Rozdział XVIII

- Sista... Tobie NAPRAWDĘ chce się to robić? - zapytała sennym głosem Shadow, ubrana w swoją piżamę.

- No pewka! - odpowiedziała żwawo Czekolada. - Chcę sprawdzić, czy te zaklęcia serio by zadziałały.

- W sumie warto marzyć... - odparła Shadow. - Dobra, ja idę spać. Dobranoc!

- Dobranoc! - powiedziała Luna po czym Shadow poszła do sypialni z dwoma piętrowymi łóżkami.

W zasadzie wszyscy uczniowie z Akademika już spali. Tylko jedynie Czekolada, ubrana już w piżamę nie zamierzała jeszcze kłaść się spać i siedziała w ciemności w kuchni przy kuchennym stoliku zaledwie z latarką w dłoni, studiując książkę.

Jednak to nie była zaraz taka zwykła książka. Luna najzwyczajniej w świecie szukała sobie w szkolnej bibliotece czegoś do czytania i znalazła jakąś podejrzaną, starą księgę zaklęć.

- W porządku... - powiedziała do siebie. - To zaklęcie jest całkiem spoko...

Księga ta, była zapisana w jakimś nieznanym języku, ale jak to Czekolada sobie zawsze powtarzała: ,, Chuj, raz się żyje. ".

- Zobaczmy... ,, Gloria parva parvis florem, tam minor "!!! - wypowiedziała zaklęcie Luna.

Nic.

- Eee tam. Lipa kurwa. Myślałam, że to będzie coś bardziej spektakularnego... - po tych słowach Czekolada zamknęła księgę, a następnie poszła do sypialni. Wspięła się po drabince na górne piętro łóżka, po czym szybko zasnęła.

Następnego dnia rano...

Luna ziewnęła i potarła oko. Wstała pięć minut wcześniej przed budzikiem. Postanowiła obudzić resztę, żeby nie było, że przez nią zaspali. Czekolada podeszła do łóżka Shadow.

- Siostra... Pobudka ty grzybie... - powiedziała Luna sennym tonem.

Nic.

- SIOSTRA DO KURWY NĘDZY WSTAWAJ TY GÓWNIARO. - zawołała wkurwiona Czekolada, czym obudziła resztę w pokoju.

- Czego drzesz koparę z rana...? - zapytała Misaki, która obudziła się jako pierwsza.

- Kurwa mać, bo ta gówniara, nie chce ruszyć dupy aby wstać! - zawołała wkurwiona Luna. - WSTAWAJ!

Czekolada, nie wytrzymując już dłużej szarpnęła kołdrą siostry tak, aby ściągnąć ją z niej. Jednak...

- CO DO CHUJA?! - zawołała Luna, która razem z Misaki, jeszcze bardziej się rozbudziły.

Tak. Shadow... Nie było w ogóle w łóżku. A zamiast niej, pod kołdrą, znajdowały się poduszki, które sprawiały efekt osoby leżącej pod kołdrą.

- GDZIE ONA DO KURWY NĘDZY JEST?! - zawołała Czekolada.

- Spokojnie... Może wstała wcześniej od Ciebie i poszła już na poranną przerwę przed lekcjami. - powiedziała spokojnym tonem Misaki.

- Ta jasne. Gdyby tak było, już dawno bym ją opierdalała za to, że mnie jebana za wcześnie obudziła. - powiedziała Czekolada.

Nagle Luna i Misaki usłyszały jakieś dziecięce śmiechy dobiegające z kuchni...


CIĄG DALSZY NASTĄPI.

Wiem, wiem. Dawno nie było rozdziału, z dwóch powodów:
1. Miałam za mało czasu.
2. Będąc szczerą: nie chciało mi się pisać :'3.
Przepraszam bardzo.

Druga ważna rzecz:
Przepraszam, za to, że cofnęłam publikację dwóch ostatnich rozdziałów, no ale wybaczcie, miałam swoje powody.

I trzecia, ostatnia rzecz:
Dziękuję za pomysł na rozdziały Idiota_UwU. Główna część pomysłu pojawi się w następnym rozdziale, bo jak narazie początek już sobie jakiś obcykałam UwU.

A jak narazie...

Do następnego rozdzialiku! UwU

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top