Rozdział XVI

- Ale dobrze. - kontynuował nauczyciel. Nikita patrzyła na niego lekko zaskoczona. W końcu nie na co dzień spotyka się taki typ nauczyciela jak ten. - Wiedza o społeczeństwie. WOS. WOS. O was.  A teraz wyjmijcie podręczniki.

Po chwili wszyscy w sali wyciągnęli z plecaków, tornistrów czy toreb podręczniki. Nikita dalej zdziwiona gapiła się na nauczyciela.

- I otwórzcie je na pierwszej stronie. - powiedział nauczyciel na co każdy uczeń od razu to zrobił. - No dalej. Śmiało. Wyrwijcie ją! - powiedział nauczyciel tonem, jakby przemawiał w imieniu protestującego tłumu. Każdy uczeń w tym również i Nikita się zdziwili. - Tylko tak można u mnie zaliczyć, odrzucając zasady!

Każdy w sali już wyrwał wspomnianą wcześniej stronę podręcznika, tylko Nikita pod wpływem zdziwienia próbowała trochę z trudem wyrwać stronę. W końcu nauczyciel podszedł do niej.

- Dasz radę. Wierzę w Ciebie. - powiedział do Nikity po czym pomógł jej wyrwać kartkę z książki. - Carpe diem. Mogę was nauczyć tylko jednego. - tu rzekł do całej klasy. - Jak kochać siebie. Powiedzcie to! " Kocham się! "!

- " KOCHAM SIĘ! "!!! - zawołała cała klasa. Nikita powiedziała to tonem zahipnotyzowanej osoby.

- Wstańcie! Chwytamy dzień! - na słowa nauczyciela wszyscy uczniowie obecni w sali wstali z ławek.

- " KOCHAM SIĘ! "!!! - zawołali ponownie.

- Carpe diem... - powiedziała cicho Nikita do siebie.

Tymczasem u Kiśla i Margaryny za budynkiem Akademika...

- Wstęp barejczyków... - zaczęła Nero.

- Jezu, zamknij się! - powiedziała Yuki.

- Dziewczyno, musisz się tego nauczyć, no... - powiedziała Margaryna tonem błagającej o coś osoby.

- Słyszałam, że chcą Cię wywalić. - Kisiel aż podskoczyła lekko ze strachu. Na szczęście gdy się odwróciła zobaczyła tylko stojącą za nią Czekoladę.

- Czemu jej to powiedziałaś?! - zapytała Yuki popychając Nero do przodu.

- No bo się jej czasem boję... - powiedziała Margaryna lekko zdenerwowana. - A poza tym jest mega mądra.

- Nie miałam ani jednej jedynki od pierwszej podstawówki. - pochwaliła się Czekolada. - Bali mi się jej dać.

- Widzisz? - powiedziała Nero przekonującym tonem, po czym oberwała kopniakiem w nogę od Kiśla.

- Dobra, pokaż co my tu mamy. - powiedziała Czekolada biorąc od Margaryny jakiś podręcznik i otwierając go na pierwszym lepszym temacie. - Proszę bardzo. Wymień mi bogów greckich. - zadała pytanie Czekolada.

Yuki podrapała się po karku.

- Krzysztof Ibisz. Bóg młodości. - powiedziała Kisiel.

- Boże, rzeczywiście jesteś debilką. - powiedziała Czekolada z zażenowaniem. - Idę do Was. - tu zwróciła się do Nero. - Kup tyle energetyków, ile sama ważysz.

W końcu Czekolada odeszła bez słowa.

- Fajnie. - powiedziała do siebie Margaryna. - To będzie niezapomniany wieczór.

W pokoju numer 4, czyli u Nero i Yuki...

Dziewczyny znajdowały się w salonie, gdzie wszędzie były porozwalane zeszyty i podręczniki.

- Jezu, po co mam się tego uczyć? - zapytała Kisiel rzucając za siebie podręcznik od matematyki. - Wystarczy, że wstukam w telefon, a i tak się dowiem. - mówiąc to wyciągnęła z kieszeni telefon i zaczęła do niego mówić. - Kiedy była bitwa pod Cedynią...?

- Ostatnie wyszukiwanie: Jaki rodzaj masła jest dobry?. - powiedział automatycznie telefon.

- Każdy oprócz Komunizmu. - powiedziała Czekolada powstrzymując się od śmiechu.

- No dobra. - powiedziała Margaryna. - Stolica Austrii? - zapytała.

- No ten, Sydney. - odpowiedziała Yuki.

Nero zaczęła kręcić głową na boki z poirytowaniem.

- Nie, czekaj. Melbourne. - odpowiedziała Kisiel.

Margaryna poirytowana znowu zaczęła kręcić na boki głową.

- Kurwa! Canberra! - zmieniła ponownie zdanie Yuki.

- Z czego składa się komórka? - zapytała ze zmęczeniem w głosie Czekolada.

- No... Karta SIM, kamerka, pstryczek... - odpowiedziała Kisiel.

- Dobra weź chociaż mi wymień 3 sztuki szekspirowskie. - zapytała lekko wkurwiona Czekolada.

- Sztuka mięsa, sztuka złota, no i ta sztuka na wyprzedaży w Biedronce... - powiedziała Yuki.

- Nie no, Kisiel, ty się już nawet nie starasz no! - krzyknęła Nero rzucając w Kiśla podręcznikiem od geografii.

- Bo po co mi to do życia?! - zapytała wkurwiona Yuki.

I tak przez kolejne bite 5 godzin dziewczyny spędziły przy książkach wciskając na siłę wiedzę do głowy Kiśla.

Godzina 18:00...

- Jezu, nie chce mi się! - zawołała zmęczona Yuki zakrywając twarz dłońmi. - Dobra. Dzięki, że mi pomagacie, ale to bez sensu. Niech mnie już wywalą, zostanę latarnikiem nad morzem.

- Według tej książki, trzeba mieć do tego wyższe wykształcenie. - powiedziała Margaryna podkładając pod nos Kiślowi otwarty podręcznik o doradztwie zawodowym.

Yuki odepchnęła książkę do tyłu w taki sposób, by przyjebać w nią w twarz Nero.

Kisiel po chwili wstała.

- Lamusy się nie poddają. - powiedziała Czekolada do Yuki.

- Tak. Tak! - zawołała Kisiel.

- Brawo lamusie! - zawołała Czekolada. - Ale to dopiero początek...

I tak zaczął się porządny nacisk na naukę.

- Kiedy urodził się Abraham Lincoln? - zapytała Czekolada.

Yuki nic nie odpowiedziała po czym Czekolada przypierdoliła jej książką od historii.

- Twierdzenie Pitagorasa! Kiedy urodził się Mieszko I?! Kupiec Wenecki! Bitwa pod Kircholmem! Przelicz to na mole! Nadmanganian potasu! - Czekolada siłowo zadawała masę pytań, Kisiel aż zaczęła gryźć podręcznik od historii. - Dobra! To Ci nie będzie potrzebne!

- Nie potrzebne? Boziu Kochana! Będę miała dodatkowe punkty! - zawołała z radością Yuki.

- Jest już gotowa! - powiadomiła Czekoladę Margaryna.

Ciąg...
Dalszy...
Nastąpi!
Czy Kisiel zda wszystkie testy? Czy Czekolada zacznie stosować trochę mniej drastyczne metody nauczania? No Czekolada to się chyba nigdy w sumie nie zmieni xD. Czy Nero w końcu zagoją się siniaki po biciu Yuki? Czy Nikicie spodoba się charakter nowego nauczyciela? Czy charakter Nikity spodoba się nowemu nauczycielowi? O tym dowiemy się w następnym rozdziale! Myślę, że Wam się spodobał! Postaram się teraz częściej wrzucać rozdziały, w związku z tym, że od 10 lutego zaczynam ferie.
Tak więc...
Ciao!














Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top