20
Westchnęłam cicho przekraczając próg szkoły. Po wczorajszym mam dosyć. Mogłabym zabrać papiery i przenieść się do innej, ale nie jestem pewna czy to by było bezpieczne. Poza tym jest środek roku szkolnego, więc nie wiem czy gdziekolwiek by mnie przyjęli.
Jak zwykle na korytarzach był tłok. Jeśli nie grupki dziewczyn to chłopcy zawadzali, ale cóż takie życie.
- Kimi jesteś przygotowana? - zapytałam dziewczyny, a ona spojrzała na mnie zdziwiona.
- Na co? - uniosła brew.
- Mieliśmy mieć dzisiaj kartkówkę z matematyki. - odpowiedziałam.
- Kartkówka jest jutro.. - zmarszczyłam brwi.
- Serio?
- Tak.
- Oh.. cóż, dzięki. - zaśmiałam się nerwowo.
Nie wiem co się stało. Zawsze wszystko wiem i jestem przygotowana, a teraz pomyliły mi się terminy.. No tak, ostatnimi czasy moją głowę zaprząta Akashi. Niby wszystko między nami w porządku, ale nadal mi głupio za to, że go uderzyłam. Ugh, głupie sumienie. Przecież mu się należało.
Weszłam do klasy po czym usiadłam na swoim miejscu. O dziwo czerwonowłosy nawet nie zainteresował się moim przyjściem. Normalnie to już by się ze mną chociażby przywitał.
- Ohayo. - powiedziałam do niego, lecz nie zareagował.
Szturchnęłam go łokciem w żebra. Spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- To już się nie boczysz? - zapytał, a ja wywróciłam oczami.
- O ile nie będziesz mnie traktował przedmiotowo.
- Oczywiście.
Zauważyłam, że podniósł delikatnie kąciki ust i od razu zrobiło mi się lepiej. Przynajmniej sprawiłam, że się uśmiechnął. Niedługo potem wszedł nauczyciel, więc obydwoje skupiliśmy się na lekcji.
~^~
Razem z czerwonowłosym szłam na trening drużyny koszykówki. Za tydzień mamy mecz treningowy z inną szkołą dlatego muszą się bardziej przyłożyć. Zwłaszcza, że ostatnio nie chodziłam na treningi, więc nie wiem w jakiej są formie.
Rozdzieliśmy się, on poszedł się przebrać, a ja porozmawiać z trenerem. Dałam mu kartki z zapisanymi informacjami. Chwilę rozmawialiśmy o sprawach zespołu takich jak na przykład jakiś wyjazd treningowy czy podobne, a potem poszłam do chłopaków.
Drużyna uśmiechnęła się na mój widok.
- Co się tak szczerzycie? - zapytał Akashi, a potem się odwrócił.
- No właśnie, brać się do roboty. - klasnęłam w dłonie, a oni roześmiali się po czym zaczęli się rozgrzewać. - Możesz na słówko? - spojrzałam na czerwonowłosego, a on skinął głową.
- O co chodzi?
- Mam tutaj szczegółowe informacje o drużynie, z którą macie grać, dlatego przejrzyj to i reszta niech też się z tym zapozna. - powiedziałam.
Chłopak pokiwał ze zrozumieniem. Już miałam odejść gdy złapał mnie za nadgarstek.
- Między nami jest dobrze? - uśmiechnęłam się delikatnie.
- W tej chwili tak. - odparłam, a on mnie puścił, żebym mogła pójść usiąść na ławce.
Zauważyłam, że przyglądanie się chłopcom podczas treningu sprawia mi przyjemność. Może to nie to, iż lubię widok spoconych ciał i mięśni, ale ich zaangażowanie jest godne podziwu. I pomimo krzyków Akashiego potrafią się skupić. Chciałabym mieć taki talent i umiejętności. Sięgnęłam po mój zeszyt, a potem zaczęłam notować przydatne informacje typy nad czym muszą jeszcze popracować, a co jest dobre.
Może na początku byłam zmuszona do zostania ich menagerką, ale teraz nie zamieniłabym tego na nic innego. Teraz to dla mnie czysta przyjemność. Jednak moją uwagę głównie przyciągał Akashi. Jakoś tak mój wzrok zawsze do niego wracał. Czasami nawet odnosiłam wrażenie, że on dobrze o tym wie i potem będzie to wykorzystywał przeciwko mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top