Rozdział 6-Lesley-Wataha Błękitnych

Szliśmy kilka minut. Zastanawiałam się nad tym jak wrócę do domu... Przynajmniej w miejsce w którym stał mój dom... Nagle ujrzałam kolejnego wilka, który na nas warczał. Automatycznie odskoczyłam i już miałam uciekać, ale usłyszałam melodyjny głos mojego towarzysza.

- Nie bój się, to tylko straże... Zaraz wejdziemy do obozowiska...- Dopiero teraz zauważyłam, że już jesteśmy na miejscu. Staliśmy przed bramą, przy której stały dwa wilki w tym jeden który na nas warczał. W oddali zauważyłam jeszcze kilka czających się w krzakach i za drzewami. Hunter zamienił parę słów z warczącym wilkiem i przeszliśmy przez bramę. Wiem że to dziwne i wilki nie potrafią mówić, ale naprawdę mi się nie przesłyszało... Po chwili byliśmy już za bramą. Oglądałam jaskinie, te małe i te duże. Widziałam coś w rodzaju lecznicy. Udało mi się nawet zobaczyć szczeniaki na polance. Potem Hunter zaprowadził mnie do jakiejś ogromnej jaskini, w której było kilka wilków. Dwa przy wejściu miały na sobie... zbroję! A dwa kolejne leżały na jakichś zdobionych legowiskach i były wręcz obwieszone biżuterią! Hunter ukłonił się przed bogatą parą i otarł się pyskiem o basiora, co chyba było przytuleniem i polizał w pysk waderę. Nie zauważył, że strażnicy nie chcieli mnie przepuścić i warczeli na mnie. Potknęłam się i przewróciłam, strażnicy coraz bardziej przybliżali swoje kły do mojej głowy, wtedy jednak usłyszałam stanowczy męski głos...

-Zostawcie ją! -To krzyczał mój błękitnooki przyjaciel. Strażnicy odsunęli się, ale nadal warczeli zdziwieni zamieszaniem. No bo człowiek w środku obozowiska wilków!?-Mamo, Ojcze! Poznajcie Lesley, ona zgubiła się w lesie, ale czuję że ona pasuje do tego miejsca. Lesley, wstań proszę. Oto moi rodzice, poznaj parę Alfa naszej watahy. -Gapiłam się jak głupia z niedowierzania, już tyle magicznych rzeczy się zdarzyło!

-D...dzień dobry...-Ukłoniłam się

-Hmm... Faktycznie czuję coś znajomego w tej dziewczynie...-Odpowiedziała samica Alfa przybliżając się do mnie. Wtedy zauważyłam, że wilczyca ma ciemnogranatowe oczy prawie, że fioletowe a kiedy spojrzałam na jej partnera zauważyłam u niego srebrne jak gwiazdy lub księżyc oczy.

-Hmm... Ciekawe... Ja także czuję w niej coś... znajomego...-potwierdził samiec Alfa- Na razie zostaniesz z nami... ale pewnie twoja rodzina będzie się o ciebie martwić... no cóż nie znasz drogi więc musimy się przygotować do podróży do miasta...

-Wasza Wysokość... ja.. już nie mam domu ani rodziny... mój dom spłoną wraz z moją całą rodziną...-W tej chwili łza spłynęła mi po policzku.

-Och...-odparł przywódca tej watahy a jego partnerka spuściła głowę.

**********************************************************************

Witajcie mam nadzieję że ta długość rozdziałów jest odpowiednia... Według mnie tak. Jeśli macie jakieś poprawki to piszcie w wiadomościach lub w komentarzach.

A teraz kilka słówek jeśli nie wiecie (ale myślę że wiecie...):

Wadera           -samica wilka

Basior             -samiec wilka

Samica Alfa  -najważniejsza samica we watasze

Samiec Alfa  -najważniejszy samiec we watasze



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top