Special
Dziękuję za 1k wyświetleń ♡
Shot nie związany z fabułą. Enjoy!
~^~
Niedawno dołączyła do nas nowa uczennica. To nieco dziwne, ponieważ zazwyczaj nie przyjmowano uczniów po rozpoczęciu roku. Cóż najwyraźniej jest bogata albo ma wpływowych rodziców, oczywiście mogą być też możliwe obydwie opcje.
Dziewczyna znalazła się w mojej klasie. Szczerze wywarła na mnie dość pozytywne pierwsze wrażenie. Uśmiech nie schodził jej z twarzy dopóki nie zobaczyła Akashiego. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały obydwoje natychmiast odwrócili wzrok.
Byłam niemal pewna, że coś się pomiędzy nimi wydarzyło.
- Cześć jestem Shimizu Alisa. - powiedziała brunetka podchodząc do mnie.
- Miło poznać, Amori Sachiko. - uścianęłam jej dłoń uśmiechając się delikatnie.
- Siedzisz z Akashim? - zapytała, a na mojej twarzy pojawił się mały grymas.
- Niestety. - mruknęłam pod nosem, a ona się zaśmiała.
- Na pewno nie jest tak źle..
- Chcesz się przekonać? - niemal zaświeciły mi się oczy.
Proszę, powiedz, że chcesz.
Gdzieś z tyłu głowy słyszałam głos, który mówił, że powinnam na nią uważać.
- Pewnie.
~^~
Następnego dnia z ulgą usiadłam po drugiej stronie sali podczas gdy Alisa usiadła w ławce na moim miejscu. Jakoś specjalnie nie przejęłam się tym, że Akashi nie będzie mi towarzyszył. Chociaż zdążyłam się do niego przyzwyczaić.
Czerwonowłosy wszedł do pomieszczenia i od razu skierował się do rzędu pod oknem. Zatrzymał się gwałtownie gdy zobaczył Shimizu zamiast mnie. Rozejrzał się po klasie, a po chwili jego wzrok wylądował na mojej osobie.
Szybkim krokiem skierował się w moją stronę po czym chwycił mnie za ramię i pociągnął do góry.
- Co ty robisz? Puść mnie!
- To nie jest twoje miejsce. - powiedział takim głosem jakby zaraz miał wybuchnąć.
- Owszem jest. Od dzisiaj. - powiedziałam wojowniczo.
Chłopak już się nie odezwał. Po prostu pociągnął mnie za sobą do naszej ławki.
- Wstawaj. - mruknął do brunetki, która dopiero wtedy na niego spojrzała.
Ma piękne złote oczy. Idealne się zgrywają z tęczówkami Akashiego. Zazdroszczę.
- A dlaczego miałabym to zrobić? - odezwała się melodyjne, było słychać w jej głosie uśmiech.
- Może dlatego, że to nie jest twoje miejsce?
- Sachiko zgodziła się na zamianę, prawda? - spojrzała na mnie, a ja natychmiastowo skinęłam głową.
- Tak.
- Ale ja się nie zgodziłem. - odpowiedział.
- Akashi, przecież to nic takiego. Naprawdę robisz z tego taką aferę?
- To nie jest nic takiego? - zaśmiał się prześmiewczo. - Droga Aliso, jestem Absolutem, a to znaczy, że także królem, dlatego rusz swój tyłek z tego miejsca, ponieważ obok mnie może siedzieć tylko królowa, a ty nią nie jesteś.
Obydwie nas zatkało. Shimizu pewnie dlatego, że nie oczekiwała takiej odpowiedzi, a mnie dlatego, że cóż.. nazwał mnie królową co może oznaczać, iż żywi do mnie jakieś uczucia, prawda?
Brunetka powoli podniosła się z krzesła, a potem nic nie mówiąc poszła na swoje prawdziwe miejsce.
- Siadaj. - mruknął czerwonowłosy, a ja wykonałam jego polecenie, ponieważ byłam w zbyt dużym szoku by się sprzeciwić.
Lekcje minęły dosyć szybko, oczywiście na każdej siedziałam z Akashim, który o dziwo za dużo się nie odzywał. Nie wiedziałam czy to przez poranną sytuację, czy też wydarzyło się coś innego.
- Trening jest o 16. - powiedział do mnie, a ja kiwnęłam głową.
Nie ma to jak być menagerką.. eh, przynajmniej mnie o wszystkim informuje i przypomina. Tak jakby był moim asystentem, no dobra może przesadziłam, ale to nie zmienia faktu, że o mnie dba.
~^~
Minął miesiąc od dołączenia Alisy do naszej klasy. Zakolegowałam się z nią, ale coś mnie niepokoiło. Akashi nadal wydawał się być nieco spięty w jej obecności.
Nie wiedziałam jak i dlaczego, lecz w pewnien sposób zaczęło mi zależeć na czerwonowłosym. Tak po prostu polubiłam jego obecność czy nawet zgryźliwe uwagi. On chyba też się do mnie przyzwyczaił, bo od czasu do czasu przyłapywałam go na patrzeniu się na mnie.
- Co się tak gapisz? - zapytałam, a na moich ustach mimowolnie pojawił się mały uśmiech.
- Jesteś brzydka jak noc. - odparł złośliwie.
- Przecież noc jest piękna. - powiedziałam, bo uwielbiam obserwować gwiazdy.
- No właśnie. - mruknął.
Dostałam jakiegoś ataku serca, poważnie - zaczęło bić jak pokopane, a na moich policzkach pojawił się soczysty rumieniec.
- Wyglądasz jak małe czerwone jabłko. - zaśmiał się.
- A cichaj. - odburknęłam.
Niespodziewanie chłopak pochylił się naruszając moją przestrzeń osobistą po czym odgarnął mi włosy za ucho i przybliżył swoje usta do niego.
- Mówiłem poważnie. - szepnął muskając ustami moją skórę.
Odsunął się tak szybko jak się przybliżył. Chciałam coś powiedzieć, ale nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Poza tym chwilę potem zadzwonił dzwonek, więc chłopak zebrał swoje rzeczy i wyszedł z sali uśmiechając się pod nosem.
Następnego dnia miałam niesamowicie dobry humor, który oczywiście się popsuł gdy tylko przyszłam do szkoły. Znaczy nie byłoby tak źle gdyby nie Akashi i Alisa, którzy wyglądali jakby mieli się za chwilę pocałować.
Zabolało. Tak bardzo. Do moich oczu cisnęły się łzy, ale na szczęście je powstrzymałam. Jakimś cudem wytrzymałam do końca lekcji. Przez cały czas musiałam znosić zaczepki ze strony czerwonowłosego, które mnie rozpraszały.
- Sachiko, zostań na chwilę. - powiedział gdy już miałam wyjść z sali.
Chcąc nie chcąc zatrzymałam się i obserwowałam jak inni wychodzą. Gdy w pomieszczeniu zostaliśmy tylko my chłopak przybliżył się.
- O co ci chodzi? - zapytał.
- Hm?
- Ignorujesz mnie. - w jego głosie usłyszałam oskarżycielską nutę.
- A dlaczego miałbyś mnie obchodzić? - unisłam brew.
Bądź twarda, tak trzymaj.
- Wczoraj było wszystko w porządku..
- Wczoraj jeszcze nie wiedziałam, że jestem dla ciebie tylko zabawką. - odparłam zakładając ręce na piersi.
- O czym ty mówisz? - zmarszczył brwi.
- Ty i Alisa, mówi ci to coś?
- Przestań Sachiko.
- Nie rozumiesz..
- To może mi wytłumacz? - rzucił zniecierpliwiony.
- Zaufałam ci, przywiązałam się do ciebie chociaż wiedziałam, że nie powinnam. - mruknęłam, a do moich oczu mimowolnie napłynęły łzy.
- Sachiko. - odezwał się, a ja podniosłam głowę.
Chłopak otarł moje łzy po czym odsunął się trochę.
- Pamiętasz kiedy cię kochałem?
Zamarłam. On perfidnie mnie łamał, a przecież nic mu nie zrobiłam.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Dobrze, bo nigdy tego nie zrobiłem.
No i stało się. Moje serce nie wytrzymało. Pękłam. Po moich policzkach popłynęły gorące łzy, a ja udałam na kolana.
Nie chciałam mu patrzeć na twarz, ponieważ wiedziałam, że zobaczyła bym tam ten pełen wyższości i zadowolenia uśmieszek, a tego bym nie wytrzymała.
Po kilku sekundach usłyszałam oddalające się kroki, co było równoznaczne z tym, że znudziło mu się patrzenie na moją osobę i sobie poszedł.
Zostałam sama z potokiem łez. To naprawdę musi być dla niego zabawa. Niszczenie innych. Nic nie mogłam poradzić, w końcu serce nie sługa, ale dlaczego on?
I dałam mu tą jego chorą satysfakcję.
Kolejna osoba poległa przed Imperatorem. Ciekawe czy dobrze się przy tym bawił.
Mam nadzieję, że kiedyś spotka go coś podobnego. Zdecydowanie na to zasłużył. A nawet na coś gorszego.
~^~
Wowo 1000 słów, nie sądziłam, że jeszcze kiedyś napiszę coś tak długiego xD jak podoba special? Poza tym ALISA, tęskniliście za nią?
~Vemiś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top