11

- Miałaś do niego nie wchodzić - wysyczała.

- Straszne- wymamrotałam - poszłam mu powiedzieć, że już się nie będziemy widywać.- odparłam i wzruszyłam ramionami.

- I ja mam ci niby uwierzyć?- spytała z nienawiścią.

- To już twój problem.- oznajmiłam krótko, po czym wyminęłam Rebecke i weszłam do swojego pokoju.

Nie zostałam w nim Beatrice, więc stwierdziłam, że pójdę spać.

**

Rano Tris dalej nie było w pokoju. Mam nadzieję, że pogodziła się z Vivanem i to u niego spędziła noc.

Wstałam z niechęcią z łóżka i powlokłam się do szafy, z zamiarem wyciągnięcia ubrań. Wyciągnęłam z stamtąd czarną bluzkę jak i w tym samym kolorze spodnie. Ubrałam niebieskie tenisówki, które do tego w ogóle nie pasowały, ale kazali zakładać coś w kolorze swojego żywiołu, więc niech im już będzie. Po rozczesaniu włosów wyszłam z pokoju, łapiąc przy drzwiach torbę na zajęcia, ale zamiast pod klasę ruszyłam prosto w stronę pokoju Vivana, miałam tylko nadzieję, że Ashton jest jeszcze u pielęgniarki.

Nie pukając weszłam do środka. A moim oczom ukazała się para śpiąca na łóżku, nie chcąc ich budzić zaczęłam wycofywać się z pokoju, ale jak to ja musiałam na coś wpaść. Kiedy się odwróciłam, zauważyłam Ashtona. Uśmiechał się do mnie szeroko, a w prawej ręce trzymał małą sportową torbę, w której prawdopodobnie znajdowały się rzeczy z pobytu w ,,mini szpitalu".

- Hej Lynn.- odezwał się jako pierwszy.

Nie odpowiadając nic wyminęłam go i ruszyłam w stronę klasy.

- Poczekaj- złapał mnie za nadgarstek -Co się stało?- spojrzałam na niego zaszklonymi oczami od zbierających się w ich miejscu łez.

Chłopak puścił mój nadgarstek i popatrzył się prosto w moje oczy. Jedyne co mogłam mu wtedy powiedzieć to..

- Spieszę się na lekcje.- wymamrotałam.

- Okey, rozumiem. - powiedział- możemy pogadać później - dodał jak już odchodziłam.

,, Raczej nie porozmawiamy" powiedziałam w myślach i poszłam na zajęcia.

**

Po lekcjach od razu poszłam do pokoju. Ashton próbował ze mną porozmawiać podczas przerw, ale starałam się go unikać, a jak już mnie znalazł wykręcałam się tym, że muszę iść na zajęcia, więc kiedy teraz stałam w pokoju nie zdziwiło mnie pukanie do drzwi.

Usiadłam na łóżko i zaczęłam się patrzeć na wejście. Nie miałam zamiaru mu otwierać, a tym bardziej go tu wpuszczać. Po kilku minutach dobijania się do pokoju zrezygnowany brunet zaczął gadać zza nich.

- Lynn mieliśmy porozmawiać! A tym czasem ty mnie przez cały czas unikasz!- westchnął i odszedł do drzwi.

Kiedy miałam pewność, że już sobie poszedł rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Myśląc, że to Ashton położyłam się pod kołdrę i udałam, że śpię. Nagle coś na mnie wskoczyło, popatrzyłam się na winowajcę, którym okazała się Tris.

- Lynn! Lynn! Wstawaj!- zaczął krzyczeć.

- Przecież nie śpię - udałam, że przecieram oczy, po czym spojrzałam na zielonowłosą. - Co się dzieje?

-Vivan mnie nie zdradził! Okazało się, że to był jego brat bliźniak, który uczy się w pobliskiej akademii.

- Naprawdę?!- udałam zaskoczoną, mimo, że o wszystkim wiedziałam już wcześniej.

- Wiesz jak się cieszę!?

- Domyślam się -odparłam z udawanym uśmiechem, co nie uszło uwadze dziewczyny.

- Co się stało? - spytała.

Nadeszła pora, żeby wyjawić Beatrice całą prawdę, mam nadzieję, że nie puści pary z gęby.

- Dowiedziałam się, że potrafię panować nie tylko nad żywiołem wody, ale również nad ziemią.

- Serio!? Nie wkręcasz mnie?- popatrzyła na mnie przez chwilę podejrzliwie, po czym na jej twarzy pojawił się z powrotem promienny uśmiech.

- Ale masz nikomu o tym nie mówić.

- Nawet nie wiem czy to jest prawda- odparła wzruszając ramionami.

Westchnęłam i gestem przywołałam do siebie całą ziemię z doniczki i wysypałam jej ją na głowę.

- Ej! Co ty..!?- popatrzyła na mnie niezrozumiale, ale potem ten wzrok zmienił się w mord.

Zielonowłosa podniosła ziemię i posłała ją w moją stronę, ale że ja akurat takiego ruchu z jej strony się spodziewałam, zatrzymałam ziemię w powietrzu.

- Mogę dokończyć?- spytałam.

Zrezygnowana Beatrice potwierdziła głową, po czym usiadła po turecku.

- Proszę cię nie wpuszaj tu do pokoju Ashtona.- dziewczyna popatrzyła na mnie po raz kolejny niezrozumiale.

- Dlaczego?- spytała.

- Po prostu zrób to dla mnie.

- Dobra.- westchnęłam.- ale Vivan może przychodzić?- spytała wyczekująco.

- Pewnie - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła- Jest jeszcze taka sprawa, że ja nie panuje wystarczająco dobrze nad ziemią i poszukuję trenera.

- Naprawdę!?- spytała uradowana- Mogę!?- kiwnęłam jej potwierdzająco głową, na co ta tylko zapiszczała ze szczęścia i mnie przytuliła.

- Ale masz nikomu nie wypaplać!

- Spokojnie. Nikomu nie powiem.- położyła rękę na klatce piersiowej- z ręką na sercu- dodała.

- Idę się kąpać.- oznajmiłam.

- W porządku, jakby co to tu ogarnę, bo niezły syf mamy.

Bez słowa weszłam do łazienki, zamykając się przy tym na klucz. Włączyłam prysznic, ale zamiast iść pod niego, otworzyłam okno i za pomocą "triku" z ziemią, którego swoją drogą nauczył mnie brunet, jednym zwinnym ruchem zeszłam na dół.  Z kapturem na głowie ruszyłam w stronę lasu. Kiedy tylko do niego weszłam od razu cała się uspokoiłam. Poszłam w miejsce gdzie zawsze pokazywała się kobieta, ale tym razem jej nie było. Czekałam przez dobrą godzinę, żeby się doradzić co mam zrobić w sprawie Ashtona, ale się nie zjawiła. Zrezygnowana wstałam i otrzepałam spodnie z ziemi po czym wróciłam do łazienki, tą samą drogą co schodziłam. Ściągnęłam szybko z siebie ubrania, obmyłam się dokładnie mydłem, powycierałam i wyszłam z pod prysznica. Weszłam do pokoju, a w nim Tris stała zdenerwowana patrząc mi prosto w oczy.

- Kąpałaś się ponad godzinę! Chciałaś pobić rekord czy co? Bo jak tak to ci się udało.

- Przepraszam - wymamrotałam.

- Ehhh.. w porządku- westchnęła- po prostu myj się szybciej. - odparła.

Kiedy miała już wchodzić do łazienki, ktoś zaczął pukać do drzwi. Popatrzyłyśmy się z przyjaciółką razem na siebie nie rozumiejąc co za idiota dwie godziny po ciszy nocnej przychodzi i jak gdyby nigdy nic puka do pokoju. Pokiwałam głową na drzwi, żeby zielonowłosa ruszyła swoją dupę i je otworzyła. Ta tylko się na mnie krzywo popatrzyła i uchyliła lekko drzwi.

- Hej Ashton - dziewczyna specjalnie podkreśliła imię, żebym mogła się położyć na łóżku i udawać, że śpię, co od razu zrobiłam.- Co ty tu robisz? Wiesz, że jest już po ciszy?

- Tak wiem, chciałem po prostu porozmawiać z Lynn.- z jego głosu można było wywnioskować, że był już bardzo zmęczony.

- Niestety, śpi - usłyszałam jak drzwi uchylają się na oścież, po czym można było usłyszeć westchnięcie bruneta.

- No nic, pogadam z nią jutro, cześć.

- No pa. - powiedziała i zamknęła drzwi, na co ja się odwróciłam w jej stronę.

- Było blisko..

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Godzina 02:32, ale jak obiecałam tak dodaję. W tamtym tygodniu nie było rozdziału, więc w tym są dwa.
Może napiszę w weekend kolejny, ale nic nie obiecuję. 1075 słów.

GWIAZDKA⭐/ KOMENTARZ📝

~ 🦄

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top