19
- Mamo... - jęknęłam zażenowana, a ona posłała mi pytające spojrzenie.
- To nic takiego. - odpowiedział czerwonowłosy.
- Mhm skoro tak... - podała chłopakowi siatkę.
Akashi wyglądał jakby w ogóle się tym nie przejął. W sumie to mu się nie dziwię, pewnie w swoim życiu już wiele przeszedł.
- Musimy dokończyć rozmowę. - powiedziałam do niego.
- Czekajcie, to wy w końcu jesteście razem? - zapytała kobieta, a ja posłałam jej spojrzenie mówiące, że coś z nią chyba nie tak skoro tak myśli.
- Tak.
- Nie. - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Zerknęłam na czerwonowłosego, coś mu się pomyliło. Nie przypominam sobie, żebym na coś się zgadzała. A teraz jeszcze mama nie da mi pewnie spokoju.
- On się tylko zgrywa. - powiedziałam, a potem zanim zdążyła coś odpowiedzieć pociągnęłam Akashiego za sobą do mojego pokoju.
Chłopak pozwolił mi się prowadzić za rękę, ale gdy tylko znaleźliśmy się w pomieszczeniu puściłam go po czym odsunęłam się na bezpieczną odległość.
- Przestań. - powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Hm? - mruknął zbliżając się.
Westchnęłam nieco zirytowana. Dlaczego uczepił się akurat mnie? Ugh, ale on mnie denerwuje.
- Rujnujesz mi życie. - mruknęłam.
- No patrz, a ja jestem innego zdania. - odpowiedział zaplątując sobie kosmyk moich białych włosów na palcu.
- Nie rozumiesz.. Mam dość, że traktujesz mnie jak jakąś zabawkę lub przedmiot. Nie chcę tak żyć. - czerwonowłosy westchnął cicho.
- To ty nie rozumiesz Sachiko.
- To może mi wyjaśnij?! Wyjaśnij dlaczego tak się zachowujesz. - nie wytrzymałam, może podnoszenie głosu to nie było najmądrzejsze wyjście, ale w tamtej chwili miałam w sobie za dużo emocji by przejmować się takim drobiazgiem.
- Nie jesteś jeszcze na to gotowa. - mruknął, a ja jęknęłam cicho.
- A niby kiedy będę? - zapytałam unosząc brew.
- Pewnie nigdy. - wymamrotał pod nosem, ale i tak go usłyszałam.
Zanim zorientowałam się co robię moja dłoń wylądowała na jego policzku pozostawiając czerwony ślad. Niemal tak samo czerwony jak jego włosy. Szybko odsunęłam się od chłopaka.
- Skoro tak ma to wyglądać to ja podziękuję. - powiedziałam w przypływie odwagi.
Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem. Tak jakby nigdy nie przypuszczał, że mogę coś takiego zrobić. Cóż, ja też nie wiedziałam, że jestem do tego zdolna. Na jego ustach pojawił się złośliwy uśmiech, a w oczach szaleńczy błysk. Ten moment gdy zapominasz, że nastolatek naprzeciwko ciebie nie jest zwykłym człowiekiem. Podniósł rękę, ale ku mojemu zaskoczeniu po prostu chwycił za klamkę i otworzył drzwi.
- Zawsze byłaś i będziesz moja. Tylko moja. - mrugnął do mnie gdy wychodził.
Gdy drzwi się za nim zamknęły cisnęłam w nie poduszką. Nikt inny nie budzi we mnie takich uczuć. Położyłam się na łóżku i już miałam sięgać po telefon gdy usłyszałam z dołu głos mamy.
- Wpadaj częściej! - krzyknęła do Akashiego.
Muszę jej w końcu wbić do głowy, że on jest tym złym, a nie dobrym. Zdecydowanie za bardzo go polubiła. Jeszcze trochę, a zacznie z nim spiskować za moimi plecami. A to by było nie fajne, bardzo nie fajne. Nie dość, że mam przez niego ciężko w szkole to teraz pewnie będzie mnie męczyć mama, żeby czerwonowłosy przyszedł lub coś innego z nim związanego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top