24

Po spotkaniu z Krystianem, a raczej Sean'em, wróciłam do pokoju. Zostałam w nim śpiąca Tris, w dodatku na łóżku Ashtona. Czy ta dziewczyna przestanie mnie kiedyś zadziwiać?

Ruszyłam w kierunku szafy z zamiarem wyciągnięcia z niej piżamy, jednak po drodze weszłam w dużą ilość papierów po słodyczach, których wcześniej nie zauważyłam. Patrząc na nie parsknęłam śmiechem i zaczęłam je zbierać. Zadziwiające jest to, że po takiej ilości słodyczy jaką zjadła Tris i tak nic nie odbije się to na jej figurze. Miałam zamiar wyrzucić śmieci do kosza, ale mój pomysł prysnął wtedy, kiedy zauważyłam zapchany śmietnik. Zrezygnowana postawiłam papierki obok niego i wskoczyłam do łazienki, z zamiarem jak najkrótszego prysznica.

Już po pięciu minutach stałam w progu drzwi łazienki. Związałam różowe włosy w niedbałego koka i podeszłam do dziewczyny. Miałam zamiar przesunąć Tris pod ścianę, ale ta uparcie leżała wciąż na całym łóżku. Pchnęłam ją dwiema rękami, myślałam, że nic z tego nie wyjdzie, jednak zielonowłosa przesunęła się o kilka centymetrów. Ucieszona tym faktem chciałam się tak jak najszybciej położyć, lecz dziewczyna mnie wyprzedziła i z powrotem leżała rozwalona na całym łóżku. Niezadowolona z sytuacji w jakiej się znalazłam rozłożyłam sobie koce Asha na podłodze i się na nich położyłam. Myślałam, że będzie ciężko mi usnąć na twardej jak beton podłodze, jednak już po kilku minutach spałam jak dziecko.

**

Zaspana przewróciłam się na drugą stronę i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu walnęłam w coś twardego twarzą. Podniosłam cię gwałtownie i ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha bruneta, który leżał razem ze mną pod kocem bez koszulki. Patrząc na jego tors nawet nie zauważyłam, że wstrzymuję powietrze.

- Dzień dobry- mruknął mi do ucha.

- Która jest godzina?- zapytałam przecierając oczy i wypuszczając uwięzione powietrze.

- Poczekaj- powiedział i odwrócił się biorąc do ręki telefon- no..- spojrzał na mnie lekko przestraszony.

- Która?- dopytywałam.

- Dokładnie?- zapytał, patrząc w moje oczy, a kiedy tylko mu przytaknęłam podrapał się po karku- No wiesz, jest za pięć siódma- powiedział unikając mojego wzroku.

- Co?- powiedziałam ciut głośniej, żeby nie budzić Tris- czemu mnie budzik nie obudził?- zapytałam bardziej siebie niż jego.

- No, bo wiesz- westchnął- masz bardzo irytującą piosenkę.

- Wyłączyłeś go?- zapytałam zdenerwowana.

- Mogło tak być- przytaknął.

- Świetnie- oznajmiłam wstając z podłogi.

- Gdzie idziesz?- spojrzał na mnie zdziwiony.

- Na lekcje- powiedziałam sucho, zabierając swoje rzeczy do łazienki.

- Myślałem, że poleżymy sobie tak do dziesiątej.

- To źle myślałeś- powiedziałam zamykając się w łazience.

Jak najszybciej założyłam na siebie czarne rurki i niebieską bluzę. Rozczesałam swoje długie różowe włosy i wybiegłam z pokoju, ze swoją torbą, a po drodze rzuciłam już śpiącemu brunetowi zwykle "cześć" na pożegnanie.

Stanęłam przed drzwiami cała zdyszana, wzięłam kilka głębszych wdechów i weszłam do klasy. Wszystkie oczy skupiły się na mnie wliczając w to wzrok niezadowolonej profesor. Uśmiechnęłam się do niej przepraszająco i ruszyłam w stronę swojego miejsca, gdzie zazwyczaj siedziałam sama. Jednak na krześle które zawsze stało puste siedział jeden niebieskowłosy chłopak. Nie wiedząc co robić po prostu stanęłam w miejscu. Patrzyłam na niego zastanawiając się co tak właściwie sobie wyobraża zajmując miejsce obok mnie, jednak zanim zdążyłam do tego dotrzeć usłyszałam chrząknięcie nauczycielki i ciche śmiechy uczniów. Zrezygnowana ruszyłam się z miejsca i usiadłam obok Sean'a.

- Hej Lynn- przywitał mnie z uśmiechem.

- Hej- powiedziałam oschło.

Przez całą lekcję chłopak zadawał mi pytania, albo się na mnie patrzył, w związku z czym ciężko było mi się skupić na jakimkolwiek zajęciu, które dawała nam profesor. Więc kiedy zadzwoniło moje zbawienie, od razu wybiegłam z sali, tracąc przy tym jakąś kobietę, przez co wypadła jej z rąk teczka i stos dokumentów.

- Przepraszam panią- powiedziałam schylając się po kartki.

- Nie miałbyś mnie za co przepraszać, gdybyś patrzyła, gdzie chodzisz- fuknęła i ukucnęła obok mnie.

Kiedy zebrałam większą część dokumentów wstałam, żeby oddać je kobiecie, kiedy w oczy rzucił mi się nagłówek jednej z nich.

"Akademia Żywiołów: woda-powietrze.
Akademia Żywiołów: ogień-ziemia."

Jednak zanim zaczęłam czytać dalej kartki zostały mi odebrane. Spojrzałam na kobietę, która wsadzała właśnie dokumenty do teczki. Po uporadniu się z nimi zaszczyciła mnie wzrokiem i ruszyła dalej korytarzem. Po chwili osłupieniu zauważyłam, że obok mnie stoi Sean.

- Co jest? Ducha widziałaś?- zaśmiał się.

- Nie kretynie- odpowiedziałam sucho- muszę porozmawiać z Ashtonem.

- Boże, znowu z nim?- wypalił.

- No wiesz, skoro jest moim chłopakiem to jest to bardzo oczywiste, że bardzo często ze sobą rozmawiamy.

- Porozmawiasz z nim po lekcjach, bo zaraz się spóźnimy na jedną z nich- powiedział pchając mnie do przodu.

Niemożliwe, że się spóźnimy, bo przerwy trwają po piętnaście minut, a niedawno co się zaczęła. Jakby wiedząc nad czym myślę zadzwonił dzwonek. Nie mogłam spędzić tu z tą kobietą piętnastu minut, a może jednak?

Z zamyślenia wyrwał mnie lekki ból w ramieniu. Kątem oka zauważyłam, że właśnie w tamtym miejscu niebieskowłosy dotyka mnie palcem.

- Możesz mnie nie dźgać?- zapytałam oburzona.

- Jakbym tego nie zrobił dalej żyłabyś w krainie snów, a tymczasem mamy już pięciominutowe spóźnienie- powiedział rozśmieszony.

Skarciłam go wzrokiem, po czym pobiegłam do klasy, ponownie przepraszając za spóźnienie.

- Mam dla was zadanie w parach- oznajmił profesor- nie chcę tu żadnego zamieszania, więc będziecie pracować z kolegą z ławki.- ciągnął- Będziecie musieli trzymać przez pięć minut wodę nad głową swojej pary, nie możecie go zmoczyć i macie starać się dotrzymać do końca, a jeżeli wiecie, że nie dacie rady odstawcię ją z powrotem do wiadra. Zrozumieliście?- zapytał profesor, za co w odpowiedzi dostał ciche pomruki klasy- Świetnie, więc zaczynacie.

Spojrzałam na chłopak, który już od dłużej chwili mi się przyglądał.

- Kto zaczyna?- zapytał.

- Ty- powiedziałam na co Sean pokiwał głową.

Po czym przywołał do siebie wodę i zatrzymał ją nade mną. Byłam pewna, że jej nie wypuści, nie wyglądał na takiego co nie potrafi pięć minut utrzymać wody w powietrzu, wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że niepotrzebne są mu tu te lekcje, że on wie jak potrafi wszystko zrobić perfekcyjnie.

Po minionych pięciu minutach chłopak odprowadził wodę do wiadra. Niebieskowłosy patrzył na mnie wyczekująco, nie chciałam dać mu okazji do odezwania się, więc bez namysłu wzięłam wodę i zatrzymałam ją nad chłopakiem. Sean przez cały czas patrzył mi prosto w oczy, co powoli mnie irytowało, więc stwierdziłam, że to przerwę i tym samym zrewanżuję się za dźganie mnie palcem. Spojrzałam na chłopaka, po czym wysłałam mu wesoły uśmiech, którego najwyraźniej nie zrozumiał, ale odwzajemnił. Zauważyłam kątem oka, że chce położyć mi dłoń na kolanie, więc to będzie najlepsza okazja. Bez namysłu opuściłam ręce, tym samym powodując spadnięcie wody na Sean'a. Spojrzałam na niego rozbawiona, jednak nie mogłam pokazać profesorowi, że zrobiłam to specjalnie. Gwałtownie wstałam, po czym wyszłam z ławki podchodząc do chłopaka.

- Przepraszam- powiedziałam z przerażoną miną, jednak moje oczy pokazywały tylko rozbawienie.

Chłopak spojrzał na mnie oszołomiony, po czym przywołał wodę i wylał mi ją na głowę. Spojrzałam na niego zaskoczona i wściekła, jednak zanim cokolwiek zrobiłam, po sali już przeszedł głos nauczyciela.

- Spokój!- krzyknął tak, że wszystkie prace uczniów zostały zatrzymane- bądź pewien Sean, że twoje zachowanie nie ujdzie płazem, dostajesz naganę, jak i będziesz musiałam posprzątać tą klasę całą po zajęciach.- przerwał i spojrzał na mnie- Myślałem Lynn, że wytrzymasz te pięć minut- westchnął -no nieważne. Idźcie się wysuszyć, za dziesięć minut widzę was z powrotem- oboje przytakneliśmy i wyszliśmy z klasy.

-Co ty zrobiłaś?- zapytał mnie chłopak.

- Musiałam się zrewanżować- prychnęłam.

- Za co?- zapytał lekko zdziwiony.

- Za dźganie mnie w ramię.

- Naprawdę?- westchnął- mogłaś mnie też dźgnąć- oznajmił.

- Nie chcę cię dotykać- pomyślałam, jednak dopiero po chwili zrozumiałam, że powiedziałam to na głos.

- Dlaczego?- zapytał niebezpieczne się do mnie przybliżając.

Kiedy miałam mu już coś odpowiedzieć zauważyłam toaletę, do której bez zastanowienia wskoczyłam. Myślałam, że chłopak da sobie spokój, jednak on tylko stanął w progu drzwi.

- To jest damska toaleta- powiedziałam.

- Czekam, aż odpowiesz mi na pytanie.

- Nie chcę, żeby Ash był zazdrosny- powiedziałam, dopiero po chwili uzmysławiając sobie co dokładnie.

Niebieskowłosy wszedł do toalety, zamykając za sobą drzwi, podszedł do mnie i przyparł mnie do ściany. Nasze klatki piersiowe się dotykały, a jego przyrodzenie dotykało mnie w takim miejscu, w jakim nigdy nie chciałabym go poczuć.

- A ma powód?- zapytał z chrypką.

- Nie- odpowiedziałam odpychając go i ruszając do wyjścia.

- Pamiętaj, że po zajęciach pomagasz mi sprzątać- powiedział, kiedy mijałam próg toalety.

Kiedy ciuchy już lekko podeschły wróciłam do klasy, w której na szczęście nie było jeszcze Sean'a. Kiedy tylko usiadłam na miejsce włączył się głośnik na tyle klasy, a z niego dochodził głos pani Tamary McKartney.

- Drodzy nauczyciele, po tych zajęciach proszę zgłosić się do mnie, reszta lekcji jest odwołana do jutra. Dziękuję.

Po ogłoszeniu po całej klasie rozeszły się szepty i śmiechu uczniów, których profesor od razu skarcił wzrokiem.

Do końca zajęć siedziałam sama, bo Sean na nie, nie wrócił. Może to i lepiej. Po dzwonku skierowałam się od razu do pokoju, w którym siedziała cała trójka przyjaciół. Tris gdy tylko mnie zauważyła od razu się uśmiechnęła i rzuciła w moje ramiona. Posłałam jej szczery uśmiech i usiadłam z nią na wolne łóżko Asha.

- Pomożecie mi posprzątać dzisiaj jedną salę?- zapytałam z nadzieją, że nie zostawią mnie tam samą z Sean'em.

- Co zrobiłaś?- spojrzała na mnie groźnie zielonowłosa.

- Oblałam wodą Sean'a- wymamrotałam.

- Kto to jest?- zapytała przyglądając mi się badawczo.

- Co ci zrobił?- zapytał z troską Ash.

- Nic- zauważyłam, że brunet ma na końcu języka jakieś słowa, nie chcąc dopuścić do jakiegokolwiek wymiany zdań na temat niebieskowłosego wysłałałam błagalny wzrok przyjacielowi.

- Wiecie może o czym chce rozmawiać dyrektorka?- zapytał Vivan spoglądając na Tris, jednak ta go zignorowała. Spoglądając na Asha zauważyłam, że nie jest on zadowolony ze zmiany tematu, jednak nic się nie odezwał.

- Nie- powiedziałam- jednak mam wrażenie, że chodzi o dokumenty do których miałam dzisiaj wgląd.

- Jakie dokumenty?- zapytał brunet.

- Widziałam tylko nagłówek pisało tam oddzielnie "Akademia Żywiołów woda-powietrze i Akademia Żywiołów ogień-ziemia"- powiedziałam rzucając pytające spojrzenie całej trójce.

- Myślę, że to nie wróży nic dobrego- oznajmił Ashton.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Kolejny! Powiem wam, że nie jest łatwo pisać rozdziały do TRZECH książek, ale dla was się poświęcę. Kolejny rozdział za tydzień❤

~🦄

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top