20

Akashi westchnął cicho, kiedy na twarzy białowłosej pojawiło się zdezorientowanie.

- Chcesz mi powiedzieć, że będzie wyprawiany bankiet, na którym musimy się pojawić? - uniosła brew, starając się jak najszybciej przetworzyć informację, którą przed chwilą podał jej czerwonowłosy.

- Tak. - odpowiedział, sięgając po kieliszek z winem.

- Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? - zapytała, przyglądając się chłopakowi.

- Myślałem, że już wiesz. Sekretarka ci nie powiedziała? - mruknął, uśmiechając się pod nosem, bo dobrze wiedział, że wcale nie poinformował pracownicy Amori, ponieważ dzięki temu miał dodatkowy powód, żeby się z nią spotkać.

- Nie, nie powiedziała. - odparła, wzdychając cicho.

Czasami naprawdę miała dosyć niekompetencji swojej sekretarki, ale aktualnie nie miała czasu, żeby szukać kogoś na jej miejsce, więc póki co sobie odpuściła i zostawiła sprawę tak jak jest.

- W takim razie już wiesz. Poza tym, dobrze by było, gdybyśmy pojawili się na nim razem. - powiedział, a Sachiko, która jeszcze przed chwilą przeżuwała kawałek mięsa, prawie się zakrztusiła.

- Co? - spojrzała na niego trochę załzawionymi oczami, gdy opanowała kaszel. - Mamy iść tam razem?

- Patrząc na to, że to dzięki nam nasze firmy współpracują, nie byłoby w tym nic dziwnego. - odpowiedział spokojnie.

- Mogliby pomyśleć, że się umawiamy... - zerknęła na chłopaka, którego w ogóle to nie ruszyło.

Czy on sobie wszystko zaplanował, czy co? Może i są znajomymi, ale jak dla niej wspólne pojawienie się na bankiecie to trochę za dużo. Nie chciałaby potem jakiś nieporozumień. Wystarczy jej to, że pracownicy myślą, że coś pomiędzy nimi jest, ponieważ Akashi dosyć często pokazuje się w firmie. Z drugiej strony wie, że noc u boku Seijūro byłaby niezapomniana, a bankiety nie zdarzają się często.

- Nikt tak nie pomyśli. - odpowiedział, a ona wywróciła oczami.

- Już ty o to zadbasz, tak?

- Dokładnie. - uśmiechnął się pod nosem, popijając wino.

- Zastanowię się jeszcze nad twoją propozycją. - odparła, patrząc mu prosto w oczy.

Czerwonowłosy wywrócił oczami. Nie chciał jej do niczego zmuszać, ale przecież nie pozwoli jej na odmowę, więc musi ją spróbować jakoś przekonać. Tylko jak? Widzi, że dla niej zaczęcie wszystkiego od nowa jest dużym krokiem w przód, więc nie chciałby, żeby przez przypadek się cofnęła w ich relacji.

- Rozumiem. - mruknął, odstawiając pusty kieliszek na stolik. - Ale wiesz, że masz mało czasu, nie?

- Zadzwonię do ciebie jutro wieczorem i poinformuję, jaką decyzję podjęłam. - powiedziała, sięgając po torebkę.

- W domu masz już sukienkę. - odezwał się nagle, a białowłosa zamarła.

- Kupiłeś mi ją? - zmarszczyła brwi. - Nikt cię o to nie prosił. - dodała po chwili, a chłopak wywrócił oczami.

- Gdy ją zobaczyłem, od razu pomyślałem o tobie, więc po prostu przyjmij ten prezent jako obietnicę nowego początku. - odpowiedział, a ona posłała mu krótkie spojrzenie.

- Niech ci będzie, ale więcej niczego mi nie kupuj. - mruknęła.

Wiedziała, że nie ma sensu się z nim kłócić, bo on i tak postawiłby na swoim. Wzięła swoje rzeczy, a potem wstała.

- Dziękuję za miło spędzony czas. - posłała mu mały uśmiech, po czym ruszyła w stronę wyjścia.

Akashi patrzył jak dziewczyna opuszcza lokal z mętlikiem w głowie. Nie był w stanie przewidzieć jej odpowiedzi, ale postanowił, że jakakolwiek by nie była, to ją uszanuje.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top