Rozdział XXXVII

Tymczasem w bibliotece...

Luna i Shadow przeglądały jakieś głupie filmiki w telefonie z Yuki w roli głównej. Znalazły jeden, w którym Yuki wydaje odgłosy łosia. Dodały do tego napis ,,Wypowiedź Yuki na Magiconie".

- Tą debatą nie ma się co martwić. - powiedziała Luna uśmiechając się. - Wracamy do mieszkania.

- Czekaj. - zaczęła Shadow. - Czyli dasz mi spisać zadanie domowe?

- A wódka?! Sama się nie kupi! - no tak. Za każdym razem, kiedy Shadow chciała spisać zadanie domowe od Luny, ta wysyłała ją po flaszkę.

Tymczasem w jednej z sal lekcyjnych...

- Teraz powiem Ci wszystko, co musisz wiedzieć o debatach. - powiedziała Felicja, stojąc przy tablicy, przed Yuki siedzącą na ławce. - Pamiętaj: uśmiech, wyraźna gestykulacja, od czasu do czasu jakiś żart, ale bez gier słownych, jakieś pochlebstwa typu: ,,Moi mili!", ,,Kochani!". A na koniec hasło wyborcze. No i...?

Yuki popatrzyła na nią zmęczonym wzrokiem.

- Szkoła jest najważniejsza. - mruknęła Yuki.

- No i super! - powiedziała Felicja. - Idź się wyśpij, jutro zmieciesz ich z nóg i razem będziemy rządzić tą szkołą!

Yuki dziwnie spojrzała na Felicję, gdy usłyszała od niej słowo ,,razem".

- Znaczy... - zaczęła Felicja.

- Nie no... - powiedziała Yuki.

Po chwili zaczęły gadać o tym samym jednocześnie przez co prawie wcale nie mogły się porozumieć.

- Także... Tak. No to... - mówiła Felicja, po czym zaczęła zbierać z ławki stertę papierów. - Miłego wieczoru.

Po tych słowach Felicja wyszła z sali, zostawiając chwilę w niej samą Yuki.

- Przegram jak cholera. - mruknęła Yuki do samej siebie. - Życie.

Wychodząc z sali, Yuki zauważyła w swoim telefonie, że dostała jakiegoś SMS'a od nieznanego jej numeru. Jego treść brzmiała:
,,JEŻELI CHCESZ ZWYCIĘŻYĆ, BĄDŹ ZA 30 MINUT NA OKOLICZNYM MOŚCIE."

Tak jak Yuki przeczytała, tak postanowiła udać się na okoliczny most niedaleko parku. Jako iż było już ciemno, jedynym oświetleniem była już tylko latarnia. Nikogo nie było.

- Pssst! - odezwał się głos. Po chwili przed Yuki, stanęła Nikita. Miała na sobie bluzę z kapturem, który miała na głowie. Do tego miała również okulary przeciwsłoneczne.

- Nikita? - zapytała Yuki. - Co ty za głupie...?

- Ciii... - przerwała jej Nikita. - Jestem tu incognito. Nikt nie może się dowiedzieć, że tutaj byłam.

- Okej? - powiedziała Yuki. - Czemu?

- Powiedzmy, że... - zaczęła Nikita. - Nie jest mi na rękę, żeby Luna zwyciężyła. Nie jest godna moich interesów.

- Jakich interesów? - zapytała Yuki.

- Ciii! - powiedziała Nikita. - Tak czy inaczej, możesz wygrać jutrzejszą debatę.

- Jak? - zapytała Yuki.

- Myślenie zostaw mi. - powiedziała Nikita z uśmiechem. - Posłuchaj...

W tym momencie Nikita wyjaśniła Yuki cały plan wygrania jutrzejszej debaty.

Następnego dnia wieczorem...

Właśnie miała odbyć się debata, dlatego zwołano się na hali sportowej. Na środku między dwoma mikrofonami stał Sebastian. Ten typ od radiowęzła. Po jednej stronie obok niego, na krześle siedziała Yuki, a po drugiej siedziała Luna.

- Szanowni państwo! - zaczął. - Emocje, sięgają zenitu! Dziewczyna, która obiecała wszystko, czyli Yuki! Kontra  dziewczyna, która jej nienawidziła, czyli Luna! Która z nich zwycięży i będzie rządzić nami wszystkimi, a kto z nich zostanie upokorzony i jej całe dorosłe życie będzie zdeterminowane przez ten cały, żałosny i dziecięcy wybryk?

Rozpoczęto debatę!

- Luna, pytanie pierwsze! - zawołał Sebastian. - Jaka będzie Twoja pierwsza decyzja po objęciu urzędu?

- Przede wszystkim, zgniotę tych wszystkich Naszych wrogów, począwszy od samej góry! - powiedziała głośno i stanowczo Luna. - Wiecie o kogo chodzi? A jak! Potem, zajmę się tymi, którzy zaniżają Nam oceny! No Ci, którzy zajmują się systemem nauczania! No Ci!

Nagle rozległ się krótki odgłos dzwonka, oznaczający koniec czasu na wypowiedź dla Luny.

- Okej, czas minął! - zawołał Sebastian. - Yuki! To samo pytanie! Pierwsza decyzja?

Yuki przypominała sobie wczorajsze słowa Nikity.

- Po pierwsze, nie mów zdań, tylko używaj znanych sformułowań, które ludzie lubią. Na przykład teksty piosenek. - powiedziała Nikita.

- Nie pytaj mnie o jutro! - powiedziała śmiało Yuki. - Tylko za tysiąc lat! Ale nie ma nikt, takiej nadziei jak ja!

Zebrało się tyle osób, co podczas wyboru finalistów. Wszyscy zebrani, na słowa Yuki zaczęli klaskać. Luna spojrzała na Yuki wrogo. Znów rozległ się dźwięk dzwonka.

- Luna, pytanie drugie! - zawołał Sebastian. - Czy będziesz mocnym liderem?

- Znacie mnie? Pewnie! Jestem twarda, mocna i zawsze walczę do końca! - zawołała Luna. - A ta tu?

Tu pokazała na Yuki.

- Ta tu?! Ha! Ona?! Ta tu?! - zapytała Luna.

- No faktycznie... - mruknął Sebastian. - Masz rację. Odpowiedź na ,,Ta tu?!"?

Yuki znów starała się przypomnieć słowa Nikity.

- Używaj rekwizytów. - powiedziała Nikita.

- Będzie mi szło jak po maśle! - zawołała Yuki podnosząc do góry kostkę masła. - Nie będę owijała w bawełnę!

Tu podniosła do góry jakąś wymiętą koszulkę.

- Ale mam z Luną na pieńku! - w tym momencie podniosła do góry jakąś grubszą gałąź. - Ale jak już wygram, nie będę jej rzucała kłody pod nogi!

Po wypowiedzeniu tego ostatniego zdania, rzuciła wcześniej wspomnianą gałąź pod nogi Luny.

- I nie będę obiecywała gruszek na wierzbie! - to mówią podniosła do góry gruszkę. - I zwyciężymy! Hasztag Yuki!

To mówiąc, podniosła na wysokość swojej głowy kartonowy hasztag. Wszyscy znów zaczęli klaskać, a Lunie żyłka na czole prawie wyjebała.

- W przerwie zapytamy szefów sztabów, jak przygotowali genialną strategię naszych kandydatów, którzy idą łeb w łeb! - powiedział Sebastian, siadając pomiędzy Felicją i Shadow.

- Yyy... Luna jest moją siostrą, warto to zaznaczyć. - powiedziała Shadow.

- A jaki to ma związek z czymkolwiek? - zapytał Sebastian.

- No właśnie. - powiedziała Shadow.

- Felicja! - zawołał Sebastian. - Jak wpadłaś na tak genialny pomysł strategii Yuki?

- Eee... Chyba mam taki talent? - powiedziała nieśmiało Felicja. - Po prostu?

Po chwili Luna i Yuki wyjęły swoje sterty papierów, na których miały być wypisane powody, dlaczego warto wybrać daną kandydatkę na przewodniczącą. Nikita z widowni dała Yuki do zrozumienia, aby pokazała Lunie to, co otrzymała od niej, na spotkaniu w parku. Yuki podeszła do Luny.

- Luna... - zaczęła Yuki. - Możemy to skończyć?

- Nie. - powiedziała stanowczo Luna. - To jest ważne.

- Co? - zapytała Yuki.

- Że chcę udowodnić, że mam rację! - powiedziała Luna. - Że zły człowiek, też może zwyciężyć.

- Wiem. - powiedziała Yuki.

- Co? - zapytała Luna.

- Wiem, co zrobiłaś. - w tym momencie Yuki wręczyła jej papiery, które dostała od Nikity.

Na wczorajszym spotkaniu Yuki i Nikity...

Nikita wyjęła ze swojej torby jakąś teczkę. Po chwili wręczyła ją Yuki. Yuki sprawdziła jej zawartość. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi.

- Nie... - powiedziała Yuki kręcąc głową. - Tej informacji, nie mogę użyć! Skąd ty to masz?!

- Nie zdradzam swoich źródeł. - odpowiedziała Nikita po czym odeszła.

Na debacie...

Luna zaczęła przeglądać papiery, które dostała od Yuki. Były to zdjęcia. Ale nie takie zwykłe. Na nich, Luna albo piła, albo podtapiała Shadow w kiblu czy też najgorzej - leżała w wannie, z wymalowanym kutasem na czole i spała. To ostatnie, było zdjęciem z pierwszej imprezy u niej w tym akademiku w jej mieszkaniu. Luna, cała blada na twarzy, spojrzała ze strachem na zebranych oraz na Shadow.

- Podobno wielu ludzi już te zdjęcia widziało. - westchnęła Yuki.

- Co?! Nie no... - jąkała się Luna. - C-co prawda czasami tam piję... Shadow też podtapiałam w kiblu, ale to tylko dla żartów, a to, co odwalono na pierwszej imprezie w tej szkole to już nie moja wina...

Lunie jedna łza wypłynęła z oka. Luna była na twarzy już całkowicie blada i nie wyglądało to za dobrze. Pożałowała tego, co zrobiła Yuki przez cały ten czas gdy ze sobą rywalizowały. Yuki chyba to wyczuła.

- Z resztą zabierz to ode mnie i nie szantażuj! - zawołała Luna, po czym szybko wcisnęła zdjęcia z powrotem Yuki.

- Nie szantażuję. - powiedziała Yuki. - Po prostu w tym całym absurdzie, który robimy, jesteśmy przyjaciółmi, nie?

Luna nie powiedziała ani słowa.

- Trzymaj... - mruknęła Yuki oddając zdjęcia Lunie, po czym wróciła na swoje miejsce.

- Wracamy po przerwie! - oznajmił Sebastian. - Czas na ostatnie pytanie! Czy macie coś do ukrycia?

Luna przez dobrą chwilę milczała, starając się uspokoić.

- Tak, kłamałam! - powiedziała Luna już załamującym się głosem. - Wcale nie chcę być przewodniczącą, to bzdury!

To mówiąc, rzuciła wszystkie papiery jakie miała na podłogę po czym wybiegła na korytarz. Nagle za nią wybiegła Shadow.

- Luna! - zawołała.

- Przepraszam! Przepraszam! Wiem, że jestem podła, wiem! Kurwa wiem! - zawołała Luna zatrzymując się. Widać już było, że płacze.

- Spokojnie! Zawsze Ci wybaczam! Nie denerwuj się! - mówiąc to mocno się przytuliła do Luny od tyłu.

- Możesz ode mnie spisywać pracę domową. - mruknęła Luna.

Tymczasem na hali sportowej...

- Okej... - zaczął Sebastian lekko zdezorientiwany. - Czyli, zwycięża...

- Nie no co ty?! - powiedziała Yuki wyraźnie zniesmaczona. - Ja też rezygnuję. A hasztag możesz zatrzymać.

Po tych słowach odłożyła wszystkie swoje papiery i wyszła z hali.

- Okej, czyli... - zaczął Sebastian już trochę bardziej żywiej. - Zgodnie z zasadami, ten kto pierwszy krzyknie swoje imię, zostaje przewodniczącym!

- CHAAARLOTTE! - wydarła się jako jedyna już sami chyba wiecie kurwja kto, po czym wstała ze swojego miejsca. - Dziękuję, dziękuję! To nie tylko moja zasługa, ale także i mojego sztabu!

Mówiąc to, podniosła na wysokość głowy niewielką sztabkę złota, po czym poszła na miejsce, gdzie przed chwilą stał Sebastian.

- Pierwszą decyzją, będzie zniesienie wszystkich ceł. - powiedziała Charlotte z uśmiechem.

- W szkole nie ma żadnych ceł. - powiedział Sebastian.

- Pierwszy sukces! - powiedziała Charlotte dalej się uśmiechając. Po chwili ludzie zaczęli opuszczać halę. - Ej...

Tymczasem na korytarzu...

Yuki usiadła na ławce koło Felicji.

- Dzięki. - powiedziała Yuki, lekko się uśmiechając.

- Nie uwzględniłaś żadnej z moich uwag. - powiedziała Felicja.

- Uwzględniłam. - powiedziała Yuki. - Jeżeli to kochasz, to chcesz to naprawić, a nie zniszczyć.

- Nadal jesteśmy pokłócone? - zapytała Felicja. - Tak?

- Na maksa. - powiedziała Yuki żartobliwym tonem, dając małego kuksańca Felicji, po czym uśmiechając się, poszła. Felicja również się uśmiechnęła.

Tymczasem w studiu nagrań szkolnego radiowęzła...

- Kolejne wybory, kolejne niespodzianki - powiedział Sebastian. - Co to był za wyścig! Nie spodziewałem się, a Wy? Szantaż, nieczyste zagrywki, ryzyko puczu...

- Sebastian, co ty tu jeszcze robisz? - zapytał dyrektor wchodząc do studia. - Jest już 21:00.

- Tato, moi słuchacze muszą dowiedzieć się... - zaczął Sebastian.

- Jacy słuchacze? - zapytał dyrektor. - Przecież wszyscy już są w swoich pokojach.

- Tato, jestem niezależny, mówię jak jest! - powiedział Sebastian.

- Ja Ci powiem jak jest. - powiedział dyrektor. - Masz 15 lat, przestań się tym interesować.

- Ta, chcesz mnie zakneblować i zrobić radiowęzeł reżimowy! - powiedział Sebastian. - Nie dam się! Mówię jak jest!

- Obiad masz w lodówce, siostra* się martwi. - powiedział dyrektor.

- Ale, że Charlotte wygrała... Szok. - powiedział Sebastian do siebie po czym wyszedł.

Tymczasem w jednym z pokoi...

Charlotte przeglądała swoje plany kiedy zostanie przewodniczącą, które zapisała na kartkach, śmiejąc się złowieszczo, ale szybko się tym śmiechem zakrztusiła, bo chwilę potem zaczęła kaszleć.

KONIEC!

Kto się spodziewał takich zwrotów akcji?

Kto myślał, że Seba zostanie przewodniczącym?

Jeśli chodzi o niego, jego postacią, wzorowałam się OC'kiem pewnej osoby, którą znałam ze Szkica, jednakże niestety nie mogę jej póki co nigdzie znaleźć i do niej napisać o zgodę użyczenia postaci jej OC'ka.

Pytanie do Was: Chcecie, by on też czasami występował?

Jeżeli tak, to (mam nadzieję że za jej zgodą) ,,zajmę się" tą postacią.

Drugie pytanie: Kto z Was by chciał wystąpić w przyszłym rozdziale, rozdziałach? Można się zgłosić już teraz!

*Ma on siostrę (prawdopodobnie bliźniaczkę) Sarę.,

To tyle!
Bayo!

#LubimySebe

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top