, ciężkie powietrze unosi się nad ziemią. W twoim pokoju, tuż pod sufitem, obracają się skrzydła wentylatora. Mimo to jest gorąco. 

Przewracasz się z boku na bok pod moskitierą. Cienka bawełniana piżamka przylgnęła do twoich ud i pleców. 

Nie możesz spać. Biegniesz do kuchni, żeby się czegoś napić. Zanurzasz w zimnym soku spragnione wargi, a następnie chłodzisz policzki dotykając nimi szklanki. 

Nagle słyszysz hałas za oknem. Wyglądasz przez szybę. Nic się nie dzieje... 

Czy widzisz moją sylwetkę na werandzie? Właśnie zapalam cygaro. Ja też nie mogę spać. Ale nie z powodu gorąca, o nie...
 
Mam na sobie tylko spodnie. Kropla potu spływa po mojej piersi. Jeszcze nie gaszę zapałki. Patrzysz na moje spodnie? To jasne, że jestem podniecony. Tak, mam rozpięty górny guzik. Zmieszana podnosisz głowę. Wyczułaś, że cię obserwuję.

Czy odpowiesz na wezwanie, które możesz wyczytać z moich oczu?

- Co to do cholery jest...? - spytała samą siebie. Widząc, że woda już prawie wylewa się z wanny, rzuciła się do kurków. 

Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Nerwowo spojrzała na zegarek. Nikogo nie spodziewała się o tej porze. Wyskoczyła z wanny, szybko wytarła się miękkim ręcznikiem i zakładając szlafrok, zbiegła na dół. Dzwonek nie przestawał dzwonić. Podbiegła do drzwi i otworzyła je. Za nimi ujrzała zakonnicę. 

- Tak? - spytała lekko zdziwiona, trzymając kurczowo klamkę. 

- Chciałam porozmawiać o Bogu. - powiedziała kobieta, którą była jej najlepsza koleżanka. 

- Tsuki?! - stała nieruchomo z szeroko otwartymi ustami. 

- Nie, Święty Mikołaj. Tak to ja! - odparła spokojnie, uśmiechając się blado. 

- Co się z Tobą stało? 

- Nawróciłam się. Wstąpiłam do Urszulanek. Jashin mi nakazał. Jestem teraz dobrą kobietą. A za 14 lat, 11 miesięcy, 5 dni i 3 godziny znowu będę dziewicą! 

- Aha... No wiesz, ja już muszę iść.
 
Ushio zamknęła drzwi i oparła się o nie. Nie wiedziała o co chodzi. Tsuki zakonnicą? Pewnie ją wkręca. Jak zawsze. Westchnęła i wróciła do łazienki. Usiadła na brzegu wanny i wzięła resztę kartek. Spojrzała na nie i zaczerwieniła się lekko. Odłożyła kartki na szafkę, ale kiedy ujrzała tam żółtą, zamkniętą kopertę zdziwiła się. Wzięła ją do ręki i otworzyła, po czym zaczęła czytać. 

Ushio, ukochana! 

To naprawdę wielka szkoda, że twoja najlepsza przyjaciółka Tsuki, odwiedziła cię akurat w tym momencie, kiedy zaczynało robić się interesująco. 

Zapewne chciała porozmawiać o Bogu, prawda? 

Posłuchaj. 

Jedziemy pociągiem przez równinę. Kelner przyniósł ci właśnie kawę. Z rozkoszą wdychasz jej aromat. Nagle widzisz, że wagon restauracyjny jest prawie pusty, Siedzi tam tylko czerwono włosy mężczyzna przy stoliku nakrytym białą serwetą. 
Wzdychasz lekko, kiedy nasze oczy spotykają się. Patrzysz jak urzeczona. Serce bije ci coraz szybciej. Na twarzy masz ceglaste rumieńce. 

No, udało ci się. Spojrzałaś w bok. Ukradkiem dopijasz kawę, podnosisz się z miejsca... Gdziekolwiek pójdziesz, nie zapomnisz tych hipnotyzujących oczu i bezczelnego uśmiechu. 

Ktoś puka do drzwi twojego przedziału. Okazuje się, że przypadkiem mam wykupione miejsca tuż obok twego. 

W przedziale jest pusto. Siadam naprzeciwko. Patrzysz na mnie. Czerwienisz się. Boisz się, że zgadnę, o czym myślisz. Wiem, o czym myślisz, Ushio. 

Zdajesz sobie sprawę z tego, że stać mnie na wszystko. Jestem taki męski. Bezwiednie rozchylasz usta i zwilżasz je językiem. 

Wiesz, że jestem niebezpieczny, ale się nie boisz. Nawet najlżejszy ruch może cię zdradzić, dlatego też pozwalasz sobie na te prowokacyjne myśli i... Gesty. 

Chcesz się mną bawić jak kot myszą. Odwrócić role. Wydaję ci się równie nierealny jak wytwory twojej fantazji. 
Zaczynasz rozpinać guziki mojej... 

- Nie będę dalej tego czytać! - wyrzuciła kartki z rąk i wybiegła łazienki. 

Weszła do sypialni i zaświeciła światło. Dostrzegła, że ktoś siedzi na jej fotelu, ale on odwrócony jest tyłem do niej. Podeszła do niego, a kiedy odwróciła go, ujrzała ciemność. Po kilku minutach znowu było jasno, lecz tym razem znajdowała się w studiu nagraniowym. 

- Witamy naszą kolejną uczestniczkę! - krzyknęła jej koleżanka Isabel. 

- No, wchodź na tą scenę! - usłyszała krzyk Itami, która właśnie pchała ją do wyjścia. 

Ushio wyszła zza kurtyny i rozejrzała się. Przed nią ukazała się widownia składająca się z kilkuset osób i czterech członków jury, do której należeli Ichigo, Ed, Yoh i Orochimaru. 

- Co nam dzisiaj..- Yoh nie zdążył dokończyć, gdyż usłyszał odgłos czerwonego przycisku. Spojrzał do góry i ujrzał czerwone nie nad Orochimaru. - ONA JESZCZE NIE PRZEDSTAWIA! 

- Dla mnie jest za mało gibka. - westchnął. - NASTĘPNA! 

Westchnęła i zeszła ze sceny. Weszła za kulisy i spojrzał na brązowowłosą dziewczynę, która właśnie rozmawiała z Itachi'm . 

- Co, już? - spytała zdziwiona, kiedy ujrzała koleżankę. 

- No. 

- Ale co no? 

- No już. 

- Ale co no już? 

- JUŻ KONIEC! 

- To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy piiić! - usłyszawszy śpiew, odwróciła się. Ale kiedy ujrzała pół nagiego Hidana, pożałowała tego. 

- Nieee! 

Zaczęła krzyczeć i uciekać Po kilku minutach znalazła się w otchłani ciemności. Spadając w dół i dalej w dół, usłyszała nasilający się głos.

- Ush... Ush... Ush! 

Dziewczyna otworzyła oczy, a nad sobą ujrzała twarze swoich przyjaciół. 

- Co się stało? - spytała cicho, patrząc na wszystkich. 

- Przypadkowo weszłaś do szatni chłopaków no i ten... No zobaczyłaś ich w samych bokserkach... No i zemdlałaś. - wytłumaczyła jej spokojnie Soli, uśmiechając się delikatnie. 

- Czyli mam oczy, tak? 

- No tak. 

- Nie czytałam żadnych listów..? 

- Jakich listów? - spytała Yamiko, patrząc na nią ze zdziwieniem. - Byłaś nieprzytomna, dziewczyno.
 
- Boże... 

- Może odprowadzę cię do domu, co? - spytał czerwono włosy, nachylając się nad nią, a ona oblała się rumieńcem. 

- N-Nie... - odparła cicho i spojrzała na Tsuki. - Jednak nie jesteś zakonnicą! 

- Że co?! Jaką zakonnicą?! 

- A nic... - odetchnęła z ulgą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #akatsuki#oc