7
Odetchnęłam z ulgą zauważając drużynę siatkarską. To zdecydowanie był jeden z najbardziej stresujących momentów w moim życiu.
- Dlaczego nie chciałaś tutaj przyjść? - zapytała dziewczyna siadając obok mnie.
Zaśmiałam się nerwowo i podrapałam po karku.
- Nieważne. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
Przyglądałyśmy się drużynie, która grała mecz treningowy, o dziwo rozgrywka była całkiem interesująca. Pewnie dlatego, że to chłopacy grają, a nie dziewczyny, które mają opuźnioną reakcję albo boją się dotknąć piłki.
Nawet nie zauważyłyśmy kiedy minęła cała godzina. Naprawdę. Jednak zrobiło się nieco dziwnie gdy zorientowali się, że byłyśmy tu przez cały czas. Wychodząc z sali rzucali nam ukradkowe spojrzenia, a my śmiałyśmy się jak jakieś idiotki.
- Jesteś tu dla mnie? - usłyszałam z tyłu, więc szybko się odwróciłam.
Akashi, który opierał się o framugę drzwi teraz szedł prosto do mnie. Cholera, nie pomyślałam o tym, że może mieć trening po drużynie siatkówki.
Rozejrzałam się po sali, ale nigdzie nie zauważyłam Kimi. Podstępna żmija. Odwróciłam wzrok gdy chłopak usiadł obok mnie.
- To jak? - dopytał.
- Powiedzmy, że tak. - mruknęłam zrezygnowana.
- Taka odpowiedź mnie zadowala. - powiedział i zanim zdążyłam się zorientować jego dłoń wylądowała na mojej głowie.
Gładził delikatnie moje włosy, a ja przymnknęłam lekko oczy. To było przyjemnie uczucie, ale był jeden problem - czułam się jakbym była psem. Niedługo potem przyszła jego drużyna.
- Muszę iść, ale ty masz ty zostać. Patrz tylko na mnie. - skinęłam głową.
O dziwo ich gra zaciekawiła mnie. Każdy z nich wydawał się być mistrzem w tej dziedzinie, a gdy patrzyłam na Akashiego.. on był.. po prostu wow. Nie wiem jak inaczej mogłabym nazwać jego grę.
~^~
Po dwóch godzinach trening się skończył, a oni wyszli aby się przebrać. No poza czerwonowłosym, który podszedł do mnie i pochylił się w moją stronę. Przygryzłam dolną wargę, bo kompletnie nie wiedziałam co zrobić w takiej sytuacji.
Już miałam się odezwać, ale on się odsunął. Dopiero wtedy zauważyłam, że sięgał po ręcznik.
- O czym pomyślałaś? - zapytał przerywając ciszę, a ja prawie podskoczyłam.
- Ja.. um.. nic takiego.. - plątałam się w mojej wypowiedzi.
- Ah tak? - uniósł brew po czym chwycił moją dłoń i pociągnął do góry, tak, że nasze ciała dzieliły centymetry.
Chcąc nie chcąc wyszło na to, że spojrzałam mu w oczy. Rzeczywiście każde z nich miało inny kolor. Dla innych to mogło być dziwne, ale mi się podobało. To czyni go wyjątkowym. Dopiero po chwili zorientowałam się co robię, więc od razu spuściłam głowę. Czekałam na jakąś reakcję z jego strony, ale nic takiego się nie stało.
Zamiast jakieś 'kary' czy czegoś podobnego. Chłopak przybliżył się, tak, że nasze usta dzieliły milimetry.
- Zobacz jak na ciebie działam. - mruknął i odsunął się.
Spojrzałam na niego, a potem nie panując nad własnym ciałem po prostu uciekłam w akompaniamencie jego śmiechu. Nie wiedziałam, że potrafię tak szybko biegać.
~^~
Ten moment gdy kończy ci się wena na wszystko co aktualnie piszesz, oczywiście tylko te opublikowane opowieści xD
~Vemiś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top