Special

Dziękuję za 4k wyświetleń. 💖

Special pt. "Dlaczego nie ma rozdziałów i tak długo musicie czekać nawet w wakacje ft. wariatkowa i Akashi"

Dziewczyna siedziała wraz ze swoją koleżanką przy laptopie intensywnie myśląc nad następnym rozdziałem. Niedługo dołączył do nich czerwonowłosy, o którym owa książka jest.

Wariatkowa wstała nagle mówiąc, że wie co można zrobić.

- Zabijmy Sachiko! - Vemona spojrzała na nią ze zmarszczonymi brwiami. 

- No nie wiem..

- Dlaczego? - odezwał się Akashi.

- Zabij. - wyszeptała dziewczyna do ucha autorki.

- No okay..

- A ja? - czerwonowłosy uniósł brew.

Jeśli zabiją główną bohaterkę to co będzie z nim.

- Ty będziesz następny. - powiedziała brunetka z uśmiechem.

- Vemona, nie słuchaj tego szatana, masz własny rozum. Proszę użyj go chociaż raz. - mruknął w stronę blondynki, która już coś pisała na laptopie.

- Nie-e, nie wygrasz ze mną! Vemona woli mnie od takich pomidorów!

- Że jak mnie nazwałaś dziewczynko? - chłopak jakoś nie chciał uwierzyć, że odważyła się to powiedzieć.

- PO-MI-DOR!!!!! - wykrzyknęła.

- Możesz się pożegnać z życiem. :)

- VEMONA!!!! Pomidor mi grozi! - podbiegła do swojej towarzyszki.

- Co.. znowu? Geez, uspokójcie się w końcu. Próbuję rozdział napisać. - westchnęła zirytowana.

Tak było zawsze gdy tylko chciała coś napisać, a potem się dziwić, że nie ma nowych rozdziałów. Niestety w takich warunkach nie da się pracować.

- Ale pomidor mi grozi! Mogę go przerobić na ketchup?

Vemona wzruszyła ramionami.

- Whatever. Róbcie co chcecie, ale ciszej. - mruknęła nadal skupiona na tekście na ekranie laptopa.

Na twarzy Wariatkowej pojawił się smutek, a Akashi zaczął się z niej śmiać.

- I tak woli mnie od Ciebie, pomidorze. 

- Zaraz się przekonamy dziewczynko. - powiedział uśmiechając się z wyższością.

- Veeemiiiś woli mnie!

Wcześniej wspomniana dziewczyna zdenerwowana podniosła się z kanapy i podeszła do nich.

- Wiecie, że mogę was zabić w mojej następnej książce, prawda? Więc proszę bądźcie ciszej i nie mieszajcie mnie w swoje spory.

Akashi prychnął pod nosem, nie specjalnie go to obeszło, który raz im tak grozi?

- Durny pomidor! Wkurzyłeś Vemisia!

- Że ja?! To ty zaczęłaś ignorantko! - był oburzony zachowaniem brunetki.

- Jak mnie nazwałeś?! Zgniły pomidor!
- dziewczyna także się zdenerwowała.

- Mały głupi ziemniak!

- Pomidor! Ale Vemona woli mnie! - była pewna tego co powiedziała.

- Ziemniak i nie masz racji!

- Mam rację! Udowodnić Ci?! - zaplotła ręce na klatce piersiowej.

Chłopak prychnął kpiąco. 

- No dawaj. - powiedział wyzywająco.

- To do mnie pisze, jak prosi o pomoc z rozdziałem! Nie Ciebie!

- To jeszcze nic nie znaczy.

- Jasne - wywróciła oczami. -  To czemu niby woli Ciebie?

- Bo jestem od ciebie lepszy. - wyprostował się i uśmiechnął z wyższością. - To nie ty jesteś Absolutem.

- Ale Vemiś woli mnie i nie muszę być absolutem do tego. Kurczaku.

- Cokolwiek pozwoli ci zasnąć dzieciaku.

- Jaki dzieciaku!? Jestem tylko trochę młodsza od Ciebie i Vemony!

- Haha, mentalnie to ty jesteś pięciolatkiem. - odparł jakby to był oczywiste.

Może dla niego było.

- A ty kurde jeszcze raczkujesz, kurczaku w pomidorach.

- Ty w ziemi ziemkniaku.

- Odszczekaj to! Bo przyjdę do Ciebie w nocy i ogolę Ci brwi! - spojrzała na Vemonę wzrokiem kota ze Shreka.

- Nie boję się ciebie. - odpowiedział. 

Vemona westchnęła cierpienniczo.

- Akashi uspokój się i odpuść, bo też umrzesz. To nie podlega dyskusji. - chłopak spojrzał na nią.

- Nie możesz mnie zabić.

- A chcesz się przekonać? - uniosła brew.

- Ha! Wygrałam. - przytuliła się do Vemony jak kot.

- No tak przecież mądrzejszy ustępuje. - wywrócił oczami i spojrzał na przytulające się dziewczyny.

- Akashi! Odszczekaj to, pchło jedna! Bo pogadamy inaczej!

Czerwonowłosy pokazał brunetce język.

- Akashi wychodzi. - powiedział teatralnym głosem i poszedł do swojego pokoju.

Wariatkowa zabrała poduszkę. Poszła do pokoju Akasha, otworzyła drzwi, rzuciła w niego poduszką i uciekła tulić się do Vemony.

-Załatwiłam ciape! Teraz mogę ci pomóc z pisaniem! Ale szczerze: kogo wolisz?

- Mnie! I zginiesz, ziemniaku! - dało się słyszeć z pokoju.

- Tak naprawdę to ciebie, a teraz cicho - szepnęła jej na ucho. - Zabieramy się do roboty!

- Okej! W czym Ci pomóc?

- No to teraz zabijamy Sachi, mamę Sachi, obie? - zapytała. - A może dodatkowo Akashiego? - dodała głośniej.

-Cały pakiet! - powiedziała brunetka.

-Wariatkową w komplecie! - krzyknął chłopak.

-Zamknij się Akashi! - odkrzyknęła.

- To nie było pytanie Seijūro! Dobra, zobaczymy co i jak. - odezwała się Vemona.

- Okej! Ale patrz, jak ta umrze i ta umrze, to jak on nie umrze, to mogę go przygarnać? Będę na nim eksperymenty robić. - brunetka już zaczęła snuć plany na przyszłość.

- Luzik, zwiąże się czy coś i nie będzie problemu. - powiedziała blondynka.

- Ja was słyszę!

- Wiem! Idę zrobić herbatki. Ktoś chce?

- Ja chętnie.

- Udławcie się nią i zróbcie przysługę światu! - dlaczego cały czas podsłuchiwał co mówią?

- Akashi! Chcesz herbatki?

- Pewnie mi coś dosypiesz!

-Nie dosypie! Herbatka to prawie jak sens życia! Więc chcesz? Nic nie dosypie, obiecuję.

- No dobraa.

- Ktoś słodzi herbatę? - zapytała brunetka.

- Jedna łyżeczka. - odpowiedziała Vemona.

- Nawet nie próbuj nic dosypywać.

- Cukier, buraku! - zaśmiała się -  Wiecie, cukier, buraki, buraki cukrowe.

Odeszła do kuchni śmiejąc się z własnego żartu. Vemona zaśmiała się cicho pod nosem.

- To nie było śmieszne! - dochodzi z pokoju.

Po chwili było słychać przekleństwa i dziwne dziwieki z kuchni.

- Wariatkowa?! Wszystko dobrze? - zawołała przejęta blondynka. 

- Ha, idiotka, nawet herbaty nie umie zrobić!

- Kubek mi spadł, jak chciałam go pozbierać to spadł mi kolejny... Ale dam rade! Zrobię tę herbatę!

- No dobra.. tylko sama nie zrób sobie krzywdy.

- Potłucz się jak te kubki, tak! - a Akashi nadal krzyczał z pokoju.

Parę minut później Wariatkowa wróciła do salonu.

-Mam herbatę! I stłukłam tym razem tylko dwa kubki i nawet się nie opatrzyłam! - zawołała zadowolona.

- Sukces! Może następnym razem będzie tylko jeden lub zero. - powiedziała starsza.

- O dwa za dużo!

- Tak! Dam rade! Kurde muszę wrócić do kuchni...

Vemona zaśmiała się.

- To idź i szybko wracaj.

- Okej! - kolejne dziwne dzwięki z kuchni. - Mam jedzenie!

- Jedzonko! - blondynka od razu sięgnęła po żelki.

-  Jesteście jak zwierzęta!

- Akashi, choć mam żelki i ciasteczka. Z paczki. Nie otruje Cię.

- Nie jestem pewny czy ci wierzyć, ale w sumie jestem głodny. - czerwonowłosy wyszedł z pokoju.

- Akashi! - Wariatkowa przytuliłaa się do niego i potem uciekła tulić się do Vemony.

- Ej, może i cie nie lubię, ale to było nawet przyjemne.

- Ha! Moc przytulania! - pobiegła po kocyk, uderzając ręką we framugę.

Vemona kręci głową rozbawiona.

- Jesteście jak bliźniaczki jeśli chodzi o takie wypadki. - powiedział czerwonowłosy.

Wariatkowa wróciła z kocem i podusiami.

- Film czy serial?! - krzyknęła jak małe dziecko.

- Może najpierw film, a potem serial?

- Cokolwiek i daj mi już te ciastka. - mruknął chłopak.

Brunetka podała ciastka, prawie je wysypując.

-Jakieś propozycje filmów?

- Wy wybierzcie. - powiedziała Vemona.

- Tylko nie komedia romantyczna.

- Typowe dla faceta.

Wariatkowa starała się jak najszybciej przypomnieć sobie tytuły jakiś fajnych filmów.

- Uważaj bo ci się mózg przegrzeje.

- Wiem! Zaraz, jak to sie nazywało...

- Co masz na myśli?

Vemona jadła żelki nie przejmując się niczym.

- Nietykalni, Piąta fala, na skraju jutra, albo Król rozrywki! Bo nie chcesz komedi z romansem, to Love, Simon odpada...

- Chyba masz za dużo czasu wolnego.. Piąta fala.

- Tak! Tam gra Nick Robinson!

- Mi pasuje. - odezwała się blondynka.

- A i jak cos, to to jest sci-fiction!

- Okayy.

- Kto szuka filmu?

- Ja mogę, dajcie mi minutkę. - powiedziała Vemona.

- Akashi!

- Czego?

- Mogę Ci zrobić warkoczyki?

- Że co? Poza tym mam za krótkie włosy.

- Nie masz! Proooooooszę.

- Ew, jeden jedyny raz.

Wariatkowa pisnęła jak niewiadomo co i zabrała się za rozczasywanie mu włosów palcami.

-Vemiś! Mogę też ci potem zrobić?

- Hm? A tak pewnie.

- Chyba nie wie na co się zgodziła.

- No tak, nie słuchała mnie. Vemona słuchasz mnie?

Podniosła wzrok znad ekranu.

- Tak, a co?

- To o co pytałam!?

- Em..em..włosy...

- W końcu nie ja zrobiłem coś "źle".

- Ha! A jakbym pytała Cię o zafarbowanie ich na żółto?

- Mowy nie ma! Poza tym i tak jestem blondynką.

- Masz szczęście, bo mówiłam o robienie warkoczykow! I nie mowie o kolorze "blond", a o jaskrawym żółtym.

- O mój Boże.. cudem uniknęłam kompromitacji.

- Akashi! Masz miękkie włosy!

- Geny, moja droga geny.

- Phi, to ten szampon i odżywka. - prychnęła blondynka.

- Ale buzie masz mniej gładką niż ja! - powiedziała brunetka.

- Pf, nieprawda.

- Prawda! Ej mam kilka maseczek w płachcie! Co Wy na to?

- Ja chętnie!

Akashi się skrzywił.

- Dlaczego mam wrażenie, że to się zamienia w babski wieczór?

- Nie babski wieczór! Bo nie jesteś kobietą.

- Aha?

- A co? Jesteś? - Wariatkowa spojrzała na niego.

- Oczywiście, że nie! Ale chcecie sobie maski robić, no błagam, ja w tym udziału brać nie będę.

- Akashi. Nie chciałam tego robić. Ale czuję, że mnie do tego zmuszasz. - wzięła telefon do ręki.

- Co ty robisz?

- Szukam kilku zdjęć. - powiedziała śmieją się, a Vemona zaśmiała się wraz z nią.

- Jakich zdjęć? Czy ja o czymś nie wiem?

- Pewnie.

- Co wy zrobiłyście za moimi plecami?

- Mam twoje zdjęcie jak byłeś mały i kilka innych.

- Skąd to masz?!

- Nie powiem! Mam zdjęcie jak jesteście w szatni w gimnazjum.

- Że co!? Vemona?!

- Co?

- Ty jej to pokazałaś, prawda?

- Nie! Od Kuroko dostałam.

- Niech no ja go tylko dorwę..

- Mam też jak jesz truskawki!

- Ha?! To stalkowanie!

- Nie! Dostałam!

- Od kogo tym razem?

- Od Kise. Znalazłam zdjęcie jak jesteś dzieckiem!

- Zabiję. Zabiję ich wszystkich. Usuń to!

- Ale Akashi..

- Masz to usunąć!

- Ej, ej znalazłam film! - wtrąciła się Vemona.

- Nie usunę. Kilka dostałam od twojego taty.

- Nawet on..

- Przynajmniej byłeś uroczym dzieckiem, nie to co teraz.

- Zamknij się. Vemona włączaj ten film.

- A maseczki! - krzyknęła Wariatkowa i szybko po nie pobiegła.

Niestety po drodze znowu się uderzyła.

- Ona się kiedyś zabije.. i to bez mojej pomocy. - mruknął czerwonowłosy.

- Jestem! Mam pande, koale i tygryska

- Ja tygryska.

- To ja wezmę koalę. - powiedział chłopak.

- Jej, wiecie jak to się robi, prawda?

- Tak.

- Eee.. taaaaak?

- Ja coś to tu jest instrukcja.

Przez chwilę było cicho, ale nie potrwało to długo.

- Vemona, Akashi! - krzyknęła brunetka.

- Hm?

- Zjedliście wszystkie żelki i ciastka!

- No i?

- I znając was, za parę minut będziecie marudzic, że nie macie czego jeść podczas filmu.

- Gdybyście się tyle nie kłócili..

- Te ciastka były dobre.

- Niczego nie żałujemy. - powiedzieli w tym samym czasie.

- I to ja jestem najmłodsza? Jak dzieci...

Po sprawdzeniu gotowości Vemona w końcu włączyła film.

- Akashi oddaj mi koc. Obok siebie masz drugi.

- Ale ten jest cieplejszy.

- Vemona, on mi ukradł kocyk w gwiazdki. A obok ma ten z serduszkami.

- Akashi no weź.. przeżyjesz także pod tym z serduszkami, dodatkowo są czerwone, wiec pasuje do ciebie kolorystycznie, a gwiazdki są żółte.

- Nie dam jej tej satysfakcji.

Wariatkowa wykradła chłopakowi kocyk po czym przykryła siebie i Vemonę. Później tym drugim przykryła także Akashiego. Miała na ustach uśmiech zwycięzcy.

Zaczęli oglądać w ciszy.

- Vemona, psst. Akashi zasnął.

- Huh? Jaki słodki.. cóż jego dzisiejszy trening trwał jakieś 6/7 godzin, więc mu się należy.

- Ja na pewno nie zasnę..

- Ja też nie.

- On mi śpi na ramieniu!

- Awwww, ej oczy mi się same zamykają, zabawne. - mruknęła blondynka.

Wariatkowa śpi wtulona w Vemonę, a Akashi z głową na ramieniu Wariatkowej. Vemona oparła głowę o głowę Wariatkowej j zasnęła nie przejmując się filmem lecącym w tle.

Nagle brunetka otworzyła oczy.

- O kurde, maseczki. - szybko je zdjęła, rzuciła na stół i poszła ponownie spać.

~^~

Mam nadzieję, że Special wam się podobał i że wyszedł śmieszny, bo takie było założenie. Poza tym 1800 słów. Wow

~Vemiś

Zdjęcia, o których mowa:

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top