8

 Jak zapowiedział, tak zrobił, tylko że tym razem Sachiko została poinformowana o spotkaniu z Seijuro. Dziewczyna się trochę stresowała, bo nie wiedziała czy będzie w stanie spojrzeć mu w oczy, zwłaszcza po swojej ostatniej ucieczce. 

- Pani Amori, gość już jest. - usłyszała głos swojej asystentki. 

- Wpuść go! - odkrzyknęła i wzięła głęboki wdech, żeby się uspokoić. 

Chwilę później do pomieszczenia wszedł czerwonowłosy, a dziewczynie mimowolnie zacisnęło się coś w brzuchu. Jakby jakiś niewidzialny sznur, który miał ją informować o tym, że ta znajomość nie będzie dla niej dobra. Chłopak podszedł bliżej z małym uśmiechem na ustach. Stanął przed biurkiem po czym usiadł na krześle i zaczął się wpatrywać w białowłosą. 

- Zaczynamy? - zapytała po chwili ciszy. 

Szczerze mówiąc, chciała mieć to jak najszybciej za sobą. Nie ma zamiaru się z nim widywać poza pracą. Chciałaby, żeby został w przeszłości, a nie wracał i mieszał jej w życiu i sercu. 

- Nawet się nie przywitasz? - mruknął w odpowiedzi, a ona prychnęła cicho. 

Czy on próbuje mnie sprowokować? A może po prostu znowu chce się ze mną zabawić tak jak dziewięć lat temu? - pomyślała Sachiko.

- Po prostu omówmy to jak najszybciej, żebyśmy nie musieli tyle czasu być razem. - odpowiedziała spokojnie. 

Zobaczyła w jego oczach jakiś bliżej nieokreślony błysk, nie wiedziała czy to oznaczało coś złego, czy wręcz przeciwnie. 

- Jak chcesz. - wzruszył ramionami, po czym wyjął z torby dokumenty. 

Obydwoje zajęli się przeglądaniem umowy od czasu do czasu wymieniając jakieś uwagi albo po prostu na siebie zerkając. Niby między nimi nic nie ma, ale jakoś czuli dziwne napięcie i nie wiedzieli jak sprawić, żeby zniknęło. Amori przygryzła końcówkę długopisu po czym jeszcze raz przeczytała podpunkt. W sumie warunki jej odpowiadały, bo nic nie tracili. Jedynie zyskiwali, a tego się nie spodziewała. Myślała raczej, że umowa będzie jak najbardziej niekorzystna dla jej firmy. 

Gdy miał pewność, że nie zwraca na niego uwagi przypatrywał się dziewczynie zauważając jak bardzo się zmieniła. Urosła, włosy ma dłuższe, jest bardziej świadoma swoich atutów oraz maluje się. Może są to zmiany, które wcześniej czy później i tak by nastąpiły, ale jego nie było, gdy się zmieniała i dlatego czuje się tak, jakby ta Sachiko była mu zupełnie obca. W końcu zna jej nastoletnią wersję. 

- Byłbyś tak miły i przestał na mnie patrzeć? - zapytała, wytrącając go z transu.

- Czy pięknych rzeczy nie powinno się podziwiać? - odpowiedział unosząc kącik ust ku górze, a ona westchnęła cicho. 

Powinna przewidzieć, że mniej więcej tak będzie wyglądało ich spotkanie. Naiwnie miała nadzieję, że załatwią to czysto biznesowo. 

- Przestań. 

- Jeszcze nawet nie zacząłem. - odparł pochylając się w jej stronę. 

Niebieskooka przełknęła nerwowo ślinę starając się na niego nie patrzeć, co było trudne, bo znajdował się naprzeciwko niej, 

Za blisko, pomyślała. 

- I nie próbuj. - mruknęła odsuwając się, a on się zaśmiał, bo dobrze wiedział, że tą rundę wygrał. 

Amori przeczesała włosy dłonią po czym odłożyła długopis. 

- Myślę, że już skończyliśmy. - podała mu podpisane dokumenty, a Akashi specjalnie musnął jej dłonie swoimi powodując to, że szybko je zabrała. 

- A ja myślę, że powinniśmy jeszcze coś przedyskutować. - odpowiedział chowając kartki do teczki. 

- Niby co? - zmarszczyła brwi nieco zdezorientowana. 

- Chodź ze mną na kolację to się dowiesz. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top